Jak inni satyrycy toczę od wielu lat boje z przeważającymi siłami opieszałych kelnerów, nadąsanych ekspedientek, niegrzecznych konduktorów, zbiurokratyzowanych urzędników, sodowogłowych dyrektorów, złych środków lokomocyjnych itp. itd. Jak inni satyrycy mogę stwierdzić, iż w tych nierównych walkach odnieśliśmy jednak pewne sukcesy: opieszałych kelnerów ubywa, bo w barach samoobsługowych podajemy sobie potrawy sami, nadąsane ekspedientki prawie znikły, bo w SAM-ach wybieramy towar sami, niegrzecznych konduktorów nie uświadczysz, co coraz częściej na tramwajach, autobusach i trolejbusach widnieje napis" "wóz bez konduktora".
Jeżeli w dalszym ciągu nasze zwycięstwa będą przynosiły owoce, to : na budynkach ujrzymy napisy: "biuro bez urzędników" na drzwiach: "gabinet bez dyrektora", a po szynach będą spacerowali motorowi z napisem: "motorowy bez wozu".
Widząc tą skuteczną walkę walczę dalej.
