Potężna Thor: Władcy Midgardu Jason Aaron 7,3
ocenił(a) na 72 tyg. temu „Potężna Thor Władcy: Władcy Midgardu” to drugi tom cyklu opowiadającego o przygodach Jane Foster jako gromowładnej. Na sam początku napisze o kwestii, o której chyba jeszcze, nigdy nie wspominałem, pisząc opinie o komiksie, a mianowicie o okładce. Wspomniany o niej, ponieważ jest naprawdę ładna. Nie przypominam sobie zbyt wielu komiksów, które, by mnie urzekły tak bardzo swoją okładką…
Jeśli chodzi jednak o samą zawartość. W omawianym albumie mamy do czynienia z trzema i historiami. Pierwsza osadzona jest w przeszłości i poznajemy ją w ramach opowieści Loki’ego, akcja drugiej dzieje się w czasach współczesnych, trzecią historia ponownie stanowi opowieść, która znowu przenosi nas do przeszłości, i to dość odległej, jednak tym razem narratorem jest najwyższy bibliotekarz komnaty wszechwiedzy… Warto wspomnieć w tym momencie, że każdą historię przedstawiono w innym stylu graficznym (kresce). Nie powiem, że którychś z wspominanych stylów jest brzydki, jednak najbardziej mi się podoba ten użyty do opowiedzenia wydarzeń dziejących się w czasach współczesnych. Nie jest to może oryginalny styl, ale czasem coś prostego i typowego też może być najładniejsze. No ale to kwestia gustu.
Jeśli chodzi o same historię to… Opowieść Lok’kiego o starciu Thora z Bodolfem Czarnym uznaje za niezłą (6/10),to historia jak dla mnie, jakich wiele, doceniam ją, głównie ze względu na aspekty wizualne. Druga historia dziejąca się współcześnie (zajmująca najwięcej stron albumu) i opowiadająca o losach Potężnej Thor, urzekła mnie głównie pewnymi motywami i postaciami np. interesująca wydała mi się rada „bossów mafijnych” czy takie postacie ja Srebrny Samuraj, czy Oubliette Midas. W omawiane historii poznajemy również dwójkę agentów Shield o imieniach Kurdle i Krill. Muszę przyznać, że obie postacie mogą, spokojnie starać się o nagrodę najbardziej nielubianych postaci. Przypuszczam, że większość czytelników omawianego albumu również nie polubiło wspomnianego duetu. Ogólnie historię oceniam jako dobrą (7/10). Ostatnią część albumu stanowi już wspomniana wcześniej opowieść najwyższego bibliotekarz komnaty wszechwiedzy. Wspomniana historia jest genezą Mjolnira. Wspomnianą historię oceniam najwyżej i oceniam ją jako bardzo dobrą (8/10). Wspomnę w tym momencie, że osobiście wole koncepcje Thora z MCU, w którym źródłem jego mocy, jest on sam, a nie jego młot… W każdym razie geneza Mjolnira jest na pewno bardzo ciekawa i jej przedstawienie jest niezwykle istotne z punktu widzenia całego komiksowego uniwersum.
Czy polecam omawiany album myślę, że tak? Warto jednak znać poprzednim tom, wtedy zdecydowanie łatwiej jest zrozumieć, z czego wynika całe główne zamieszanie. Album jako całość oceniam na 7/10 (dobry).