Rosjanie w Polsce Violetta Wiernicka 6,5

ocenił(a) na 88 lata temu Trudno jest mi pisać recenzje pozycji naukowych, popularnonaukowych, czy też poradników, a dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze trudno jest mi ocenić wartość merytoryczną takich publikacji. Sięgam przecież po nie, zazwyczaj, jako laik, który pragnie poszerzyć, czy nawet dopiero nabyć konkretną wiedzę. Jeśli temat jest mi praktycznie całkowicie nieznany, jak w przypadku zagadnienia Rosjan, zamieszkujących ziemie polskie w czasie zaborów, zadanie staje się wręcz niewykonalne. Jeśli co nie co już wiem, pozostaje jedynie konfrontacja tekstu z wcześniej zdobytą wiedzą.
Druga trudność, to moje zamiłowanie do szczegółów. Pragnienie przybliżenia wszystkich ciekawych i zaskakujących fragmentów książki, okazuje się być nie do zrealizowania, bo musiałabym zwyczajnie przepisać całe rozdziały lub większe ich fragmenty (nomen omen miałam dokładnie takie same problemy robiąc notatki na studiach). W przypadku pozycji Rosjanie w Polsce ten punkt wydaje się w ogóle niemożliwy do realizacji, ponieważ sam temat jest dla mnie niezwykle ciekawy, więc cała książka stanowi jedno wielkie zaskoczenie, och połączone z ach i zachwyt z kubkiem gorącej kawusi w ręku.
Co więc mam zamiar opisać? zapytacie. Co będę oceniać, skoro sama jestem na tym polu początkująca? Okazuje się, że już udało mi się nakreślić pewien zarys, że powolutku wyłaniać się zaczyna książka łatwa w odbiorze, ale daleka od ogólników czy niedbałości, zarówno tej językowej, jak i naukowej. Oczywiście, jak wspomniałam trudno oceniać mi same zawarte tu fakty, ale bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie swojego rodzaju opieka nad czytelnikiem. Często natrafić można bowiem na mniej lub bardziej specjalistyczne pozycje, których autorzy zakładają, że jedynie uzupełniają posiadany już przez odbiorcę obraz. Violetta Wiernicka prowadzi nas jednak z cierpliwością godną dobrego pedagoga i tłumaczy zawiłości pewnych stereotypów i przekłamań, budując ten obraz od początku. Dzięki takiemu zabiegowi, książka staje się zwartą, pełnowartościową pozycją, będącą z pewnością wstępem do dalszych poszukiwań, ale też pozwalającą na poprzestanie na takim właśnie poziomie.
Sama treść ujęta jest w 13 rozdziałów, dodatkowo podzielonych na podrozdziały, wzbogacona o czarno białe fotografie i obszerną bibliografię. To co mi osobiście zawsze przeszkadza, to umieszczenie przypisów na końcu każdego z rozdziałów, choć przypuszczam, że wybór najlepszego rozwiązania za każdym razem spędza sen z powiek biednym autorom tego typu pozycji. Każda część stanowi tu pewnego rodzaju całość i opisuje konkretne zagadnienie, ale wszystkie zgrabnie są ze sobą powiązane. To zdecydowany plus, ponieważ autor tworzy w ten sposób pewnego rodzaju dawki, lekcje, które możemy pobierać w zależności od dnia, nastroju i możliwości, jednocześnie nie ucinając wątku i nie tworząc sztucznych granic. Ułatwia również powracanie do interesujących nas, czy też budzących wątpliwości fragmentów. Moim ulubionym jest tu z pewnością rozdział V Prawosławne cerkwie, być może dlatego, że opisuje moją rodzinną Warszawę, być może dlatego, że tworzy jej nieistniejący już obraz. W rzeczywistości cała pozycja przetykana jest codziennymi sprawami, życiem ludzi pochodzących z różnych sfer, zwykłymi sprawami i emocjami, umieszczonymi po prostu na różnym od nam współczesnego tle. To z resztą wydaje się być głównym założeniem książki, która „odczaruje mit o złych Rosjanach” (cytat pochodzi z notki na odwrocie),złagodzi obraz, kanciaste ‘ICH’ zmieni może na cieplejsze, bardziej ludzkie ‘ich’.
Dla kogo więc przeznaczona jest ta książka? Z całą odpowiedzialnością powiem, że dla każdego, choć oczywiście należy pamiętać, że starcie z datami, faktami i nazwiskami jest tu nieuniknione.
http://portobellobazaar.blogspot.com/2015/10/ksiazka-rosjanie-w-polsce-violetta.html