Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Irene Stratenwerth
1
6,8/10
Pisze książki: reportaż
Urodzona: 1954 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
112 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Żyłam w ukryciu Hermann Simon
6,8
Zanim przejdziemy do odpowiedzi na powyższe pytanie, warto napisać kilka słów o bohaterce książki. Marie Jalowicz urodziła się w 1922 roku, w rodzinie niemieckich Żydów. W czasie II wojny światowej przebywała (z krótkimi przerwami) w Berlinie. Po zakończeniu działań wojennych, podjęła studia z psychologii i socjologii na Uniwersytecie Berlińskim, gdzie później została wykładowcą. W 1948 roku wyszła za mąż za Heinricha Simona. Zmarła w 1998 roku.
Przez lata z nikim nie dzieliła się swoimi traumatycznymi wspomnieniami. Do podjęcia decyzji o opowiedzeniu swojej historii, przyczyniła się przedwczesna śmierć jej córki Bettiny oraz prośby syna Hermanna. Rok przed swoją śmiercią, jej syn przeprowadził z nią szereg wywiadów, które nagrał na 77 kasetach. Nagrany materiał został spisany przez niego w następnych latach na ponad 900 stronach. Wspólnie z dziennikarką i autorką książek Irene Stratenwerth, syn dokonał selekcji zgromadzonego materiału, wydając je ostatecznie w formie książki. Warto dodać, że Herman Simon, przeszukał mnóstwo niemieckich archiwów, aktów urzędowych oraz dawnych książek telefonicznych, aby uzupełnić informacje, przekazane przez jego matkę w swoich wspomnieniach.
Ramy chronologiczne pracy obejmują okres 1922-1945. Marie Jalowicz, rozpoczyna swą narrację od krótkiego przedstawienia historii swojej rodziny. Następnie opisuje narastające prześladowania niemieckich Żydów, po dojściu nazistów do władzy. Najciekawsza i zarazem najobszerniejsza część książki, obejmuje lata 1941-1945. Po śmierci swojego ojca w 1941 roku, Marie Jalowicz zostaje praktycznie bez żadnego wsparcia ze strony najbliższych. W następnych latach, aż o końca wojny, sama musi zadbać o siebie, mając ciągle w myślach groźbę deportacji do obozu koncentracyjnego, przed którym za wszelką cenę stara się uciec. Treść całej książki doskonale opisuje zdanie, które bohaterka wypowiada na początku:
„W sytuacjach, które wykraczają poza normę, nie można zachowywać się normlanie. Trzeba się dopasować”1.
Bohaterka stara się przede wszystkim przeżyć. Nie jest dla niej ważne, w jaki sposób tego dokona. Gdy widzi cień szansy, na wydostanie się z Berlina, postanawia wyjść za mąż za Bułgara i wraz z nim wyjechać do Bułgarii, co jednak ostatecznie do końca się nie udaje. Gdy zachodzi w ciążę, nie waha się dokonać aborcji, ponieważ:
Żyłam w ukryciu Hermann Simon
6,8
"...W sytuacjach, które wykraczają poza normę, nie można zachowywać się normalnie.
Trzeba się dopasować."
Ta maksyma, i niesamowicie silny charakter Marie Jalowicz, przy jej inteligencji i pewnym wyrachowaniu, umożliwiły jej przetrwanie II wojny światowej (i to w Berlinie).
To nie jest przyjemna opowieść. No ale, nie możemy tego wymagać od kogoś kto przeżył czas eksterminacji własnego narodu.
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona tą książką.
Nastawiłam się na standardowe wspomnienia, a zderzyłam się z silną kobietą, która niejednokrotnie mnie w trakcie lektury irytowała, ale...no właśnie...to jest jej atut, z drugiej strony.
Niemniej jednak, z uwagi na powyższe, oceniłam na siedem punktów (przyznaję, bardzo subiektywnie). Nic nie poradzę na to, że momentami Marie nie przekonała mnie do swojej wersji...
Ciekawa jestem Waszych opinii...