Złe wychowanie Cameron Post Emily M. Danforth 7,3
Wnikliwie eksplorująca zawiłe ścieżki dorastania. Nakreślająca środowisko bezwzględnie wyzute z przejawów tolerancji. Obrazująca przekorne poszukiwanie egzystencjonalnego kierunku – doświadczając, próbując, odczuwając otoczenie wszystkimi zmysłami.
„Złe wychowanie Cameron Post” to powieść zakleszczona w ramach literatury młodzieżowej, jednak intencjonalnie uderzająca w refleksyjne tony także dorosłego odbiorcy. Niesiona śmiałym głosem nastoletniej dziewczyny pierwszoosobowa narracja, w wymowie przyjmuje uniwersalny charakter. W rzeczywistości odzwierciedla bowiem codzienność również pełnoletnich osób, które permanentnie kosztują smaku odrzucenia, doznają bolesnego napiętnowania, nieustannie przyjmują brutalnie kierowane ku nim łatki. Tym samym to fabuła pośrednio przedzierająca się do obecnych realiów, mimo świadomości ulokowania jej w latach 90.
Emily M. Danforth eksponuje gorącą lawę emocji, która wzbiera w wulkanie młodzieńczej osobowości – zaznającej z intensywnością otaczającego świata, eksperymentującej z szaleństwem uczuć, zarazem nieczyniącej krzywdy innym swoimi upodobaniami. Na fundamencie kreacji kilkunastoletniej Cameron Post, autorka buduje realny portret psychologiczny wielu młodych osób. Pragnących nieskrępowanej wstydem miłości, lojalnej przyjaźni i jawnej akceptacji, nawet gdy nie sposób skorelować ją ze zrozumieniem. Z wyczuciem i szacunkiem odmalowano tutaj istotę odkrywania swojej tożsamości, orientacji i namiętności – bezsprzecznie uczyniono to z jaskrawością, konfrontując lustrowanie nie w pełni zdefiniowanego własnego „ja” ze skrajnie odmiennymi społecznymi i religijnymi normami.
W tej książce wyraźnie wybrzmiewa aspekt wiary, która przybiera postać remedium na hańbiącą inność. Na jej tle ukazano kuriozalne w odczuciu czytelnika źródła skandalicznego zła, które zakorzenia się grzechem na dnie zagubionego, młodzieńczego umysłu. To kompozycja wprost przejmująca, dobitnie akcentująca tragiczne implikacje braku wsparcia i ewidentnego odtrącenia, kierowanego z ust najbliższych. I wreszcie to historia, która obnaża dojmującą winę, cieniem kładącą się na i tak nadwyrężonej już psychice, przyćmiewającą swobodne pogodzenie się ze stratą, która w jednej chwili dzieli życie na przed i po.
Niezaprzeczalnie to odsłona wypełniona wielobarwnymi impresjami, z pewnością nieco za obfita w zbędne treści, ale zarazem rzetelnie oddająca skomplikowane relacje, międzypokoleniowe wyrwy oraz ograbione z tolerancji i wolne od empatii ludzkie poglądy. Za to nasączone hipokryzją, która wizualizuje naznaczoną smutkiem finalną przestrzeń, pozostawioną do dobrowolnej interpretacji i podszytą kontemplacją sugestywnego przesłania, otulającego swoiście całą historię. „Złe wychowanie Cameron Post” to tytuł bogaty w bardziej i mniej niebezpieczne uzależnienia, tak naturalne dla wieku nieujarzmionych ekscesów, wielowarstwowo ukazujący czeluść małomiasteczkowej świadomości – intymnie i niespiesznie uświadamiający, że życie trzeba chłonąć wyłącznie po swojemu. Z esencjonalnością uzmysławiający, że mimo upływu wielu lat niestety wciąż nam potrzebny i konieczny.