Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jimi Hendrix
1
6,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
69 przeczytało książki autora
41 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jimi Hendrix. Sam o sobie Jimi Hendrix
6,8
Posklejane wypowiedzi artysty.
W moim rozumieniu, obraz Jimiego jaki się wyłania z książki to niezbyt
rozgarnięty marzyciel, a często to po prostu bredzenie narkomana.
Jeśli ktoś chce zachować sobie jego obraz jako genialnego gitarzysty,
to moim zdaniem niech tej książki nie czyta, a nadal słucha płyt,
chyba że jest wielkim fanem.
Jimi Hendrix. Sam o sobie Jimi Hendrix
6,8
Czyta się wspaniale i szybko, a jednak mam bardzo ambiwalentne odczucia, nie względem lektury, ale samego Hendrixa.
Dobrze się czyta, nic dziwnego, w końcu to słowa, które Jimi sam o sobie zestawiał. Zatem oto Hendrix, którego można od razu pokochać, który jest wrażliwy i twórczy, który ma w dupie establishment i jawnie odcina się od flower power. A skoro sam o sobie rzecze, to po cóż miałby wspominać o skłonnościach do ćpania i picia? Albo o poalkoholowych napadach agresji? No właśnie. Otrzymujemy zatem wygładzonego Jimiego, nie mającego sobie nic do zarzucenia, mrugającego do nas niewinnie. Jednak to, co o sobie mówi, zdradza go: w miarę upływu lat, litrów alkoholu i tony dragów Hendrix pretenduje do pozycji jedynego i prawdziwego wieszcza, ma wizje, a mówiąc dosadnie po prostu bełkocze. Mamy do niego słabość, bo wkrótce potem umiera. Obawiam się, że gdyby dożył sędziwego wieku, byłby po prostu zwyczajnym starym dziadem odcinającym kupony od dawnej chwały. To mi wystarcza, by przez jakiś czas nie chcieć słuchać "Electric Ladyland". Smutne.