Daniel Jerzy Żyżniewski jest magistrem psychologii w dwóch specjalnościach (główna: Neuropsychologia kliniczna; dodatkowa: Psychoterapia i terapia seksualna). W swojej pracy zajmuje się diagnozą, terapią, wsparciem osób po tzw. epizodzie mózgowym (np. udar, TBI) oraz osób doświadczających choroby neurodegeneracyjnej (np. demencja, MS). Pomaga także rodzinom osób dotkniętych chorobą neurologiczną w ich adaptacji do nowej sytuacji oraz we wzajemnej komunikacji. Zajmuje się też psychologią relacji lekarza z pacjentem. Terapeuta, nauczyciel psychologii m.in. w środowiskach artystycznych, także międzynarodowych. Pasjonat sztuk pięknych, kultury polskiej i europejskiej. Zwolennik dobrowolnego zdrowego modelu życia i jedzenia. Lubi zjadać to, co sam ugotuje bez względu na konsekwencje...
Od dłuższego czasu interesuję się kwestią emocji oraz ich kształtowania. Po znalezieniu na Legimi tej pozycji nie mogłam więc przejść obojętnie.
Książka, choć jest napisana w sposób naukowy, jest bardzo interesująca. Dużym plusem jest to, że napisana jest językiem przestępnym.
Dla osoby zmagającej się z problemami związanymi z emocjami, może być wręcz objawieniem, rozdział za rozdziałem naświetlając źródło problemu. Choć ta pozycja nie zawiera żadnych praktycznych wskazówek o tym jak odczytywać własne emocje, lub radzić sobie z nimi, może jednak nieco pomóc w odkrywaniu siebie samego.
Książka charakteryzuje emocje podstawowe, wskazując na selektywnie dobrane przez autora źródła mechanizmów funkcjonowania tychże emocji (głównie wpływ środowiska rodzinnego). Obiecanej w tytule części poradnikowej brak, tzn. jak kształtować własną emocjonalność.
W wielu opiniach na LC pojawiła się wzmianka o trudnym stylu książki. Rzeczywiście, momentami język całości odbiera radość lektury. Przyczyną tego stanu rzeczy są niskiej jakości redakcja językowa i korekta. W tekście aż roi się od błędów interpunkcyjnych (w setkach - przecinki) i gramatycznych (np. korektor/redaktor nie zauważył rzeczownika w ewidentnie złym przypadku lub w niepoprawnej liczbie). Dostosowanie naukowego stylu autora do potrzeb czytelnika powinno również należeć do redaktora książki. Ewidentnie opieki językowej w tej książce zabrakło.
Podsumowując, można przeczytać, choć nie jest to teoretycznie wszechstronne czy nacechowane szczególną użytecznością opracowanie.