Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Seria Poradników Dla Pań jest dla mnie tak ogromnym rozczarowaniem, że aż nie chce mi się czytać kolejnych pozycji. Po "Finansach dla pań" i "Szczęściu dla pań" został mi jeszcze tytułowy kurs motoryzacji i ocena będzie niemalże identyczna, jak w przypadku poprzednich publikacji. Jeżeli chodzi o plusy to z pewnością ładne, przejrzyste wydanie, konkretny podział na rozdziały - tak jak przy pozostałych poradnikach. I plusów koniec. Początkowo dużo informacji dotyczącej budowy samochodu, dużo historii dotyczącej części samochodowych, pierwszych samochodów i tym podobnych. Informacje kompletnie nieprzydatne, bo co z tego, że znam rodzaje tłoków, jak ani tego sama nie wymienię ani specjalnie nie będę mogła z tą wiedzą wiele zrobić. Kolejne rozdziały to już trywialne, błahe kwestie, które w zasadzie nie wnoszą nic nowego do wiedzy, jaką powinien posiadać kierowca. Wszystko okraszone jakimś humorem "na siłę", jakoby kobieta jadąca kupić samochod zwracała uwagę wyłącznie na to, czy będzie pasował do jej paznokci. To utarte, nudne i już niestety nieśmieszne żarty, którymi zapychane są rozdziały w tej książce. Nie wiem, czy któraś z kobiet prowadzących samochód faktycznie mogłaby się z tym identyfikować, wydaje mi się, że nie... Jeżeli oczekujecie zdobycia życiowych tipów, nowej wiedzy w zakresie motoryzacji... Polecam poszukać dobrej szkoły jazdy w Waszej okolicy i odbycia zajęć z kimś kompetentnym, a nie sięganie po tę książkę, gdyż jest ona wyłącznie stratą pieniędzy.