Jeden z kandydatów na najlepszy komiks z serii DC Deluxe? Być może. Bardziej jarało mnie jednak choćby Planetary, Kryzys to po prostu fajnie skrojone czytadło, którego fajność tkwi w tym jak ta, banalna w gruncie rzeczy historyjka, została rozpisana i poprowadzona tak, że każda postać wybrzmiewa choć jest tu ich tylu oraz skupienie się na postaciach drugoligowych. Motyw ochrony bliskich i zapobieganiu temu to jednak lejmotyw byle kina akcji, sensacji klasy B, nie ma tu nic odkrywczego, autor po prostu przeczytał parę pozycji Alana Moore'a i Franka Millera i stwierdził, że on też tak potrafi.
3 tom sagi Millera przypomina bardziej współczesne komiksy o Batmanie. Jest bardziej sztampowy. Historia jest tutaj skrojona na dosyć typowe superhero, ale jest poprowadzona znakomicie - komiks czyta się szybko, trudno się od niego oderwać, cały czas coś się dzieje, jest wiele zwrotów akcji, a narracja jest bardzo przystępna. Duży wpływ na to mają również rysunki, które są w końcu czytelne. Nawet zeszyty rysowane przez Millera da się śledzić bez wielkiego przymrużania oczu.
Ode mnie ogromny plus za kadr, który odwzorowuje rozmowy podczas programu Inside the NBA - Shaqa poznam wszędzie!!! Mega uśmiech to wywołało na mojej twarzy, fajne są takie smaczki.
Wracając stricte do komiksu, ogólnie sam jego koncept nie jest tak przełomowy czy ciekawy jak poprzednie części, w których Miller stworzył nam naprawdę wyjątkową historię, zwłaszcza jak na realia 1986 r. Jednakże dzięki rysunkom i świetnie poprowadzonej akcji tom ten czyta się po prostu łatwiej i przyjemniej od 1 i 2 części. Ocenę daje taką samą, trochę na zasadzie -1 za fabułę, ale +1 za szatę graficzną.