www.wirtu@lnypsycholog.pl Ewa Klepacka-Gryz 6,3
ocenił(a) na 64 lata temu Według mnie to fuzja powieści obyczajowej i poradnika, ujęcie psychologiczne poszczególnych sytuacji. Oceniam zawartość z perspektywy mężczyzny i dość subiektywnie. Książka jest pisana przez kobietę i zdecydowanie dla kobiet, szczególnie dla tych zamężnych i już posiadających dzieci. Treść przedstawia współczesną obyczajowość i rzeczywistość widzianą oczami kobiety. Główna bohaterka jest narratorką.
Kanwą jest proza życia kobiety mającej trzydzieści kilka lat, męża i dzieci w wieku szkolnym, dobrą pracę (w potocznym rozumieniu),która ma odczucia, że w pracy szef jej nie docenia, a w domu mąż nie rozumie. Są problematyczne relacje z teściową, nadopiekuńczą wobec swojego bardzo dorosłego już synusia.
Najbardziej podobają mi się rady Wirtualnego Psychologa, który ma bezemocjonalne, zdrowe, suche, trzeźwe spojrzenie na sytuacje, rozsądne podejście do problemów i dylematów bohaterki. Przykłady sytuacji są zaczerpnięte z codziennego życia. Wskazówki tego internetowego terapeuty zasługują na największe uznanie spośród wszystkiego co znajduje się w tej książce.
Przy 65 stronie, na podstawie dotychczas przeczytanych wypowiedzi głównej bohaterki oraz Wirtualnego Psychologa, dochodzę do wniosku, że świat wokół nas jest taki jaki sobie wyobrażamy w naszym umyśle (wprawdzie wiedziałem o tym dwadzieścia lat temu, ale takie przypomnienie odświeża spojrzenie na rzeczywistość, w której prowadzę swój żywot). Otoczenie można postrzegać jako dobre, jeśli się je pozytywnie nacechuje i w tak ukierunkowany sposób wyobrazi. Gdy patrząc na to samo otoczenie dostrzega się dużo złego, a szczególnie uderzającego w swoją osobę, to uważa się, że świat jest zły i to wewnątrz siebie wznieca negatywne emocje oraz dodatkowo pogłębia konflikty w relacjach interpersonalnych. Czyż to nie zmusza to do introspekcji? A jak wygląda mój obraz świata, który w trakcie życia wymalowałem w swojej głowie? Nastąpiła oczywista przerwa w moim czytaniu.
Jest dużo racji w wypowiedziach nowo poznanej współlokatorki ze szkolenia w Zakopanem, która zajmuje stanowisko kierownicze w jednym z oddziałów (w Krakowie) banku międzynarodowego. Daje dobre koleżeńskie rady jak być szefową – według mnie odnoszące się do skuteczności rządów kobiety, będącej w roli szefowej.
Ważnym wątkiem tej powieści jest sen głównej bohaterki w którym idzie przez ciemny las nocą (chociaż bardzo boi się ciemności, ale uparcie idzie). Pojawiają się dwa istotne pytania: "Jaka jesteś?" oraz "Kim jesteś?" i przewijają się do końca książki.
Na korzyść fabuły przemawia wzmacniający się wątek tajemnicy, która na końcu zostaje wyjaśniona. Przytaczam refleksyjne stwierdzenie Wirtualnego Psychologa: "Saro świat jest pełen tajemnic i zagadek. Nie wszystkie musimy rozwikłać. Niektórych nawet nie mamy prawa" (strona 186).
Mając na względzie, że książka jest wydana w 2007 roku, to odnoszę wrażenie, że autorka w niektórych kwestiach jest dziesięć lat do tyłu. Na przykład gameboy'e (strona 136) były modne znacznie wcześniej, bo w latach dziewięćdziesiątych w Polsce, a na Zachodzie w latach osiemdziesiątych; albo że potrafi przeżyć miesiąc mając tylko tysiąc złotych (strona 139) do dyspozycji – to mało realne, bo przecież freelancer musi pokryć wydatki związane ze swoją działalnością zawodową, oprócz tego oczywiście jedzenie, mieszkanie, dojazdy, kochanek (w przypadku tej bohaterki, która akurat miała utrzymanka).
Czasami pojawiają się przywołania sytuacji, drobnych faktów zupełnie dziwne, jakby wzięte z kosmosu, przyklejone na siłę do fabuły i są też takie z którymi się nie zgadzam. Niektóre nie współgrają ze sobą. Jest niespójność co do zdarzeń z przeszłości. W takich chwilach chcę obniżyć ocenę tej książki. Na stronie 140 narratorka podaje, że w każdej plotce jest sporo prawdy, a dwie strony dalej już tylko "ziarenko" prawdy – kolejna nieścisłość, a może emocjonalna kobieta jednego dnia myśli o pewnym aspekcie inaczej niż kilka dni później?!? Tych nieścisłości jest znacznie więcej, jak chociażby kwestia z tygodniowym urlopem, gdzie potem okazuje się, że Sara każdego dnia pracowała. Mam wrażenie, że autorka nie pamięta co napisała kilkanaście stron wcześniej. Nie ma zdefiniowanej głównej bohaterki, jej przeszłości, a skupia się raczej na jej wewnętrznych przeżyciach, rozterkach, gdzie fakty nie mają tak istotnego znaczenia.
Na okładce jest napis, że to "powieść dla zapracowanych". Być może ludzie nie mają tyle czasu, żeby zagłębiać się w rozwiniętą treść czterystustronicowej książki i może nie potrzebują takich szczegółowości jakich ja oczekuję względem powieści. Jednak myślę – jedno z moich przypuszczeń – że autorka jest bardzo zapracowana i dlatego nie rozwija wątków powieści z braku czasu na pisanie.
Bardzo denerwuje mnie brak wcięć akapitowych.
Po przeczytaniu tej książki wydaje mi się, że to "Jaka jestem?" zależy od tego "Kim jestem?". Aczkolwiek nie będę się sprzeczał z kimś kto uważa inaczej, bo to zależy od przyjętej perspektywy. Można polemizować, podane zagadnienia są w gruncie rzeczy filozoficzne.