Unplugged, czyli 50 twarzy świra Jarosław Bloch 7,4
ocenił(a) na 88 lata temu Moje pierwsze spotkanie z „Unplugged, czyli 50 twarzy świra” było bardzo pozytywne. Sądząc po opisie zapowiadała się niezwykle ciekawa powieść. Niewątpliwe nawiązanie do „50 twarzy Greya” było mocno przewrotne. Widać, że autor ma bardzo duży dystans do siebie i swojej twórczości. Problem zaburzeń psychicznych jest mi znany. Zarówno przez niektórych moich znajomych, ale też z literatury zajmującej się tym tematem. Każdego może to spotkać. Nie oszukujmy się, żyjemy dzisiaj w świecie, który wymusza na nas szybkie tempo pracy i życia. Nie wszyscy są w stanie to wytrzymać na dłuższą metę. Niektórzy uciekają w nałogi, inni zmieniają pracę albo podejście, jeszcze inni właśnie chorują psychicznie. Absolutnie nie dyskryminuję takich osób. Są równie inteligentni co reszta społeczeństwa, czasami po prostu zachowują się inaczej. A poruszam ten temat bezpośrednio w związku z fabułą, bowiem bohater… Przeszedł załamanie nerwowe.
Jarosław Bloch (ur. 1975 w Katowicach). Z wykształcenia geograf, absolwent Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. Obecnie nauczyciel i wychowawca w VI Liceum Ogólnokształcącym w Katowicach. Z zamiłowania pisarz i fotograf. Miłośnik górskich wędrówek. Społecznik. Prowadzi bloga o tematyce edukacyjnej pt. „Co z tą edukacją?”. Futurysta. W swojej twórczości podejmuje temat roli człowieka w zmieniającym się świecie. Co mówi sam o sobie? „Działalność literacką prowadzę od początku lat 90-tych. Zaczynałem od pisania poezji i tekstów piosenek. Z tego okresu pochodzą tomiki wierszy: „Na skraju nocy” i „Opowieść prawdziwa”. W kolejnych latach fascynowałem się literaturą s-f, a szczególnie miejscem człowieka na tle historii naszej planety. Pozostałością tego okresu są opowiadania, z których trzy ukazały się w czasopiśmie Uwaga Debiut. Na podstawie tychże opowiadań w 2008 roku powstała sztuka teatralna pt. „Dwa opowiadania o życiu i śmierci” (Teatr Gry i Ludzie, reż. M. Tramer). W poszerzonej wersji moje opowiadania s-f zostały wydane w 2014 roku w e-booku pt. „My ludzie z planety Ziemia” (wyd. WITANET 2014). Obecnie piszę głównie prozę obyczajową osadzoną we współczesnych realiach, czego efektem jest rozgrywająca się w szkolnych klimatach powieść „Ściema” (wyd. WFW 2014),oraz przygotowywana aktualnie do druku powieść „Unplugged – czyli 50 twarzy świra”. Od 2012 roku prowadzę blog „Co z tą edukacją?”. Tematyka tam poruszana dotyka szeroko rozumianych problemów oświaty, obserwowanych z perspektywy rodzica i pedagoga. Komentowanie bieżących wydarzeń z tej dziedziny jest związane z moją działalnością zawodową i społeczną. Problematykę tę znam od strony praktycznej gdyż na co dzień pracuję z młodzieżą jako nauczyciel. Lubię podróżować, fotografować i czytać. W życiu cenię prostotę i umiar, nie godzę się z zalewającą nas falą konsumpcjonizmu i umysłowego lenistwa.”
Jak żyć w tym szalonym świecie i nie zwariować? Jak pozostać przy zdrowych zmysłach, jeśli wszyscy wokół za czymś gonią… nie myśląc, do czego to wszystko zmierza? A może lepiej zwariować? Tak jak bohater Unplugged, który nie wytrzymuje, przechodzi załamanie nerwowe i… dobrze się z tym czuje. Jan Nowak jest byłym nauczycielem akademickim i znawcą literatury angielskiej. A co robi dziś? Dziś sprząta biura pewnej korporacji. Czy Jan Nowak jest z tego niezadowolony? Czy ma poczucie, że poniósł życiową klęskę? Ależ wręcz przeciwnie! On dopiero teraz czuje się człowiekiem wolnym, dopiero teraz osiągnął wyższy stan umysłu, który pozwala mu widzieć rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę. Jednak otaczający go świat pędzi nadal, wywierając na nim presję, aby z powrotem stał się tym, kim był kiedyś.
Na samym wstępie zastanowił mnie system przyjmowania osób z tzw „żółtymi papierami”. Uważam to określenie za krzywdzące, więc użyję go tylko raz. Czy rzeczywiście tak łatwo i bez przeciwwskazań można przyjąć osobę z zaburzeniami psychicznymi do pracy? Bohater, mimo dostania etatu po znajomości, nie przykłada się do obowiązków i myślę, że już dawno powinien być bezrobotny. Sięgnęłam więc po kilka źródeł. Włączył mi się tryb researchera. Czego się dowiedziałam? Osoby z zaburzeniami psychicznymi są przyjmowani jak osoby niepełnosprawne. Jedynym warunkiem jest odbywanie leczenia. Przyznam się szczerze, że o tym nie wiedziałam, ale człowiek uczy się codziennie czegoś nowego. W kontekście fabuły widać, że koneksje czynią cuda. Momentami język był mocno wulgarny, jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało. Czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Moim zdaniem, jest to idealny opis dzisiejszego społeczeństwa zawarty w monologach wewnętrznych poszczególnych postaci jako przedstawicieli różnych grup społecznych. Wszystko oczami i ustami bohatera. Są świadomi swojego uwikłania w różne sytuacje, jednak nadal żyją swoim życiem, bo „tak trzeba”. Zachowują pozory rzeczywistości. Powiem wam tylko, że tytuł okaże się wyjątkowo trafny przy końcu powieści. Był to nieoczekiwany zwrot akcji, jednak dla mnie stał się strzałem w dziesiątkę.
To pozycja na pewno dla ludzi lubiących bezpardonowe, szczere i brutalne powieści o rzeczywistości. Z odrobiną groteski i całą masą humoru.
„Bo tacy dobrzy dla siebie jesteśmy tylko wtedy, gdy nic się nie dzieje, a jak świat się chwieje w posadach, to wydrapujemy oczy bliźniemu. Humaniści zasrani, wielce cywilizowani przedstawiciele dominującego, inteligentnego gatunku, którzy nie potrafią dojść do ładu sami ze sobą. Parę dni bez prądu, a już zachowujemy się tak, jakbyśmy nigdy nie wyszli z jaskiń. Pozujemy na światłych i okrzesanych, a w chwili próby jak zwykle dajemy dupy.”