rozwiń zwiń

Czytamy w Święta

LubimyCzytać LubimyCzytać
23.12.2016

Święta to taki czas, kiedy większość ludzi dużo chodzi (odwiedzając rodzinę), dużo je (odwiedzając rodzinę), otrzymuje sporo prezentów (odwiedzając rodzinę). W tym całym świątecznym chaosie trudno znaleźć czas dla siebie. Mimo wszystko życzymy Wam (i sobie też), abyśmy wszyscy mieli chwilę, aby zawinąć się w koc, z grzanym winem i dobrą lekturą.

Czytamy w Święta

Zobaczcie, co zespół LC będzie czytał w Święta - wyjątkowo prezentujemy się wszyscy (oprócz programistów, którzy zdecydowanie preferują czytać kod). 

Czytelnicy i Przyjaciele lubimyczytać.pl tym razem zacznę od życzeń. Aby najbliższy czas upłynął Wam w przyjemniej atmosferze, wśród najbliższych, książek, a także w świecie lubimyczytać.pl. Zaczytanych Świąt!

Długo wertowałam biblioteczkę w poszukiwaniu lektury na najbliższe dni. Z jednej strony chciałam odpocząć od krwawych kryminałów, niespokojnych reportaży i bestsellerów, z drugiej przeczytać coś wyjątkowego, co pozwoli mi się na chwilę zatrzymać, zastanowić, pokontemplować czas spędzony przy lekturze. Marudziłam w biurze, że nie wiem co czytać, więc każdy podsuwał mi coś innego, ciekawego, ale osiołkowi w żłoby dano… Aż zajrzałam do rekomendacji na moim koncie w LC i nasz algorytm tym razem mile zaskoczył wybierając dla mnie Nieśmiertelność Milana Kundery. Przeczytałam opinie użytkowników i szybko udałam się do pobliskiej księgarni. Tym samym rozpoczynam tygodniowy urlop i zatapiam się w refleksyjną powieść o nieśmiertelności. Jeżeli ktoś chce zajrzeć do mojej biblioteczki zapraszam tutaj

W tym roku wolne dni wypadają kiepsko. Poza tradycyjnie wolną sobotą i niedzielą, dochodzi tylko wolny poniedziałek. I nie oszukujmy się – nawet jeśli ktoś, tak jak ja – obchodzi laicką wersję Bożego Narodzenia, czyli Gwiazdkę, to swoje odcierpieć musi – czyli czasu na spokojne czytanie w domu pozbawionym świątecznej atmosfery za dużo nie będzie. Chociaż moja rodzina już się przyzwyczaiła, że wpadam tylko na wigilię i potem może ewentualnie jeszcze na jakąś szybką kawę w drugie święto. Tym niemniej, mam nadzieję, że w końcu znajdę czas, aby na spokojnie usiąść do Piątej pory roku N.K. Jemisin. Po pierwsze wydało ją SQN, a oni wydają dobrą fantastykę, po drugie polecił ją Oskar z SQN i nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć, po drugie książka jest laureatką Hugo i była nominowana do Nebuli i Locusa – może te nagrody nie znaczą już tyle, co kiedyś, ale mimo wszystko – można się nimi sugerować. Staram się nie czytać wcześniej recenzji i opinii, żeby nie trafić na jakiś spoiler – więc do lektury podchodzę nieskalana. I mam nadzieję, na bardzo dobrą zabawę.

W Święta zamierzam oderwać się od stołu i wybrać w góry - przynajmniej na papierze. W ręce trzymam biografię jednego z największych polskich himalaistów i zastanawiam się czy będzie to tylko kolejna faktograficzna książka o górach, czy może coś więcej. Coś, co pomoże zrozumieć motywacje i ambicje tych ludzi, którzy jak Jerzy Kukuczka ryzykują wszystko dla tej jednej krótkiej chwili spędzonej na szczycie.

Mnie interesowało zawsze to, co w tych ludziach siedzi, tam gdzieś głęboko pod powierzchnią, ta cząstka ich duszy czy uczucie, które każe im zmagać się z naturą, z ograniczeniami swojego organizmu, ze swoimi słabościami i lękiem i pcha ich naprzód. Mam nadzieję, że Kukuczka chociaż trochę przybliży mnie do odpowiedzi na te pytania i zaspokoi moją ciekawość, a jest na to duża szansa zważywszy na bogaty materiał faktograficzny jaki zebrali autorzy i na osobiste pamiętniki i zapiski Kukuczki, których w książce jest całkiem sporo. Do książki „Kukuczka” pcha mnie jeszcze jedno - nostalgiczny powrót do przeszłości - Jerzy Kukuczka to przecież bohater narodowy niezwykłych lat 80., a wiemy że w tamtych czasach nie tylko wyprawa na szczyt była wyzwaniem.

Dzwonię do mojej mamy. Po wstępnym i wzajemnym rozpoznaniu, co słychać, regularnie pada to samo pytanie: i co, przeczytałaś już trzeci tom Knausgårda? Staram się być dobrą córką, ale niestety nie zawsze mi wychodzi. Udzielam złej odpowiedzi. Tłumaczę się. Zasłaniam tysiącem wymówek. Mówię, że miałam do przeczytania tyle innych książek, pilnych, koniecznych, wynikających z zawodowych zobowiązań. Przechodzę do kontrataku. Bo poza tym słyszałam, że trójka słaba, nudna, o dzieciach i kupach, czy ja chcę czytać o dzieciach i kupach? Mama zna te wszystkie odpowiedzi na pamięć i wciela się w swoją rolę równie dobrze przećwiczoną i rzetelnie zgraną. Ale przecież na tym nie kończy się cykl, odpowiada spokojnie. Po tomie trzecim jest już czwarty, który gorąco mi poleca, bo jest o wiele lepszy od trójki, no i pod choinką chętnie by znalazła tom piąty (sugestia wychwycona i zapamiętana), który przecież niedawno się ukazał, a ja jej nic nie powiedziałam, niedobra córka! I ta piątka, ta piątka jest ponoć genialna, najlepsza ze wszystkich części! I czy ja doprawdy nie mam zamiaru tego sprawdzić? Przekonać się sama? Z mamą o tym porozmawiać?

Nic tylko się zacukać.

Mamo, obiecuję, że już w wigilię, zanim nasze psy przemówią ludzkimi głosami, zabiorę się za tego nieszczęsnego, naburmuszonego Knausgårda, pokruszę na niego makowcem i sernikiem, potraktują go rodzynką i mimo wszystko dam mu szansę. Tak, tak, w święta rozpocznę trzeci tom „Mojej walki”. Podejście trzecie.

Planowałam napisać o zupełnie innej książce. Miałam zamiar poświęcić swój świąteczny, wolny czas na lekturę tytułu emocjonalnie neutralnego, nie wymagającego dużego skupienia. Na dodatek okraszonego fotografiami i najlepiej czytanego przy muzyce konkretnego zespołu. Tyle jeśli chodzi o plany. Dlaczego się zatem zmieniły?

Zaważył jeden facebookowy artykuł. Warunki tramwajowe, trasa z pracy do domu. Lead, na którym dłużej zatrzymuję swoją uwagę. Z inicjatywy Polki z Berlina Europejczycy chcą okazać solidarność z ludnością Syrii i pokonać ponad 3000 kilometrów na piechotę. Z Berlina przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Serbię do Aleppo. Tak, jak rok wcześniej szli uchodźcy, tylko w odwrotnym kierunku. 

Wchodzę do mieszkania. Rzucam torby z prezentami, witam się z synem, głaszczę kota. Mąż, miłośnik reportaży, chwali się nowo zakupionymi książkami. Zerkam na tytuły ze znanej serii, na jednym dłużej zatrzymuję wzrok. „Przez morze. Z Syryjczykami do Europy”. Czytam tekst na obwolucie. Czeski fotograf Stanislav Krupar i niemiecki reporter Wolfgang Bauer postanowili przebyć drogę, którą pokonują uciekinierzy. Zmienili tożsamość i przyłączyli się do Syryjczyków, którzy próbują przedostać się z Egiptu do Włoch.

I już wiem, jaką książkę będę czytać w święta. A „Republika” Leszka Gnoińskiego poczeka, po świętach mam przecież urlop.

Na wstępie chcę życzyć wszystkim, którzy to czytają wesołych świąt. Pamiętajcie, że literatura jest najlepsza na wigilijną niestrawność. Zwłaszcza jeśli schowacie się in angulo cum libello zamiast całymi dniami zajadać karpia kapustą (i na odwrót). W moim przypadku może to nie zadziałać, bo praktykuję symultaniczność jedzenia i czytania. Muszę Wam się zwierzyć, że uwielbiam święta. To jedna z niewielu okazji w roku, kiedy rzeczywiście mam więcej czasu na nadrabianie zaległości czytelniczych. Książkę na tegoroczną gwiazdkę wybrałem już jakiś czas temu. To zbiorcze wydanie trylogii Twoja twarz jutro Javiera Maríasa. Powieści „Gorączka i włócznia”, „Taniec i sen” oraz „Trucizna, cień i pożegnanie” w jednym woluminie składają się na ponad 1000 stron literackiej wspaniałości, w której zanurzę się już za chwilę. Takie są przynajmniej założenia. Często działam pod wpływem impulsu (niby jak inaczej kupiłem to opasłe tomisko?!). Zostawiam sobie zatem otwartą furtkę, gdyby w deszczu nowych książek, który tradycyjnie kapie mi na głowę pod koniec grudnia, znalazło się coś, na co będę miał w danej chwili większą ochotę. Nie trzymajcie mnie zatem za słowo. Podobnego deszczu i Wam życzę. Niech Nowy Rok wypełni Wasze regały. 

Myślę sobie - trochę życzeniowo, że w te Święta będę czytać nową książkę Joanny Bator. Jest ona na mojej liście do świętego Mikołaja, a on zazwyczaj mnie słucha i spełnia moje prośby.

Przeczytałam fragment Roku królika, który ukazał się w grudniowym numerze „Książek” Gazety Wyborczej i od razu mi się spodobał. Bohaterką tej powieści jest Julia Mrok, autorka romansów historycznych, będąca w związku z dwoma mężczyznami. Aleksandrem - tłumaczem poezji i Alem - autorem kryminałów. Jak sama przyznaje, nigdy nie interesował jej tradycyjny model rodziny. Jej wybory życiowe są świadome. Zależy jej na zaspokojeniu swojej rozkoszy, ale też osób, których może tą rozkoszą obdarowywać.

Na końcu tego tekstu znalazł się cytat, który zapadł mi głęboko w pamięć: Może ludzie powinni rozstawać się właśnie wtedy, kiedy jednej z osób zaczyna w nocy przeszkadzać cudzy oddech.

Jak powiada klasyk „Święta, święta i po świętach”, dlatego też na tegoroczną świąteczną lekturę zaplanowałam coś krótkiego, lekkiego i zabawnego. Będzie to Siła niższa Marty Kisiel – książka, na którą czekałam 6 lat.

No właśnie, 6 lat temu zupełnie przypadkiem natknęłam się na „Dożywocie”. Byłam wtedy na etapie, że wszystko, co wydane przez Fabrykę Słów, kupowałam w ciemno. „Dożywocie” zachęcało śliczną okładką i zapowiadało się na dobre, humorystyczne fantasy. Po kilku pierwszych stronach zakochałam się w Lichotce na zabój. Połknęłam książkę w jeden dzień, by potem minimum raz w tygodniu szukać w necie nowin dotyczących kolejnej części. W tak zwanym międzyczasie Marta Kisiel przeszła z Fabryki do Uroborosa, wydała „Nomen omen”, potem ukazało się wznowienie „Dożywocia”, jednakże nowych przygód Licha, Konrada, cudownego Krakersika ani widu, ani słychu. I w końcu jak grom z jasnego nieba gruchnęła zapowiedź „Siły niższej”!

Święta spędzam w tym roku w towarzystwie wspaniałych bohaterów „Dożywocia”. Serdecznie zapraszam, Konrad, Licho i Krakers na pewno nie będą mieć nic przeciwko, jeśli ktoś do nas dołączy

Moje zainteresowanie telewizją jako głównym źródłem filmowo-serialowych treści zaczęło wygasać równolegle do zakończenie drugiego sezonu „House’a”. Na początku włączałam ją popołudniami, żeby zagłuszyć sterylną ciszę w pokoju, a później bezdusznie wyniosłam telewizor - komunijny (!) nabytek z pokoju, żeby mieć wolną półkę na książki. Odkąd mam do telewizji sporadyczny dostęp przestałam traktować ją po macoszemu. Ostatnio przełączałam programy o celebryckich wojażach do Azji, w poszukiwaniu „czegoś do obejrzenia”, aż natknęłam się na „Śniadanie u Tiffany’ego”. A dokładnie na końcówkę filmu, gdzie bohaterowie całują się w strugach deszczu. Idę o zakład, że obfita ulewa była strumieniem z węża ogrodowego.

Przypomniałam sobie wtedy o kolekcji „Gazety Wyborczej”, której kolejne tomy moja mama układała na białej serwetce. Wśród nich było też Śniadanie u Tiffan'ego Trumana Capote’a w koralowej obwolucie. Więc w tym roku po tym jak wcisnę w siebie ostatniego kupnego pieroga z Biedronki i popiję barszczem z paczki zabiorę się w końcu za jedną z tych książek z serwetki mojej mamy. No, może jeszcze rozpakuję prezenty. Według redakcyjnych relacji powieść nie kończy się tak cukierkowo jak film. Jej objętość wręcz zachęca, żeby spędzić poświąteczne wieczory z Holly, uciekającą przed dorosłym życiem. Poza tym to klasyka, a mówią, że wypada ją znać. 

A jak wygląda Wasz wybór lektur na Święta?


komentarze [158]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Angelika Derda 30.12.2016 00:17
Czytelniczka

Zabieram się za serię CZARNE KAMIENIE ANNĘ BISHOP Córka krwawych od roku cała seria czeka na półce i w końcu sie doczekała :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Córka krwawych
czytamcałyczas 27.12.2016 10:24
Czytelnik

Ja za chwilę piszę opinię,o tomie numer 3 :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzychu R 26.12.2016 21:29
Czytelnik

Calico Joe[/bookCover] [bookLink]168277 jak skoncze to zaczne [bookCover]3988216|Świat według Clarksona 6. Tak jak mówiłem… [/bookLink]

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Calico Joe  Świat według Clarksona 6. Tak jak mówiłem…
Agnieszka Kaniuk 26.12.2016 19:17
Czytelniczka

Anioł do wynajęcia

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Anioł do wynajęcia
Abdicatia 26.12.2016 18:57
Czytelniczka

Coś się kończy, coś się zaczyna

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Coś się kończy, coś się zaczyna
Mad_baker 26.12.2016 18:11
Czytelnik

The Old Republic: Fatalny sojusz Gra Endera

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 The Old Republic: Fatalny sojusz  Gra Endera
matt4e 26.12.2016 18:04
Czytelnik

Perswazje

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Perswazje
Klaudia 26.12.2016 22:06
Czytelniczka

Dla mnie była wyjątkowa, serdecznie polecam!:) ale też jestem ciekawa innych opinii, bo ja nie potrafię znaleźć w niej żadnej wady:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
matt4e 27.12.2016 09:38
Czytelnik

szczerze zastanawiałem się sięgając po kolejną książkę taj autorki ,wahanie było między Persfazje a Emma padło na to pierwsze :) jak tak serdecznie polecasz to myślę ,że to dobry wybór :) pzdr :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
mynameism 27.12.2016 10:12
Czytelniczka

Z powieści pióra Jane Austen, które jak dotąd przeczytałam, "Perswazje" podobały mi się najbardziej, więc również gorąco polecam. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Klaudia 27.12.2016 23:57
Czytelniczka

mynameism zgadzam się, mam tak samo, ostatnia najlepsza Jane Austen:) A planuję sobie też w najbliższym czasie odświeżyć jej ekranizację:)))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
matt4e 28.12.2016 18:10
Czytelnik

jeśli chodzi o ekranizacje oglądałem tylko przeróbkę :)z zombie nic innego jeśli chodzi o tą tematykę xd mało przepadam ze ekranizacjami :)xd pewnie jak skończę całą serie również pokuszę się o serie filmową xd

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
book_morning 26.12.2016 17:00
Czytelniczka

Przeczytany Słowik, w trakcie czytania Dziewczyna z muszlą, a w kolejce jeszcze (do końca roku) Zły i Bez skazy

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Słowik  Dziewczyna z muszlą  Zły  Bez skazy
Chatte 26.12.2016 15:28
Czytelniczka

Powoli smakuję:
Tajemna historia

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Tajemna historia
Bolanren 26.12.2016 09:57
Czytelnik

"S.E.K.R.E.T." moja książka, nowa- duża przyjemność po miesiącach spędzonych z książkami bibliotecznymi. Czytam po woli i z większą tolerancją. Próbuję też dokończyć "Kołysanka dla mordercy" ale jakoś nastrój błogi, słodko, więc mi nie pasują spotkania z Polskim Psychopatą:-).
S.E.K.R.E.T. Kołysanka dla mordercy

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 S.E.K.R.E.T.  Kołysanka dla mordercy