Dobrze wyjść z pisarzem: John Steinbeck

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
12.10.2016

Przed nami jest tysiąc rodzajów życia, ale przeżyjemy tylko jedno. I w tym jednym, krótkim życiu nie warto czytać kiepskich książek – z tym stwierdzeniem chyba wszyscy się zgodzimy. Za to warto znaleźć w nim czas na przeczytanie choćby jednej książki amerykańskiego giganta, Johna Steinbecka.

Dobrze wyjść z pisarzem: John Steinbeck

Tak jak pamiętam, gdzie piłam pierwszy i jak dotąd jedyny raz calvados oraz gdzie i w jakich okolicznościach tak upiłam się whisky, że wszystko wydawało się czarno-białym, lepkim jak polanym benzyną omamem, tak samo pamiętam miejsca, w których czytałam ważne dla mnie książki.

Pierwszego Houellebecqa przeczytałam w Lizbonie – była zima i paskudnie padało, mniej więcej tak jak teraz w Polsce. Italo Calvino poznałam w Stambule – o tym już zresztą pisałam. Z kolei pierwszą książkę Steinbecka woziłam ze sobą po listopadowych, zasnutych mgłą Włoszech. Bardzo dobrze pamiętam, że taszczyłam tam wszędzie ze sobą opasły, różowiutki tom Na wschód od Edenu, a już na pewno czytałam go w drodze z Mediolanu do Wenecji. Wsiadłam do pociągu i dwie godziny później wysiadłam z niego na Stazione di Venezia Santa Lucia, nic nie wiedząc o tym, co działo się za oknami wagonu. Jeśli to jeszcze nie wybrzmiało dość jasno: „Na wschód od Edenu” to porywająca lektura! Jedna z tych powieści, od których trzeba odrywać czytelnika wołami. Albo naglącymi kuksańcami, szantażem, prośbami i/lub przekupstwem (hej, tu trasa się kończy, musimy wysiąść, poczytasz później, jeśli nie skończysz natychmiast, zabiorę ci książkę i wrzucę do kanału, obiecuję, że w zamian dostaniesz dobrą kawę etc.).

Oczywiście, człowiek interesuje się tylko samym sobą. Jeżeli dana opowieść nie mówi o słuchaczu, ten nie będzie jej słuchał. Tutaj stawiam regułę: wielka i trwała opowieść musi mówić o każdym, bo inaczej nie przetrwa. To, co dalekie i obce, nie jest interesujące - tylko rzeczy głęboko osobiste i blisko nam znane.

John SteinbeckNa wschód od Edenu

Kolejny raz miałam do czynienia z Johnem Steinbeckiem dopiero kilka lat później. Nie wiem dlaczego, skoro nasza czytelniczo-pisarska relacja zaczęła się tak obiecująco. Jednak warto było czekać. Pewnie gdybym sięgnęła po kolejną książkę tego amerykańskiego pisarza wkrótce po włoskiej podróży, byłyby to Grona gniewu. Nie wiem, bo jeszcze ich nie czytałam, ale mam przeczucie, że przeczytanie tych dwóch grubych powieści jednej po drugiej mogłoby zaowocować przesytem i zaszufladkowaniem Steinbecka jako autora historii o amerykańskich osadnikach i kalifornijskich farmerach. Możliwe, że już po więcej jego książek bym nie sięgnęła, uznając, że już dość, że już zaspokoiłam ciekawość i wiem, z kim mam do czynienia. A to byłby kolosalny błąd.

Ten wniosek wynika z mojego niedawnego odkrycia, że Steinbeck, poza tym, że był autorem wielkich amerykańskich powieści, tworzył również książki podróżnicze. Wspaniałe, dowcipne, wciągające i napisane z zawadiacką prostotą. Momentami pojawiają się w nich fragmenty, w których można poczuć, że powstały w innych czasach, gdzie pod pojęciem technologii kryły się inne wynalazki i gdzie inne dominowały problemy i postrzeganie ról społecznych, ale zdarzają się na tyle sporadycznie, że absolutnie nie ma się poczucia obcowania z totalną literacką ramotą.

Ku czemu idziemy? A mnie się zdaje, że do niczego nie idziemy. Zawsze tylko jesteśmy w drodze.

John Steinbeck – Grona gniewu

A o czym konkretnie mówię? W pierwszej kolejności o Podróżach z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki, a w drugiej o Dzienniku z podróży do Rosji. Charley to pudel Steinbecka, z którym pisarz zjechał samochodem Stany wzdłuż i wszerz. W książce jest wspaniałym towarzyszem podróży i istotnym współbohaterem opowiadanej przez Steinbecka historii, dlatego ten reportaż może podbić serca nie tylko tych osób, którym marzy się roadtrip amerykańskimi szosami z przystankami w przydrożnych motelach, ale również miłośników psów. Przezabawnie napisana historia, świetnie sprawdzi się w deszczowe popołudnie.

Za „Dziennik z podróży do Rosji” zabrałam się w ten weekend, w który wcześniej zwodziłam Was, że zajmę się czytaniem książek Wallace’a, Houellebecqa lub Marlona Jamesa. Książkę Steinbecka wzięłam do ręki tylko po to, by przełożyć ją w inne miejsce, ale przez przypadek (tak, tak, znamy te przypadki) przeczytałam pierwsze zdanie i wszyscy pozostali panowie musieli obejść się smakiem. Książka przykleiła się do mnie, bo Steinbeck jak zawsze okazał się przezabawny, a ja, cóż zrobić, bardzo cenię poczucie humoru. Spytacie, co właściwie takiego wesołego może być w reportażu z wyprawy do powojennej Rosji i w próbie opisania zwyczajnego życia rosyjskiego społeczeństwa? I to jest dobre, trudne pytanie. Wymigam się taką odpowiedzią: na przykład to, jak Steinbeck relacjonuje spotkania z rosyjskimi urzędnikami, jak zapisuje dialogi oraz – i to jest mój ulubiony jak na razie powód – jak opisuje swojego współtowarzysza podróży, fotografa Roberta Capę. Zdjęcia autorstwa tego ostatniego zresztą dodatkowo ubarwiają historię spisywaną przez Steinbecka.

Smętna dusza może nas zabić prędzej, o wiele prędzej niż zarazek.

John Steinbeck – Podróże z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki

Gdy tak piszę, zdaję sobie sprawę, że Was oszukałam. „Na wschód od Edenu” nie było pierwszą książką Steinbecka, którą przeczytałam. Wcześniej była jeszcze Tortilla Flat – ale nic z niej nie pamiętam. Mam tylko mgliste – jak listopad w północnych Włoszech – wrażenie, że nie byłam zachwycona.

Jedno jest pewne: na razie mam o wiele większą ochotę przeczytać kolejny reportaż Steinbecka niż „Grona gniewu”. Na szczęście, nieodkryta przeze mnie została jeszcze jedna książka podróżnicza Johna – Zagubiony autobus. Z góry się na niego cieszę i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

A jakie są Wasze doświadczenia z książkami Johna Steinbecka?


komentarze [20]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kamil Łapot 12.12.2016 22:31
Czytelnik

Od niego się wszystko zaczęło....
Czyli moja przygoda z książkami, pamiętam jak brat mi go polecił.
Jak zacząłem poznawać jego twórczość to po prostu książki leciały jedna za drugą. Teraz już mogę powiedzieć, że jest to mój ulubiony autor, który zmienił w jakimś stopniu mój światopogląd ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ciacho 14.10.2016 15:42
Czytelnik

Dla mnie absolutny mistrz. Czytałem "Myszy", "Tortillę", "Ulicę", "Autobus" "Cudowny", "Zimę..." "Podróże" i "Dzienniki", i wszystkie czytało się bardzo dobrze. Przede mną perełki "Na wschód" i "Grona", które specjalnie zostawiłem sobie na potem. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Leeloo_Dallas 13.10.2016 09:00
Czytelniczka

Pierwszą powieścią Steinbecka, którą przeczytałam była "Na wschód od Edenu". Oczarowała mnie wyrazistość postaci, przede wszystkim Mateusza.
Potem przyszła kolej na "Grona gniewu" i tym razem dostałam porażenia na skutek realizmu, przedstawionej niezłomności kobiet i wspólnoty rodzinnej. Pamiętam doskonale, że ostatnią scenę czytałam wielokrotnie ponieważ chciałam się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
13.10.2016 11:20
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
allison 13.10.2016 08:56
Czytelniczka

Pierwszą powieścią Steinbecka, jaką przeczytałam (jeszcze w licealnych czasach), były "Grona gniewu". Od tamtej pory minęło wiele lat, ale wciąż pamiętam treść i wstrząsającą scenę z zakończenia.
Potem przyszła kolej na inne tytuły: "Myszy i ludzie", "Na wschód od Edenu", "Kasztanka"...
To proza, którą czyta się z wielkimi emocjami, nie mogąc oderwać się od lektury. I...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ignacy 12.10.2016 23:46
Czytelnik

A ja się delikatnie nie zgadzam. Do tej pory przeczytałem trzy jego książki z czego jedna jest genialna (Tortilla Flat), druga najwyżej słaba (Księżyc zaszedł), a co do trzeciej mam wątpliwości (Grona gniewu). Z tych trzech książek najciekawsza i najbardziej godna polecenia wydaje mi się Tortilla Flat - przepiękna opowieść o małej społeczności ludzi, których można by nazwać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
13.10.2016 09:25
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

asymon 27.10.2016 12:55
Bibliotekarz

Jeśli chcesz coś podobnego do "Tortilla Flat", to "Ulica nadbrzeżna" i wydany razem z nią "Cudowny czwartek" powinny ci podejśc.

I też polecę "Zaginiony autobus", wydawany dawniej jako "Autobus do San Juan", książka nie opowiada, jak większość powieści Steinbecka, o rolnikach z doliny Salinas, ale jest bardzo różnorodna i po prostu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Justitia 12.10.2016 19:58
Czytelniczka

Przygodę z tym autorem zaczęłam od "Na wschód od Edenu". Potem sięgnęłam po "Grona gniewu". Steinbeck mnie zaczarował! Książki zachwycają i nie sposób się od nich oderwać. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie sięgnę po kolejną pozycję tego autora. Może "Myszy i ludzie"? Słyszałam same pozytywne opinie i wiem, że Steinbeck nie zawiedzie!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
aisling 12.10.2016 19:29
Czytelnik

Zgadzam się, Steinbeck jest genialny! Moja pierwsza lektura to chyba "Myszy i ludzie", której ekranizację pamiętałam jeszcze z dzieciństwa (też świetny film-koniecznie trzeba zobaczyć :) Potem sięgnęłam po "Na wschód od Edenu" i przepadłam (jak reszta widzę), porywająca naprawdę!!! "Grona gniewu" to jeszcze przede mną, podobnie jak podróżnicze, jestem bardzo ciekawa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
kryptonite 12.10.2016 18:37
Bibliotekarz | Oficjalny recenzent

Powieści Steinbecka, które uważam za genialne - 'Na wschód od Edenu' (cztery dni lektury, rozumiem autorkę doskonale w kwestii oderwania się od tej książki ;-)) oraz 'Myszy i ludzie'. Kiedy czytałam 'Zimę naszej goryczy', to przeżyłam ogromne rozczarowanie, ponieważ to późna powieść Steinbecka, ale - co tu będę ukrywać - okropna. Miałam wrażenie, że nie czytam genialnego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mateusz Cioch 12.10.2016 18:27
Czytelnik

Ja z kolei najlepiej wspominam właśnie "Tortilla Flat", bardzo podobał mi się ten sowizdrzalski klimat.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Janowicz 13.10.2016 10:23
Czytelniczka

W takim razie przeczytam jeszcze raz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Jolanta 12.10.2016 18:11
Czytelniczka

Najpierw oczarowała mnie książka "Myszy i ludzie". W te wakacje zakochałam się w "Na wschód od Edenu". Super lektura, do której na pewno wrócę nie raz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post