Czytamy w weekend
W tym tygodniu zespół lubimyczytac.pl zaplanował na weekend wyjątkowe podróże. Mateusz, dzięki książce Aleksandry Lipczak, weekend spędzi w słonecznej Andaluzji, a Kinga razem z Frodo i Gandalfem ruszy w długą podróż przez Śródziemie. Natomiast Iza cofnie się do czasów, gdy lotnictwo pasażerskie raczkowało i spędzi ten weekend w chmurach. A dokąd udadzą się użytkownicy lubimyczytac.pl?
Boicie się latać samolotem? To jedna z fobii Stephena Kinga, której początki zauważam u siebie. Kiedyś nie miało dla mnie znaczenia, jakim samolotem podróżuję, przez ile godzin, czy w lecie, czy w zimie, a z biegiem lat to się zmienia. Im więcej startów i lądowań, tym większa niepewność. Nie zapomnę lądowania we mgle w Berlinie. W momencie płynnego schodzenia, kiedy już czekasz na uderzenie kół o pas lotniska, samolot nagle gwałtownie podrywa dziub do góry i przyśpiesza „na kolejne okrążenie”. I nie wiesz, co się stało, czy od jakiejś kraksy dzieliły ciebie sekundy, czy może to zwykła zabawa i szkolenie drugiego pilota… Próbuję oswoić się z tematyką.
Po przeczytaniu reportażu „Lecę”, który jednak wzbudził więcej moich obaw niż mnie uspokoił (bo samoloty już teraz starsze, bo piloci słabo szkoleni, bo na paliwie się oszczędza, bo lotnictwo jest krwią pilotów pisane itd.), sięgnęłam po biblię lotnictwa, czyli „Los jest myśliwym”. Książkę, którą podobno czyta każdy pilot. To niezwykle barwna, wciągająca i przejmująca autobiografia jednego z pierwszych pilotów USA, który opisuje pionierskie czasy lotnictwa komunikacyjnego. Wszystkich, którzy nie przepadają za tym gatunkiem, uspokajam – tę książkę czyta się jak pasjonującą powieść przygodową. Autor był pilotem, żeglarzem oraz podróżnikiem. Pokazuje nam życie i ścieżkę zawodową pilotów, ze wszystkimi wątpliwościami, zagrożeniami, pasjami i emocjami. Cofamy się do czasów, gdy lotnictwo pasażerskie raczkowało, równocześnie bardzo dynamicznie się rozwijając. To druga powieść Ernesta Kellogga Ganna, którą czytam. Pierwsza – „Śpiew syren” była równie pasjonująca, ale w niej żeglowałam, tu latam.
Jedynym mankamentem są polskie wydania, bardzo słabo zredagowane. Zdarzają się nawet błędy ortograficzne. Natomiast język, którym posługuje się pisarz, jest bogaty, pełen refleksji, które autor przemyca pod fachowymi opisami. Tłumaczenie też bardzo dobre, tylko ta redakcja słabiutka. Niestety książki Ganna nie są obecnie dostępne w sprzedaży, więc może zauważy je jakieś wydawnictwo, aby zrobić porządną redakcję i wznowić, bo warto te powieści przeczytać.
Czy z Polski do Hiszpanii jest daleko? Albo może bądźmy bardziej precyzyjni i zmierzymy odległość z Polski do Andaluzji. Rzut okiem na mapę podpowiada, że samochodem trzeba by przejechać około 3100 km (piechotą droga jest krótsza o 300 km). Kawałek jest. Z drugiej strony, samolotem można pokonać tę trasę w trzy godziny, z czego wielu Polaków chętnie korzysta, zwłaszcza latem. Spróbujmy sprawę trochę zagmatwać. Czy Polska i Hiszpania są sobie bliskie kulturowo? I tu odpowiedź jest niejednoznaczna, bo owszem, Europa się kurczy i wszystkie narody się do siebie upodabniają. Z drugiej ciężko (przynajmniej mam taką nadzieję) jest przeciętnemu Kowalskiemu zaakceptować walki byków. A gdyby jątrzyć dalej i oprócz przestrzeni, przenieść się też w czasie? Czy z Polski jest daleko do Al-Andalus? Koszmarnie, ale bliżej niż by się mogło wydawać. A ten dystans skraca dodatkowo lektura książki „Lajla znaczy noc” Aleksandry Lipczak. To z nią spędzę najbliższy weekend.
Ostatnio podczas weekendowych odwiedzin u rodziców próbowaliśmy dogadać się wspólnie, co oglądać do kawy i ciastka. Nie tak łatwo wybrać program, gdy w salonie ściska się pięć osób, każda ma ochotę na coś innego i za żadne skarby nikt nie chce się zgodzić na inną propozycję. Więc, gdy już zaczęły padać groźby, udało nam się znaleźć „Władcę Pierścieni: Drużynę Pierścienia”. I tak, od słowa do słowa, musiałam się przyznać tacie, że… nigdy nie udało mi się przeczytać książek.
Mojej sytuacji nie polepszył też fakt, że całą trylogię dostałam właśnie od taty na święta lata temu. Co prawda można powiedzieć, że w pewien sposób odkupiłam swoje winy, bo kilka lat temu zabrałam tatę na dwunastogodzinny maraton wersji reżyserskiej do kina. Nie powiem, żeby z początku był jakoś entuzjastycznie nastawiony do spędzenia piątkowej nocy po całym tygodniu pracy w kinie, ale ostatecznie do dzisiaj dobrze wspomina to wyjście.
Ale ile można to odkładać w nieskończoność, prawda? Dlatego w ten weekend wybieram się w niezwykłą podróż i mam nadzieję, że tym razem uda mi się dotrwać do jej końca. A potem może znowu jakiś maraton filmowy?
[kk]
komentarze [224]
W ten weekend skończyłam czytać Middlesexi zaczęłam czytać Zapomniany ogród
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZapomniany ogród to bardzo ciepła, nostalgiczna książka. Życzę Ci udanych wrażeń czytelniczych przy niej ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDziś skończyłam czytać i masz rację czytało sie przyjemnie:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Weekend przede wszystkim rodzinny, wyjazdowy- bezcenny czas🧡😀
Zaczęłam czytać Gdyby Nina wiedziała📖🤗
Pozdrawiam Was kochani bardzo kolorowo, słonecznie 🍂🍁🌞💚😊☕
W ten weekend jakoś tylko skaczę po fragmentach książek nie mogąc się zdecydować. Mam na oku i regale :) Przygoda w Jerozolimie kiedyś próbowałam i może teraz się uda...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kolejny, nieznany mi Oz.
Wstawiam na półkę do tych jeszcze nieprzeczytanych. 😊
Życzę, żeby się udało. ✊🏻
Oza trzeba powoli (d)ozować.
Nie spiesząc się.
Powodzenia. 🥰
Tak właśnie, Oza trzeba powoli 😀
Kilka lat temu zaczęłam czytać tą książkę, ale zbyt szybko chciałam ją pochłonąć i się poddałam.
Dziękuję 😀
Też nie znam Przygody w Jerozolimie i cieszę się, że jeszcze kilka książek Oza przede mną, bo rzeczywiście Oza trzeba (d)ozować :-).
@wiolid Dodaję "(d)ozowanie" do mojego słownika - masz te zdolności słowotwórcze, nie da się ukryć :-)).
Wysłuchałam do końca audiobooka Kwiaty nad piekłem, opowieść intrygująca, tajemnicza , mroczna a jednocześnie poetycka i wzruszająca. W wersji papierowej sięgnęłam po Matka siedzi z tyłu. Opowieści z d**y wzięte.w sam raz na podróż samochodem, której mi...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzerwony alert. Jak zostałem wrogiem numer jeden Putina
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Z racji porzucenia na wskroś nudnego Targowisko próżności. Tom I
postanowiłam się pocieszyć 😁. Potwornie zepsuła mi humor ta lektura... A któż może dodać otuchy? Alessandro oczywiście czyli Novecento. Monolog. Z braku czasu w ten weekend... to na pewno wystarczy......
O matko! Jest różnica pomiędzy 900 stronicowym dziełem Thackeraya a 60-stronicową nowelką Baricco. Czuję, że pierwsze może Cię przygnieść, a drugie - dać oddech. Trzymaj się :-)
To nie chodzi o ilosc stron, ale o to co Baricco moze mi zaoferowac na tych 60-ciu stronach 😄 😄 😄 duuuuzo wiecej niz Thackeray na niemal 1000.... Bawie sie swietnie 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Tusiak
Szkoda, że się zawiodłaś na lekturze.
Ale książka tak jak przeszczep, nie zawsze się przyjmie. 😔
We wczesnej młodości przeczytałam jedną książkę Thackeraya i była nią baśniowa opowieść - „Pierścień i róża”. Wrażeń z książki nie pamiętam, ale wiem, że polska adaptacja filmowa nie przypadła mi do gustu.
Dobrze, że znalazłaś klin w postaci Baricco. 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@wiolid powinnam była wyczuć, że to nie dla mnie, ale tyle słyszałam, że to taka dobra książka, że pomyślałam, spróbuję... Mnie szkoda czasu na takie opowieści... Lubię sama odgadywać jaki jest bohater a tam... Heh, szkoda gadać. Sporo powtórzeń, takie lanie wody... Wtręty od narratora bardzo lubię, Saramago był w tym świetny, a tutaj takie przechwałki, ja jestem autorem,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejU mnie kolejny weekend z niesamowicie ciekawa Filary Ziemi, w tygodniu skończyłam Wyprawa i zaczelam podczytywać Duża polka
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post