Czytamy w weekend
Dzisiejszy wpis z cyklu „Czytamy w weekend” sponsoruje literka A, ponieważ swoimi czytelniczymi wyborami podzieliły się z nami Agnieszka, Agata i Alicja. Alicja po raz pierwszy opisuje dla Was swoje lektury, mamy więc nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło! Dzięki wybranej na weekend książce przeniesie się w rejony słonecznych Włoch. Agnieszka z kolei da się zahipnotyzować, a Agata będzie poznawać opowieści dziewczyn ocalałych. Życzymy zaczytanego weekendu!
Świdrujący wzrok wpatrujący się z ekranu telewizora i głęboki głos odliczający po rosyjsku – powoli cała Polska przed telewizorami wpada w głęboki trans. Ledwie to pamiętam, jednak nazwisko niezwykłego hipnotyzera głęboko wryło się w mój umysł. W końcu Kaszpirowski był prawdziwą telewizyjną gwiazdą!
Anatolij Kaszpirowski to postać naprawdę fascynująca. Jest lekarzem psychiatrą (wyprzedzając Wasze pytania: tak, Kaszpirowski żyje, ma 80 lat), doktorem nauk medycznych, jednak wszyscy kojarzą go z hipnozą sceniczną. Jego seanse gromadziły przed telewizorami miliony Polaków, którzy potem zaświadczali o magicznych uzdrowieniach. Skąd wziął się fenomen Kaszpirowskiego? Jak to się stało, że wykształcony psychiatra zaczął podróżować po ZSRR z pokazami hipnozy scenicznej? Dowiem się tego już w najbliższy weekend dzięki biografii autorstwa Gabriela Michalika.
Przy okazji zwróćcie uwagę na genialną okładkę książki! Po raz kolejny Wydawnictwo Agora staje na wysokości zadania i oddaje ducha opisywanej postaci samą już oprawą graficzną. Bardzo podobała mi się ilustracja okładkowa „Ceny nieważkości” (biografia Mirosława Hermaszewskiego), a klimatyczną okładką „Kaszpirowskiego” jestem zachwycona. Brawo!
A poniżej znajdziecie ponad czterdziestominutowe nagranie spotkania z Kaszpirowskim w sali Kongresowej:
W najbliższy, w połowie już marcowy weekend planuję przywołać ciepłe, włoskie pejzaże i w leniwej atmosferze smakować gialli. Brzmi apetycznie, choć z jedzeniem, przynajmniej teoretycznie, niewiele ma wspólnego. Giallo, czyli „żółty”, jest włoskim synonimem powieści kryminalnej (również thrillerów i literatury sensacyjnej). Nazwa pochodzi z 1929 roku, kiedy to wydawnictwo Mondadori opublikowało serię tanich kryminałów w żółtych okładkach. Faktycznie „żółty” dobrze oddaje atmosferę moich ulubionych włoskich kryminałów – melancholijni, z całą pewnością również przystojni komisarze z ich namiętnością do smakowitego jedzenia, przemierzający pod upalnym słońcem uliczki włoskich miast i miasteczek… Brzmi to sielankowo, ale na szczęście zawsze znajdą się jakieś zwłoki! Finezyjnie, w nieoczywisty sposób typują winnych moi faworyci wśród komisarzy, czyli Salvo Montalbano z cyklu nieodżałowanego Andrei Camilleriego i komisarz Guido Brunetti Donny Leon. Pozostawałam dotąd wierna obu panom (chyba można tak to ująć…), dopóki nie spotkałam komisarza Bordellego. W porządku, w dobrym towarzystwie mogę się przyznać – postanowiłam wprowadzić trochę zmian w życiu i poszukać nowych słonecznych wrażeń (z ofiarą w tle). I sama się dziwię, że nie znałam wcześniej cyklu powieści kryminalnych Marco Vichiego.
Zerkam właśnie na moją antykwaryczną zdobycz (w żółtej okładce!) „Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było” i czytam o panu komisarzu:
„niepoprawny melancholik, który wciąż wierzy, że spotka kobietę swojego życia. Przyjaźń z drobnymi złodziejaszkami i emerytowanymi prostytutkami nie zawsze zjednuje mu przychylność przełożonych. Nałogowy palacz, który nie stroni od alkoholu i smakosz”.
Po tak intrygującym początku naszej znajomości mam na pana oko, komisarzu, i liczę, że mnie pan nie zawiedzie!
Pamiętam, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po książkę Anny Herbich – były to „Dziewczyny z Powstania”. Zachęcił mnie do tego wywiad, którego autorka udzieliła wraz ze swoją babcią, również jedną z bohaterek książki. Niezwykle spodobała mi się wówczas forma – po latach czytania opasłych tomów i podręczników o II wojnie światowej, w których najważniejsza była chronologia i faktografia, mogłam przyjrzeć się Powstaniu Warszawskiemu przez pryzmat historii zwykłych dziewczyn, które w chwili wybuchu powstania były w moim wieku.
Forma książek Herbich – opowieści świadków wydarzeń – jest dla mnie niezwykle interesująca. Dlatego teraz czytam „Dziewczyny ocalałe” – lekturę, w której autorka zebrała historie kobiet ocalałych z Holocaustu. Ale rozmówczynie autorki nie skupiają się wyłącznie na wojnie. Wspominają również czasy przedwojenne, opisują także „życie po życiu”: swoją sytuację po zakończeniu II wojny światowej i nową rzeczywistość, w której musiały się odnaleźć. Poruszająca jest chociażby opowieść Danuty Lis o życiu w Izraelu i okolicznościach „scalenia się z nową ojczyzną”. Lekturę uzupełniają ilustracje, w tym obrazy autorstwa Sophii Kalski, która jako dziecko przebywała w lwowskim getcie i musiała się ukrywać – podobnie jak dziewczyny z książki. Bohaterki ocalały z Holocaustu – natomiast sama Herbich ocala ich historie od zapomnienia.
Po tej lekturze wierzę w słowa Herbich, która w wywiadzie dla Ciekawostek Historycznych powiedziała, że wbrew pozorom to książka bardzo optymistyczna. W końcu to historie kobiet, które wygrały z Hitlerem.
Wywiad z Anną Herbich przeczytacie na stronie Ciekawostki Historyczne.
komentarze [171]
Już po raz kolejny rzuca mi się w oczy ta książka, ale ciągle mam dylemat czy po nią sięgnąć. Czy Twoim zdaniem odnajdę w "Fabryce lalek" coś dla siebie (nie przepadam za książkami typowo obyczajowymi), czy jednak więcej w niej wiktoriańskiego romansu niż thrillera?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślę, że może Ci się spodobać. Ma wątki romantyczne (która książka nie ma? ;)), ale nie jest to typowy romans. Szybko robi się w "Fabryce lalek" mrocznie i duszno.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeśli masz wątpliwości, to przeczytaj koniecznie ten tekst: https://lubimyczytac.pl/aktualnosci/13414/muza-mistrza-plotna-fabryka-lalek..., moim zdaniem dużo mówi o "Fabryce lalek" :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCzyli w sumie wiem, że nic nie wiem :D Jak nadarzy się okazja, to spróbuję zdobyć "Fabrykę lalek". Najwyżej sprezentuję potem komuś :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zacząłem dzisiaj poczytywać :
Armadillo
Na razie lektura rozrywkowa i fajnie czyta się. Zobaczymy jak wypadnie kiedy przeczytam do końca :).
Fabryka lalek
Wczoraj zaczęłam czytać, jestem gdzieś w okolicach połowy i jak na razie bardzo mi się podoba :)
Ósme spotkanie z Johnem Boynem. Tym razem stylizacja na wiktoriańską powieść gotycką
Nawiedzony dom
Skończyłam bardzo dobrą Życie jak w Tochigi. Na japońskiej prowincji
Zaczęłam Cisza białego miasta
Mam wszystkie części trylogii - więc mogę czytać
Zaczynam Cesarz wszech chorób. Biografia raka i zapowiada się bardzo ciekawie
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kończę I tom Zagłada Żydów Europejskich
Powoli czytam Powstanie i upadek III Rzeszy. Tom 2. Hitler i droga do wojny
I jak najszybciej chciałbym zacząć 27 śmierci Toby’ego Obeda
Po "Syrence" czas na Kult
Trzeba się sprężać, bo poniedziałek i notoryczny brak czasu tuż tuż :'-(