Mariusz Czubaj odpowiedział na Wasze pytania!

LubimyCzytać LubimyCzytać
23.06.2015

Na początku czerwca zbieraliśmy pytania do Mariusza Czubaja, autora m.in. "Piątego beatlesa, który ukazał się pod naszym patronatem. Dzisiaj publikujemy jego odpowiedzi! Dowiecie się m.in. jakie książki czyta, oprócz kryminałów, czy chodzi z dyktafonem w ręce i jak zdobywa materiały do swoich książek.

Mariusz Czubaj odpowiedział na Wasze pytania!

Zapraszamy do lektury waszego wywiadu z Mariuszem Czubajem!

Jest Pan współautorem książki Krwawa setka. 100 najważniejszych powieści kryminalnych. Jeśli pokusił się pan o wybranie 100 najważniejszych powieści kryminalnych, to pewnie musiał Pan ich przeczytać o wiele więcej. Czy to trochę nie nużące, takie zamykanie się w obrębie jednego gatunku (który ponadto uprawia Pan także czynnie, jako pisarz)? A może chętnie czyta Pan też inne rzeczy? Jak to się stało, że zapałał Pan akurat do kryminałów tak wielką miłością? blawoj

Ależ właśnie czytam Serce to samotny myśliwy Carson McCullers i zastanawiam się, kolejny już raz, jak dwudziestotrzyletnia dziewczyna mogła napisać taką książkę. Tuż przed tym czytałem książkę poetycką Marcina Świetlickiego Jeden. Wybitna to rzecz. Więc nie tylko kryminałem żyję, jakkolwiek te mnie nie nudzą. A dlaczego kryminały? Bo to sztuka opowiadania przyszpilających historii i innym gatunkom trudno konkurować w tym zakresie (a także jeśli tworzenie tła historyczno-społecznego) z kryminalną sztuką opowieści.

Taka dogłębna znajomość gatunku, w którym samemu się tworzy, bardziej pomaga ("jestem najlepszy, bo uczyłem się od najlepszych") czy przeszkadza ("przecież wszystko już było, o rany, i co by tu wymyślić")? blawoj

W niczym nie przeszkadza. Pomaga. Bo czytanie innych autorek i autorów to i przyjemność (czasami) i trening (zawsze). Pisarz musi czytać. To jego psi obowiązek, a i, najczęściej, uzależnienie.

Który z kryminałów jest według Pana na tyle genialny, że powinien przekonać do tego gatunku wszystkich jego sceptyków? greta

Żaden. Na szczęście. Właśnie na tym to polega. Nie zachwyca mnie w ogóle Pierre Lemaitre, którego wielbicielem jest Zygmunt Miłoszowski. Nie przepadam za Millennium Larssona, poleciłbym za to Piątą kobietę lub O krok Mankella, książki Nessera albo na przykład Kaskady Rankina. Jedni wolą, gdy jest szybciej, inni, kiedy wolniej. Jedni wiążą się z bohaterem, innych pasjonuje tematyka społeczna. Może Sherlock Holmes byłby takim punktem wspólnym, dla tych, którzy lubią kryminały? Na szczęście, powtarzam, jest to na tyle pojemna literatura (stąd między innymi jej sukces), że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Urzekła mnie kiedyś wypowiedź Agathy Christie, że najlepsze pomysły przychodzą jej do głowy podczas zmywania ("Jest to zajęcie tak głupie, że zawsze rodzi we mnie myśl o zabójstwie"). Czy Pana pomysły na książkę powstają równie spontanicznie, czy są raczej efektem dłuższego planowania i badania tematu? Aghama

Bywa, że pomysły powstają spontanicznie. Ale później pomysł trzeba poddać obróbce, sprawdzić jego wiarygodność, trzeba go, że tak powiem, panierować. Gdy policjanci z Piły pokazali mi potężne hangaroschrony, pozostałość po samolotach Su-22, od razu wiedziałem: tak, to tu. Tu musi być ciało. A potem trzeba było wszystko posprawdzać. Nie przypadkiem w podziękowaniach „Piątego beatlesa” kłaniam się nisko profilerowi, ekspertom z dziedziny kryminalistyki, medykowi sądowemu, prokuratorowi, bitelsologowi, raperowi i wielu, wielu innym. Generalnie: w moim przypadku dokumentacja zajmuje mi cztery do pięciu miesięcy. I jest to zresztą najbardziej fascynująca część tej pisarskiej roboty.

Jest Pan ekspertem w dziedzinie kultury fanowskiej i literatury popularnej, z pewnością zna Pan też teorie i poradniki Campbella i Voglera. W jakim stopniu Pana sukces pisarski opiera się na szerokiej wiedzy o tym jak pisać i co się ludziom podoba? Czy tworzenia bestsellerów można się nauczyć z podręczników? Kryanka

Jasne. Jako antropolog znam Campbella, Voglera, van Gennepa, do którego nawiązywał Campbell, Arystotelesa, z którego oni wszyscy... I co? Nic to nie daje. Znajomość reguł i sprawność warsztatowa, po prostu porządne rzemiosło, by zdania kupy się trzymały i sceny też, to podstawa. Ale, na szczęście, pewnych spraw nie da się wyliczyć. Nie da się stworzyć „przepisu na bestseller”. Po prostu: raz żre, a w stu innych przypadkach nie. Dlaczego Harry Potter zaskoczył, a wiele podobnych, nierzadko lepiej napisanych historii, znikło w odmętach pamięci? Pewne decyzje podpowiada doświadczenie, inne jednak, nieodzowna intuicja. To ona, wbrew wszelkim regułom, kazała mi zrobić prolog w Martwym popołudniu składający się z trzech oderwanych od siebie, pozornie, scen. Vogler za głowę by się złapał. Ale ja wiedziaelm, że tylko w ten sposób rozpędzę moją historię. Tak więc i rzemiosło, i pisarskie czucie bluesa są nieodzowne.

Jak wyglądała Pana współpraca z Markiem Krajewskim podczas tworzenia cyklu o Jarosławie Paterze? Czy planuje Pan napisać coś jeszcze z tym autorem? marysienkap

Bardzo ciekawe doświadczenie, które było trampoliną dla moich solowych powieści. Zresztą, gdy pisaliśmy Aleję samobójców równolegle pracowałem nad pierwszą książką z Rudolfem Heinem - nad 21:37. Nie planujemy ciągu dalszego, ale Jarosław Pater powrócił w epizodycznej scenie w Piątym Beatlesie, gdy każe Heinzowi zbierać wymiociny na tak zwanym miejscu zdarzenia i w odpowiedni sposób je zabezpieczyć. Cały Pater.

Czy chodzi Pan z dyktafonem/ notatnikiem gotów do szybkiego zarejestrowania ulotnych, a istotnych dla pracy pomysłów? CicheBaBum

Nie. Ale podsłuchuję i podglądam rzeczywistość. Wielokrotnie mówię, że pisarz kryminałów jest jak szakal, który żeruje na odpadach codzienności. Jestem wręcz uzależniony od tego podsłuchiwania i podglądania.

Jaki jest Pana ulubiony etap w powstawaniu fabuły książki? maleństwo

Gdy piszę podziękowania. Gdy wiem, że to koniec. Przynajmniej do następnego razu.

Zastanawiam się czy ciężko jest zdobyć materiały do książki? Czy policjanci, lekarze czy inni specjaliści są skłonni do współpracy i dzieleniem się swoją wiedzą? szelma

Z dumą podkreślam, że jestem jedynym pisarzem, który jest członkiem Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego, skupiającego wybitnych ekspertów. Dlaczego zostałem przyjęty? Bo nie ściemniam, nie wypisuję dyrdymałów z zakresu kryminalistyki czy medycyny sądowej. Wszystko jest kwestią zaufania. Pewni eksperci kiedyś mi zaufali, a ja staram się im odpłacać dobrze opowiedzianymi historiami. Zapewniam, że można pewną zawodową nieufność, dość zrozumiałą, jak sądzę, przełamać.

Czy któryś z postaci wykreowanych przez Pana ma swój pierwowzór w rzeczywistości lub innych dziełach literackich bądź filmowych? Orchaid

Rudolf Heinz ma swój pierwowzór w postaci najwybitniejszego polskiego profilera, Bogdana Lacha. Pewna kobieta, nazywana Pocahontas też. Ale nigdy nie odwzorowuję postaci rzeczywistych jeden do jednego, co najwyżej nasycam bohaterów pewnymi ich cechami. Dopowiadając: nie jest przypadkiem, że Rudolf Heinz po godzinach jest gitarzystą bluesowo-rockowym, a także trenuje karate. To są z kolei moje fascynacje. I nie wierzę, że można wykreować bohatera całkowicie wolnego od choćby drobin z autorskiej biografii.

Muzyka bluesowa i piłka nożna zajmują ważne miejsce w Pańskich książkach. To wyłącznie zainteresowania bohaterów czy również Pańskie? blawoj

Ten blues to dlatego, że Heinz mieszka w Katowicach, a Śląsk to stolica polskiego bluesa. Nie przypadkiem pomnik Ryśka Riedla stoi w Tychach. Zdecydowanie bliższa jest mi muzyka rockowa. A piłka nożna? Po prostu trudno przejść obojętnie nad jedną z najbardziej globalnych rozrywek współczesności. Zresztą o piłce napisałem wraz z Jackiem Drozdą i Jakubem Myszkorowskim książkę Postfutbol.

Jakie książki czyta pan w wolnym czasie? foxterier16

Po prostu czytam. Mogę powiedzieć bardziej o tym, co mnie nie kręci. Od polskich romansów trzymam się z daleka. Nie bardzo trafia do mnie fantasy, choć takiego Neila Gaimana uwielbiam.

Czy kiedykolwiek korzystałby Pan ze swoich studentów jako inspiracji do dzieł (np. przy tworzeniu dialogów)? Orchaid

Nie. Ale zdarzyło się, że jeden z nich był moim konsultantem w kwestiach tatuaży. A przy okazji „Piątego beatlesa” namówiłem moich obecnych studentów na wspominki z młodzieńczych lat.

W trzeciej części przygód Heinza zmienił Pan narrację na pierwszoosobową, podczas gdy pierwsze dwie były w trzecioosobowej. Narracja z perspektywy głównego bohatera moim zdaniem wyszła książce zdecydowanie na dobre, ale skąd niespodziewanie taki pomysł? Pierwszy raz spotykam się z czymś takim w obrębie jednego cyklu. blawoj

Nie lubię się nudzić i chciałem spróbować czegoś innego. Poza tym Zanim znowu zabiję, bo o tej książce mówisz, bardziej niż poprzednie odwoływała się do kryminału noir, opowiadała też najbardziej osobistą historię Heinza, stąd ten pomysł. W „Piątym beatlesie” jest z kolei narracja mieszana, zarówno trzecio-, jak i pierwszoosobowa. Druga seria powieściowa, którą otwiera „Martwe popołudnie”, będzie w pierwszej osobie. A czy są takie przypadki? Są. Choćby cykl Connelly’ego o Harrym Boschu.

Czy istnieje bohater literacki, z którym "zamieniłby się Pan na życie"? Greta

Z Jackiem Reacherem, bohaterem Lee Childa mógłbym. Albo z Myronem Bolitarem stworzonym przez Harlana Cobena. Z Marlowe’em Chandlera nie bardzo. Nie mam aż takiej wyporności alkoholowej.

Oprócz pisarstwa zajmuje się Pan również badaniami. Jak Pan sądzi, jaki wpływ na literaturę popularną będzie miała ustawa o jednolitej cenie książki? Jest Pan za czy przeciw? Pat

Jestem przeciw. To jest być może dobre rozwiązanie w krajach, gdzie poziom czytelnictwa i, przede wszystkim, zamożności społeczeństwa jest zdecydowanie wyższy. My ciągle jesteśmy społeczeństwem na dorobku. Jeśli chodzi o kreowanie praktyk czytelniczych też.

Nagrody, książki Piąty Beatles, za najlepsze pytanie otrzymują:
Greta
Orchaid
blawoj

Nagrody ufundowało Wydawnictwo W.A.B.


 


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bolanren 23.06.2015 23:09
Czytelnik

Bardzo ciekawy wywiad. Cieszę się, że pan Czubaj tak szybko odpowiedział na pytania. Z chęcią zapoznam się z jego twórczością. Mam taki zwyczaj szybkiej selekcji. Zanim kupię książkę otwieram ją w dowolnym miejscu i czytam to na co padnie mój wzrok. Nie chciał się odkleić od tej losowo wybranej strony:-). Dowiedziałam się teraz, że książka ma solidne podstawy naukowe....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Anna 23.06.2015 20:06
Czytelniczka

Gratulacje dla wyróżnionych w konkursie związanym z zadaniem pytań.
W autorze podoba mi się szczerość udzielanych wypowiedzi :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 23.06.2015 11:52
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post