Ośmielić dziewczyny. Rozmowa z Agatą Komosą-Styczeń, autorką książki „Taterniczki”

LubimyCzytać LubimyCzytać
17.05.2021

O tym, jak pierwsze taterniczki zdobywały szczyty, dlaczego tak mało wiadomo o wspinających się kobietach i jakie treba mieć cechy, żeby zdobywać szczyty mówi Agata Komosa-Styczeń, autorka książki „Taterniczki”.

Ośmielić dziewczyny. Rozmowa z Agatą Komosą-Styczeń, autorką książki „Taterniczki”

Taterniczki książka[OPIS WYDAWCY] Po co zdobywać góry? Bo są. Tak powie każdy, kto kiedykolwiek stanął na szczycie.
Tatry dumnie stoją i kuszą turystów od wieków. Jednak dostęp do najtrudniejszych tatrzańskich szlaków nie był prosty, szczególnie dla kobiet. Bo zdobywanie Tatr przez kobiety było inne od męskiego. Poza kruszyznami, ekspozycją i pionowymi ścianami musiały mierzyć się ze swoją pozycją społeczną, kulturową, nieustannym deprecjonowaniem - a nawet strojem.

Taterniczki - kobiety i dziewczyny, które szły w górę niezależnie od wszystkiego. Twarde charaktery i pilne kursantki, subtelne sportsmenki i muskularne wspinaczki. Dostosowują się do zmaskulinizowanego sportu i walczą o kobiecy styl uprawiania tej dyscypliny.
Oto ich historia podboju Tatr.

Monika Wójcik: Mocny charakter, siła, determinacja, wytrwałość w dążeniach – z automatu mamy skojarzenie z mężczyznami. Tymczasem napisała pani książkę o kobietach.

Agata Komosa-Styczeń: To prawda, wszystkie wyżej wymienione cechy kulturowo uznawane są za męskie. Być może dlatego wspinanie uznawane jest za męski sport. Takie rozumowanie jest niewłaściwe na wielu płaszczyznach. Po pierwsze odstrasza dziewczyny od górskich aktywności i zostawia w cieniu te kobiety, które w górach osiągnęły niesamowite sukcesy. Kiedy pisałam „Taterniczki” miałam w głowie te dwie myśli – żeby przypomnieć o tatrzańskich wspinaczkach i ośmielić dziewczyny, by pewniej wchodziły na szlaki. 

Okazuje się, że kobiety chodziły w góry już dawno, kiedy jeszcze nie było mowy o chodzeniu w spodniach.

Pierwsze taterniczki potykały się o własne suknie. Przy ich ówczesnych strojach, dzisiejsze japonki na Giewoncie to naprawdę mały pikuś. Te odważniejsze na wysokości Kuźnic zrzucały suknie i zakładały spodnie. Ale trzeba pamiętać, że pokazanie się w spodniach w centrum Zakopanego byłoby z pewnością wielkim towarzyskim skandalem! Natomiast w XIX wieku bardzo modne były romantyczne biwaki w tatrzańskich dolinach. Na takie eskapady wybierały się często kobiety, które ze wspinaniem nie miały wiele wspólnego i rzeczywiście zakładały krynoliny. Dość szybko żałowały jednak swoich wyborów modowych.

Dlaczego tak mało wiadomo o wspinających się kobietach i dlaczego warto je poznać?

Niestety, dziewczyny w dużej mierze nie dbały o swój PR i odnotowywanie swoich sukcesów np. w pismach branżowych. Do dziś uważa się przecież, że dama powinna siedzieć cicho i nie zwracać uwagi. Kobiece narracje dopiero od niedawna zaczynają wybrzmiewać w masowym przekazie – tak to wyglądało m.in. w przypadku bohaterek karnawału Solidarności czy np. naukowczyń. Żyliśmy w męskiej narracji, która uznana była za status quo. Panowie lśnili – natomiast kobiety, nawet te najbardziej niezwykłe, trzeba jeszcze znaleźć i opisać. Mam nadzieję, że swoją książką trochę się do tego przyczyniłam.

Dotarła Pani do tylu znakomitych dawnych i współcześnie wspinających się taterniczek. Rozmawia Pani min. z pierwszą kobietą w TOPR-ze Eweliną Wiercioch, wybitną Aleksandrą Taistrą. Jakie trzeba mieć cechy, żeby zdobywać szczyty?

Na pewno trzeba kochać góry, być sprawną fizycznie i być zdeterminowaną. Ponadto prawdziwą w swojej pasji – reszta jest bez znaczenia. Roli nie gra płeć, osławiona już twardość charakteru czy bezkompromisowość. Świetnie to pokazują moje bohaterki, bo każda jest inna. Są wśród nich zasadnicze twardzielki, ale też romantyczki, wrażliwce i bardzo subtelne kobiety.

Czy któraś z opisanych postaci jest Pani bliska?

Wiele moich bohaterek w jakimś stopniu jest mi bliskich. Natomiast chyba najbardziej Marzena Skotnicówna, która sama o sobie mówiła, że urodziła się za wcześnie. Była zagorzałą feministką, buntowniczką głodną szczytów i walczącą o swoje miejsce w społeczeństwie. Jej postawa nawet dzisiaj byłaby uznawana za progresywną. Tym bardziej ją podziwiam, że odważyła się być sobą w tamtych czasach.

Agata Komosa-Styczeń fot. Maciej Stanik

W „Taterniczkach. Miejsce kobiet jest na szczycie” głos zabierają też speleolożki, które chyba nigdy dotąd nie wypowiadały się w mediach a ich historie są równie fascynujące, jak pozostałych.

To prawda, speleolożki śmieją się, że siedzą w podziemiu – nie tylko dosłownie. A eksploracja jaskiń jest fascynująca, tym bardziej, że wciąż nie wiadomo, co jest najgłębszą jaskinią na świecie. I gdy zaczyna się eksplorować nowe podziemie, nigdy nie wiadomo dokąd nas zaprowadzi. A wśród grotołazów jest naprawdę sporo dziewczyn!

Czy ta książka jest dedykowana tylko tym, którzy chodzą w góry?

Absolutnie nie. Przede wszystkich dlatego, że jest to książka przede wszystkim o kobietach – fantastycznych. A dopiero potem o górach. Myślę, że przypadnie do gustu każdemu, kogo fascynują historie wyjątkowych ludzi, którzy realizują się w swoich pasjach. A jeśli przy okazji zachęci kogoś do górskich wypraw – tym bardziej będę szczęśliwa, że powstała.

Książkę jest już dostępna w sprzedaży.

Przeczytaj fragment ksiażki „Taterniczki”

Taterniczki

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Artykuł sponsorowany


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna 17.05.2021 15:29
Czytelniczka

Bardzo interesująca książka. Po jej przeczytaniu od razu poszłam w góry. Nie tak wysoko jak bohaterki książki, ale na miarę swoich możliwości.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 14.05.2021 12:35
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post