Boksowali, by żyć. Andrzej Fedorowicz i „Gladiatorzy z obozów śmierci”

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.09.2020

„Oklaski za zwycięską walkę brzmiały tu tak samo, jak na wolności” – przywołuje słowa jednego z bohaterów swojej najnowszej książki, która właśnie trafiła do księgarń, Andrzej Fedorowicz.

Boksowali, by żyć. Andrzej Fedorowicz i „Gladiatorzy z obozów śmierci”

[opis wydawcy] W Auschwitz tylko jeden dźwięk brzmiał tak jak na wolności. Była to burza oklasków po zwycięskiej walce.

Do niemieckich obozów śmierci trafiali także sportowcy, w tym legendy światowego boksu. Jak wszyscy więźniowie skazani byli na powolne umieranie. Jednak niektórzy spośród nich nawet w tak ekstremalnych warunkach potrafili odnaleźć w sobie sportowego ducha. Niczym gladiatorzy stanęli na obozowym ringu, by walczyć – nawet przeciw swoim oprawcom.

Dla esesmanów krwawe igrzyska były jedynie dochodową rozrywką i zabawą, dla nich stały się walką o godność i honor wszystkich więźniów.

Prawdziwi sportowcy, wierni zasadzie fair play, niejednokrotnie zapłacili za to najwyższą cenę, a ich męstwo i odwaga budziły respekt nawet wśród obozowych katów.

To historie o bohaterskich bokserach, harcie ducha i niezwykłej woli walki i życia.

Katarzyna Rabiega: Co sprawiło, że zainteresował się Pan tematyką obozową?

Z tematem boksu w obozach koncentracyjnych zetknąłem się wiele lat temu. Miałem to szczęście, że osobiście poznałem ostatniego z Polaków, który był takim gladiatorem w KL Gross-Rosen. Nawet sam o sobie w ten sposób mówił. Był to Jerzy Junosza Kowalewski, któremu poświęcam jeden z rozdziałów książki. Spotkania i rozmowy z nim były niezwykłym przeżyciem.

„Harry Haft nie umie kombinować na ringu. Zawsze walczy tak, jak gdyby chodziło o życie”

Justyna Sobolewska pisała w „Polityce” o zalewie obozowej literatury i trywializacji tematu. Co Pan o tym sądzi?

Nie śledzę tak dokładnie rynku wydawniczego, aby oceniać, ile książek nawiązujących do doświadczeń obozowych zostało ostatnio napisanych. Ale co to znaczy „trywializacja tematu”? Czy jest jakiś obowiązujący schemat pisania o tych rzeczach? Uważam, że im więcej ludzi zapozna się z tematyką obozową, tym lepiej. Mówimy w końcu o ekstremalnym doświadczeniu ludzkości, i to w bardzo różnych aspektach.

Sport w obozach zagłady i organizowanie igrzysk – czy było to zjawisko powszechne? Czy oprócz boksu trenowano również inne dyscypliny?

Oprócz boksu popularna była piłka nożna. Więźniowie dążyli do tego, by takie zawody robić. Dlaczego? Po to, aby pokazać, że nie dali się złamać i wciąż są gotowi walczyć, nie poddają się, nawet jeśli przymierają głodem. Najbardziej przemówiła do mnie wypowiedź jednego z więźniów z Gross-Rosen: „Oklaski za zwycięską walkę brzmiały tu tak samo, jak na wolności”.

„Po zakończonym spotkaniu, idący w asyście esesmanów Antoni Czortek maszerował w szpalerze więźniów wznoszących okrzyki na jego cześć i wyszedł przez bramę z napisem „Arbeit macht frei” jako nowy bokserski mistrz.”

W książce znajdujemy 9 sylwetek bokserów-gladiatorów. Czy to wszyscy?

Głównych postaci jest dziewięć, ale są też bohaterowie drugoplanowi, również bokserzy: Kazik Szelest, Edward Rinke, Tadeusz Kobylański, Jacko Razon czy Norbert Klieger. W sumie jest ich więc kilkunastu. Starałem się przedstawić sylwetki jak największej liczby gladiatorów, jednak na główne postacie wybrałem te, na których temat udało mi się zebrać najwięcej wiarygodnych i sprawdzonych informacji.

Andrzej Fedorowicz

Jak powszechne było zjawisko organizowania walk bokserskich w obozach?

Niewątpliwie najbardziej powszechne było w Auschwitz i jego podobozach, takich jak Monowice czy Jaworzno, ale również tam, dokąd byli przenoszeni więźniowie z Auschwitz, np. Gross-Rosen czy Neuengamme. Każdy obóz miał własną specyfikę, można jednak zaryzykować twierdzenie, że w większości takie walki się odbywały.

Która z tych postaci poruszyła Pana najbardziej?

Chyba Johann „Rukeli” Trollman, niemiecki Cygan i genialny bokser, który swoim stylem walki zapowiadał to, co później robił Muhammad Ali. Kiedy trafił do obozu, był powszechnie znany, co powodowało, że od razu budził niesamowitą agresję esesmanów. Ze względu na rasę był też bardzo osamotniony. A jednak nie poddał się i walczył do końca, co zresztą kosztowało go życie.

Najsłynniejszym bokserem, o którym Pan pisze, jest Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski. Czy to rzeczywiście niekwestionowany mistrz i bohater?

To niekwestionowany mistrz Auschwitz oraz Neuengamme i prawdopodobnie najbardziej niezwykły z gladiatorów. Kiedy przed wojną boksował dla warszawskiej Legii, był bokserem co najwyżej średnim. Nie trzymał formy, często chorował i łapał kontuzje, miał momenty genialne, ale równie często zawodził. Obóz wyzwolił w nim taki instynkt przetrwania, że stał się „bojową maszyną”, niepokonanym gladiatorem. Wykorzystywał to również, aby pomagać innym więźniom i działać w obozowej konspiracji rotmistrza Pileckiego.

„Teddy wiedział, że w nowym obozie też będzie musiał wywalczyć sobie życie pięściami.”

Niektórzy autorzy tworzący literaturę obozową podkreślają, że jest to tematyka odciskająca piętno i niełatwo ją porzucić. Czy w związku z tym nie boi się Pan zawłaszczenia swojego pióra? Dalsze plany pisarskie to kontynuacja literatury obozowej?

Tego akurat się nie boję. Jako dziennikarz mam jedną wadę, a może zaletę; nie cierpię rutyny. Uważam, że ciekawa literatura powstaje wtedy, gdy stykamy się z nowymi zagadnieniami i wyzwaniami. Ale piszę przede wszystkim dla czytelników, nie wykluczam więc powrotu do tematu, jeśli oni uznają, że „Gladiatorzy…” zasługują na kontynuację.

Przeczytaj fragment książki „Gladiatorzy z obozów śmierci”:

Gladiatorzy z obozów śmierci

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
majkielo 29.09.2020 13:55
Czytelnik

Nie oceniam książki bo jej nie czytałem, mam też pełen szacunek do tematyki obozowej. Ale czy tylko mnie męczy wysyp książek obozowo/auschwitzowych? Od czasu sukcesu "Tatuażysty z Auschwitz" zapanowało jakieś szaleństwo i każdy musi napisać o tym książkę. Mamy zatem położne, bibliotekarki, lekarzy, dzieci, kołysanki, tajemnice, dziewczęta, ucieczki, anioła, stację kolejową...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Patriseria 29.09.2020 10:57
Czytelniczka

"Ale co to znaczy „trywializacja tematu”? Czy jest jakiś obowiązujący schemat pisania o tych rzeczach? Uważam, że im więcej ludzi zapozna się z tematyką obozową, tym lepiej.
Mówimy w końcu o ekstremalnym doświadczeniu ludzkości, i to w bardzo różnych aspektach."

Słaba próba wyjaśnienia płynięcia na fali popularności tematyki. Ciężko jest mi uwierzyć, że nie wie o potoku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Agnieszka Żelazna 29.09.2020 09:35
Czytelniczka

Warto przeczytać, bo temat niezwykle interesujący.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Książka_koc_kot 28.09.2020 17:19
Czytelniczka

Wydaje się bardzo interesująca! Będę ją miała na oku!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 28.09.2020 15:35
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post