Chcę zaskakiwać czytelników. Wywiad z Przemysławem Żarskim, autorem kryminału „Ślad”

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
25.02.2020

„W trakcie pisania wiele zmieniam, dokładam, przestawiam, właśnie po to, żeby zaskoczyć czytelnika, zmusić go do myślenia”, mówi nam Przemysław Żarski. Jego „Ślad” to powieść, w której czytelnik staje przed prawdziwym wyzwaniem rozwiązania zagadki, której początki sięgają lat 90. Jak podkreśla autor, w swej powieści chciał przypomnieć, w jak dużym stopniu przeszłość wpływa na to, co tu i teraz.

Chcę zaskakiwać czytelników. Wywiad z Przemysławem Żarskim, autorem kryminału „Ślad”

[Opis wydawcy] Są blizny, których nie przykryje żaden tusz, i decyzje, które nawet po latach odciskają na życiu trwałe piętno.
W studniówkową noc 1993 roku ginie Sylwia Nowicka. Dziewczyna kłóci się z chłopakiem i wraca pieszo do domu, a następnego dnia znika bez śladu. Poszukiwania nie przynoszą rezultatu, a wysłany do rodziców list pożegnalny sprawia, że w teorię na temat porwania niemal nikt już nie wierzy.
Blisko dwadzieścia pięć lat później, w jednym z mieszkań w centrum Sosnowca, policja trafia na kasetę VHS z zapisem zabójstwa młodej dziewczyny. W mieszkaniu nie ma ciała ani żadnych śladów wskazujących na to, że doszło tu do zbrodni. Komisarz Robert Kreft i jego zespół muszą ustalić, kim jest ofiara, a także kto i kiedy pozbawił ją życia.
Poza tym dlaczego akurat teraz ktoś podrzucił taśmę śledczym?
„Ślad” to opowieść o tym, że jedna nierozważna decyzja może zrujnować życie wielu ludzi, i o tym, jak wielkie piętno odciska na nas przeszłość. O wyborach, które tkwią niczym drzazga w sercu bliskich i nie pozwalają o sobie zapomnieć. A także o tym, że prawda potrzebuje czasu, zatacza koło i zaciska się pętlą na przyszłości.

Ewa Cieślik: Mamy przyjemność rozmawiać przy okazji premiery pana drugiej książki. „Ślad” – podobnie jak pana debiutancka książka – jest kryminałem. Skąd decyzja o spróbowaniu swoich sił właśnie w tym gatunku? Jest on wśród czytelników bardzo popularny, ale z drugiej strony panuje na tym polu spora konkurencja.

Przemysław Żarski: Nie skupiam się na konkurowaniu. Według mnie pisanie jest na tyle indywidualną sprawą, że ścigam się jedynie ze sobą, ze swoimi oczekiwaniami i pomysłami, które zrodziły się gdzieś z tyłu głowy. Nie traktuję innych autorów jak konkurentów, tym bardziej że dla mnie pisanie to wciąż pasja i coś, co robię po godzinach, więc nie czuję presji związanej z rywalizacją. Dlaczego kryminał? Od zawsze sięgam po książki z tego gatunku, po kryminały, horrory, opowieści z tajemnicą w tle, dobrze odnajduję się w tej stylistyce i chcę tworzyć takie historie. Nie dzielę literatury na gatunki, tylko na dobre i złe powieści. Póki co planuję tworzyć wciągające historie z pogranicza kryminału i thrillera, ale w przyszłości nie wykluczam spróbowania sił w innej formie. Najtrudniejsze jest znalezienie czasu, żeby spisać te pomysły.

Czy może pan zdradzić, czym jest tytułowy „Ślad”?

„Ślad” w kontekście kryminału kojarzy się z materiałem dowodowym, tropem, który może skierować śledczych w stronę rozwiązania zagadki. Potraktowałem go szerzej, chciałem pokazać, że każda zbrodnia zostawia ślad – na sprawcy, ofierze, ale również na ich bliskich. Nasze decyzje niosą konsekwencje, odciskają piętno na teraźniejszości i przyszłości. Większość bohaterów „Śladu” jest pokaleczona, poraniona, dźwiga bagaż traum i doświadczeń, to są ludzie z krwi i kości. Zamierzam kontynuować ten sposób snucia opowieści w całym cyklu, pokazać, że nie da się uciec od błędów i traum, a naszych wyborów i decyzji rozpatrywać w oderwaniu od przeszłości.

Pana nową książkę zapowiada book trailer, do którego napisał pan scenariusz. Jest pan także aktywny na Facebooku i Instagramie. Dziś autor musi być mocno zaangażowany w promocję swoich powieści?

Lepiej się czuję, pisząc, niż promując powieści, ale zdaję sobie sprawę, że to niezbędne. Mnóstwo pracy wykonuje zespół Czwartej Strony Kryminału, za co jestem im wdzięczny, ale rzeczywiście staram się bywać na spotkaniach autorskich, rozmawiać z czytelnikami i dziennikarzami, odpisywać na ich pytania. Uważam, że warto podziękować za to, że sięgnęli po „Ślad”, stąd moja obecność na profilach społecznościowych, mimo że prywatnie korzystam z nich rzadko. Skupiam się na książce, nie na sobie. Book trailer powstał z innego powodu. Tworząc fabułę, myślę obrazami, zawsze chciałem zobaczyć, jak te pomysły prezentują się na ekranie. Mam okazję pracować z Lesławem Nowakiem, utalentowanym artystą, który pomógł mi stworzyć ten krótki film, a dodatkowo skomponował do niego klimatyczną muzykę. To było inspirujące doświadczenie.

Czytelnicy znają pana z wcześniejszej powieści zatytułowanej „Umwelt”. Już tam fabuła prowadzona była dwutorowo, czytelnik poznawał retrospekcje oraz wydarzenia dziejące się współcześnie. Podobnie jest w „Śladzie”, bo to historia, której korzenie sięgają lat 90. Lubi pan tego typu sposób konstruowania powieści?

W „Umwelcie” fabuła była prowadzona dwutorowo, ale w obu przypadkach w podobnych ramach czasowych. Do tego część wydarzeń rozgrywa się w głowie jednego z bohaterów i trudno określić, czy jest prawdą, czy wytworem jego wyobraźni. Lubię pisać w ten sposób, z różnych perspektyw, obserwując bieg akcji oczami różnych bohaterów. Założyłem sobie, że cykl z Robertem Kreftem będzie zbudowany w ten sposób i sięgnie do lat 90. Wydarzenia z tego okresu mają istotne znaczenie dla fabuły i planuję wracać do nich w kolejnych częściach. Akcja „Śladu” rozgrywa się współcześnie, jednak ważnym elementem opowieści jest noc z 1993 roku. Wyjątkowa, studniówkowa noc.

„Ślad” to książka, której fabuła opiera się na kilku wątkach. Jak zaplanował pan ich stopniowe odkrywanie przed czytelnikiem? W końcu jest tu wspomniane przez pana tajemnicze zaginięcie dziewczyny, która wraca ze studniówki. Odnaleziona po latach taśma VHS z nagraniem brutalnego morderstwa. Nieuczciwy agent nieruchomości wplątany w zbrodnię. A także śledczy z mroczną przeszłością…

Poskładanie fabularnych puzzli jest najtrudniejsze, jednocześnie daje największą frajdę. W trakcie pisania jest prawdziwym utrapieniem, dlatego wiele czasu zajmuje mi planowanie fabuły, tasowanie wątków i szukanie rozwiązań, które doprowadzą do rozwiązania zagadki. Wierzę w czytelników, w to, że nie chcą dostać książki, w której wszystko jest podane na tacy, tylko włączyć się w śledztwo, szukać tropów i pogłówkować podczas lektury. Dlatego interesują mnie zakręcone intrygi, sam tego oczekuję od kryminału. Nie lubię prostych rozwiązań fabularnych, pójścia na łatwiznę i lektur niewymagających zaangażowania.

Pana książka wyróżnia się językiem – niezwykle plastycznym, niemal poetyckim. Dzięki temu zostaje uzyskany efekt mrocznej, dusznej atmosfery. Gdzie szlifował pan swój warsztat pisarski?

Zależy mi na uzyskaniu takiego efektu. Nie przepadam za powieściami pisanymi wyłącznie równoważnikami zdań, bardzo prostymi, niewymagającymi myślenia. Oczywiście ważne jest złapanie odpowiedniego tempa opowieści, staram się nie nadużywać rozbudowanych metafor, opisów, ale wierzę, że pozwalają zbudować odpowiedni nastrój. „Ślad” ma swoje tempo, klimat, ale właśnie ten mrok, traumy tkwiące w psychice bohaterów i duszna atmosfera sprawiają, że skonstruowałem powieść w ten sposób. Myślę, że dziennikarskie doświadczenie ma wpływ na pisanie, bardziej chodzi o styl pracy niż warsztat. To jednak dwie zupełnie różne formy i tu nie muszę się tak bardzo trzymać sztywnych ram, co bardzo lubię.

Przemysław Żarski, autor powieści Ślad, pozuje na schodach

Dużą rolę w pana dwóch powieściach odgrywa miejsce akcji – Zagłębie. Sam pochodzi pan z Sosnowca. Na ile to miejsce jest dla pana ważne i co zdecydowało o umieszczeniu go w książkach?

Znam miasto i okolice najlepiej, więc od razu wiem, gdzie mógłbym ulokować konkretną scenę. Oczywiście zastanawiałem się, czy nie przenieść akcji w inne miejsce, ale uważam, że literatura jest świetną formą promocji miasta, regionu, konkretnych lokacji. Jest sporo kryminałów, których akcja rozgrywa się na Śląsku, chciałem, by Zagłębie również zaistniało w tym kontekście. Akcja „Śladu” nie rozgrywa się wyłącznie w Sosnowcu, część wydarzeń ma miejsce w Katowicach czy Mysłowicach. W kolejnej powieści wyprawię bohaterów dalej, ale rzeczywiście Zagłębie Dąbrowskie jest w tym cyklu takim punktem zaczepienia.

Śledczy Robert Kreft to postać o złożonej warstwie psychologicznej. Czytelnik poznaje jego przeszłość, w tym tragiczne wydarzenie związane z matką. Kreft będzie bohaterem cyklu książek, którego „Ślad” jest pierwszą częścią. Jakie ma pan dalsze plany wobec tej postaci?

Robert Kreft to postać złożona, zbudowana na kontrastach. Z jednej strony to człowiek, który rozwiązuje trudne sprawy kryminalne, twardy facet z tatuażami, z drugiej dotknięty tragedią sprzed lat, nieco zagubiony. Znudziłem się bohaterami kryminałów, którzy nadużywają alkoholu, używek, przemocy i rzucają na każdym kroku mięsem. Kreft jest profesjonalistą, człowiekiem obciążonym historią i w kolejnych odsłonach będę chciał pokazać go z innej strony, skonfrontować z wydarzeniami, które dzieją się obok, i zobaczyć, jak zareaguje. Ale Kreft to nie jedyna postać, w tym cyklu jest ich więcej. Chciałbym, by one również zaistniały w świadomości czytelników, miały swój unikalny rys.

A czy ma pan już pomysły na kolejne książki, zna szczegóły fabuły, postać mordercy?

Pracuję nad kontynuacją cyklu, mam w głowie sporo pomysłów i jedyne, czego brakuje, to czasu, by je zapisać. Skupiam się więc na najbliższej powieści i nie wybiegam za daleko w przyszłość. Zawsze mam w głowie gotowy kręgosłup fabularny, wiem, skąd i dokąd zmierzam, co chcę przekazać i w jaki sposób. W trakcie pisania wiele zmieniam, dokładam, przestawiam, właśnie po to, żeby zaskoczyć czytelnika, zmusić go do myślenia. To wydłuża proces tworzenia powieści, ale dzięki temu efekt końcowy jest ciekawszy. Gdybym mógł, najchętniej wciąż układałbym te fabularne klocki, ale wiem, że przychodzi czas, gdy trzeba oddać powieść w ręce czytelników. I za każdym razem wydłużam go w nieskończoność.

Jak przebiegała praca nad tą powieścią? Czy długo trwał sam proces pisania, skoro pracy nad książką może się pan poświęcić tylko „po godzinach”?

To prawda, pisanie jest dla mnie pasją, zajmuję się nim po godzinach pracy, wieczorami i w weekendy. To sprawia, że ten proces trwa długo, wymaga większego skupienia, by nadążyć za fabułą i nie zgubić po drodze rytmu. Wydawało mi się, że tworzenie kolejnej powieści będzie łatwiejsze niż poprzedniej, ale to tak nie działa. Za każdym razem są nowe pomysły, nowe trudności, choć doświadczenie zdobyte podczas pisania na pewno procentuje. Uczę się, rozwijam warsztat, ale cel jest zawsze niezmienny – chcę zaskakiwać świeżością rozwiązań fabularnych i zmuszać czytelników do myślenia, myląc tropy i wciągając ich w grę.

Czym jest dla pana pisanie książek? Realizacją marzeń, sposobem na oderwanie się od codzienności? A może pana celem jest, by swoją przyszłość oprzeć właśnie na pisaniu?

Przede wszystkim pasją, oderwaniem od rzeczywistości i szansą na wykreowanie świata i wydarzeń, które powstają w głowie. Chwila, w której książka trafia w ręce autora, jest zawsze ekscytująca – z jednej strony jestem dumny, że zrealizowałem zadanie, z drugiej pojawia się niepewność dotycząca tego, czy ta historia trafi do czytelników, jak ją odbiorą. Nie myślałem póki co o pisaniu na cały etat, lubię swoją pracę, ale na pewno nie zamierzam przestać pisać. Spełniam w ten sposób marzenia i wsiąkam w świat, który istnieje tylko w mojej wyobraźni.

Fot. otwierająca: Radosław Kaźmierczak


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
maśka 01.03.2020 17:16
Czytelnik

Właśnie skończyłam. Świetna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 25.02.2020 14:03
Czytelnik

Planuję kupić gdzieś w maju.Lub czerwcu

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ewa Cieślik 25.02.2020 11:54
Bibliotekarz | Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post