rozwiń zwiń

Miłość, która zmienia człowieka – wywiad z Tomaszem Betcherem

LubimyCzytać LubimyCzytać
13.02.2019

„Tam gdzie jesteś” – debiutancka powieść Tomasza Betchera – to historia spotkania dwóch osób z odmiennych światów oraz nieoczywistej przyjaźni i miłości, która jest możliwa dzięki otwartości na drugiego człowieka, wrażliwości i empatii. O literackich zmaganiach i socjologicznej pracy opowiada autor powieści.

Miłość, która zmienia człowieka – wywiad z Tomaszem Betcherem

Jest jak w piosence: kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Oboje na życiowym zakręcie, potrzebują wsparcia i bliskości jak nigdy wcześniej. Czy będą umieli znaleźć je w sobie nawzajem?

Ania Turska ma trudny okres w życiu. Zamierza na dobre uwolnić się od męża, domowego tyrana. Za nią już wyprowadzka z domu i złożenie pozwu rozwodowego, teraz czas na uporządkowanie reszty spraw. Powinna wreszcie sprzedać domek letniskowy, który odziedziczyła po ojcu. Gdy przyjeżdża do Jantaru, aby zrobić zdjęcia, zastaje tam Adama, bezdomnego, który znalazł tu schronienie na nadchodzącą jesień i zimę. Nieoczekiwanie nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Ta znajomość to czyste szaleństwo. A jednak czują się w swoim towarzystwie tak dobrze, że tylko szaleństwem byłoby nie spróbować. Jedno tylko martwi Anię: Adam zdaje się skrywać jakiś mroczny sekret...

Sandra Kamińska*: Zacznę od nieco osobistego pytania: czy jesteś romantykiem?

Tomasz Betcher: I tak, i nie. Z jednej strony bardzo cenię ideały, wrażliwość, emocje i uważam, że są one niezwykle ważne w życiu człowieka, z drugiej – jestem człowiekiem dość twardo stąpającym po ziemi, nieźle osadzonym, jak mi się wydaje, w rzeczywistości, która bywa trudna. Wszystko zależy więc od sytuacji, ale znam siłę miłości, przyjaźni i poświęcenia, a to jest chyba bliskie romantycznemu myśleniu.

„Tam gdzie jesteś” to Twój literacki debiut. Wiem, że zawsze chciałeś napisać i wydać książkę, ale czy od początku wiedziałeś, że będzie to właśnie opowieść o miłości?

Przez długi czas tego nie wiedziałem. Pierwszy obszerny tekst, który napisałem, to była powieść z gatunku fantastyki postapokaliptycznej. Po pozytywnych reakcjach mojego otoczenia zdecydowałem się wysłać powieść do agentki literackiej. Kilka tygodni później przyszła odpowiedź – negatywna, ale nie do końca. Pani Kamili Kanafie z Agencji Literackiej Macadamia spodobał się mój styl pisania i powiedziała, że jeśli kiedyś zdecyduję się napisać powieść obyczajową lub romans, to chętnie się z nią zapozna. Tak zasiała ziarno, które wykiełkowało w postaci „Tam gdzie jesteś” i kilku innych tekstów.

Przejdźmy do pary głównych bohaterów. Ania to kobieta z dobrego domu, której niczego w życiu nie brakuje. Adam jest… bezdomny. Skąd pomysł na spotkanie dwóch osób z tak skrajnie różnych światów? Czy chciałeś udowodnić, że przyjaźń i miłość nie zna granic?

Bo nie zna! O ile granica nie jest fizyczną przeszkodą (a i takie są do pokonania), to wszystko jest kwestią tego, co siedzi w naszych głowach: przekonań, uprzedzeń, stereotypów, norm społecznych. Jak widać, Annie czegoś brakowało i to właśnie znalazła w Adamie. Można więc powiedzieć, że był o tyle bogatszy od niej. To właśnie z mezaliansów rodziły się najbardziej ogniste romanse. Bliżej mi do twierdzenia, że przeciwieństwa się przyciągają – jak w przypadku magnesów. Pomysł na takich bohaterów zrodził się z mojego doświadczenia życiowego i zawodowego oraz chęci wyrazistego, kontrastowego zarysowania bohaterów, choć ten kontrast wydaje się pozorny. Bezdomny, bogata, sławny, przegrana – to etykietki, mimo których jesteśmy bardzo do siebie podobni, mamy podobne emocje i potrzeby.

W swojej powieści zwracasz uwagę na problem bezdomności. Adam tak naprawdę przez długi czas był niewidzialny dla społeczeństwa. Czy chciałeś wydobyć ten temat na światło dzienne? Czy zetknąłeś się z nim bezpośrednio?

Z problemem bezdomności zetknąłem się jeszcze na studiach, kiedy miałem praktyki w ośrodku dla osób dotkniętych tym problemem. Bardzo poruszyło mnie to, czego tam doświadczyłem. Wiele lat później spotkałem pod sklepem w mojej dzielnicy bezdomnego mężczyznę, który zaciekawił mnie swoją historią, i to on stał się pierwowzorem powieściowego Adama. Bardzo się cieszę, że w ten sposób udało się nagłośnić temat bezdomności. Może po przeczytaniu powieści ktoś inaczej spojrzy na mijanych po drodze bezdomnych.

W książce pojawia się drugoplanowy, ale niezwykle ważny bohater, a jest nim… jedzenie. Opisy smaku potraw czy ich przyrządzania są niezwykle zmysłowe i kuszące. Czy gotowanie jest Twoją pasją?

Jest, i to od bardzo dawna. Uwielbiam wszystko, co dotyczy gotowania i jedzenia. Zachwyca mnie bogactwo kulinarnego świata i za każdym razem, gdy dane jest mi spróbować czegoś nowego – najlepiej w miejscu oryginalnego pochodzenia, bo tam smakuje najbardziej! – cieszę się jak dziecko. Smak, aromat, tekstura, wreszcie wygląd – wszystko to ma znaczenie. Mogę zdradzić, że ze stron następnych powieści również będzie pachniało jedzeniem.

Twoi bohaterowie dużo czytają, wybierając literaturę z najwyższej półki. Nabokov, Dostojewski, a nawet Cioran… Czy chciałeś w ten sposób przemycić w powieści swoich ulubionych autorów?

Nie, to są ich ulubieni autorzy, nie moi. Bardzo cenię twórczość wymienionych pisarzy, ale moją wielką miłością jest literatura fantastyczna i to w niej mam ulubionych twórców: George R.R. Martin, Andrzej Sapkowski, Terry Pratchett i wielu, wielu innych. Jeśli chodzi o czytanie przez bohaterów powieści, to warto zauważyć, że Anna pochodzi z inteligenckiej rodziny, a Adam jest ciekawy świata, a jednocześnie jest to jego sposób na nudę. Spotkanie z książką zastępuje mu także relacje z ludźmi, których przez długi czas był pozbawiony.

A skoro już o książkach mowa… Czy kimś się inspirowałeś podczas pisania „Tam gdzie jesteś”? Wiele osób uważa, że Twoją książkę można porównać do dzieł Nicholasa Sparksa czy Janusza L. Wiśniewskiego.

Takie porównanie to dla mnie wyróżnienie. Pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie Samotność w sieci. Ten typ rozumienia emocji i relacji bardzo mi odpowiada. Literatura obyczajowa i romans dotąd nie były mi szczególnie bliskie, wolałem fantastykę, horror i dobre biografie. Chciałbym mieć kiedyś ten komfort, że będę mógł czytać, ile chcę. Na razie – przy dwójce małych dzieci, pracy na etacie i w gabinecie – jest to niemożliwe. Wciąż mam spore zaległości, jeżeli chodzi o literaturę obyczajową. Ale być może jest to metoda, aby wykreować własny, niezależny styl pisania.

Jak przebiegał proces pisania przez Pana debiutanckiej powieści? Czy jest to historia z życia wzięta? Skąd pojawił się impuls?

Kiedy pojawiła się sugestia, abym spróbował napisać powieść obyczajową, zacząłem intensywnie myśleć nad fabułą. W tym czasie zdarzyło mi się spotkać dotkniętego bezdomnością mężczyznę, o którym wspominałem wcześniej. Po wysłuchaniu go stwierdziłem, że po znacznych modyfikacjach będzie nadawał się na głównego bohatera. Spędziłem z nim jeszcze dużo czasu, słuchając jego opowieści. Bardzo spodobał się mu mój pomysł na fabułę, szczerze życzył mi powodzenia. Chciałbym mu kiedyś podarować egzemplarz książki „Tam gdzie jesteś”. Od strony technicznej była to ciężka, ale niezwykle przyjemna praca. Dużo czasu zabrało mi przygotowanie konspektu powieści – fabuły, charakterystyki bohaterów, miejsca akcji. Ważny też był dla mnie research, aby nie wpuścić czytelników w maliny. Samo pisanie ewoluowało wraz z rozwojem powieści. Bywały tygodnie, kiedy dobrze tworzyło mi się nocami i wstawałem od komputera prawie nad ranem. Potem to się zmieniło i pracowałem nad tekstem przedpołudniami. Czasami kilka stron dziennie, czasami kilkanaście. Bywały momenty, że utykałem, ale na szczęście szybko udawało mi się je pokonać.

Na co dzień pracujesz jako pedagog i socjoterapeuta młodzieży. Masz zawód, który wymaga dużej empatii. Czy uważasz, że taka umiejętność silnego współodczuwania przydaje się podczas pisania?

Praca pedagoga, psychologa, terapeuty i wszystkie pokrewne zawody rzeczywiście wymagają dużej empatii, wyrozumiałości i otwartości. To trudne zawody, ale pomoc drugiemu człowiekowi daje ogromną satysfakcję. Jeśli pisze się tego typu literaturę, to myślę, że powyższe cechy mogą być przydatne. Umiejętność obserwacji i odczytywania emocji drugiej osoby to jedno, ale przeniesienie tego na papier, tak aby czytelnik również je poczuł, to bardziej skomplikowana sprawa. Warto jednak poświęcić na to więcej czasu, aby nadać bohaterom pewną głębię i wielowymiarowość.

Każdy z bohaterów ma swoją historię, nawet postaci jednoznacznie negatywne są poniekąd przez Pana usprawiedliwione. Mam wrażenie, że to właśnie sprawia, iż powieść jest tak bliska czytelnikowi – każdy z nas jest przecież na swój sposób popękany i ma swoje niezabliźnione rany.

To akurat zasługa mojej wieloletniej pracy z ludźmi, głównie z młodzieżą, ale pracuję także z dorosłymi. Nie będę się silił na banały, że „każdy człowiek ma w sobie pierwiastek dobra”, bo tego nie wiem. Wiem natomiast, że każda przeżyta historia coś w nas zostawia – coś budującego lub coś destrukcyjnego. Im więcej tych krzywdzących zdarzeń, szczególnie w młodym wieku, kiedy kształtuje się osobowość, tym trudniej potem coś zbudować. Ale to nie oznacza, że się nie da. Gdybym nie znał tylu pozytywnie kończących się historii, pewnie znacznie trudniej byłoby mi pracować w zawodzie. Tym bardziej chciałbym, żeby wiedzieli o tym czytelnicy moich powieści – że nawet z najtrudniejszej sytuacji jest wyjście. To zresztą jeden z wątków pojawiających się w „Tam gdzie jesteś”, ale życie pokazuje nam wiele takich przykładów i historii o pozytywnym zakończeniu.

Na koniec pytanie o Twoje plany literackie: czy chciałbyś, a może zacząłeś już pisać kolejną powieść? A jeśli tak, to czy znów możemy spodziewać się pięknej historii o miłości?

Nie wiem, czy mogę uchylić rąbka tajemnicy... Kolejne dwa teksty są już gotowe, z czego jeden czeka na wydanie. Obecnie przymierzam się do następnego tekstu, ale jestem dopiero w fazie przygotowań. Na pewno będą to opowieści o ludziach z różnych środowisk, będzie tam mnóstwo emocji, a także trochę kulinarnych smaczków. Czy jednak będzie to piękna historia, o tym chciałbym, by zdecydowali czytelnicy.

___

*Sandra Kamińska – copywriterka, dziennikarka, blogerka, freelancerka. Aktualnie nadaje z Bali.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Piotr Podgórski 13.02.2019 16:12
Bibliotekarz

Czytałem i powieść naprawdę przypomina mi Sparksa. Serdecznie polecam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 13.02.2019 13:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post