Podróże ku nieodkrytym lądom – wywiad

LubimyCzytać LubimyCzytać
03.02.2019

Na kartach jej powieści polskie legendy mieszają się z baśniami braci Grimm, smoki walczą w walkach napoleońskich, a radość życia ściera się z niepokojącym mrokiem. Inspiracje czerpie nie tylko ze swego słowiańskiego pochodzenia, lecz również z otaczającej ją rzeczywistości. Jak współczesne wątki przekuć we wciągającą opowieść fantasy, wie najlepiej właśnie ona – Naomi Novik.

Podróże ku nieodkrytym lądom – wywiad

Mirjem, doprowadzona do ostateczności chorobą matki, postanawia przejąć nieudolnie prowadzony przez ojca rodzinny interes. Stanowcza i zimna jak lód, skutecznie egzekwuje należności od pożyczkobiorców. A kiedy dziadek przekazuje jej pięć kopiejek w srebrze, Mirjem oddaje mu dług w złocie.

W okolicy rozchodzi się wieść o młodej lichwiarce, która potrafi zamieniać srebro w złoto. Dla Mirjem jednak ta sława okazuje się przekleństwem. Zaczyna się nią bowiem interesować król Starzyków – obdarzonych nadnaturalnymi mocami tajemniczych lodowatych istot, które wzbudzają trwogę wśród zwykłych śmiertelników.

Róża Pindór*: Przez wiele lat publikowała Pani wyłącznie książki z cyklu o Temerairze, a w ostatnich latach ukazały się „Wybrana” i „Moc srebra”, powieści w dużej mierze oparte na przeżyciach Pani rodziców i niewątpliwie najbardziej osobiste. Czy praca nad tymi dwoma tytułami wymagała od Pani większego zaangażowania emocjonalnego?

Naomi Novik: Kiedy piszę, zawsze jestem emocjonalnie związana z bohaterami i ich historią w danym czasie. To coś, co motywuje mnie do pisania. Ale przy „Wybranej” i „Mocy srebra” sam research był związany z emocjami. Starałam się przekopać przez świat w mojej pamięci, który został stworzony przez moich rodziców, ich historię i opowieści.

„Moc srebra” opowiada o rzeczywistych doświadczeniach Żydów w Europie Wschodniej, ale jako powieść z gatunku fantasy nawiązuje również do tradycji baśniowych, od braci Grimm do mitologii słowiańskiej. Czy trudno było zachować równowagę między tak różnorodnymi elementami?

Dla mnie było to wszystko splecione na wielu poziomach. Mam poczucie, że baśnie są tak naprawdę mocno powiązane z ludzkim życiem, ponieważ to w głównej mierze historie opowiadane i zmieniane przez ludzi od pokoleń, przez gawędziarzy czy nawet nianie układające dzieci do snu. Opowieści te zwykle nie mają jednej ustalonej wersji – tak jest na przykład z baśnią o Rumpelsztyku, która zmieniała się w poszczególnych wydaniach książek. Wyrastają one z życia ludzi, którzy je opowiadają: ich lęków, nadziei i pragnień. Dlatego uważam, że baśnie są dobrą bazą, by rozbudować historię, i pozwalają dodawać szczegóły o prawdziwym życiu.

W cyklu o Temerairze obserwowaliśmy wydarzenia oczami kapitana Laurence’a albo Temeraire’a, w „Wybranej” jedyną narratorką była Agnieszka. Natomiast w „Mocy srebra” mamy wielu narratorów i wiele spojrzeń na rozgrywające się wydarzenia. Dlaczego zdecydowała się Pani na taki zabieg w przypadku tej historii?

Chciałam, żeby w „Mocy srebra” było kilku narratorów, ponieważ początkowo Mirjem, Wanda i Irina nie należą do społeczności. Tak naprawdę na początku są odizolowane, same, bez siły i mocy oraz wsparcia wspólnoty. Muszą najpierw zbudować relacje między sobą. Czułam więc, że aby czytelnik mógł je zrozumieć, powinien zobaczyć, jaka jest każda z nich. Na początku, w oryginalnej wersji „Mocy srebra”, będącej zaledwie opowiadaniem, Mirjem była głównym narratorem. Pozostałe osoby stanowiły raczej postaci drugoplanowe, niezbyt widoczne dla czytelnika, ukazywane jedynie z jej perspektywy. Na pewnym etapie zrozumiałam, że Mirjem ocenia je błędnie. Chciałam je więc przedstawić inaczej i zaangażować ją w zrozumienie pozostałych postaci.

Akcja „Mocy srebra” rozgrywa się w fikcyjnym przedindustrialnym świecie, ale książka ta porusza rzeczywiste i wciąż aktualne problemy: antysemityzm, nietolerancję, prześladowania, patriarchat. Czy ważne dla Pani jest to, by powieści fantasy nie były czystym eskapizmem?

Wydaje mi się, że eskapizm jest trochę jak ucieczka z domu, a mnie bardziej interesuje coś na miarę podróży. Myślę, że podróżowanie do innych miejsc, odmienne spojrzenie na niektóre sprawy czy poznawanie nowych ludzi – w życiu lub poprzez sztukę – to doświadczenia, które nas otwierają. Pozwalają nam na powrót do domu i spojrzenie na świat z innej perspektywy i z nową wiedzą. Poza tym, szczerze mówiąc, nie uważam, by to były aktualne tematy. Cały czas coś czai się niedaleko nas, w ciemnym lesie, i czasami sprawia, że jesteśmy zdesperowani albo pragniemy stać się źli. Ten głód zła jest powodem wszystkich opresji, ponieważ jeśli ktoś jest dręczony, ktoś inny na tym zyskuje. Uważam, że powinno się o tym głośno mówić i ujawniać takie wydarzenia.

Cykl o Temerairze opowiadał o wojnie toczonej w Europie, a jego akcja przenosiła się również do różnych rejonów Azji, do Afryki, Australii i Ameryki Południowej, ale nie do Ameryki Północnej. „Wybrana” i „Moc srebra” z kolei odwołują się głównie do tradycji wschodnioeuropejskiej. Wszystkie Pani książki są raczej mało amerykańskie. Czy wynika to z tego, że czuje się Pani bardziej związana ze swoimi dziedzictwem europejskim niż ze Stanami Zjednoczonymi?

Myślę, że to znowu kwestia moich zainteresowań podróżami. Kiedy jestem gdzieś w swojej wyobraźni, lubię być daleko od moich doświadczeń i miejsc, które znam. Chcę wędrować w kierunku czegoś nowego, nieodkrytego i zabrać w tę podróż moich czytelników.

---

* Róża Pindór – współpracowniczka wydawnictwa Rebis.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Arturion 05.02.2019 23:54
Autor

Gratuluję Pani Róży zrozumienia książek Novik. A raczej braku tegoż.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 31.01.2019 12:17
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post