„Anioły to wszechpotężne zdumiewające stwory” – wywiad z Mają Lidią Kossakowską

LubimyCzytać LubimyCzytać
21.11.2018

Już od 14 listopada w księgarniach gości trzeci tom Bram Światłości autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Z tej okazji autorka postanowiła zdradzić nam, jak zaczęła się jej wielka przygoda z aniołami oraz jakie ma najbliższe autorskie plany.

„Anioły to wszechpotężne zdumiewające stwory” – wywiad z Mają Lidią Kossakowską

Nad wyprawą do Stref Poza Czasem zawisło widmo utraty Abaddona. Świadomość, że nie ma nikogo, kto rozpozna Światłość u kresu poszukiwań, odbiera wszelką nadzieję i sens dalszej wędrówce. Nawet waleczna Sereda popada w zwątpienie i rozpacz. Jeśli utracili Daimona na najbardziej bezpiecznym etapie, to jakie szanse mają bez niego? W krainie, gdzie niebezpieczeństwa pojawiają się jedno po drugim, gdzie nie można ani na chwilę opuścić gardy, bez opieki największego z wojowników stają się jagniętami wpuszczonymi pomiędzy lwy.

Nadchodzi ostateczny sprawdzian siły wiary.

Dla wszystkich.

Kilka dni temu miała miejsce premiera trzeciego tomu „Bram Światłości”. Proszę opowiedzieć krótko tym czytelnikom, którzy nie znają jeszcze cyklu anielskiego, jak zaczęła się Pani wielka przygoda z Aniołami?

Zanim trafiłam na studia, anioły specjalnie mnie nie interesowały. Żywiłam dość powszechne, jak sądzę, przekonanie, że to świetliste, uduchowione, choć nieco naiwne istotki, które zajmują się wyłącznie śpiewaniem nabożnych pieśni i przeprowadzaniem dzieci przez kładeczki nad strumieniami. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy zaczęłam uczęszczać na wykłady profesora Wiercińskiego „Antropologia magii i religii”. Wtedy przekonałam się, że anioły to wszechpotężne, zdumiewające stwory, czasem nawet bestie, które zajmują się tak niezwykłymi rzeczami, jak zawiadywanie działaniem gwiazd i planet, a nawet czarną magią. Zazwyczaj pierwsze zdanie wypowiadane przez anioła do człowieka, któremu się objawia, brzmi: „Nie lękaj się!”. A naprawdę jest się czego bać. Anioły mogą przerażać, zwłaszcza te z wyższych chórów. Wcale nie są łagodne i słodkie. Raczej mocarne i nieokiełznane. Oczywiście, kiedy trafiłam już na ten nieznany mi niezwykły świat niebiańskich istot, zapragnęłam dowiedzieć się o nim jak najwięcej, zaczęłam więc szukać źródeł dotyczących tego, co na temat aniołów pisali przez wieki święci, filozofowie, teologowie, mistycy i starożytni mędrcy. Na początku z czystej ciekawości. Dopiero po jakimś czasie wpadłam na pomysł, że ten niezwykły i rozbudowany świat może być świetną inspiracją do napisania opowiadania. Tak powstała „Sól na pastwiskach niebieskich”. A potem, ponieważ uważałam, że formuła się jeszcze nie wyczerpała, inne opowiadania oraz cały cykl anielski.

Rzeczywiście anioły w Pani książkach bardzo odbiegają od stereotypowych wyobrażeń na temat tych istot. Właściwie cały cykl przypomina powieść awanturniczą. Skąd pomysł, żeby zdjąć Skrzydlatych z piedestału?

Z najstarszych, najbardziej pierwotnych mitów judeochrześciańskich, gdzie aniołowie nie są jedynie niematerialnymi duchami, czystą emanacją woli Bożej, lecz mają ciała, osobowość oraz liczne wady i przywary. Potrafią być zazdrośni, podatni na wpływy, żądni władzy i zaszczytów lub chciwi. Starają się knuć, spiskować czy przeciwstawiać się rozkazom Pana. Oczywiście, w źródłach próżno szukać takich aniołów, jacy mieszkają na kartach moich powieści. Tam znajdują się zaledwie wzmianki, wydarzenia, które poddają się takiej interpretacji, drobne sygnały. To z nich zbudowałam cały świat „Siewcy” i pozostałych powieści. Poza tym pełnokrwisty bohater literacki musi być wyrazisty i charakterystyczny. Nie sposób pisać o istotach, które są wyłącznie słupem światła wypowiadającym zaprogramowane przesłanie. Zdecydowanie wolę cielesne anioły z mojej wizji, które tak długo żyły w pobliżu ludzi, że zaczęły ich do złudzenia przypominać. Zabierając się do pracy nad tą książką, pragnęłam wskrzesić i odświeżyć dziewiętnastowieczne powieści podróżniczo-przygodowe, które czytałam w dzieciństwie, bo ten pomysł po prostu mi się spodobał. Postanowiłam jednak nadać mu nowoczesny język i wartką fabułę, a co z tego wyszło, ocenią czytelnicy. Jeśli zaś któryś z nich zainteresuje się przy okazji jedną z opisanych mitologii, będę bardzo szczęśliwa.

Czy trzeci tom „Bram Światłości” zamyka cykl anielski?

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Na jakiś czas pewnie tak. Ale jeśli pojawi się pomysł na kontynuację cyklu, to może powrócę jeszcze do skrzydlatej bandy. Jedno jest pewne: „Bramy Światłości” zostały skończone, a zawarta w nich opowieść napisana. I chociaż lubię spotkać się czasem z Daimonem i resztą anielskich przyjaciół, to miło jest po trzech tomach umieścić wyczekiwany napis KONIEC podsumowujący kilka lat pracy.

Będzie Pani brakowało Świetlistych? 

W tej chwili nie. Inni bohaterowie już czekają, by zająć ich miejsce. Z moimi aniołami jest trochę tak jak z grupą starych, dobrych znajomych. Spotykamy się od czasu do czasu i dobrze się razem bawimy. Mam nadzieję, że czytelnicy także.

Co ma Pani jeszcze w swoich planach? Już Pani nad czymś pracuje czy nowe pomysły dopiero się rodzą?

Na szczęście pomysłów mi nie brakuje. Tej jesieni siadam do kontynuacji powieści o Takeshim. Miałam zamiar porzucić ją tylko na chwilę, żeby napisać krótką książkę o Daimonie i przyjaciołach, ale oni tak się rozpanoszyli, że zajęli całe trzy tomy. Teraz więc wracam do samurajów, a potem zobaczymy. Rozważam dwa projekty: powieść o drugiej wojnie światowej w Polsce oraz mroczną opowieść z pogranicza space opery i science fiction, czyli obie pozycje z dziedzin, którymi jeszcze się nie zajmowałam. Kusi mnie zwłaszcza ta druga opcja, choć na razie nie wiem, nad czym będę pracować po zakończeniu Takeshiego.

Książkę możecie kupić tutaj!


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Grzegorz 24.11.2018 16:05
Czytelnik

Wszystkie ksiażki poza Bramy Światłości Cz.3 przeczytane o aniołach. Teraz czekam na EKRANIZACJE:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 24.11.2018 16:14
Czytelnik

Ale po co??? Ja się wciąż nie otrząsnęłam po ostatniej polskiej ekranizacji fantastyki, jaką widziałam i więcej podobnego badziewia widzieć nie chcę. A niestety niczego lepszego bym się nie spodziewała...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Grzegorz 25.11.2018 14:45
Czytelnik

W sumie racja. Pewnie masz na mysli Wiedzmina... Żebrowski byl ok, ale scenariusz, efekty do niczego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 25.11.2018 15:11
Czytelnik

Zwłaszcza scenariusz. Przy dobrym plastikowego smoka bym przebolała, ale złego scenariusza w moich oczach nawet najlepsze efekty nie uratują. A ten nie był nawet zły, do złego to mu jeszcze daleko brakowało, był beznadziejny, tragiczny i koszmarny, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak takie coś mogło komuś w głowie się ukształtować i jakim cudem nikt z wieloosobowej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
BlueSugar 23.11.2018 11:36
Czytelniczka

"Rozważam dwa projekty: powieść o drugiej wojnie światowej w Polsce oraz mroczną opowieść z pogranicza space opery i science fiction, czyli obie pozycje z dziedzin, którymi jeszcze się nie zajmowałam."

To ja mam pytanie do tych, którzy umieją w miarę rozróżnić podgatunki fantasy/sci-fi: do jakiego gatunku zaliczyć "Grillbar Galaktyka" bo mi się wydawało, że to space opera,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika 24.11.2018 16:12
Czytelnik

"Grillbaru..." nie czytałam, ale z opisu i opinii wnoszę, że jest to rzecz wybitnie humorystyczna i prześmiewcza, a zatem nawet jeśli wykazuje pewne pokrewieństwo ze space operą, to na pewno nie jest typowym przedstawicielem tego gatunku i raczej daleko jej też do "poważnego" science fiction, czyli jeśli autorka zamierza podążyć w te strony na poważnie, nie jajcarsko, to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lucious_the_Layle 22.11.2018 07:06
Czytelnik

Już wiem co dostane pod choinkę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aguniolek 21.11.2018 19:09
Czytelniczka

Bardzo lubię wyobraźnię Pani Mai Kosakowskiej. Widać,że kocha to, co robi i dlatego lepiej niech nie idzie w kierunku "podszeptów wydawniczych" typu "napisz coś o wojnie,bo takie jest zapotrzebowanie...", gdyż to byłaby niepowetowana strata w polskim świecie fantastyki!
Dziękuje Pani za całą serię "fantastyki anielskiej"!
Trzymam kciuki za kolejne projekty...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika 22.11.2018 00:47
Czytelnik

A gdzie tu jest napisane, że ta hipotetyczna powieść o wojnie miałaby powstać na zamówienie z wydawnictwa lub że miałaby nie być fantastyką? Jest to, tak jak i druga opcja, pomysł na coś, czego autorka jeszcze nie próbowała, czyli trochę jakby norma w twórczości Kossakowskiej, bo ona już wielokrotnie zmieniała tematy i gatunki. Jaki sens jej to odradzać? Dlaczego autorka...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 21.11.2018 11:11
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post