„Mamy jedne z najpiękniejszych na świecie tradycji świątecznych” – wywiad z Krystyną Mirek

LubimyCzytać LubimyCzytać
16.11.2018

Do jakiego sklepu się nie wejdzie, czuć już świąteczną atmosferę. Aż chce się zanucić „coraz bliżej święta...”. Również na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej świątecznych propozycji. Krystyna Mirek, autorka książki Tylko jeden wieczór, spróbuje wyjaśnić, skąd się bierze fenomen świątecznych pozycji książkowych, a także odpowie na wiele innych pytań.

„Mamy jedne z najpiękniejszych na świecie tradycji świątecznych” – wywiad z Krystyną Mirek

Znana aktorka Amelia Błysk zbudowała życie doskonałe. Podziwiają ją tysiące kobiet. Ma wszystko: urodę, sławę, przepiękne złote włosy, kochającego męża, dom i wspaniałe dzieci. W Internecie cieszy się ogromną popularnością. Zbudowała takie życie od zera. Wyszła z dna, by wspiąć się na sam szczyt.
Święta to dla niej piękny i ważny rodzinny czas, opowiada o tym w każdym wywiadzie. W tym roku wyjątkowo będzie mieć na kolacji wigilijnej nieplanowanych gości. Z powodu nagłej śmierci siostry musi przyjąć szwagra i jego córeczkę.
To tylko jeden wieczór – powtarza sobie. – Jakże prosta sprawa.
Ale to nieprawda. Amelia ma bowiem tylko jedną, ale za to wielką tajemnicę. W zwykłe dni łatwo ją ukrywa, nikt się nie domyśla, ale w święta może się to okazać nie lada wyzwaniem. 
Czy życie zbudowane na kłamstwie może się udać? Jaką cenę płaci się za doskonały wizerunek? Czy warto jeszcze żyć naprawdę? A może lepiej tylko w sieci? Tam wszystko jest łatwiejsze.
Czy Amelia odważy się zaryzykować wszystko w imię czegoś tak ulotnego jak miłość? 
Poruszająca, ciepła opowieść o świątecznej magii, najważniejszych pytaniach i nadziei. O tym, że nigdy nie jest za późno na nowy początek.

Katarzyna Domańska: Historie z Bożym Narodzeniem w tle to od trzech lat swoisty fenomen na polskim rynku. Skąd się bierze ich popularność, na czym polega magia świątecznych powieści?

Krystyna Mirek: To rzeczywiście ciekawe zjawisko. Trzy lata temu marzyłam o takiej powieści, ale wiedziałam, że dwie inne pisarki mają je w planach, więc się wycofałam. W następnym roku było ich już kilkanaście. W tym roku także. Nie czekam więc już, tylko piszę. Jak się okazało, decyzja była słuszna, bo dwie ostatnie świąteczne powieści są moimi najbardziej popularnymi książkami i zawdzięczam im ogromną zmianę w moim życiu zawodowym.

Myślę, że fenomen popularności tych historii bierze się z tęsknoty za wyjątkową atmosferą, ciepłem, świętowaniem. Druga przyczyna to potrzeba odpoczynku i relaksu, którą te opowieści dobrze zaspokajają, a także zanurzenia się w świecie dobrych emocji oraz realiów wspólnych dla całej społeczności. Mamy jedne z najpiękniejszych na świecie tradycji świątecznych, jest o czym pisać i co przeżywać.

Czasem czytelnicy szukają też inspiracji nie tylko do jak najlepszego przeżywania tego czasu, ale też do rozwiązywania problemów, które świętami nie pozwalają się cieszyć. Dostaję dużo listów, w których kobiety piszą, że pewne zachowania czy nawyki postanowiły zmienić pod wpływem którejś z moich powieści i ich życie stało się łatwiejsze.

Wszystkie Pani powieści świąteczne znajdują się wysoko na listach bestselerów? Czy jest przepis na dobrą powieść w klimacie świąt?

Pewnie każdy autor ma swoje tajemnice. To jak z przepisem na najpyszniejszą świąteczną potrawę. Niektóre składniki są wszędzie takie same, ale ostatecznie decydują szczegóły i to one tworzą niepowtarzalny klimat oraz sprawiają, że barszcz przygotowany przez mamę jest jedyny na całym świecie.

Podobnie jest z powieściami. Oczywiście muszą się znajdować podstawowe składniki, jak na przykład wzbudzający emocje bohater, ciekawa akcja, dobre dialogi, szczypta świątecznej atmosfery. Jest wiele takich książek. Mamy w Polsce mnóstwo utalentowanych autorów, a w przypadku powieści świątecznych prawie wyłącznie autorek. Ale te historie, które cieszą się największą popularnością, mają coś jeszcze. To cząstka autora, jego duszy i serca, jego indywidualności. Nie do porobienia.

Jak dobry kucharz potrafi zrobić ze zwykłego sernika prawdziwy poemat, tak dobry pisarz z każdej historii uczyni pełne emocji przeżycie i zaczaruje tak, by nie można się było oderwać, a na koniec czytelnik czuł się dobrze. Odprężony, zadowolony, podniesiony na duchu, ogrzany.

Taka jest miedzy innymi funkcja świątecznych opowieści.

Za co czytelnicy najbardziej cenią Pani powieści?

Kiedy zaczynałam przygodę z pisaniem, sądziłam, że najważniejszy będzie mój warsztat pracy. Wiele czasu poświęciłam, by go poznać, wyćwiczyć i wciąż szukam najlepszych rozwiązań oraz narzędzi. I ten warsztat oczywiście odgrywa swoją rolę, sprawia, że historie toczą się gładko, dobrze czytają, a także są wciągające.

Ale nie za to czytelnicy najbardziej cenią moje książki. Z rozmów prowadzonych na spotkaniach autorskich oraz z recenzji wynika, że najbardziej atrakcyjne okazały się dobre emocje i prawdziwe życie ukazane w powieściach. Dzięki temu czytelniczki mogą się utożsamiać z bohaterkami. W tych opowieściach odnajdują własne losy zarówno młode dziewczyny, jak i starsze panie. Mają one bardzo różne sytuacje życiowe, są mężatkami, samotnymi matkami, starają się o dziecko lub wychowują gromadkę pociech. Są bezrobotne lub zatrudnione w korporacjach, na emeryturze albo w pierwszej pracy. Różnią się, ale łączy je jedno. Moje czytelniczki to wspaniałe, mądre, pełne dobrych uczuć kobiety. I to nie jest tylko słodki komplement, lecz prawda. Każdy może ją sprawdzić. Wystarczy przyjść na jakiekolwiek spotkanie autorskie i rozejrzeć się po sali.

O czym opowiada najnowsza książka „Tylko jeden wieczór”?

To historia dziewczyny, która spełniła swoje marzenie. Wyszła z bardzo trudnej sytuacji rodzinnej, z biedy i stała się popularną aktorką. Jednak w tej pogoni za szczęściem zgubiła to, co najważniejsze. Udawała jednak, że wcale tak nie jest i całkiem dobrze jej szło. Aż do pewnych świąt Bożego Narodzenia, kiedy okazało się, że dalej w ten sposób już się nie da. Ma swoją tajemnicę i bardzo chce ją ochronić. Czy jej się uda? Po odpowiedź zapraszam do książki.

W tej opowieści są różne kobiety i różne podejścia do tych wyjątkowych dni w roku. Ale każdej życie próbuje przeszkodzić w realizacji planów. Bardzo im kibicowałam, podobnie jak każdej kobiecie, która w realnym świecie zmaga się z codziennymi wyzwaniami.

Dla kogo powieść Krystyny Mirek ,,Tylko jeden wieczór” może być prezentem?

Dla każdej ciepłej, mądrej, miłej kobiety. Z rozmów wynika, że najbardziej cieszą się z otrzymania mojej książki w prezencie przyjaciółki, mamy i babcie. Zawsze staramy się wraz z wydawcą, by sama okładka była już gotowym prezentem. W tym roku jest nawet kokardka. Wystarczy zawinąć w przezroczystą folię i gotowe.

Myślę, że książka to zawsze dobry prezent i jeśli jest dobrze dobrana do wieku i zainteresowań, będzie cieszyć nie tylko w czasie świąt. 

Sylwii Nowak – bohaterce książki ,,Tylko jeden wieczór” – wydaje się, że zbudowała życie doskonałe, ale my wiemy, że to tylko pozory. Jaka lekcja dla nas z tego płynie? Jak układać sobie życie, by nie rozpadło się jak domek z kart?

Na prawdzie, choć to czasem trudne. Wiemy teraz tak dużo o kreowaniu wizerunku, potrafimy o niego zadbać. Dzisiaj dziewczyna idąca do ślubu ma czasem za sobą kilka tygodni przygotowań u różnego rodzaju specjalistów. Ma sztuczne paznokcie, dopięte rzęsy, przedłużane włosy, wymodelowaną specjalnymi pudrami twarz, specjalną bieliznę ściskającą talię. Czasem się zastanawiam, co myśli sobie jej mąż, kiedy pierwszy raz zobaczy, jak ona wychodzi spod prysznica, umyta i prawdziwa, a te wszystkie odpięte akcesoria zostają na półce.

Nie ma oczywiście nic złego w dbaniu o siebie pod każdym względem, ale czasem idzie to za daleko. Ludzie zaczynają coraz częściej udawać. Wchodzą na wyższe poziomy i muszą poświęcać coraz więcej czasu, by podtrzymać ułudę, że są idealnie piękni, idealnie zorganizowani i bez zastrzeżeń szczęśliwi. Grają w pracy, w domu, w miłości. To wielki ciężar, trudno go nieść i czasem latami budowana konstrukcja nagle wali się z hukiem. Bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Mamy swoje słabości. A szczęście buduje się z równowagi między dążeniem do realizacji marzeń a świadomością, że wszystkiego mieć nie można, czasem warto odpuścić i cieszyć się tym, co jest, zamiast wiecznie gnać przed siebie w poszukiwaniu tego, co lepsze.

Bohaterka książki doświadcza tego, czego – w mniejszym lub większym stopniu – doświadcza każdy z nas: zagubienia w sieci social mediów. Jak Pani sobie z tym światem radzi? Wszak dla pisarza obecność w sieci jest dziś niezbędna.

Lubię kontakt z czytelnikami poprzez social media. Nie stoi za mną sztab fachowców od wizerunku, a wyłącznie mój entuzjazm, pasja i szczera sympatia do ludzi, którzy odwiedzają moje strony. Czytelnicy bez problemu rozpoznają mnie na ulicy, nawet kiedy rano bez makijażu biegnę po bułki gdzieś w obcym mieście. To znaczy, że zdjęcia są prawdziwe. Sama odpowiadam na wiadomości, choć czasem przychodzi ich bardzo dużo, więc nie nadążam i czytelnicy muszą czekać. Ale oni lubią, kiedy mają bezpośredni kontakt z autorem. Chciałabym spędzać na rozmowach w sieci więcej czasu, ale wtedy nic innego już nie mogłabym robić. Ani mieć rodziny, ani pisać. Internet wciąga jak morski wir i wszystko tam jest przyjemne. Listy, komentarze, recenzje, czaty. Łatwo się zatracić. Bardzo tego pilnuję, żeby najważniejsze było prawdziwe życie.

Czym dla Pani jest kariera? Dziś wiele kobiet chciałoby ją osiągnąć, ale przykład bohaterki Pani najnowszej książki pokazuje, że jest to okupione ogromnym kosztem. Czy zawsze tak musi być?

Jest mnóstwo sposobów na zrobienie kariery, podobnie jak na budowanie życiowego szczęścia. Moja praca nie jest karierą, to za mocne słowo. To praca zawodowa, w której osiągam sukcesy, dzięki niej realizuję swoje marzenia, mogę robić to, co kocham i utrzymywać się z tego.

Zostałam pisarką między innymi dlatego, że mam trzy córki. Chciałam im pokazać, że kobieta nie musi z niczego rezygnować. Może być mamą z rozmachem, jak ja, bo urodziłam i wychowuję czworo dzieci, trzy dorastające córki oraz małego synka. Ale może też jednocześnie wykonywać z pasją zawód i być niezależna finansowo.

Ponieważ najsłabszą metodą wychowawczą jest mówienie, a najlepszą przykład, pokazuję każdego dnia, jak to zrobić. Swoimi patentami dzielę się nie tylko z dziećmi, ale też z czytelniczkami, w każdej książce, na spotkaniach i warsztatach, które prowadzę.

Zbliżają się Święta – to dla nas wszystkich szczególny czas. Jak Pani spędzi tegoroczne Boże Narodzenie?

Jeszcze nie wiem. Ale już niebawem zrobimy rodzinną naradę i ustalimy szczegóły. Bardzo lubię święta i co roku dokładam wielu starań, by był to jak najlepszy czas. Mamy swoje tradycje i wspólnie się nimi cieszymy. A nie zawsze jest łatwo. Moją rodzinę, jak każdą inną, dotykają problemy. Bliscy odchodzą, czasem ktoś choruje, traci pracę. Czasem trzeba wielu starań, by wszystkich zgromadzić przy jednym stole. Bywały lata, że brakowało sił, pieniędzy, czasu. Ale warto się starać. Nie tylko o tę zewnętrzną część, jak dekoracje, jedzenie, prezenty i ubrania, ale przede wszystkim o fundament, czyli dobre relacje rodzinne, miłość, zrozumienie. Żaden piękny obrus świąteczny nie przykryje zadawnionych pretensji, krzywd i niewypowiedzianych słów. Nie z każdym człowiekiem można zbudować dobre relacje. Czasem brak jest dobrej woli z drugiej strony lub różnimy się tak bardzo, że nie sposób się porozumieć. Ja stosuję od lat taką zasadę. Albo wybaczam i akceptuję – trudno, jesteśmy inni, nie zgadzamy się w jakiejś kwestii, ale szanujemy swoje zdania i siadamy przy stole, by się cieszyć swoim towarzystwem, albo jeśli to niemożliwe, ograniczam kontakt do minimum. Staram się otaczać ludźmi, których naprawdę lubię i są mi bliscy, dobrze życzą. Na szczęście wielu taki jest wokół mnie.

Myślę, że w ogóle na świecie jest wielu dobrych ludzi. Zdecydowana większość. Ale niewiele się o nich mówi w wiadomościach telewizyjnych, nie pisze w gazetach, więc żyjemy w przeświadczeniu, że wszędzie i ciągle dzieje się zło. Ja piszę także o dobrej stronie życia, bo to, czemu poświęcamy uwagę, mnoży się. I tego pomnożenia dobra oraz miłości życzę wszystkim czytelniczkom oraz czytelnikom na święta, a także na każdy zwykły dzień.


komentarze [7]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anna 16.11.2018 18:53
Czytelniczka

Zapoznałam się z twórczością Pani Krystyny Mirek.
Uważam, że pisze powieści, które są ciekawe i tematyczne dopracowane.
Uczymy się czasem wyciągać wnioski, ale każdy ma swój gust w tym temacie.
Chętnie przeczytam książkę Pani Krystyny Mirek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 16.11.2018 15:07
Czytelnik

Chętnie przeczytyam,wydaję się być ciekawa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MayKasahara 16.11.2018 14:48
Oficjalny recenzent

Nie lubię takich autorek jak Ficner-Ogonowska, Mirek czy Michalak. Seryjnie produkują gnioty i tyle. Pozycja dla napompowania zysków, a nie coś, co warto czytać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alicja Piotrowska 16.11.2018 20:46
Czytelnik

Nie przepadam za książkami Anny Fincer Ogonowskiej ani Katarzyny Michalak, ale nie uważam ich za "gnioty". Nie są w moim guście, to fakt, ale reprezentują jakiś literacki poziom.
Książki Krystyny Mirek bardzo lubię. Są przemyślane, mądre, mają żywych bohaterów.
Jeśli Tobie się nie podobają, możesz wyrażać krytykę konstruktywne. Masz prawo negatywnie ocenić styl,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mili 16.11.2018 22:52
Czytelniczka

Po pierwsze, jeżeli ktoś zostaje pisarzem, to chce na tym zarabiać, bo wbrew pozorom to ciężka praca.
Po drugie, np. ja lubię takie ciepłe "gnioty" i uważam, że właśnie takie książki warto czytać, bo potęgują miłość i dobro w bezdusznym i cyniczny świecie, nie obrażaj więc ludzi, którzy mają inne gusta niż Ty.
Po trzecie, Wesołych Świąt.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MayKasahara 17.11.2018 00:12
Oficjalny recenzent

@Mili - oczywiście, że pisarz chce zarabiać na książkach. Sama piszę i wiem doskonale, ile wysiłku to wymaga - dlatego chciałabym, by dobrzy pisarze byli o wiele lepiej wynagradzani niż dzisiaj. Może to, że sama próbuję pisać, sprawia, że jestem szczególnie przeczulona na chałturę ;)

@Alicja - czasami trzeba wypowiedzieć się dosadnie. Jeżeli autorka setny raz pisze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 16.11.2018 12:51
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post