rozwiń zwiń

Sława? Nie, dziękuję. Piszący pustelnicy

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
06.08.2023

Popularność bywa naturalną konsekwencją talentu, ale nie każdemu odpowiada rola pupilka tłumu. Niektórzy odrzucili ją świadomie, światu wygrażając zaciśniętą pięścią.

Sława? Nie, dziękuję. Piszący pustelnicy

POV: jesteś bestsellerowym pisarzem/pisarką, może nawet przydarza ci się ta jakże rzadka i niezwykła okoliczność napisania arcydzieła. Krytycy przekrzykują jeden drugiego, śpiesząc z coraz wymyślniejszymi pochwałami, wydawnictwa nie nadążają z dodrukami, a dziennikarze z pytaniami. Innymi słowy, czekają już na ciebie docenienie, honory, pieniądze, no i, rzecz jasna, co nieuniknione… popularność i sława? Ugh.

Niejaki problem zaczyna się, kiedy jednak najchętniej zamknęłoby się drzwi i odłączyło telefon. I choć wydaje się, że epoka social media niemalże autorytarnie nakazuje nam istnieć tu, teraz i zawsze, niektórym nawet nie tyle udaje się skutecznie chronić swoją prywatność i, z braku lepszego słowa, ukrywać przed prasą i czytelnikami, co nawet nie ujawniać prawdziwej tożsamości. Harper Lee, Elena Ferrante, J.D. Salinger czy Thomas Pynchon od lat zaprzątają myśli tych bardziej dociekliwych przedstawicieli mediów i grona czytelniczego, którym nie wystarczy sama książka, którym dzieło bez autora wydaje się cokolwiek niepełne.

Naturalną konsekwencją owej mnożącej pytania, pieczołowicie pielęgnowanej aury tajemniczości jest, oczywiście, chęć znalezienia na nie odpowiedzi, ale obawiam się, że te, które chcielibyśmy usłyszeć, istnieją jedynie w naszej wyobraźni. Prawda jest bowiem zwykle trywialnie banalna i owe literackie zagadki zapewne mają zwyczajne rozwiązania. Ba, może nawet i nie wypada ich tak usilnie szukać, bo jeśli ktoś chce mieć, po prostu, święty spokój, to czemu go burzyć? Jak pisała do wydawcy sama Ferrante, kiedy już się skończy książkę, to ta przestaje potrzebować autora.

A jednak ludzka ciekawość każe nam nieustannie dociekać, szukać choćby strzępków dostępnych informacji i bawić się w internetowych detektywów, co jest, o ile nie zahacza o niebezpieczne stalkerskie paranoje, niegroźne i całkiem naturalne. Ale pamiętajmy, że niektórzy jeździli do prowincjonalnego Cornish, żeby gdzieś na ulicy wypatrzeć Salingera, znanego bodaj tylko z paru fotografii na krzyż. Cóż, zobaczmy, komu udało się pokonać system i żyć po swojemu mimo presji prasy, dociekań literackiego świata i nagabywania ciekawskich czytelników.

Harper Lee

Kiedyś Stephen King, zastanawiając się nad tym, co robią Harper Lee i Thomas Harris, skoro nie piszą, zapytał: „Wyplatają dywany?”. Cóż, nawet jeśli, to takie ich prawo. Lee wydała bowiem tylko jedną powieść, „Zabić drozda”; dzisiaj to kanon absolutnie najważniejszych (arcy)dzieł literatury amerykańskiej. Nie jest też tajemnicą, że niedługo po jej ukończeniu pomagała swojemu przyjacielowi, Trumanowi Capote’emu, przy researchu do jego książki „Z zimną krwią”.

A potem zniknęła na długie lata. Publicznie pokazała się tylko kilka razy, odbierając parę nagród, w tym, z rąk George’a W. Busha, prezydencki medal wolności. Zapytana przy innej okazji, czemu skryła się przed światem, odpowiedziała wprost: „Lepiej nic nie mówić, niż mówić głupio”.

J.D. Salinger

Nietrudno wykluczyć, że niechęć do afiszowania się z życiem prywatnym J.D. Salinger wyniósł jeszcze z wojny, gdy pracował w kontrwywiadzie. Miał powiedzieć, że smrodu płonącego ludzkiego ciała nie da się już wyrzucić z nozdrzy. Po 1965 roku i publikacji swojej ostatniej nowelki, ukrył się przed światem i zaszył na prowincji, zabraniając nawet drukować swojego zdjęcia na okładkach kolejnych wydań.

Plotka głosi, że ktokolwiek zapuścił się do Cornish, tego pisarz potrafił przegnać kijem, a rękopisy spalił. Nie był jednak odludkiem i utrzymywał przyjazne kontakty z miejscowymi. Raz nawet udzielił wywiadu szkolnej gazetce. Aby zaraz potem zerwać z nią kontakt.

Thomas Pynchon

Krążyły niegdyś słuchy, że to nic innego jak pseudonim… J.D. Salingera („Niezły strzał, próbujcie dalej”, skomentował to Pynchon). I nie była to najbardziej wydumana pogłoska na jego temat, a moją ulubioną jest bodaj ta, że pisarz to tak naprawdę Unabomber.

Ale legendarna już niechęć Pynchona do prasy (ponoć raz uciekł oknem przed dziennikarzem) i fakt, że nigdy nie udzielił ani jednego wywiadu, sprzyja rodzącym się plotkom. Autor nie pozwala na publikację swoich aktualnych zdjęć, a kiedy sfilmowano go na ulicy, dzwonił do CNN i prosił, żeby nie ujawniać, która z widocznych osób to on.

Co ciekawe, Pynchon dwukrotnie wystąpił gościnnie w serialu „Simpsonowie”, podkładając głos pod siebie samego. Jego postać miała, a jakże by inaczej, torbę na głowie z wielkim „?”.

Elena Ferrante

A to przypadek tym ciekawszy, że nie jest pewne, czy Elena Ferrante faktycznie istnieje, czy jest tym, za kogo się podaje, czy faktycznie jest kobietą i czy to aby nie pseudonim jakiegoś autorskiego kolektywu piszącego wspólnie bestsellerowe książki. Jak tłumaczy narzuconą sobie izolację sama zainteresowana? Po prostu stroni od sławy i lubi ciche życie. Trudno z takim podejściem polemizować.

Choć międzynarodową sławę zdobyła stosunkowo niedawno, to stroni od popularności już od 1992 roku, chcąc, jak sama mówiła, pozostać niewidzialną. Dziennikarze prowadzili niejedno dochodzenie, próbując rozwikłać zagadkę jej tożsamości — nie udało się. I oby tak zostało.

Cormac McCarthy

Na tle wyżej wymienionych Cormac McCarthy mógł wydawać się niemal duszą towarzystwa, ale wypada przy tym pamiętać, że choć pisał od przeszło półwiecza, to pierwszego telewizyjnego wywiadu udzielił w 2007 roku i, generalnie, niezwykle rzadko rozmawiał z prasą.

Odmówił ponoć tysiącom propozycji, uważając, że jeśli pisze się książki, to powinno się to robić, a nie o tym gadać.

Nie wypowiadał się na tematy polityczne, miał awersję do innych pisarzy i zdecydowanie wybierał towarzystwo ludzi nauki, a samo pisanie umieścił na samym dole listy swoich zainteresowań.

William Faulkner

Nie mogło zabraknąć klasyka literatury amerykańskiej, słynącego ze swojej niechęci do publicznych wystąpień i, ogólnie, kontaktu ze światem zewnętrznym. Choć dopadła go nieubłagana sława, bronił się przed nią rękoma i nogami, zamykając się za ciężkimi drzwiami swojej posiadłości na głębokim Południu.

Ale zanim otrzymał i Nobla, i Pulitzera, pracował przy filmach, gdzie zaprzyjaźnił się z Howardem Hawksem, wybitnym reżyserem i znakomitym kompanem od kieliszka.

Miejscowi mieli go za ekscentryka, ale takie prawo wybitnego artysty.

Emily Dickinson

Amerykańska poetka sporą część życia spędziła w narzuconej sobie izolacji, nie przyjmując gości i komunikując się listownie z tymi, z którymi uważała to za stosowne.

Przez niemal dwadzieścia lat praktycznie nie wychodziła z rodzinnego domu, rozmawiając z przybyszami przez drzwi, a pakunki odbierając w spuszczonym przez okno koszyku.

Rzadko ją widywano, nie przyszła nawet na pogrzeb swojego ojca. Nabożeństwa słuchała przez uchylone drzwi swojej sypialni.

Marcel Proust

Ostatnie kilkanaście lat życia Proust spędził z dala od ludzi, pracując nad „W poszukiwaniu straconego czasu”, co wynikało również z jego podupadającego zdrowia. Pisarz rzadko wychodził ze swojego wyłożonego korkiem, odseparowanego od dźwięku mieszkania. Nigdy nie otwierał okna z uwagi na problemy astmatyczne, przesypiał całe dnie i budził się na noc.

Gdy spotkał się swojego czasu z Jamesem Joyce’em, ponoć ledwie wypowiedział kilka zdań. Stał się pustelnikiem, potrafił pracować po trzy doby bez przerwy, prawie nie jedząc. Odwiedzający go kolega opisał go jako eremitę, który od dawna nie wychodził na słońce.

Sława wydaje się kusząca, a jednak oni ją odrzucili. Co zrobilibyście, będąc na ich miejscu?

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w 2022 roku.


komentarze [27]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Jerzy 08.09.2023 15:40
Czytelnik

Harper Lee wydała dwie powieści a nie jedną. W odstępie 55 lat.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MaG 10.08.2023 08:38
Czytelnik

Outsider Stanisław Czycz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Virgo13 08.08.2023 23:01
Czytelnik

Podejście tych pisarzy do sławy tylko zachęca do poznania ich twórczości, bo to znaczy, że to co mieli najważniejszego w sobie oddali w utworach, a nie rozmieniali się na drobne błaznując w mediach na siłę, nie czując takie potrzeby. Nie mieli parcia na szkło. To trzeba szanować.

McCarthy'ego znam, bardzo lubię, wręcz uwielbiam niektóre książki. Pozostałych pisarzy nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
ISIA 09.08.2023 14:26
Czytelniczka

Ferrante nie pisze romansów, tylko powieści obyczajowe. Drobna różnica, ale jednak.
Wątki romantyczne się zdarzają, ale to trochę tak jakby "Lalkę" Prusa nazwać romansem ;) Niby coś tam jest o miłości, tylko że w ogóle nie o to chodzi.
A pisze wybitnie, moim skromnym zdaniem :)
Daj jej szansę. 
Też podchodziłam jak pies do jeża, bo mam alergię na bestsellery, ale w końcu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Virgo13 09.08.2023 22:09
Czytelnik

@ISIA Ferrante nie pisze romansów, tylko powieści obyczajowe. Drobna różnica, ale jednak.
Podałem za fachowcami z LC 😉 Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna, publicystyka literacka, eseje. Ale fakt, to tylko jeden z uprawianych gatunków. I jeśli jeszcze w stylu "Lalki" to rozumiem o co chodzi.

Dam szansę, jest nawet w bibliotece (chociaż...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Iwona 07.08.2023 20:05
Czytelnik

Emily Dickinson to bardzo zagadkowa postać. Badacze uważają, że mogła cierpieć na padaczkę, stąd jej skłonność do izolacji. Mogła mieć też problemy natury psychicznej. Faktem jest, że pierwsze załamanie nerwowe przeżyła w wieku 14 lat, gdy jej kuzynka zmarła na tyfus.
Współczesna psychiatria wyodrębnia jednostkę chorobową zwaną osobowością unikającą. Osoba, która na nią...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gonzales Ruchomy 07.08.2023 16:20
Bibliotekarz

Może to byli ludzie nie do końca gotowi na tak oszałamiający wydawniczy sukces i bali się, że gdy udzielą wywiadu, to nagle się okaże, że są tego sukcesu niewarci. Salinger w ogóle miał problemy natury psychicznej. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zhabi 07.08.2023 12:50
Czytelnik

Może nie mieli nic więcej do napisania/powiedzenia?
Może nie interesowała ich sława?
Może nie chcieli sprzedawać ludziom kitu?

A może wiedzieli, że społeczeństwo będzie chciało zrobić z nich kolejne symbole i stawiać jako autorytety, podczas gdy dobrze wiedzieli, że nie powinni nimi być?

Ich sprawa :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sky 06.08.2023 19:05
Czytelniczka

Rozumiem ich. Też bym tak zrobiła. Święty spokój jest dla mnie najważniejszy. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bartosz 06.08.2023 19:02
Czytelnik

Ja nawet ich rozumiem. Pisać, tworzyć swój własny manifest życiowy, bez żądzy sławy, oklasków. Najlepsza w życiu jest prywatność, kiedy ma się święty spokój. Człowiek na krótką chwilę staje się ciut popularny, to już posądzają o medializm, o chęć bycia fejmem, a nie zawsze jest tak, jak się to komuś wydaje. Niektórzy, czyli gryzipiórki jak Ja, pragną tylko się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Yahol 06.08.2023 14:05
Czytelnik

Bo to są inteligentni, mądrzy, zrównoważeni normalni ludzie. Robią to co lubią, potrafią, i sprawia im (z domniemania mojego)to frajdę. Nie muszą zbawiać świata, ani zalewać go "złotymi" przemyśleniami i pustosłowiem. Rozumiem ich!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 06.08.2023 10:07
Redaktor

Drobna uwaga. Cormac McCarty nie żyje... 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
vandenesse 06.08.2023 10:41
Czytelniczka

Bo artykuł jest z roku 2022 - kolejny odgrzewany kotlet... 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 06.08.2023 11:17
Czytelniczka

@vandenesse, ja tam mam swoje ulubione odgrzewane... Niektóre stale odgrzewam i za nic nie miękną, aczkolwiek też się nie palą.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
vandenesse 06.08.2023 11:54
Czytelniczka

Może za mocno przypiekasz, a ognia nie ma... 🤭

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 06.08.2023 15:09
Czytelniczka

Ano nie ma. Chucham i dmucham lecz conajwyżej para leci, chociaż przy piecu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 06.08.2023 17:10
Redaktor

Oj, przepraszam. Nie załapałem. @Bartek Czartoryski przepraszam. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się