rozwiń zwiń

Pożegnanie z komiksem, czyli jak cenzura zdławiła sztukę

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
13.02.2022

Horror! Terror! Groza! Seks! Przemoc! Parafrazując tekst z popularnego mema: ale nie dla pana, panie Areczku, pan to sobie może co najwyżej o krasnoludkach poczytać, albo jakieś romanse, tylko żeby mi się tam przypadkiem nie całowali. Niby żart, a jednak rzeczywistość.

Pożegnanie z komiksem, czyli jak cenzura zdławiła sztukę

Szczęśliwie nie teraźniejsza, choć pewnie i dzisiaj bez trudu znaleźliby się nadgorliwcy, którzy chętnie przywróciliby obyczajową cenzurę, jaka przed mniej więcej siedemdziesięcioma laty skutecznie wykastrowała amerykański komiks. Uff, nareszcie dzieci były bezpieczne! Rzecz jasna to nie tak, że dopiero kiedy Ameryka otrząsnęła się z powojennego szoku po kilkuletnim konflikcie koreańskim, ktoś przejrzał na oczy i wytknął paluchem winnego deprawacji młodzieży, bynajmniej.

Odkąd mainstreamowe komiksy nie tylko o superbohaterach zdobyły popularność, a ta była ogromna i nakłady szły w miliony, generowały one protesty ze strony grup nazywających się chętnie obrońcami moralności. Jeszcze w latach czterdziestych, niedługo po narodzinach ikonicznych postaci Supermana i Batmana, palono całe stosy z tanimi zeszytami i pod koniec dekady, w reakcji na publiczne oburzenie, branża podjęła decyzję o samoregulacji.

Lecz wydawcy nie byli zainteresowani żadnymi wytycznymi, bo gdyby z ich publikacji wyrugować, jak proponowano, brzydkie słowa, moralnie ambiwalentne postacie, tudzież satyrę na życie małżeńskie, nie mieliby za bardzo czym przyciągnąć czytelnika. Przeciwnikom sztuki komiksowej brakowało jeszcze siły przebicia, ale już na białym koniu pędził im na ratunek ponury krzyżowiec.

Fredric Wertham, psychiatra dziecięcy, który pracował z młodocianymi przestępcami, dumał i dumał, aż wydumał, że istnieje pewien wspólny mianownik łączący wszystkich tych hultajów. Otóż każdy z nich czytywał komiksy. Na tym mniej więcej dobry pan doktor (który, zupełnie poważnie mówiąc, był społecznikiem i świetnym specjalistą, który przyczynił się do poprawy losu niezliczonych dzieci z uboższych rodzin) zakończył badania pseudonaukowe dotyczące lubianej przez jego podopiecznych gałęzi sztuki i rozpoczął tym samym karierę cenzora.

Swoje domysły i żale wylał, publikując niesławną już książkę „Seduction of the Innocent” („Uwiedzenie niewinnych” z 1954 roku), gdzie zawarł dyskusyjne i nietrafione konkluzje, jakoby komiksy były swoistymi podręcznikami instruującymi, jak czynić zło, przysposabiającymi młodzież do zbrodniczego życia. Dostało się też i superbohaterom, bo z Supermana psychiatra zrobił faszystę, a z Batmana i Robina połączoną uczuciem parę, co budziło u niego oburzenie.

Temat podłapała nie tylko prasa, ale i rzeczeni obrońcy moralności. Dyskusja, która wtedy rozgorzała, była na tyle żywa, że skończyło się na analizie treści komiksowych przez senacką podkomisję. Oczywiście najgłośniej zeznawał Wertham, a politycy spijali mu z ust każde doprawione jadem słowo. Ze strony wydawniczej dobrowolnie zgodził się wypowiedzieć Bill Gaines, szef Entertaining Comics, które specjalizowało się w komiksach grozy i pulpowych kryminałach. Wzięty w krzyżowy ogień wrogich mu pytań, Gaines, choć odpowiadał z dumnie uniesionym czołem, nie miał szans kogokolwiek przekonać.

Nazajutrz gazety chętnie cytowały jego wypowiedzi jako dowód na ostateczne zepsucie amerykańskiego rynku komiksowego, jako że wydawca bronił jednej ze swoich okładek, na której widniała odcięta siekierą kobieca głowa.

Wynik senackiej debaty wydawał się przesądzony, dlatego wydawcy komiksowi, niejako chcąc uprzedzić uderzenie, czym prędzej powołali własny organ cenzorski, którego narzędziem było tak zwane Comics Code Authority, zbiór regulacji określających, co można drukować, a czego drukować nie można. Surowe zasady narzucone branży przez branżę służyły kontroli niemalże każdego aspektu fabuły. Między innymi nie można było pokazywać przedstawicieli prawa inaczej niż dobrych i pięknych, horror jako gatunek praktycznie wyrugowano, bo wampiry czy inne żywe trupy musiano schować do szafy, odpadały też seksualne aluzje, przemoc, jakiekolwiek relatywistyczne refleksje na temat dobra i zła, nie pozwalano także na krytykę wyidealizowanego obrazu domowego ogniska rodziny atomowej. O ile duże wydawnictwa jakimś sposobem mogły się nagiąć do nowych zasad, dla Gainesa i Entertaining Comics oznaczało to zamknięcie interesu.

Rysownicy i scenarzyści komiksowi, których setki zostały bez pracy, nie przyznawali się, co robili przez ostatnie lata, bo ciążyła na nich swoistą branżowa anatema. Nawet historie superbohaterskie musiały zostać ugrzecznione, a żaden rysunek nie mógł budzić u młodego odbiorcy ani przerażenia, ani, nie daj boże, pożądania. Opowieści z gatunku kryminału, science-fiction, horrory i dreszczowce praktycznie przestały istnieć. Przez dobrą dekadę oferta komiksowa na rynku amerykańskim w dużej mierze ograniczała się do tandety o zabawnych zwierzakach i niedogotowanych romansach, a lubiani trykociarze przeżywali przygody albo zachowawcze, albo kompletnie odjechane i odrealnione.

Gaines ocalił swoje flagowe czasopismo „Mad”, które przemianował na magazyn, dzięki czemu nie podlegało ono już komiksowemu organowi cenzorskiemu, ale musiał pozamykać wszystkie inne tytuły. Niektórzy twórcy przenieśli się do artystycznego podziemia, lecz wydawnictwa takie jak DC czy odradzający się Marvel musiały się dostosować. Bez znaczka CCA na okładce nie miały bowiem szans na szeroką dystrybucję, bo pośrednicy bali się sprzedawać „zakazanych” pisemek z obawy przed bojkotem i kłopotami.

Prędko rozwijające się komiksowe uniwersum Marvela, którym kierował Stan Lee, Jack Kirby i inni znakomici twórcy, coraz śmielej podejmowało tematy społeczne, a komiksy zaczęły trafiać do starszego, studenckiego pokolenia. Swoistym punktem przełomowym, kiedy wydawnictwa głównego nurtu zbuntowały się przeciwko CCA, było zlecenie, jakie Lee otrzymał od jednego z rządowych ministerstw, które poprosiło scenarzystę o przestrzeżenie młodzieży przed zgubnym nałogiem narkotykowym. Podobne rzeczy były, oczywiście, zabronione, ale Marvel był już na tyle dużym graczem na rynku, że pozwolił sobie na ryzyko wypuszczenia komiksu bez magicznego znaczka na okładce. Okazało się, że nie zaszkodziło to wysokiej sprzedaży.

Nie mając innego wyjścia, poluzowano uporczywie surowe zasady, dzięki czemu mainstreamowe komiksy superbohaterskie zaczęły sięgać po aktualne, problemowe tematy, odnosząc się do potrzeb coraz dojrzalszego grona czytelniczego, które, zamiast porzucać komiksy, doroślało razem z nimi.

Gwoździem do trumny CCA była także zmiana na rynku dystrybucyjnym, bo dzięki upowszechnieniu się sklepów komiksowych wydawcy nie musieli już korzystać z usług firm pośredniczących i kierowali swoje publikacje niemalże prosto na półki. Obostrzenia luzowano niemal z roku na rok, mając świadomość ich śmieszności, lecz formalnie CCA obowiązywało aż do roku 2011, kiedy to wypięli się nań ostatni duzi wydawcy, DC i Archie. Marvel na ten krok zdecydował się dekadę wcześniej.

Nie oznacza to bynajmniej, że amerykański rynek komiksowy przez ostatnie kilkadziesiąt lat był kompletnie wolny od cenzury, ani że krzyżowcy wojujący za dobro, prawdę i piękno odwiesili swoje pochodnie na kołku, ale to temat na inny raz. Amerykański komiks dzisiaj boryka się z problemami innego rodzaju, lecz jedno jest pewne: nigdy jeszcze nie miał takiej swobody.


komentarze [14]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis 26.02.2023 19:00
Bibliotekarz

Stara historia... ale są tacy co lubią ją wyciągać by straszyć prawicowym (a jakże) faszyzmem. Praktyka ostatnich lat pokazuje jednak, że goszyzm ma olbrzymie ciągotki cenzorskie - cancel culture jest świetnym przykładem. Albo "język inkluzywny".

Cenzura jest już u swojej podstawy zła. Nie ma znaczenia czy lewicowa, prawicowa czy religijna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
mrpriv 16.02.2022 21:37
Czytelnik

nie jestem specem w temacie, ale mam wrażenie, że już od lat '80 w amerykańskich mainstreamowych komiksach działy się cuda wianki - już nie wspomnę, że kostiumy bohaterów wyglądają od zawsze jak narysowane na nagim ciele :) - ale absurdalna przemoc niejednokrotnie wylewała się z kadrów (wszelkie Lobo, Maski, podobno Żółwie Ninja też były niczego sobie, Kot Fritz... a to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mac 14.02.2022 00:18
Czytelnik

Każda gałąź sztuki, zwłaszcza u swych początków, borykała się z niezrozumieniem i cenzurą. Musiały z tym walczyć m.in. literatura, kino, muzyka, wspomniane komiksy, a od kilku lat nadal walczą gry komputerowe, zwłaszcza w takich krajach jak Niemcy, Rosja czy Australia. I za każdym razem wychodzi na to, iż cenzura to nic dobrego. Owszem, dzieła skierowane dla niepełnoletnich...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
MarWinc 13.02.2022 16:34
Czytelnik

No, komiks, to rzeczywiście narzędzie szatana, bo o ile do czytania z wypiekami na twarzy Zoli, Moravii czy Nienackiego, to jednak trzeba być zagłębionym w kulturze słowa, o tyle narysowana goła dupa pobudza niestosownie oczytanych i niepiśmiennych na równi.
Trzeba przyznać, że Stany, które nie załapały się na gorączkę inkwizycyjną średniowiecza, a i w tej dziedzinie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
SekstusEmpiryk 20.02.2022 16:50
Czytelnik

Stany Zjednoczone nie wyskoczyły z kapelusza w XIX czy XX wieku. Miały swoje własne inkwizycje (chociaż nie tak nazwane), własne stosy, piętnowanie odstępców itp. Zwróć uwagę, że tzw. wyższe sfery USA wywodzą swoje pokolenie od Pielgrzymów, czyli 102 osadników, którzy w 1620 przypłynęli na pokładzie galeonu Mayflower. A byli to skrajni purytanie, dla których w Europie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Jerico 13.02.2022 12:14
Czytelnik

Tekst ciekawy. Mam tylko jedno pytanie. Co to jest, u licha, "rodzina atomowa"? Czyżby to byli jacyś szczęśliwcy z uniwersum Fallouta, bądź Metro, którzy schronili się przed nuklearną zagładą w schronie/metrze? "Nuclear family", której to obrazu nie wolno było krytykować, to po naszemu najbliższa rodzina/podstawowa komórka rodzinna, czyli matka, ojciec i dzieciaki. Nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bartek Czartoryski 15.02.2022 10:51
Tłumacz/Redaktor

haha, oczywiście, że chodziło mi o nuklearną :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 13.02.2022 10:41
Czytelnik

Teraz jest modne bycie lewicowym liberałem.To oni wszystko zakazują i cenzurują. Terez to wszędzie widzą molestowania i seksizm.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Fikter 13.02.2022 12:02
Czytelnik

Panie czytamcałyczas, pan się zastanowi czy brzydko jest być "lewicowym liberałem" czy "kapitalistą zmuszającym do pracy ludzi w niedziele".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hamlet 13.02.2022 21:58
Czytelnik

@czytamcałyczas proszę przenieść się z tym swoim politycznym bełkotem na inny portal a nie zaniżać tutaj poziom 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mac 14.02.2022 00:04
Czytelnik

A co z prawicą? Bo tak naprawdę obie strony chcą cenzurować wszystko to, co im się nie podoba lub nie pasuje do ich światopoglądu. Oczywiście mowa o skrajnej prawicy oraz lewicy, które robią się coraz głośniejsze. I tak na marginesie, liberałowie z zasady nie chcą niczego cenzurować, bo dla nich (i dla mnie) liczy się wolność. Więc stwierdzenie, że liberalna lewica chce...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Fidel-F2 15.02.2022 08:22
Czytelnik

nie karmcie trolla

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 26.02.2023 18:56
Bibliotekarz

@Fikter mamy wolność zawierania umów więc o jakim "zmuszaniu do pracy w niedzielę" mówisz? Nikt nie zmusza - ludzie zmuszają się sami. Jak się nie znajdą chętni do pracy w niedzielę to nikt pracować nie będzie. I nie potrzebne żadne przepisy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski 13.02.2022 10:01
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post