rozwiń zwiń

Lizbona – miasto najstarszej czynnej non-stop księgarni

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
25.09.2021

Pedro (a może Pierre?) Faure przyjeżdża z Francji do Lizbony i zakłada księgarnię.
Jest rok 1732. W tym samym czasie w Wołczynie gaworzy i sika w pieluchy Staś…
pardon… Stanisław August Poniatowski – ostatni król Polski. Od tego roku księgarnia w Lizbonie działa nieprzerwanie do dziś i jest najstarszą czynną bez przerwy księgarnią na świecie. W stolicy Portugalii czytanie, gdziekolwiek – to imperatyw.

Lizbona – miasto najstarszej czynnej non-stop księgarni

Livraria Bertrand na Chiado w Lizbonie

To samo miejsce od 1732 roku, te same pomieszczenia od roku 1773. Niezmiennie czynna, podczas upadku monarchii, dyktatury Salazara; wróciła w portugalskie ręce wykupiona od grupy Bertelsmana w 2010 roku przez Porto Editora. Najstarsza czynna bez przerwy księgarnia świata mieści się w Lizbonie. W Krakowie, co prawda sprzedawano książki już wcześniej, w XV wieku, potem w 1610 roku, ale księgarnia na krakowskim Rynku miała przerwy w funkcjonowaniu. Nad Tagiem pierwszy sklep z książkami Fourego zdemolowało co prawda trzęsienie ziemi z 1755, które zniszczyło ponad połowę miasta; jednak szybko odbudowany wznowił działalność i trwa, pod tym samym adresem, od setek lat.

Livraria Bertrand to dziś sieć ponad 50 księgarń, księgarnia internetowa, wydawnictwo i około czterystu pracowników. Niemniej z pietyzmem traktuje swoje korzenie, dbając o odpowiedni klimat we wnętrzach przy Rua Garrett. Siedem pomieszczeń tworzy amfiladę, każde ma swojego patrona. Od Aquilino Ribeiro przy wejściu z fotelami, na których ten portugalski, lewicujący pisarz lubił siadywać, po Fernando Pessoa, który patronuje ostatniemu z pomieszczeń. Zza okularów mierzy kosym spojrzeniem pijących podwójne espresso.

Nieopodal zresztą znajduje się również pomnik tego portugalskiego intelektualisty, pisarza, poety… Jakakolwiek próba jego pisemnej charakterystyki powinna zakończyć się wielokropkiem. Ile by określeń by w przypadku Pessoi nie padło, zawsze jakiegoś będzie brakować.

Fasada księgarni Livraria Bertrand

Portugalskie księgarnie – można się zapomnieć

Lizbońskie księgarnie to nie tylko Livraria Bertrand – leciwa i dostojna, jednocześnie piękna i uderzająca do głowy… Jest dojrzała, wie, czego chce, zdecydowanie w typie piszącego te słowa. W stolicy Portugalii jest też księgarnia w LX Factory, nowoczesna, szalona, nieokiełznana, oferująca moc doznań, na dłuższą metę trochę męcząca. Księgarnia znajduje się w pofabrycznym, XIX-wiecznym kompleksie dającym dach nad głową również dziesiątkom innych przedsięwzięć: artystycznym, start-upom i, jak zwykle w Lizbonie, kawiarenkom i barom, bez których nikt chyba – i przyjezdny, i miejscowy, nie wyobraża sobie tutaj życia. W księgarni bez mała setka metrów półek, dziesiątki ich poziomów i wisząca nad schodami instalacja, a może rzeźba? – rozpędzonej rowerzystki lub rowerzysty. Pęd rozwiewa postaci włosy, porywa fantazyjnie zawiązany na szyi szalik… Rower, którego dosiada, jest skrzydlaty niczym pegaz.

Wymieniając księgarnie w Portugalii, wspomnieć należy też o Livraria Lello & Irmao w Porto. To chyba najbardziej niezwykłe wnętrze księgarni, jakie można sobie wyobrazić. Z niezwykłymi schodami (podobno zainspirowały J.K. Rowling podczas opisywania Hogwartu), witrażem w suficie, drewnianymi rzeźbami i ozdobami. Livraria Lello jest piękna, doskonale „zrobiona”, pełna niespodzianek, lecz jak na gust piszącego te słowa nieco zbyt ostentacyjna i, wybacz – Piękna Księgarnio, nieco powierzchowna. Jakby nie książki, ale sam jej wygląd miały być najważniejsze.

W Lizbonie książki można kupić też na ulicy. Co sobotę, nieopodal Livraria Bertrand na Rua Anchieta bookiniści rozstawiają swoje stoły, a mieszkańcy Lizbony i, rzecz jasna, turyści, szukają czytelniczych ciekawostek.

Portugalscy czytelnicy i ich upodobania

W Portugalii miał i ma kto pisać. Tych, co po portugalsku przelewają słowa na papier, ma też kto czytać. Pamiętać należy, że rynek odbiorców utworów w tym języku nie zamyka się tylko w granicach kraju. Portugalski jest językiem ojczystym dla ponad dwustu pięćdziesięciu milionów ludzi. Co ciekawe, jednak potężny czytelniczy rynek brazylijski, posługuje się innym „portugalskim” niż Europa i niektóre kraje afrykańskie. Zresztą, Brazylia liczy sobie trzy razy więcej mieszkańców niż inne portugalskojęzyczne kraje razem wzięte, więc w sumie to właśnie tą odmianą portugalskiego posługuje się najwięcej potencjalnych czytelników. Potencjalnych, gdyż, o czym też pamiętać należy, biegle czyta jedynie jedna czwarta mieszkańców tego kraju. Nagabywany redaktor z wydawnictwa Bertrand przyznaje, że książki rodzimych pisarzy kierowane na rynek brazylijski wymagają tłumaczenia z portugalskiego na… portugalski. Podkreśla też, że czynione są starania ujednolicania języka po obu stronach Atlantyku.

Po europejskiej stronie Oceanu, w Lizbonie i całej Portugalii czyta się dużo. W Livraria Bertrand, w sali Aquilino Ribeiro stoi specjalny regał, podzielony na dwie części, na którym można na żywo śledzić ranking najczęściej kupowanych książek. Z lewej książki „non fiction”, z prawej beletrystyka; zarówno przekłady, jak i książki portugalskich autorów. Na półce po lewej, na drugim miejscu króluje „Historia Portugalii” w popularnym, skróconym liczącym sobie – w zależności od wydania – około 250 stron tomiku. Raquel Gandusa z jednej z lizbońskich księgarni podkreśla w rozmowie, że książki historyczne cieszą się dużym zainteresowaniem czytelników.

wnętrze Livraria Bertrand

Niektórzy, co Raquel podkreśla ruchem dłoni w okolicy czoła, mają prawdziwego bzika na punkcie szukania w nich własnych korzeni.

Z kolei pracujący w Livraria Bertrand Sergio Camico podaje trzy nazwiska najchętniej kupowanych współczesnych portugalskich pisarzy. Antonio Lobo Antunes, Afonso Cruz i Jose Luis Peixoto stanowią trójkę, po którą klienci portugalskich księgarni sięgają najczęściej. Kiedy już sięgną, to czytają: w kawiarenkach, na przystankach świetnie działającej w Lizbonie komunikacji publicznej, nad brzegiem Tagu, czy po prostu – na ulicy. Oczywiście przez cały czas, niesłabnącą popularnością cieszą się ci najwięksi patronujący amfiladowym salom w „Bertrandzie”: Aquilino Ribeiro, José Saramago, Eça de Queiros, Almada Negreiros, Alexandre Herculano, Sophia de Mello Breyner i, rzecz jasna, Fernando Pessoa.

Polscy pisarze po portugalsku

Sergio Camico zapytany o polskich autorów podaje bez zastanowienia Stanisława Lema. Czytał „Solaris” w przekładzie Teresy Fernandes Świątkiewicz, która zresztą jest prawdziwą instytucją, jeśli chodzi o udostępnianie nad Tagiem polskich autorów, poetów, ścieżek dialogowych polskich filmów czy treści wystaw. Przy Rua Garett jest specjalna półka noblistów, na której można znaleźć książki polskich autorów. Czesław Miłosz, Wisława Szymborska i Olga Tokarczuk stoją tu wraz z innymi docenionymi przez Akademię Szwedzką. Tytułów Olgi Tokarczuk jest zdecydowanie najwięcej: „Prawiek i inne czasy”, „Dom dzienny, dom nocny”, i „Bieguni” w portugalskich wersjach czekają na zainteresowanych.



Sergio deklaruje w wolnym czasie lekturę „Biegunów”, którą polecił mu kolega.

Pytani o Miłosza i Szymborską pracownicy odwiedzanych księgarni – nazwiska, owszem kojarzą, jednak nie czytają raczej portugalskich przekładów polskiej poezji.

Lizbona, mimo hałaśliwego charakteru jest miastem, w którym się czyta. To nie ulega wątpliwości, wystarczy się przejść na spacer, czy postać chwilę na przystanku. Można siedzieć przy ruchliwej Rua Aurea, przy stoliczku stojącym metr od krawężnika ruchliwej ulicy i … czytać. Pomagają: espresso i rozpływające się w ustach babeczki: pasteis de Nata. Oczywiście wybór książki też ma znaczenie. Co ważne, wokół wiele osób czyni podobnie, przymykając oczy z ukontentowania po kolejnym kęsie wyśmienitej babeczki z Belem… Piszący te słowa ma na myśli ciasto, żeby nie było.

pasteis de Nata


komentarze [16]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Neskka 27.09.2021 15:52
Bibliotekarka

Ostatnio spędziłam cały dzień na targach książki w Lizbonie. To prawda, że w Portugalii dużo się czyta. Tym bardziej zastanawiające, że ceny książek wprawiały mnie czasami w osłupienie. Drogo, drogo, bardzo drogo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 27.09.2021 21:50
Redaktor

Fakt. Swoją drogą teraz widzę, że się zagapilem i jednego istotnego wątku  nie wziąłem pod uwagę - bibliotek p, publicznych i innych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Neskka 28.09.2021 19:27
Bibliotekarka

Zapomniałam wspomnieć, że było piękne stoisko z Sapkowskim, po portugalsku i angielsku :) A tak na marginesie, to babeczki z Belém można kupić tylko w jednej cukierni w Lizbonie, cała reszta to zwykłe pastéis de nata ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 28.09.2021 22:08
Redaktor

Nie wiem, czy zwykłe, ale dobre bardzo. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
monique 27.09.2021 14:00
Czytelniczka

Oprócz wspomnianych książek spotkałam się z portugalskim przekładem Quo Vadis Sienkiewicza i książkami Kapuścińskiego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niepoczytalna 26.09.2021 14:10
Czytelniczka

Rzeczywiście, mieszkając w Lizbonie niejednokrotnie spotkałam się z nieprzechylnymi uwagami Portugalczyków na temat krajowej literatury, że w większej mierze są to książki w brazylijskim-portugalskim. Najgorsze jest również to, że znaczna większość internetowych księgarni nie rozróżnia europejskiego portugalskiego od brazylijskiego w informacjach edytorskich, dlatego też...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Remigiusz Koziński 26.09.2021 20:31
Redaktor

To ciekawe, co Pani pisze. Trzebaby przy okazji pociągnąć za język pana Wojciecha Charchalisa - dla mnie guru jeśli chodzi o języki: portugalski i hiszpański 
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niepoczytalna 27.09.2021 14:19
Czytelniczka

Jeśli będę miała przyjemność poznać p. Charchalisa, to z chęcią pociągnę serdecznego pana za język 😄.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 27.09.2021 21:50
Redaktor

Będzie w Poznaniu niedługo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Skylla 25.09.2021 11:29
Czytelnik

Proponuję więc wybrać się w podróż do tego miasta: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4859913/nocny-pociag-do-lizbony

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
OZM 25.09.2021 10:59
Czytelniczka

Ciekawostka: sikać w pieluchy mógł co najwyżej Stanisław Antoni Poniatowski, imię August przyjął dopiero, jak został królem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 25.09.2021 14:34
Redaktor

Prawda, oczywiście :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 25.09.2021 10:32
Czytelnik

Ja nigdy  tam nie będę. Ale miło,że są takie  miejsca 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marzena 25.09.2021 10:12
Czytelniczka

Urzekają mnie te tramwaje w Lizbonie. Jeszcze w moim wczesnym dzieciństwie można było tego typu tramwaje spotkać w polskich miastach . Lizbona ma osobliwy klimat. Więc i ta księgarnia może urzec. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 26.09.2021 07:51
Redaktor

Tramwaje zabytkowe to jedno. Drugie zaś, to komunikacja publiczna - działa rewelacyjnie, przynajmniej jeśli chodzi o centrum i Starą Lizbonę.
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Remigiusz Koziński 25.09.2021 10:01
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post