Czy można żyć z pisania?

LubimyCzytać LubimyCzytać
06.10.2015

Walka z niskim poziomem czytelnictwa w Polsce trwa. Polacy nie czytają wcale, albo wciąż za mało; albo nie to, co wypadałoby i nie to, co czasami trzeba. Inni, na przykład Szwedzi, czytają i więcej, i lepiej. Zawdzięczają to tradycji edukacyjnej, historii, dobrobytowi i polityce kulturalnej państwa, bo Szwecja zaczęła upowszechniać czytanie 200 lat wcześniej niż my!

Czy można żyć z pisania?

Szwedzka kultura czytelnicza jest odzwierciedleniem doskonale funkcjonującego społeczeństwa obywatelskiego. I w tym kontekście nie mówi się w Polsce o promocji czytelnictwa, a szkoda! Katarzyna Tubylewicz w swojej książce „Szwecja czyta. Polska czyta” podkreśla, że właśnie czytanie jest kluczem do współuczestnictwa w demokracji i debacie publicznej.

Dobre wzorce. Inspiracje. Ciekawe przykłady. Czyli czego możemy uczyć się od najlepszych?

W Szwecji istnieje silne przekonanie, że ludzie wykształceni powinni promować czytanie wśród wszystkich warstw społecznych. Projekty promocji czytelnictwa wspierane są tam nawet przez organizacje sportowe, a trenerzy dbają nie tylko o sprawność fizyczną podopiecznych, ale zachęcają ich również do czytania i to nie tylko biografii sportowców. Związki zawodowe sektorów spoza branży wydawniczej również wspierają czytelnictwo, a państwo dotuje księgarnie, czyli podmioty komercyjne, przy organizacji spotkań z autorami, klubów książki czy festiwali. Taka polityka kulturalna w promowaniu czytelnictwa w Szwecji rzeczywiście odbiega od podejścia naszych władz do problemu niskiego poziomu czytelnictwa.

Szwedom można również zazdrościć niezwykłych bibliotek i czytelni, takich jak np. Biblioteka TioTretton w Sztokholmie, przeznaczona wyłącznie dla dzieci w wieku od dziesięciu do trzynastu lat, która zaprasza do siebie hasłem: „Nawet jeśli nienawidzisz książek!”. Znajdziemy tam wygodne pufy, specjalne drabinki i wielkie okna z parapetami zachęcającymi do posiedzenia tam - a na tym wszystkim siedzącą, zaczytaną młodzież. Dorośli nie mają wstępu do tej biblioteki. Bobasy w Szwecji też mają swoje biblioteki, bo wiadomo, że do czytania trzeba przyzwyczajać od małego. Babybokprat jest takim miejscem, gdzie i maluch, i rodzic świetnie się bawią przy książkach.

Są też w Szwecji specjalne funkcje ambasadorów czytania, które sprawują osoby publiczne. Namawiają do czytania w mediach, biorą udział w akcjach promujących czytanie, spotykają się z czytelnikami. Instytucja Kulturradet wybiera takich ambasadorów, którzy pełnią swoją funkcję przez dwa lata i dostają za to wynagrodzenie.

W Szwecji promować czytanie można nawet z więzienia - projekt Godnattssagor Inifran (Bajki z więzienia) umożliwia odbywającym karę rodzicom nagrywanie audiobooków dla dzieci. Nie można w takim kraju nie czytać.

Niezwykła popularność szwedzkiej literatury jest wynikiem nie tylko doskonałych książek, ale właśnie takiego podejścia do promocji.

Nie jest jednak tak, że w Szwecji z czytelnictwem już wszystko jest idealnie - tam po prostu czytanie promuje się bezustannie i wciąż poszukuje nowych tego sposobów. Na wielu płaszczyznach, frontach społecznych i politycznych. Przez państwo dotowanie są na przykład studia podyplomowe dla bibliotekarzy, które mają inspirować pracowników bibliotek do świadomych działań w obszarze promocji literatury. Problem spadającego poziomu czytelnictwa wśród młodzieży nie omija mimo wszystko i tego kraju. Szwedzi wierzą jednak, że pisarze i literatura powinny mieć uprzywilejowane miejsce w przestrzeni publicznej. Dbają o promocję czytelnictwa i dbają o swoich pisarzy! Autorzy dostają wsparcie z wielu stron: od związków, stowarzyszeń czy fundacji. To szwedzki Związek Pisarzy i Tłumaczy negocjuje umowy i honoraria dla autorów, a państwo wspiera finansowo pisarzy, którzy chcą wyjechać za granicę, na przykład na festiwal literacki; można uzyskać wsparcie nawet na promocje w mediach społecznościowych! Państwo dba o to, żeby szwedzcy pisarze byli widoczni na świecie. Niezwykła popularność szwedzkiej literatury jest wynikiem nie tylko doskonałych książek, ale właśnie takiego podejścia do promocji.

#####

A jak jest u nas? Co najbardziej szkodzi polskim pisarzom?

22 września odbyła się w Warszawie debata poświęcona temu problemowi. Redaktorki książki Szwecja czyta. Polska czyta Katarzyna Tubylewicz i Agata Diduszko-Zyglewska zaprosiły pisarzy: Sylwię Chutnik, Kaję Malanowską i Krzysztofa Tomasika oraz Joannę Laprus-Mikulską jako przedstawiciela wydawców. Rozmowę wspierał również prawniczym głosem ekspert prawa autorskiego Andrzej Karpowicz.

Gdy wczytamy się w książkę, która była inspiracją dla tej debaty, to dowiemy się, że sytuacja finansowa przeciętnego pisarza w Szwecji też nie jest tak różowa, jak nam się wydaje. Specjaliści z rynku książki mówią, że obecnie bardzo mała grupa pisarzy zarabia duże pieniądze, większość systematycznie biednieje. Gdzie więc mamy szukać przykładów? Może pisarze powinni pogodzić się z tym, że nie każdy z nich będzie w stanie żyć z pisarstwa. Może to sama możliwość na wyrażanie siebie, przynależność do intelektualnej elity i uznanie społeczne jest już ogromną wartością samą w sobie? A sukces? - różnie to w historii literatury bywało. Stieg Larsson, najpopularniejszy na świecie autor szwedzkich kryminałów, nie doczekał sukcesu swoich powieści, a pierwszy tom „Millennium” był wielokrotnie odrzucany przez wydawców.

Oczywiste jest, że pisarzy trzeba wspierać stypendiami, ale czy powinny być one przydzielane autorom literatury popularnej - ten gatunek ma się całkiem dobrze, a wsparcia potrzebuje na przykład poezja! Kaja Malanowska, autorka „Patrz na mnie, Klaro!” opowiedziała na tym spotkaniu o krytyce, z jaką się spotykała po tym, kiedy publicznie zabrała głos w sprawie problemów pisarzy, narzekając przy tym na własne zarobki. Autorka nie rozumie ataku środowiska, ani ataku czytelników, którzy nie są przychylni przydzielaniu stypendiów ministerialnych na pisanie kryminałów. Z drugiej strony - może gdyby najnowsza książka kryminalna Malanowskiej pt. „Mgła” była dobra, to byśmy jej te pretensje wybaczyli?

W dyskusji zabrała głos Sylwia Chutnik i to był ważny głos. Doceniana przez krytyków, mająca swoich wiernych czytelników, nagradzana i chwalona. A jednak autorka właśnie wydanej „Jolanty” przyznała, że utrzymanie się z pisania jest dla niej niezwykle ciężkie. Udaje się, ale kosztem bliskich. Chutnik podkreślała, że „słodko-romantyczny” wolny zawód nie daje komfortu, spokoju i dobrych warunków do pisania. Nawet jej!

Wydawnictwa, które zalegają z płatnościami, niskie stawki i honoraria, umowy często krzywdzące dla autorów, bo pilnujące wyłącznie interesów wydawnictwa – to nader częste zjawisko. W dyskusji padł nawet postulat, alby stworzyć czarną listę wydawnictw, których rozliczenia są niezwykle długie, a wynagrodzenia małe. Co jest najbardziej potrzebne pisarzom? Jawność zarobków, twierdzi Chutnik. Tylko czy pisarze chcą się przyznawać do swoich zarobków, liczby sprzedanych, albo raczej nie sprzedanych egzemplarzy swoich książek? Mecenas Andrzej Karpowicz, który również gościł na spotkaniu, podkreślał ważną rolę umów, ale zwrócił przy tym uwagę na smutny fakt, że często problemem jest to, że pisarze umów po prostu nie czytają! 

Problem sytuacji pisarzy na polskim rynku wydawniczym na pewno jest złożony i wielowymiarowy. Nie ma jednej rady, odpowiedzi, rozwiązania.

W debacie udział wzięła Zofia Karaszewska.


komentarze [27]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
rteclaw 07.10.2015 08:10
Czytelniczka

Niski poziom czytelnictwa w Polsce zależy od różnych przyczyn. Brak wzorców z domu (jak ja dziękuję, że u mnie się czytało). Brak jakichkolwiek większych akcji, żeby promować czytanie. Są chyba dwie większe i targi książki. Biblioteki są bardzo słabo wyposażone. Ja zanosiłam chyba w tym roku z 20 do niej. I wiecie jakie książki kupują Panie z bibliotek? O zgrozo większość...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
mim_m 07.10.2015 08:52
Czytelnik

Tylko dlaczego przeciwstawiać "czytniki" bibliotekom? Ja w swoim mam całkiem niezłą bibliotekę plus dostęp do zewnętrznej. A w niej właśnie mnóstwo literatury polskiej między innymi. I chyba wszystkich autorów, których wymieniłaś. Choć to akurat niektórym z nich bliżej do autorki "grejów" niż literackich noblistów.
A książki papierowe czytam zarówno ja, jak i moja domowa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
rteclaw 08.10.2015 16:10
Czytelniczka

Ja opisuję swoją miejscowość i u mnie Pani nie zobaczy nic z tego co napisałam. Młodzieży również Pani tam nie zobaczy. Jestem obserwatorem po prostu i mówię o mojej miejscowości, która liczy 6000 tys. osób. Do biblioteki chciałam chodzić niestety nie dało się. Bo za każdym razem pytając o tytuł nie było żadnej. Teraz na szczęście mogę sama kupować książki i mam swoją...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kamil 07.10.2015 07:15
Bibliotekarz

Problem powraca jak bumerang. Fajny wpis na ten temat zamieściła pani Sobolewska.
http://sobolewska.blog.polityka.pl/2014/03/14/ile-zarabia-pisarz/

Weźmy pod uwagę również kwestię, że w dzisiejszych czasach książkę można także słuchać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Amadea 06.10.2015 22:08
Czytelniczka

W Szwecji można żyć z czytania, u nas raczej nie, bo nasi autorzy są koszmarnie nisko wynagradzani. Książka u nas średnio kosztuje 40 zł, a autor z tego ma 4 zł. Aż wstyd się przyznać- żenada.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Maciej Różalski 07.10.2015 09:38
Czytelnik

Jakie 4pln? 1,5-3,00pln.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz 06.10.2015 19:48
Czytelnik

Czy ktoś mógłby wyjaśnić zdanie ze wstępu, że Szwecja zaczęła upowszechniać czytanie o 200 lat wcześniej niż my?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tsantsara 06.10.2015 20:45
Bibliotekarz

Może chodzi o to, że od czasu wojny 30letniej Szwedzi planowo rabowali po całej Europie książki do swoich szkolnych i akademickich bibliotek (w tym złupione zostały biblioteki w Ołomuńcu, Pradze, Nysie, także w Polsce)? No ale to było w 17 w., czyli trochę wcześniej...
Więc zanim zaczęli upowszechniać, to jednak przez sto lat gromadzili... ;p

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zofia 06.10.2015 20:45
Autorka/Redaktorka

Odsyłam do książki. Tam uwarunkowania (historyczne, religijne i polityczne Szwecji), które wpłynęły na wczesne upowszechnianie czytelnictwa, są szczegółowo wyjaśnione.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kuba 06.10.2015 21:03
Czytelnik

To jest lepsze: "Inni, na przykład Szwedzi, czytają i więcej, i lepiej." Jak mam żyć po takiej informacji?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Legeriusz 06.10.2015 21:29
Czytelnik

Z całym szacunkiem pani Zofio, ale taka odpowiedź niestety brzmi, jak: Nie wiesz, to się dowiedz. Grzecznie pytam o konkret.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
mim_m 07.10.2015 08:26
Czytelnik

Odpowiedź tsnantsary chyba najlepiej naświetla sytuację :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Natalia 06.10.2015 17:30
Czytelniczka

Dla mnie najgorsze co może być to obecność książek z "Grega" w bibliotece. Idę sobie po moją lekturą, a tu niema innego wydania niż te z opracowaniem. Takie książki powinny być zakazane. Denerwuje mnie to, że gdy sobie czytam i nagle mam na marginesie komentarz, że jakiś bohater coś tam zrobił. A na co mi to skoro przed chwilą sobie to przeczytałam, ale nie musieli mi to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Hubert Fryc 06.10.2015 20:57
Autor

Mam to samo z opracowaniami w Gregu. Zresztą jak chodziłem do szkoły, to też tak uważałem - te komentarze na marginesach są zbędne, rozpraszają i nie wiem, co tak naprawdę mają na celu? Chyba tylko utwierdzić biednego ucznia w przekonaniu, że samodzielne myślenie jest przereklamowane, liczy się tylko ta jedna-jedyna wykładnia, o, ta podana przez nauczyciela i ta, zanotowana...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
whisky 06.10.2015 22:59
Czytelniczka

Jest wiele wydawnictw lektur, nie trzeba od razu sięgać po te z opracowaniem. A wielu one pomagają.
Moim zdaniem obowiązkowych lektur powinno być mniej. To, że się dziecko zmusza do przeczytania piątej pozycji Sienkiewicza na pewno nie zachęci po samodzielne sięganie po książki. Kto będzie sięgał po literaturę dla przyjemności kiedy na polski goni kolejna wielka i nudna...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
ElwiJJ 06.10.2015 16:30
Czytelniczka

Zgadzam się, że temat "niskiego poZiomu czytelnictwa" w Polsce trzeba ruszyć od szkół. Sama pracuję w bibliotece i widzę różnicę między bibliotekami publicznymi a szkolnymi. Te drugie często są znacznie niedofinansowane. Dziś rynek książki dziecięcej jest tak bogaty i atrakcyjny, że nie mam pojęcia skąd taki brak zainteresowania książką. Mam jedną hipotezę, a jest nią brak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
mim_m 06.10.2015 15:29
Czytelnik

Czytanie jest rozrywką - nawet gdy czytamy literaturę ważną i szlachetną. Polacy mają stosunkowo niewiele czasu na rozrywkę, a o ten "niewielki czas" toczy się nieustanna walka dostarczycieli różnych innych atrakcji. Łatwiejszych, modniejszych, bardziej dostępnych. Brakuje przy tym przekonania, że czytanie jest zajęciem cokolwiek bardziej prestiżowym. Wiele osób - w tym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Czytajka 06.10.2015 16:15
Czytelniczka

,,No, może trochę gorszego rodzaju, bo jednak mało elitarna, kojarząca się z kurzem, przemijaniem i chudym intelektualistą oderwanym od rzeczywistości." - Przepraszam cię bardzo, ale ludzie, którzy czytają nie zawsze się tak kojarzą. W przypadkach, które spotkałam czytelnicy są postrzegani jako osoby marzycielskie (tu masz rację), inteligentne, zabawne i twarde.
I nie mam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
mim_m 07.10.2015 08:16
Czytelnik

Żart, żart - to był żart! Musiałam jakoś obrazowo opisać niski prestiż czytania jako zajęcia, a nie dałabym rady ująć w opisie wszystkich możliwych skojarzeń, zwłaszcza takich niszowych :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
MaciekWroc 06.10.2015 15:04
Czytelnik

Po co nam biblioteki. Polacy wolą finansować z budżetu państwa Kościół Katolicki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
mim_m 06.10.2015 15:21
Czytelnik

Nie znam się, to się wypowiem? Bardzo modne, choć niezbyt mądre :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Koobra 06.10.2015 19:27
Czytelniczka

Szczerze? Są gorsze rzeczy, które sponsoruje nasz rząd. Już nie mówiąc o premiach po 40 tysięcy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MaciekWroc 07.10.2015 09:02
Czytelnik

Spodziewałem się podobnych reakcji :) Młode z Was jeszcze osoby...
@mim_m - nie interesuje mnie moda, a elementarna uczciwość i mimo wszystko nie chcę czuć się obco we własnym kraju i wstydzić Polski za granicami. Nie wiem skąd założenie,że się nie znam ? Przecież mnie nie znasz :)
@ Liliana - masz rację, nieprawidłowości jest więcej, ale działalność KK jest coraz bardziej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 06.10.2015 14:13
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post