Olga Tokarczuk odebrała doktorat honoris causa UW
Olga Tokarczuk otrzymała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Kandydaturę, wysuniętą przez dziekanów Wydziałów Polonistyki i Artes Liberales, przyjęto przez aklamację pod koniec minionego roku. Swoje przemówienie rozpoczęła od ukłonu w stronę Ukraińców i Ukrainek. „Chcę wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy”.
„Pani Olgo, czekaliśmy długo na panią na Uniwersytecie Warszawskim, żeby pani wróciła do korzeni i do siebie, do domu. Dzisiaj jest pani z nami, u siebie” – powiedział w trakcie otwarcia uroczystości rektor UW prof. Alojzy Z. Nowak. Podkreślił też, że artystka jest bez wątpienia najlepszym wizerunkiem uczelni. „Najpiękniejszym i najlepszym absolwentem w ciągu ostatnich kilkadziesiąt lat”.
Prof. Nowak dodał, że Tokarczuk wypełnia „najpiękniejsze i najważniejsze cechy uniwersytetu”, wśród których wymienił dostojeństwo, szacunek do człowieka, tolerancję, a także poszukiwanie prawdy. To wszystko, zdaniem rektora UW, znajduje swe odzwierciedlenie w twórczości i działalności społecznej pisarki.
Twórczość, która „wymyka się akademickim regułom”
Profesor Andrzej Mencwel, promotor Tokarczuk, uzasadniając decyzję o przyznaniu jej tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, wspomniał jedną z pierwszych powieści noblistki, „Prawiek i inne czasy”, przywołując bohaterkę książki, Florentynkę, starą, samotną kobietę mieszkającą na skraju tytułowej wsi. Wymienił też postać Qumernis z „Domu dziennego, domu nocnego”, zwracając uwagę, że wiele je łączy.
Ocenił, że cechą wspólną postaci z twórczości Olgi Tokarczuk jest wykluczenie oraz swoista „nomadyczność”. Zauważył, że artystka sama przyznała kiedyś, że jej rodziców nie cechował osiadły tryb życia, co wykształciło u niej szczególny rodzaj wrażliwości. Promotor Tokarczuk zacytował też fragment z „Biegunów”, w których pada zdanie: „Mój dom jest moim hotelem”. „Bohaterowie mogą nie istnieć, ale głęboko im wierzymy. Na tym właśnie polega mit” – podkreślił.
Prof. Mencwel dodał, że twórczość Tokarczuk „wymyka się akademickim formułom”. Tworzone przez nią postaci, zaznaczył, są istotami nie tylko myślącymi, ale i czującymi. Wymieniając „Prowadź swój pług przez kości umarłych” i „Biegunów”, wskazał: „To utwory wymierzone przeciw męskiej władzy i przemocy. Bo każdą władzę należy sprawiedliwie rozsądzić i objąć ją prawem”.
Tokarczuk o napadzie na Ukrainę: „Brakuje słów”
Swój wykład noblistka rozpoczęła od wspomnienia Ukraińców i Ukrainek, jak podkreśliła, „brutalnie zaatakowanych przez moskiewski reżim”. „I choć brakuje słów na takie barbarzyństwo, chcę wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy” – powiedziała.
Zdaniem Olgi Tokarczuk atak na wolną Ukrainę jest atakiem na Europę. „Stan wojenny nie ma granic. Raz rozpoczęta (wojna – przyp. red.) będzie się działa w naszych umysłach, aż nie zrobimy wszystkiego, żeby ją zakończyć” – dodała.
W wykładzie zatytułowanym „Czy można wróżyć z nauki?” pisarka przyznała, że otrzymanie tytułu doktora honoris causa to rzecz absolutnie wyjątkowa. „To uznanie mojej pracy przez najważniejszą dla mnie uczelnię, moją Alma Mater” – zaznaczyła. Kolejno przypomniała, że do Warszawy przyjechała w sierpniu roku 1980, „z plecakiem wypchanym słoikami i książkami”. „Najbardziej zdziwiło mnie to, kiedy po wyjściu z Dworca Centralnego stanęłam oko w oko z historią. Wzdłuż Alei Jerozolimskich i ulicy Marszałkowskiej stały jeden za drugim tramwaje i tworzyły wielki rozciągnięty na kilometry krzyż. To był strajk sierpniowy” – mówiła.
Przypomniała też odbyte praktyki w fabryce Polfa, w której przez miesiąc wkładała waciki do buteleczek z lekami. I dodała: „To okazało się potężną motywacją do studiowania, zresztą chyba po to wymyślono praktyki robotnicze”.
W trakcie pięciu lat studiów tworzył się też język, którym uczyła się nazywać rzeczywistość, zawiązywały się przyjaźnie i rodziły polityczne poglądy. Strajki studenckie, w których brała udział, najpierw w budynku psychologii, później – filozofii, Tokarczuk uznała z kolei za „jedną z najważniejszych lekcji wychowania obywatelskiego”.
Artystka wspomniała ponadto wolontariat odbyty w szpitalu psychiatrycznym i w ruchu terapii środowiskowej, który, jak podkreśliła, nie tylko odsłonił przed nią ciemną stronę życia, ale i „otworzył serce na ogrom cierpienia”. „Od swoich pacjentów nauczyłam się słuchać i zdałam sobie sprawę, że każde życie może być tematem na książkę” – wyjaśniła.
[kw]
komentarze [8]
Polaków krytykuje, ale czy wspomni coś o ukraińskich zbrodniach, np. o Wołyniu? Ponieważ na Ukrainie cały czas istnieje kult banderowców, a to, że teraz Ukraińcy cierpią i tak nie usprawiedliwia ich z czczenia zbrodniarzy ze swojego kraju.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDawno nie słyszałem kondensacji tylu żenujących frazesów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Co ma ona do powiedzenia o Polsce
https://wmeritum.pl/tokarczuk-forum-zydow-polskich/301293
Cóż rzec? Tokarczuk radzi sobie z historią równie dobrze, co z prowadzeniem narracji w swojej twórczości- tendencyjnie, jednowymiarowo i przeintelektualizowanie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Ania , Twardocha mi szkoda. Ma na swoim koncie parę dobrych powieści i jeszcze parę lat temu wydawał się człowiekiem rozsądnym. Może na paru polach kontrowersyjnym- ale jednak ze zdrowym podejściem do życia i świata. Do tego to mu właśnie zawdzięczam poznanie Józefa Mackiewicza, mojego arcymistrza polskiej prozy i poniekąd Sandora Maraia.
Niestety głupieje... widać to...