rozwiń zwiń

Królestwo, które nigdy nie upadnie

LubimyCzytać LubimyCzytać
15.10.2019

Pierwszy raz usłyszałam o Tolkienie, gdy „Władcę Pierścieni” wypożyczało się w bibliotekach spod lady. Egzemplarzy było niewiele, a o kupnie takiego skarbu można było tylko marzyć.

Królestwo, które nigdy nie upadnie

Oszałamiające rozmachem uniwersum

Ewa, studentka z Gdyni, z którą przez wiele lat spotykałam się podczas wakacji spędzanych nad warmińskim jeziorem, przywiozła „Władcę…” w plecaku. Było to pierwsze polskie wydanie w trzech opasłych tomiszczach. Wpadłam w twórczość Tolkiena jak śliwka w kompot: natychmiast i na zawsze.

Nie mogłam wtedy tego wiedzieć, ale już nigdy nie przeczytałam książki, która by tak potężnie na mnie wpłynęła. Nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania z Aragornem (nie ufałam mu początkowo za grosz!), Eowiną (jakże doskonale ją rozumiałam!) i Faramirem (to była miłość od pierwszego wejrzenia – i trwa do dziś!).

Drzwi i dziurka od klucza

Pamiętam, jak wyraźnie czułam, że księga, którą czytam, jest częścią dużo większej, nieznanej mi historii. Marzyłam, by poznać bliżej historię tego oszałamiającego uniwersum, zdradzaną między wierszami, w pieśniach elfów, opowieściach, półsłówkach. Zazdrościłam Aragornowi, Faramirowi, Elrondowi, że ją znają. Czułam, że mogliby opowiedzieć dużo więcej!

Już wtedy byłam przekonana, że Tolkien naprawdę znał całą historię Śródziemia, i żałowałam, że nie zawarł jej na kartach „Władcy Pierścieni”. A potem dowiedziałam się o istnieniu „Silmarillionu”. Po przeczytaniu tej książki zrozumiałam w pełni rolę wydarzeń we „Władcy Pierścieni” w historii Ardy. Dostrzegłam, że „Hobbit” to zerknięcie do Śródziemia przez dziurkę od klucza, a „Władca Pierścieni” – przez dyskretnie uchylone drzwi.

Dzięki „Silmarillionowi” wreszcie poznałam i zrozumiałam historię Gondolinu, którego mieszkańcy wykuli Żądło, oraz Glamdringa i Orkrista – „na wojnę z orkami”. Piękno i smutek tej opowieści mnie urzekły. Doceniłam również wagę Gondolinu – Ukrytego Królestwa – dla historii Śródziemia oraz to, jak pięknie opowieść o nim splata się z innymi Wielkimi Opowieściami Tolkiena (mowa o „Dzieciach Hurina” oraz o „Berenie i Luthien”).

Upadek królestwa Elfów

Gdy pojawiła się możliwość pogłębienia wiedzy na ten temat dzięki wydaniu w Polsce przez wydawnictwo Prószyński i S-ka „Upadku Gondolinu”, skorzystałam z niej bez wahania. Redaktor dzieła J.R.R. Tolkiena, jego syn, Christopher Tolkien, znakomicie wywiązał się ze swojego zadania i przedstawił nam ewolucję tworzenia historii Gondolinu, opatrzywszy ją dziesiątkami pożytecznych przypisów.

Książkę czytałam z dreszczem wzruszenia i intelektualnego poruszenia. Opowieść o powstaniu i upadku potężnego królestwa elfów ma bowiem w sobie to, co wszystkie opowieści Tolkiena: heroizm, poświęcenie, determinację, smutek, gorycz porażki, ale też nadzieję i szansę na przyszłość, która mimo katastrof zawsze przetrwa na zgliszczach, w ukryciu – by w dogodnym momencie zakwitnąć i wydać owoce dobra.

Dramat Gondolinu, tragedia jego mieszkańców oraz przegrana wojna okazały się krokiem do ostatecznego pokonania Morgotha i jego sługi Saurona w Śródziemiu. Znając ciąg dalszy historii Ardy, wiemy, że triumf zła zawsze był tylko czasowy i pozorny, lecz by takim pozostał, potrzebne było ogromne poświęcenie tak ze strony wielkich bohaterów, jak i zwykłych zjadaczy chleba – którzy także dostali szansę wsławienia się bohaterskimi czynami (czy o tym marzyli, czy nie).

Wytrawny smakołyk

„Upadek Gondolinu” to piękna i poruszająca opowieść. Podana przez redaktora w taki sposób, aby nie tylko wzruszała, ale również przekazywała czytelnikowi potężną dawkę wiedzy na temat twórczości Tolkiena i jego zmieniającego się podejścia do trzeciej z Wielkich Opowieści.

Książka, pięknie wydana i opatrzona ilustracjami samego Alana Lee, jest niezbędnym elementem biblioteczki każdego miłośnika twórczości autora, a w szczególności osób zainteresowanych procesem twórczym, który był udziałem Tolkiena. Mówiąc krótko – to wytrawny smakołyk dla koneserów, który jednak poruszy serce również początkującego tolkienisty; historia bowiem w stulecie swego istnienia (opowieść o Gondolinie powstała około roku 1917) wciąż się broni epickim wymiarem, rozmachem wizji, emocjonującymi i dramatycznymi rozwiązaniami fabularnymi.

Podobnie jak w wypadku „Dzieci Hurina” oraz „Berena i Luthien”, opowieść zawartą w „Upadku Gondolinu” czyta się inaczej niż w „Silmarillionie” – nie jak z podręcznika, lecz jak sprawozdanie bliskiego przyjaciela; podane treści odbiera się znacznie bardziej osobiście, emocjonalnie. Jest to niełatwe (bo przesycone smutkiem), ale jednocześnie piękne literackie doznanie.

W czasach, gdy bezcenna spuścizna Tolkiena została w pewnych kręgach odbiorców kultury przyćmiona przez filmy w reżyserii Petera Jacksona, jego dzieła wciąż czekają na śmiałków gotowych się z nimi zmierzyć, by sięgnąć po przechowywane w nich skarby.

Są jak ukryte wśród banalnych współczesnych książek królestwo, które jednak w przeciwieństwie do Gondolinu nigdy nie upadnie.

Anna Traut-Seliga – doktor nauk biologicznych. W 2006 roku obroniła rozprawę doktorską „Problemy zachowania ekosystemów łąkowych metodą czynnej ochrony” na Uniwersytecie Łódzkim. Przedmiotem jej zawodowych zainteresowań jest ochrona przyrody oraz etnobotanika. Od roku 2006 jest nauczycielką akademicką, od 2015 roku również nauczycielką oświatową. Współpracuje z organizacjami społecznymi mającymi na celu ochronę dziedzictwa przyrodniczego oraz rozwój lokalnych społeczności. Służy społeczeństwu również jako biegła sądowa z zakresu ochrony przyrody, ze szczególnym uwzględnieniem programu Natura 2000. Autorka ponad setki artykułów popularyzujących przyrodę i jej ochronę oraz licznych prezentacji i wystąpień przedmiotowych.

Jej zainteresowania osobiste są w dużym stopniu tożsame z zawodowymi. Oprócz tego interesuje się literaturą fantastyczną. Wnikliwym studiom poddała m.in. twórczość J.R.R. Tolkiena i Ursuli K. Le Guin. W fandomie fantastycznym znana również jako prezeska Cechu Fantastyki SkierCon i organizatorka konwentu SkierCon.

Jest zapaloną propagatorką wiedzy dotyczącej mitologii ludów indoeuropejskich. Łączy swoje różne zainteresowania, prowadząc wykłady i zajęcia praktyczne z etnobotaniki, zarówno dla studentów kierunków przyrodniczych, jak i dla miłośników fantastyki. Cieszą się one dużym zainteresowaniem odbiorców.

Artykuł sponsorowany


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kramer 16.10.2019 15:27
Czytelnik

To, że "Władca Pierścieni" jest szczególnie wyjątkową książką, pisać nie muszę. Obejrzany 18 (chyba) lat temu film również zrobił na mnie ogromne wrażenie, pomimo skrótów, uproszczeń i interpretacji. Jednego w tym wszystkim żałuję. Że mój syn obejrzał film zanim dorósł do samodzielnej lektury. I że nie będzie mu dane dać się uwieść magii Tolkiena i własnej wyobraźni przy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Starkiller 16.10.2019 14:55
Czytelnik

Ciekawe ile z tego pochodzi z notatek JRR Tolkiena, a ile dopisał syn Christopher. W tej sytuacji "kanon" miesza się z fanfiction, nawet jeśli oficjalnym.

Ciekawe, kolejna osoba, dla której spotkanie z Władcą było nieporównywalne z żadną inną książką. Też tak miałem i to w całkiem młodym wieku.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
NerdKobieta 17.10.2019 16:45
Czytelniczka

Możesz to sprawdzić w książce, w której jest kilka wersji "Upadku..." wraz z omówieniem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
FanPtasiegoMleczka 15.10.2019 20:43
Czytelnik

Az wstyd się przyznać, ale jeszcze nic Tolkiena nie przeczytałem (a czytam dużo). Trzeba będzie to nadrobić, zwłaszcza, ze zbliża się listopad, czyli idealny miesiąc dla mnie, jeśli chodzi o czytanie i oglądanie filmów (jak i seriali). Zawsze 5 listopada oglądam - "V jak Vendetta" a kilka dni później - Hobbita i WP (całość - oczywiście, tylko i wyłącznie w wersji...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
NerdKobieta 15.10.2019 23:38
Czytelniczka

Koniecznie trzeba nadrobić :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
GruszBook 16.10.2019 10:47
Czytelniczka

Z Tolkiena przeczytałam jedynie "Hobbita", wieki temu. Kiedyś miałam podejście do "Drużyny Pierścienia", ale odbiłam się od niej, chyba na przyszły rok zrobię sobie postanowienie by wreszcie zapoznać się bliżej z Tolkienem. Szczególnie, że w domowej biblioteczce mam wszystkie tomy - mąż jest zagorzałym fanem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Caitlin 15.10.2019 17:07
Czytelniczka

„ już nigdy nie przeczytałam książki, która by tak potężnie na mnie wpłynęła” - ostatnio w rozmowie z siostrą na temat przeczytanych książek doszłyśmy do takiego samego wniosku. „Władca Pierścieni” to arcydzieło, którego nie da się porównać do czegokolwiek innego, cieszę się na każdą możliwość powrotu do Śródziemia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 15.10.2019 11:10
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post