rozwiń zwiń

Byliśmy tułaczami

LubimyCzytać LubimyCzytać
27.06.2018

Do księgarń trafiła właśnie najnowsza powieść Marii Paszyńskiej pt. Dziewczęta wygnane. Książka otwiera trylogię „Owoc granatu” – opartą na faktach wstrząsającą historię Polek wygnanych z ojczyzny. Ich tułaczy szlak wiódł z Kresów Rzeczypospolitej przez Syberię aż na Bliski Wschód.

Byliśmy tułaczami

Akcja powieści rozpoczyna się latem 1939 roku. Wchodzące w dorosłość bliźniaczki – Elżbieta i Stefania Łukowskie – spędzają beztroskie wakacje w dworku dziadków. Sielankową atmosferę wiejskiego majątku przerywa początek wojny, a wkrótce ze wschodu nadciąga kolejne zagrożenie: Armia Czerwona. Pewnego dnia dziewczęta wraz z rodziną zostają wygnane z domu i zesłane na Syberię. Nie przypuszczają nawet, co szykuje dla nich los i jaką cenę przyjdzie im zapłacić za każdy dzień życia.

Jak pisze w posłowiu autorka: „tułacze losy Polaków są jedną z trudniejszych kart naszej historii. Polacy, zwłaszcza ci z Kresów Rzeczypospolitej, przeżyli koniec świata, by po niewyobrażalnym koszmarze zsyłki na Syberię obudzić się bez bliskich, bez ojczyzny, nierzadko nawet bez imienia czy nazwiska, z ranami na ciele i duszy”. Dla części z nich tułaczy szlak wiódł aż na Bliski Wschód.

Maria Paszyńska na studiach dowiedziała się o wędrówce Polaków z Syberii do Iranu: przez kilka tygodni żyłam historią o tym, jak my Polacy byliśmy emigrantami. Niewiele spałam owładnięta dziwnym niepokojem, przecież zaledwie kilka dekad, które są niczym wobec dziejów ludzkości, dzieliło mnie od takiego losu. Czułam, że ta opowieść wsącza się we mnie i że już nigdy nie będę mogła o niej zapomnieć. Właśnie wtedy przed blisko dwunastoma laty po raz pierwszy zapragnęłam kiedyś opowiedzieć ją światu”.

Autorka odsłuchała setek nagrań wspomnień zesłańców, przeczytała tysiące stron ich pamiętników, rozmawiała z ich dziećmi i ludźmi, którzy znali tułaczy. Dzięki zebranym materiałom wiarygodnie i w przejmujący sposób przedstawia nie tylko okrucieństwo zesłania, a także spotkanie Polaków z kulturą i szlachetnymi mieszkańcami Iranu, od których uzyskali bezinteresowną pomoc.

Napisany z perspektywy dwóch młodych kobiet pierwszy tom trylogii „Owoc granatu” to także opowieść o miłości, rodzinie, wierności i odpowiedzialności zawsze i pomimo wszystko.

Maria Paszyńska pracuje nad ciągiem dalszym historii bliźniaczek. Drugi tom ukaże się jesienią tego roku.

Przeczytałam i zamarłam z zachwytu. Cóż to jest za historia! Ile w niej emocji! Porywająca opowieść o kresowych dziewczętach – zaczyna się niewinnie i lekko, by za moment wbić czytelnika w fotel i poruszyć go do głębi. Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Gorąco polecam!” – Edyta Świętek, pisarka, autorka sagi „Spacer Aleją Róż”


komentarze [9]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Legeriusz 27.06.2018 20:34
Czytelnik

Proszę wybaczyć, ale tytuł bzdurny, co najmniej nie na miejscu. Zesłanie to nie imigracja.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 28.06.2018 11:50
Bibliotekarz

W tytule nie ma mowy o emigrantach. Jest tylko niefortunna wypowiedź. Ale kim byliśmy uciekając z Rosji do Iranu, Palestyny. Kim się stawały setki sierot przyjmowane przez różne państwa. Żołnierze poszli dalej walczyć, a ludność cywilna? Każdy z żołnierzy miał prawo zabrać z Rosji swoją rodzinę. Każdy z żołnierzy miał bardzo długo listę z członkami swojej rodziny. Wszyscy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Legeriusz 28.06.2018 20:07
Czytelnik

Moim zdaniem nie byli imigrantami. Byli zesłańcami, którzy pragnęli wrócić do domu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Legeriusz 28.06.2018 20:54
Czytelnik

Oooo, zauważyłem zmianę w tytule. Dziękuję. Ktoś, kto wraca do domu, nie jest imigrantem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 28.06.2018 21:43
Bibliotekarz

Ale nie wszyscy wrócili do domu. Część już z Iranu wyjechała do różnych krajów. Część po skończeniu wojny bała się wracać do stalinowskiej Polski. Różne kraje ich wtedy przyjmowały. Większa część nie wróciła.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Legeriusz 28.06.2018 22:04
Czytelnik

Wiem, tak niestety było, tylko czy większość? Nie znam danych... Tak czy inaczej, Polacy nie znaleźli się poza granicami kraju z własnej woli. Przed niczym nie uciekali. Pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 28.06.2018 22:29
Bibliotekarz

W Rosji nie znalexiełasnej woli, ale z Rosji już uciekali. Po wojnie też uciekali z Polski aby ich nie zamordowano.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
jatymyoni 27.06.2018 18:26
Bibliotekarz

Z chęcią przeczytam, bo to są losy mojej Babci. Dziadek wywieziony na Syberię, a Babcia a dwójką małych dzieci wywieziona do Kazachstanu. Spotkali się na dworcu kolejowym i żadne z nich nie wierzyło szczęściu. Niestety Siostra mamy zmarła w Buzułuku. Opuścili Rosję ostatnim statkiem i przez Iran dostali się do Palestyny. Tam Dziadek służył do końca wojny. W 1947 roku, gdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
LubimyCzytać 27.06.2018 13:40
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post