rozwiń zwiń

„Zadra” Krzysztofa Piskorskiego w nowym wydaniu

LubimyCzytać LubimyCzytać
14.03.2018

Krzysztof Piskorski to jeden z najbardziej cenionych przez recenzentów i czytelników polskich twórców fantastyki spod znaku steampunka. Autor „Cieniorytu”, „Krawędzi czasu” i „Czterdzieści i cztery” jest chwalony za oryginalność i pomysłowość. Do księgarń trafia właśnie nowe, skumulowane w jednym tomie, wydanie nominowanej do nagrody Zajdla „Zadry”.

 „Zadra” Krzysztofa Piskorskiego w nowym wydaniu

W Cieniorycie nawiązywał do powieści spod znaku płaszcza i szpady, w Krawędzi czasu bawił się motywem podróży w czasie, w Czterdzieści i cztery odnosił się do nurtu fantastyki „cudownego wynalazku”, który wywodzi się od samego Juliusza Verne'a. „Zadra”, którą czytelnicy po raz pierwszy dostali do rąk dziesięć lat temu, poprzedza o ćwierć wieku czas akcji „Czterdzieści i cztery”.

Rok 1819. W Europie nastał wiek etheru. Cesarstwo Francji pod władzą Bonapartego jest potężniejsze niż kiedykolwiek. W Paryżu, centrum naukowej rewolucji, niebo zarasta trakcjami kolejki etherowej. Uczeni projektują maszyny liczące, a cewki Morthiena zasilają równie potężne, co niestabilne bramy. Młody naukowiec Maurice Dalmont wpada na trop tajemniczego odkrycia, a narzeczony jego siostry, Stanisław Tyc, rusza w szeregach Legii Nadwiślańskiej do Nowej Europy, walczyć o ziemie, które Napoleon obiecał Polakom. Ether jest jednak zdradliwy, a Nowa Europa to miraż, skrywający mroczny sekret.

Akcję swoich powieści Piskorski umieszcza w historycznych okresach, które go interesują. – To nie jest pochodna wykształcenia (tym bardziej, że archeologii ostatecznie nie ukończyłem), a zwykłego hobby, które ciągnie się od dwudziestu paru lat – mówił nam w wywiadzie kilka miesięcy temu. Debiutował trylogią Opowieść piasków osadzoną we wzorowanej na kulturach bliskowschodnich krainie. Potem był rozgrywający się we współczesnym Wrocławiu Poczet dziwów miejskich. Kolejna powieść – „Zadra” – przyniosła mu pierwszą nominację do nagrody Zajdla oraz Złote wyróżnienie Nagrody im. Żuławskiego. Zajdla otrzymał potem za „Cienioryt” i ostatnią jak dotąd powieść „Czterdzieści i cztery”, w której w wiktoriańską konwencję steampunkową wplótł wątki związane z XIX-wieczną kulturą polską.

Czytelnicy i recenzenci doceniają zdolność konstruowania oryginalnych i bogatych światów oraz wciągających fabuł. I fakt, że zanim zasiądzie do pisania, wykonuje drobiazgowy research. Na konwentach, na których ma prelekcje, i spotkaniach autorskich, podczas których zdaje relację z tego, co odkrył podczas przygotowań do napisania powieści, sale pękają w szwach. – Czytam beletrystykę z akcją umieszczoną w danym okresie, książki popularno-historyczne, pamiętniki i listy osób z epoki. Oglądam powiązane filmy. Ale to ma głównie zlepić i uzupełnić wszystko, co czytałem już wcześniej; morze pomysłów, które już sobie egzystuje, rozsiane po notatnikach i zakurzonych półkach w głowie – mówił we wspomnianym wywiadzie. Interesuje mnie snucie ciekawych opowieści – dodawał.

Od wydania „Czterdzieści i cztery” mijają dwa lata. Na następną książkę czytelnicy muszą jeszcze poczekać, ale na otarcie łez dostają wznowienie „Zadry”. Powieść ukazuje się 14 marca nakładem Wydawnictwa Literackiego i pod patronatem lubimyczytać.pl.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 14.03.2018 15:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post