-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Teologia żywa
Cytaty
Tymczasem ludzie Kościoła często wypowiadają się tak, jakby żyli już w stanie pełnego oglądania prawdy, a nie w stanie wiary i pielgrzymowania ku Rzeczywistości Ostatecznej. Chrześcijanin nie jest człowiekiem, który doszedł już do "pełni prawdy". On także pozostaje w drodze do rzeczywistości jeszcze większej, niepojętej, zasłoniętej przed naszymi oczyma. Nie jest posiadaczem prawdy. Nie ma jej na własność. Jest człowiekiem nadziei. Prawda zawiera w sobie nieodłączny wymiar nadziei. Chrystus mówi o sobie: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem" (J 14,6). Nieprzypadkowo zestawia pojęcie prawdy z metaforą drogi. Droga prowadzi w jakimś kierunku, do jakiegoś celu. Może to jest właśnie najważniejsze: nie tracić w wierze poczucia, że prawda przez nią ukazywana jest otwarta ku przyszłości, że niesie w sobie niezwykły potencjał nadziei i obietnicy (s. 33).
Tymczasem ludzie Kościoła często wypowiadają się tak, jakby żyli już w stanie pełnego oglądania prawdy, a nie w stanie wiary i pielgrzymowan...
Rozwiń ZwińSą to sprawy trudne do przyjęcia dla człowieka niewierzącego. Nie usiłuję go przekonywać, zwłaszcza że i moja wiara wystawiana jest ustawicznie na próbę. Tym bardziej że człowiek niewierzący nie wierzy przecież w istnienie samego Boga i Jego transcendentnego świata. Mogę go tylko polecać Bogu, aby znalazł drogę do Niego, wcześniej czy później, jeżeli nie za życia, to po śmierci i weryfikacji ostatecznej. Taka jest moja nadzieja, ale nie potrafię jej udowodnić tak, by dawała poczucie pewności. W tym sensie teologia, nauka wiary, pozostaje wewnętrznie rozdarta, choć wiara odznacza się swoistą logiką na mocy aktu zawierzenia i zaufania. Jest to rozdarcie pomiędzy tym, co już się dokonało, a tym, co jeszcze się nie spełniło do końca. Oto paradoks samej wiary: już i jeszcze nie, znany ludziom wierzącym od wieków (s. 33-34).
Są to sprawy trudne do przyjęcia dla człowieka niewierzącego. Nie usiłuję go przekonywać, zwłaszcza że i moja wiara wystawiana jest ustawicz...
Rozwiń ZwińWielowiekowa praktyka wykluczeni poszczególnych ludzi i całych społeczności myślących nieprawomyślnie ze wspólnoty kościelnej nie ocaliła jedności chrześcijaństwa i nie odwiodła wielu ludzi od ateizmu i niewiary. Stała się wręcz przyczyną dalszych podziałów i rozdarć, trwających do naszych czasów. Historii zawdzięczamy to, że chrześcijanie stali się dzisiaj ludźmi bardziej wolnymi. Minęła epoka, kiedy chrześcijaństwo było ideologią całej wspólnoty, narodu lub państwa. Trzeba się cieszyć, że nie żyjemy już w czasach inkwizycji i doczesnych wpływów Kościoła. Jak nie doceniać tego zastanawiającego dobrodziejstwa historycznych przemian! Dostrzegają to ludzie niewierzący. Nie warto spierać się o to, czy mają oni prawo do wypowiadania się "z zewnątrz" krytycznie o Kościele, bez odniesienia do wymiaru transcendentnego. Uważam, że mają takie prawo, zachowując przy tym świadomość, że nie pretendują do pełnego zrozumienia fenomenu, jakim jest od wieków religia. Nie irytują mnie krytyczne uwagi o Kościele, w tym także o Kościele polskim. Sam je także wypowiadam. Wiele spraw woła o inne myślenie i inne nastawienie. Wiele kościelnych postaw zdradza brak szacunku dla człowieka, bezwzględność i bezduszność. (...) Świat oczekuje Kościoła z ludzkim obliczem (s. 32-33).
Wielowiekowa praktyka wykluczeni poszczególnych ludzi i całych społeczności myślących nieprawomyślnie ze wspólnoty kościelnej nie ocaliła je...
Rozwiń Zwiń