-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Biblioteczka
2022
"Uciekło. Przeciekło. Nie ma."
Tu nie ma sensu, nie ma znaczeń, nie ma obiektywnych mierników oceny rzeczywistości, która nas otacza. Gombrowicz pokazuje kompletną subiektywizację postrzegania rzeczywistości, szukania w niej własnych prawideł i sensów, wygrzebywania się z otchłani nieskończonych bodźców i myśli, co prowadzi do skonstruowania własnego świata, kosmosu.
A że kot zabity - no cóż. Brutalne zachowanie mające na celu nagięcie rzeczywistości do własnej wizji to nic nowego.
Zdecydowanie można się w tej książce zatopić, przesiąknąć jej dziwną chronologią zdarzeń, zarazić gorączką bohaterów. I wplątać się w ich optykę, gdzie upadek autorytetów sprawia, że odnalezienie grupki osób podzielających nawet największe szaleństwa (a szaleństwa tam jest dużo!) pozwala na ich znormalizowanie i akceptację jako jednej z nieskończonej możliwości prawidłowych poglądów na świat.
Tylko jaki umysł udręczony tym chaosem i bzdurzeniem.
PS. Dopiero po przeczytaniu książki zrozumiałam, jak trudne zadanie miał przed sobą Żuławski senior. I jak dobrze z niego wybrnął - polecam seans przy lekturze!
"Uciekło. Przeciekło. Nie ma."
Tu nie ma sensu, nie ma znaczeń, nie ma obiektywnych mierników oceny rzeczywistości, która nas otacza. Gombrowicz pokazuje kompletną subiektywizację postrzegania rzeczywistości, szukania w niej własnych prawideł i sensów, wygrzebywania się z otchłani nieskończonych bodźców i myśli, co prowadzi do skonstruowania własnego świata, kosmosu.
A że...
2022-09-17
2022-09-08
2022-08-20
I oto w moich rękach wylądowała kolejna książka o Nandze Parbat. Król Gór, Góra Przeznaczenia, Zabójcza Góra - różnie ją nazywali miejscowi i ci, których ogarnęła obsesja jej zdobycia. W 2018 r. straciliśmy na niej Tomka "Czapkinsa" Mackiewicza. W 1970 r. Reinhold Messner, jeden z najwybitniejszych wpinaczy XX wieku, stracił brata. I właśnie o tym jest ta książka. O rozliczeniu z przeszłością i oskarżeniami kierowanymi pod jego adresem przez kilkadziesiąt lat. Trochę o historii niemieckich prób zdobycia góry, trochę o sylwetce Karla Herrligkoffera, uporczywie organizującego kolejne wyprawy na Nangę, samemu nigdy się na nią nie wspinając. Trochę o harcie ducha i drodze, jaką jest pokonanie tak wymagającej ściany ośmiotysięcznika, ale mniej o szczegółach technicznych (jak np. w książce Tadeusza Piotrowskiego), a więcej o nieporozumieniach, niepowodzeniach organizacyjnych i cichych rozgrywkach między uczestnikami ekspedycji.
Książka jest wypełniona zdjęciami z wyprawy, obrazującymi jej codzienność, piękno i ogrom Nangi oraz wytyczone trasy wejść na jej szczyt. Pochłonęłam ją dosyć szybko, dając się porwać opowieści o pokonywaniu kolejnych trudności przez wspierający się duet tyrolskich braci, ale ostatecznie mam do niej mieszane uczucia. Wielkość dokonania Reinholda i Gunthera Messnerów, którzy w dobrym stylu jako pierwsi zdobyli górę wspinając się przez ogromną (nawet jak na Himalaje) flankę Rupal, miesza się ze złą prasą Tyrolczyka o rzekomo wielkim ego i niszczącym wręcz dążeniu do osiągnięcia własnych celów. Tymczasem w książce ukazuje się jego inny obraz - typowego bardzo dobrego kondycyjnie i technicznie wspinacza, który świadomy swoich możliwości i ograniczeń, podobnie jak dziesiątki innych osób przez dekady, chce spełnić marzenie wejścia na szczyt.
Która z tych wersji jest prawdziwa? Czy Gunther faktycznie nie powinien podążać za bratem na szczyt? Te rozważania można snuć w nieskończoność, nie dochodząc do żadnej sensownej konkluzji. Góra tymczasem pozostaje na swoim miejscu i przyciąga kolejnych śmiałków, którzy napiszą kolejne książki de facto wciąż o tym samym: pasji, wysiłku i ryzyku. A ja pewnie dalej będę je czytać.
I oto w moich rękach wylądowała kolejna książka o Nandze Parbat. Król Gór, Góra Przeznaczenia, Zabójcza Góra - różnie ją nazywali miejscowi i ci, których ogarnęła obsesja jej zdobycia. W 2018 r. straciliśmy na niej Tomka "Czapkinsa" Mackiewicza. W 1970 r. Reinhold Messner, jeden z najwybitniejszych wpinaczy XX wieku, stracił brata. I właśnie o tym jest ta książka. O...
więcej mniej Pokaż mimo to
To nie jest książka o RHCP. Ta książka przeniesie was w świat Los Angeles lat 70. - 80. i zaoferuje oprowadzenie po najbrudniejszych zakątkach miasta i wczesnej młodości Flea.
To nie jest klasyczna biografia. Wątki są porozrzucane tak, jak wspomnienia i emocje z nimi związane w psychice człowieka. Ale czy to dziwne?
Flea zrobił tę książkę po swojemu, tak jak po swojemu ujarzmiał gitarę basową, prowadził wariackie życie, popełniał błędy i głupoty, przeżywał uniesienia i doły. To jest książka o młodości, wolności i bezkompromisowości w szukaniu swojej ścieżki. A bez ostoi i mentorów szuka się jej długo.
Tak jak młody Flea z biegiem lat wciągał się w świat muzyki, tak ja wciągałam się w kolejne rozdziały, a frajda jaką Flea przeżywał w swoim życiu udzielała mi się w pełni. Nie jest to jednak książka słodka. Dużo w niej pogubienia, złości, strachu, destrukcji, ale i refleksji, czerpania z życia, pielęgnowania wspomnień nawet o najbardziej prozaicznych przyjemnościach. C'est la vie. A przynajmniej dla Flea takie było.
Dla fanów RHCP jest tam niewiele o samym zespole. Więcej przeczytamy o początkach, poszukiwaniach i muzycznym kształtowaniu przy stawianiu pierwszych kroków z trąbką, a potem basem w ręce. Jest trochę też o wieloletniej przyjaźni z Anthonym Kiedisem (wokalistą RHCP) - owocnej muzycznie, ale też trudnej, oraz Hillelem Slovakiem - nieżyjącym już pierwszym gitarzystą Red Hotów. Flea świadomie postawił ostatnią kropkę w 1983 r., pozostawiając resztę na kolejną książkę, co do której - jak mówi - codziennie zmienia zdanie, czy ją napisać. Tym bardziej warto sięgnąć po to, czym do tej pory zgodził się podzielić.
To nie jest książka o RHCP. Ta książka przeniesie was w świat Los Angeles lat 70. - 80. i zaoferuje oprowadzenie po najbrudniejszych zakątkach miasta i wczesnej młodości Flea.
więcej Pokaż mimo toTo nie jest klasyczna biografia. Wątki są porozrzucane tak, jak wspomnienia i emocje z nimi związane w psychice człowieka. Ale czy to dziwne?
Flea zrobił tę książkę po swojemu, tak jak po swojemu...