rozwiń zwiń
Jadźka

Profil użytkownika: Jadźka

pod podkarpackim niebem Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 lata temu
686
Przeczytanych
książek
1 198
Książek
w biblioteczce
323
Opinii
2 264
Polubień
opinii
pod podkarpackim niebem Kobieta
Nie lubię mówić o sobie, to trochę trudne. Opinie zostawiam moim bliskim. Czytam bardzo wiele, od niedawna zajmuje się też recenzjami. Książki od dziecka towarzyszą mi wszędzie. Zaczęłam od bajek, teraz czytuje bardziej poważne powieści z kręgu literatury współczesnej (ale również zdarzają się historyczne...). Ulubiony gatunek to fantasy, romanse, oparte na faktach, kryminały i horrory.

Opinie


Na półkach: , , , ,

Stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie to jedno. Ale jak poradzić sobie później? Czy żałoba ma trwać wiecznie? Jak zrobić krok do przodu, by znów żyć jak dawniej? Czy w ogóle jest to możliwe? Caren Lissner w swej książce porusza bardzo ważną kwestię: czy jesteśmy w stanie przetrwać utratę bliskiej osoby? Na przykładzie młodej Gert, która przedwcześnie została wdową, ukazuje losy młodej kobiety, próbującej pozbierać się po stracie ukochanego męża. Pojawia się mnóstwo pytań, niepewności, strachu i ciągłego rozpamiętywania. A co by było gdyby…? Czas jednak wziąć się w garść, ale to nigdy nie jest łatwe. Historia ta pokazuje, że warto jednak dać sobie drugą szansę. Bo nigdy nic nie wiadomo…

Tematyka być może wydaje się trudna. Ale, bądźmy szczerzy, od razu wiadomo, że historia zakończy się dobrze. Nie ma w tym nic złego – po trzystu stronach treści o młodej wdowie, która próbuje sobie radzić po stracie ukochanego męża, happy end jest potrzebny. I, nie powiem, załagodził nieco wizerunek powieści. Bo co trzeba powiedzieć: historia trochę się dłuży i nie wygląda tak miło, jak można się tego spodziewać. Czyta się lekko, leniwym tempem. Można z łatwością zatracić się w fabule. Dodam, że momentami można się wciągnąć. Ale po pewnym czasie poczułam, że zachowanie bohaterek i to ciągłe „co by było gdyby…” staje się nieco denerwujące. Liczyłam na spokojny obyczaj, co na początku otrzymałam, jednak z każdym kolejnym rozdziałem miałam ochotę odłożyć książkę na bok. Przyjaciółki Gert i ich zasady randkowania, a także szczególnie zachowanie jednej z nich – Eriki – z czasem robiło się coraz bardziej irytujące. I gdyby to zostało ujęte w trochę bardziej zgrabny sposób, gdyby autorka okroiła nieco książkę z tych męczących (niedojrzałych wręcz) dialogów, to wtedy historia zyskałaby na lekkości i jestem pewna, że dużo łatwiej i przyjemniej by się ją odbierało.

Nie ma co jednak spisywać całej książki na straty. W sporej mierze bardzo mi się podobała, a w szczególności wątek Gert, która tworzy nową relację z mężczyzną. Autorka poświęciła dużo uwagi rozmyślaniom głównej bohaterki na temat jej zmarłego męża, ciągłemu porównywaniu i gdybaniu… Ale dzięki Bogu nie zapomniała o istotnym fakcie – o zasłużonym szczęściu. Właśnie w tych momentach, gdy Gert uczy się na nowo otwierać na miłość i druga osobę, wypływa z tej książki to, co najlepsze: szczere i piękne uczucia. Widać wyraźnie, że relacje między bohaterami nie są wymuszone, w żaden sposób nie przesadzone ani wyidealizowane. A to w romansach lubię najbardziej.

A gdyby tak wyrzucić sporą część rozmów z przyjaciółkami, ich zasady randkowania i pozostawić resztę – być może wtedy historia wyglądałaby wręcz świetnie. Bez zbędnego gadania i przesadzonych reakcji. „Druga runda” to dobra książka, jednak z lekka przegadana i momentami nawet infantylna. Ale co muszę zaznaczyć: do wątku romansowego nie można się przyczepić. To właśnie dzięki niemu udało mi się dokończyć historię i na zakończenie nawet się uśmiechnąć. Bo choć czytało się lekko i przyjemnie, niektóre sytuacje potrafiły irytować. A dzięki ładnie opisanemu uczuciu, dobrze zbudowanej relacji historia zyskała zupełnie innego wyglądu. Czy polecam? Może nie gorąco. Ale z pewnością warto przeczytać ją chociażby dla uczucia, które napawa przyjemnym ciepłem i nadzieją.

Stracić bliską osobę w najmniej oczekiwanym momencie to jedno. Ale jak poradzić sobie później? Czy żałoba ma trwać wiecznie? Jak zrobić krok do przodu, by znów żyć jak dawniej? Czy w ogóle jest to możliwe? Caren Lissner w swej książce porusza bardzo ważną kwestię: czy jesteśmy w stanie przetrwać utratę bliskiej osoby? Na przykładzie młodej Gert, która przedwcześnie została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Powieść detektywistyczna i humor? Takie klimaty uwielbiam. Zwłaszcza, jeśli wątek detektywistyczny jest dobrze rozwinięty – za idealną zagadkę właśnie pokochałam czytać kryminały. „Ostatnia prowokacja” to idealne połączenie humoru i pracy detektywa: historia jest lekka, zabawna, a zajęcie głównej bohaterki wygląda niesamowicie intrygująco i wciąga od samego początku. I być może nie jest to wybitna powieść, ale została napisana w taki sposób, że nie sposób jej nie pokochać już od pierwszej strony…

Nie będę ukrywać, że historia spodobała mi się i to bardzo. Już od pierwszych stron można poczuć w niej lekkość i swobodę w przeczytanych zdaniach – widać, że autorka zdecydowanie podeszła do swojego pomysłu. Tak samo zdecydowanie wykreowała główną bohaterkę, Florence Love. To właśnie ona napędza całą tę historię. Jej nieprzeciętny charakter sprawia, że czytelnik śmieje się do rozpuku, a zarazem śledzi jej poczynania z niemałym zaangażowaniem. Lee postawiła na śmiały wizerunek swojej postaci: jest pyskata, czasem wręcz wulgarna, seksowna, bystra, a czasem nawet lekko złośliwa. Nie mamy tu jednak do czynienia z czymś, co nas zniesmaczy bądź zbulwersuje. Cała historia została utworzona w pewnych granicach, których autorka nie przekracza. Jest wyzywająco, ale bez żadnej przesady. Bo i tak ostatecznie okazuje się, że nie taka bohaterka straszna, na jaką wygląda. A do tego bezsprzecznie - od samego początku do końca - niezmiennie zabawna.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ta historia - lekka i zabawna – zakończy się romansem. Taki wniosek może się nasunąć po przeczytaniu opisu. Nie ukrywam, że trochę się tego obawiałam. Autorka jednak mile mnie zaskoczyła, bowiem na pierwszym miejscu postawiła pracę detektywistyczną Florence i jej potyczki na ścieżce kariery. Wplotła w tę historię nieco rodzinnych tajemnic i niewyjaśnionych spraw sprzed lat, przedstawiła ciepła relację głównej bohaterki z jej bratem… I proszę, powieść od razu wydaje się ciekawsza. Z jednej strony nieco ociepla to wizerunek zadziornej Florence, z drugiej zaś nadaje książce intrygujący wyraz, przez co po skończeniu lektury czujemy niedosyt. Nutka romansu też się znajdzie, ale w ilości, jaka nie przeszkadza a jedynie podkreśla urok, nie tyle bohaterki, co całej historii.

Mówiąc krótko: „Ostatnia prowokacja” to świetny wstęp do kolejnej ciekawej serii z udziałem nietypowej acz intrygującej postaci. Louise Lee udało się stworzyć historię, która niebywale wciąga, momentami naprawdę intryguje, a od pierwszej do ostatniej strony niezwykle rozbawia. Nie brakuje jej zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń; każda postać wydaje się dobrze dogranym elementem powieści. Ale przede wszystkim, co będę podkreślać już zawsze, czyta się ją niezwykle miło. A jeszcze milej się ją wspomina. Serdecznie polecam!

Powieść detektywistyczna i humor? Takie klimaty uwielbiam. Zwłaszcza, jeśli wątek detektywistyczny jest dobrze rozwinięty – za idealną zagadkę właśnie pokochałam czytać kryminały. „Ostatnia prowokacja” to idealne połączenie humoru i pracy detektywa: historia jest lekka, zabawna, a zajęcie głównej bohaterki wygląda niesamowicie intrygująco i wciąga od samego początku. I być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ten, kto regularnie i z wielką radością zaczytuje się w książkach, z pewnością zrozumie istotę treści tego tytułu. „Wyjątkowy rok” Thomasa Montassera powstał właśnie z myślą o miłości do literatury, którą ukazuje w prosty, zwięzły i niezwykle urokliwy sposób. Historia, jaką zawarł w tym krótkim utworze, przedstawia kobietę, która początkowo z niechęcią podchodzi do prowadzenia starej księgarni. Jednak to magiczne miejsce i jego „lokatorzy” sprawiają, że nic w jej życiu nie będzie już takie samo… Opowieść z lekka fantastyczna, ale czy nie wydaje nam się dziwnie znajoma?

„Książka jest syntezą sztuk.” [str.45]

Tytuł ten od początku wydawał mi się czymś intrygującym. Przeczytałam opis i w duchu pomyślałam, że może to być coś ciekawego. I nie pomyliłam się. „Wyjątkowy rok” to krótka, lecz niezwykle urocza historia, która nawiązuje do głębokiej fascynacji literaturą (mole książkowe – skąd my to znamy?). Autor poprzez główną bohaterkę – Valerie – ukazuje siłę, jaką mają w sobie książki: oczarowują nas, fascynują, sprawiają, że odrywamy się od rzeczywistości. Wzbogacają naszą wyobraźnię, a co za tym idzie – po prostu ubarwiają nasze życie. Strona po stronie poznajemy coraz to nowsze i ciekawsze tajemnice małej księgarenki, specyficzne zwyczaje jej starszej właścicielki i jej nietypowych klientów. Momentami mamy możliwość poczuć na własnej skórze jej świetność: unoszący się w powietrzu kurz, zapach starego papieru i aromat parzonej w samowarze herbaty. Autor ujął to wszystko z lekką fantazją, nieco idealizował tu i tam. Ale dzięki temu historia nabiera leniwego acz uroczego klimatu. Nic tylko wziąć książkę do ręki, usiąść w ciepłym miejscu i oddać się spokojnej atmosferze, jaka panuje w lekturze.

„To, co w książce niezwykłe, znajduje się w jej wnętrzu.” [str.105]

Być może nie jest to pozycja z górnej półki, nie wciąga jak dobry kryminał, ani nie fascynuje jak niejedno fantastyczne opowiadanie. Ma ona jednak w sobie coś wyjątkowego, coś prawdziwie magicznego, co udziela się czytelnikowi podczas lektury. „Wyjątkowy rok” to prawdziwie oddana siła zwykłej książki – nie jest ona bowiem zlepkiem kartek wypełnionych treścią, a czynnikiem ogromnie wpływającym na nasze życie. Znamy chyba wszyscy powiedzenie, że każda książka przeczytana na danym etapie naszego życia, wpływa na podjęte przez nas decyzje. To świetne, że autor postanowił docenić potęgę literatury. Taki tytuł powinien zagościć u każdego, kto tak jak Thomas Montasser, jest zagorzałym miłośnikiem pisarstwa.

Ten, kto regularnie i z wielką radością zaczytuje się w książkach, z pewnością zrozumie istotę treści tego tytułu. „Wyjątkowy rok” Thomasa Montassera powstał właśnie z myślą o miłości do literatury, którą ukazuje w prosty, zwięzły i niezwykle urokliwy sposób. Historia, jaką zawarł w tym krótkim utworze, przedstawia kobietę, która początkowo z niechęcią podchodzi do...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jadźka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [34]

Libba Bray
Ocena książek:
6,8 / 10
15 książek
2 cykle
279 fanów
Alex Kava
Ocena książek:
7,0 / 10
27 książek
2 cykle
Pisze książki z:
1332 fanów
Ewa Stec
Ocena książek:
6,6 / 10
4 książki
1 cykl
86 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Richard Flanagan Klaśnięcie jednej dłoni Zobacz więcej
Carla Montero Złota skóra Zobacz więcej
Thomas Montasser Wyjątkowy rok Zobacz więcej
Thomas Montasser Wyjątkowy rok Zobacz więcej
Beth Hoffman Lato w Savannah Zobacz więcej
Eugen Ruge W czasach, gdy ubywało światła Zobacz więcej
Eugen Ruge W czasach, gdy ubywało światła Zobacz więcej
Carla Montero Złota skóra Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
686
książek
Średnio w roku
przeczytane
31
książek
Opinie były
pomocne
2 264
razy
W sumie
wystawione
683
oceny ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
4 239
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
33
minuty
W sumie
dodane
8
cytatów
W sumie
dodane
12
książek [+ Dodaj]