rozwiń zwiń
Bookowa

Profil użytkownika: Bookowa

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
541
Przeczytanych
książek
1 190
Książek
w biblioteczce
188
Opinii
1 115
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
"Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem - i tak - ewig - usque ad finem [wiecznie - aż do końca]" Joseph Conrad

Opinie


Na półkach: ,

Jako że czytałam debiut B. A. Paris i był on całkiem dobrym rozpocząciem jej kariery, byłam ciekawa, jak rozwinie się warsztat autorki w kolejnej powieści. No i nie musiałam czekać zbyt długo, bo „Na skraju załamania” pojawiło się na półkach księgarni stosunkowo niedawno.


Ujmę to tak: gdybym przeczytała obie ksiązki tej autorki, powiedziałabym, że to właśnie „Na skraju załamania” powinno być jej debiutem, ponieważ tak bardzo odbiega poziomem od swojej poprzedniczki, że aż ciężko mi uwierzyć, że wyszło spod pióra tej samej osoby. Zamiast pójść o krok do przodu B.A.Paris cofa się i to hen daleko.
Historia być może byłaby interesująca, jednak już po pierwszych stronach mozemy dowiedzieć się, kto jest oprawcą. I wcale nie wymaga to nadzwyczajnego wysiłku. Wszystko mamy podane na tacy, wystarczy tylko dodać dwa do dwóch. Intryga wcale nie jest wymyślna, raczej wtórna i nawet nie próbowano jej ubarwić. Zamiast trzymać czytelnika w niepewności, sprawić, by się wahał w wyborze, poczuł niezdecydowanie, otrzymujemy mało ambitny kryminał z nieco irytującą bohaterką w roli głównej.


Oj tak, Cass czasem potrafiła podnieść ciśnienie. Książka pełna jest jej rozterek, przemyśleń, gdybań i przez długi czas kręcimy się w kółko, czytając praktycznie o tym samym. Zachowanie i postępowanie Cass miejscami jest dla mnie nielogiczne, zamiast wyjawić prawdę, milczy i wszystko ukrywa, choć tak naprawdę nie ma to w ogóle sensu. Sama sobie utrudnia życie, a także życie najbliższych, a później domaga się od nich zrozumienia. Do tego tylko ciągle histeryzuje i pozostaje bierna wobec tego, co się dzieje, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce.


Jeśli ktoś czytał „Za zamkniętymi drzwiami” i ma co do niej mieszane odczucia, niech tę książkę sobie odpuści, bo dzieli je naprawdę ogromna przepaść. „Na skraju załamania” według mnie jest taką karykaturą dobrego kryminału i do tego mocno niedopracowaną. Historia idzie po najniższej linii oporu, nudna i przewidywalna fabuła, kreacja psychologiczna postaci wypada dosyć słabo. Zawiodłam się i to bardzo.

Jako że czytałam debiut B. A. Paris i był on całkiem dobrym rozpocząciem jej kariery, byłam ciekawa, jak rozwinie się warsztat autorki w kolejnej powieści. No i nie musiałam czekać zbyt długo, bo „Na skraju załamania” pojawiło się na półkach księgarni stosunkowo niedawno.


Ujmę to tak: gdybym przeczytała obie ksiązki tej autorki, powiedziałabym, że to właśnie „Na skraju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowa przejmująca LOVE STORY XXI WIEKU - tak głosi napis na okładce. Szczerze powiedziawszy, widząc taką opinię, podchodzę do książki z większą rezerwą. Bo wydaje się to zbyt pięknę, żeby było prawdziwe.

Nie wiem, na ile był to efekt miejscami zamierzony, na ile moje własne odczucia, ale jak dla mnie historia Alice Culvert oraz jej męża jest sucha, brakuje w niej emocji, przemyśleń bohaterów, ich przeobrażeń, zmian w myśleniu, jakichś wniosków, refleksji, do których można dojść w tak trudnej sytuacji - zwykłego dynamizmu. Bo mam wrażenie, jakby cały czas stali w miejscu. Autor podaje właśnie tylko te suche fakty, opisując (jak dla mnie) w obojętny sposób to, przez co przechodziła główna bohaterka, skupiając się raczej na samych wydarzeniach, problemach, z jakimi musieli się zmierzyć i to zarówno finansowe, ubezpieczeniowe czy te w życiu osobistym. Jak białaczka wpłynęła na małżeństwo Alice i Olivera, ich najbliższych oraz przyjaciół. I muszę przyznać, że jest w tym wszystkim coś autentycznego, jakaś taka naga prawda całego tego "procesu", pozbawiona sztucznej otoczki.

Historia mnie nie porwała. Częściowo winę za to zrzucam na bohaterów, ponieważ choćbym chciała, to nie mogłam się z nimi zżyć, współczuć im, poczuć jakiejś empatii...Nic, kompletnie nic, byli mi obojętni. Więcej czułam do bohaterów krótkich epizodycznych wstawek między rozdziałami, co chyba o czymś świadczy.Alice, jak wynika z blurbu, to kobieta pełna pasji, niezależna, ale my poznajemy ją tylko od momentu, kiedy choroba zostaje już zdiagnozowana, dlatego też brakło mi tutaj kontrastu jej osoby pomiędzy tymi dwoma okresami w jej życiu: przed i w trakcie. W ten sposób autor stworzyłby jej pełniejszy obraz. Oliver pod tym względem też nie wyróżnia się niczym szczególnym, jemu również brakło jakiejś głębi, choć mam wrażenie, że jego postać wypada nieco lepiej.

Charles Bock uwielbia się rozpisywać. I muszę powiedzieć, że w pewnym momencie stało się to nieco męczące. Jego zdania są długie, opisy obszerne, jakby chciał przekazać czytelnikowi absolutnie wszystko, nie pomijając absolutnie zadnego szczegółu, od pogody na dworze zaczynając i na ustach pielęgniarki kończąc. Doceniam to, naprawdę i nie widzę w tym nic złego, po prostu czasem czytanie przez to stało się nużące i zdarzało mi się przeskakiwać linijki tekstu.

Trudno ocenić książkę, gdzie historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, a autor sam w nich uczestniczył i są to jego osobiste doświadczenia. Dlatego też w dużej mierze jest to moja subiektywna opinia, zawierająca to, co mi się podobało, a co troszeczkę mniej, co mi przeszkadzało i mogłoby wypaść lepiej.

Nowa przejmująca LOVE STORY XXI WIEKU - tak głosi napis na okładce. Szczerze powiedziawszy, widząc taką opinię, podchodzę do książki z większą rezerwą. Bo wydaje się to zbyt pięknę, żeby było prawdziwe.

Nie wiem, na ile był to efekt miejscami zamierzony, na ile moje własne odczucia, ale jak dla mnie historia Alice Culvert oraz jej męża jest sucha, brakuje w niej emocji,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polska fantastyka jest za mało popularna, szczególnie że można u nas znaleźć kilka naprawdę dobrych perełek. Trylogia "Teatr węży" należy do tych niedocenionych, a szkoda, bo ma się czym pochwalić.


"Dwie karty" może pochwalić się wyjątkowym światem, unikalnym na swój sposób. Agnieszka Hałas zaprasza nas do Zmroczy, skąd bogowie odeszli setki lat temu, a równowaga utrzymana pomiędzy światami jest coraz bardziej zachwiana. Na jej straży stoją Srebrni magowie oraz stworzone przez nich golemy pełniące funkcje straży. Pojawia się tez Otchłań i demony. To wszystko tworzy naprawdę interesującą całość, z przyjemnością brnie się dalej. Autorka jednak nie przedstawia zbyt dokładnie świata Zmroczy, według mnie podała tyle, by zaintrygować i pokazać, że ma on o wiele więcej do zaoferowania, ale resztę zostawiła na później. U mnie pozostawiło to pewien niedosyt i chciałabym więcej. W zamian Hałas skupiła szczególną uwagę na przedstawienie Podziemi, podziemnych tunelów, gdzie żyją społeczne wyrzutki, ludzie i stworzenia spoza marginesu. A że jest to miejsce ciemne i ponure, historia również przyjmuje te cechy. W tle pobrzmiewają echa brudu, biedy oraz chorób, jest tu śmierć i szaleństwo. Tworzy to bardzo fajny, ponury klimat.

Troszeczkę słabiej wypada fabuła. Nie jest ona górnolotna ani monstrualna, intrygi oraz zagrożenia nie są przedstawione w tak poważny sposób, w jaki bym chciała. Opisane są zwięźle, kończą się zdecydowanie za szybko, czyli najzwyczajniej brakło tu porządnego rozwinięcia, które wniosłoby ze sobą napięcie. Dlatego też nie czułam żadnego niebezpieczeństwa, jakie prawdopodobnie powinnam. No i jeszcze to skakanie pomiędzy bohaterami tworzące miejscami coś na kształt opowiadań. Czym jednak nadrabia autorka? Tym, że nic tu nie jest jasne i proste. Co jakiś czas pojawiają się nowe wątki rozbudowujące fabułę, wprowadzające nowe niewiadome i wciągające czytelnika coraz bardziej w tę historię. Agnieszka Hałas stopniowo ją rozkręcała, a ja przepadłam w niej całkowicie.

Bohaterowie też niczego sobie. Nie nazwałabym ich pełnokrwistymi, aczkolwiek wykreowano ich umiejętnie, niektórych w sposób niejednoznaczny, dzięki czemu intrygują i czyta się o nich z nieskrywaną przyjemnością. Szczególnie, że sam koniec zapowiada poszerzenie palety postaci.

Cóż mogę powiedzieć? Jako debiut "Dwie karty" plasuje się bardzo wysoko. Wiadomo, jest tu kilka niedociągnięć, ale historia posiada cechy zapowiadające świat przynajmniej interesujący i wciągający, fabułę obiecującą w przyszłości coś większego, no i ciekawych bohaterów. Z czystym sumieniem polecam i mam nadzieję, że cykl stanie się u nas bardziej znany, bo naprawdę na to zasługuje.

Polska fantastyka jest za mało popularna, szczególnie że można u nas znaleźć kilka naprawdę dobrych perełek. Trylogia "Teatr węży" należy do tych niedocenionych, a szkoda, bo ma się czym pochwalić.


"Dwie karty" może pochwalić się wyjątkowym światem, unikalnym na swój sposób. Agnieszka Hałas zaprasza nas do Zmroczy, skąd bogowie odeszli setki lat temu, a równowaga...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Bookowa Dama

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Éric-Emmanuel Schmitt
Ocena książek:
7,2 / 10
44 książki
1 cykl
3324 fanów
Meg Cabot
Ocena książek:
6,4 / 10
79 książek
14 cykli
1247 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Wisława Szymborska Nic dwa razy: Wybór wierszy - Nothing Twice: Selected Poems Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Suzanne Collins Kosogłos Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
Frances Hodgson Burnett Mała Księżniczka Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Trucicielka i inne opowiadania Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
541
książek
Średnio w roku
przeczytane
27
książek
Opinie były
pomocne
1 115
razy
W sumie
wystawione
259
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
2 781
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
2
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]