Oksa

Profil użytkownika: Oksa

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 tygodnie temu
273
Przeczytanych
książek
527
Książek
w biblioteczce
21
Opinii
191
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 7 książek
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Książka jest świetna, ale to już nie to samo. Największe moje zarzuty to brak napięcia, ekscytacji przygodami bohaterów, brak silniejszych emocji wobec ich losów. Z tego powodu końcówka wyjątkowo mi się dłużyła. Nie byłam po prostu w stanie w wystarczający sposób przejąć się zwrotami akcji, które mogły się skończyć śmiertelnie - a nawet gorzej - dla bohaterów.

Obwiniam o to wszystko zajebistą piątą część przygód Kate. To nie jest tak, że Gunmetal mi się nie podobało, ale było dla mnie o wiele mniej satysfakcjonujące i pasjonujące. Na pewno przyjemnie było zajrzeć do głowy Andrei i dowiedzieć się tylu nowych rzeczy. Dokładnie poznać jej przeszłość, losy Ascanio, więcej informacji o początkach Pierwszych, a także jej opinię na temat pozostałych bohaterów. Tajemnicza Kate z szalonymi oczami wymiata :-D Ucieszyłam się na większą ilość scen z Ciotką B, bo imponuje mi ta postać. Taka niepozorna, psychotyczna i niezwykle przebiegła kobietka w średnim wieku. Czego tu nie kochać? XD

Być może chodzi też o Raphaela. Nie należy on do czołówki moich ulubionych postaci i poza tym, że jest on pracowitą oraz odpowiedzialną osobą, to niestety ta wymiana zalet przez Andrewsów nie ukryje tego, że jest straszliwie rozpieszczony. Obawiam się przez to o charakter Ascanio, bo jego akurat bardzo polubiłam.

Tak w kilku zdaniach - jak pisałam, Andrea jest spoko, ale rzadko spotykam bohaterkę, z której decyzjami oraz przemyśleniami zgadzałabym się niemal w 100%, a Kate jest dla mnie właśnie taką postacią. Było i smutno, i zabawnie, ale to nie ta sama skala emocji, co w głównej serii. Przekomarzania Andrei i Raphaela nie dościgną niestety udawanej czasami dworskości pomiędzy Kate i Curranem, która za kilka sekund przeistacza się w bardziej "potoczną" mowę, wulgarność albo rękoczyny XD Wiem, że strasznie porównawczo to wypadło, może tak nie powinnam, może lepiej było się odciąć myślami od narracji Kate, ale tak się po prostu nie da. Gunmetal, choć bardzo przyjemna książka, pozostanie już dla mnie gorszą siostrą cyklu o Kate.

Książka jest świetna, ale to już nie to samo. Największe moje zarzuty to brak napięcia, ekscytacji przygodami bohaterów, brak silniejszych emocji wobec ich losów. Z tego powodu końcówka wyjątkowo mi się dłużyła. Nie byłam po prostu w stanie w wystarczający sposób przejąć się zwrotami akcji, które mogły się skończyć śmiertelnie - a nawet gorzej - dla bohaterów.

Obwiniam o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznę od tego, że niesamowicie podobała mi się ta część. Gdzieś tak do 1/3 książki było fajnie i w ogóle, ale w pewnym momencie autorzy wytoczyli potężne działa i już nie dało się od niej oderwać. Wszystkie tomy są świetne, trójka to mistrzostwo, zawsze trudno było mi określić, która po niej podoba mi się najbardziej, ale oto teraz piątka stanowi dla mnie niekwestionowanego lidera po Magic Strikes. Myślę, że nie tylko ze względu na fabułę, to też, ale głównie poprzez emocje, które obydwie części we mnie wywołały. Wiem, że w czwórce Kate i Curran się spiknęli, było gorąco, mieliśmy powrót do historii rodziny Kate – wszystko super, ale Magic Slays ofiarowało mi po raz kolejny to, co lubię w tej serii najbardziej – główne skrzypce znów odgrywają nie tylko Curran i Kate, ale również postacie poboczne. Wraca Derek, Andrea rozpoczyna pracę w Cutting Edge, trochę więcej Julie, zabawny nowy bohater Ascanio, szczypta Jima oraz Ciotki B, gdzieniegdzie przewijający się Barabas, Jezebel, Doolittle oraz Saiman i oto mamy całą gromadę ludzi oraz nieludzi, których nauczyłam się kochać miłością niemal bezgraniczną. Ja wiem, że zawsze byli obecni. Ale tutaj znów mam to poczucie, że obserwuję współpracę tych wszystkich osobowości oraz dalszy rozwój ich relacji. Co tam jednak współpraca wśród zmiennokształtnych, kiedy mamy tu do czynienia z aliansem międzymagicznym z prawdziwego zdarzenia!

A właśnie, taki Derek, dla przykładu. Może moja pamięć odnośnie czwórki się już strasznie zatarła, ale jego dojrzałość i profesjonalizm, a tym samym ewolucja postaci, aż biją tutaj po oczach. To wciąż jest ten sam cudowny chłopiec Gromady, ale jednocześnie taki inny. Lubiłam go bardziej niż innych już wcześniej, może więc jego większy udział w tej części również wpływa na mój odbiór.

Kate i Curran są razem. I już widzę te obawy czytelników, że to już nie będzie to samo, już się tak nie przekomarzają, nie walczą. Wiecie co? Mam to gdzieś. Zamiast tego dostaliśmy dojrzały związek, w którym obecne są kłótnie (no dobra, walki tym razem też, ta Kate się po prostu nie może powstrzymać! :-D ), namiętność, dzielenie się nawzajem swoimi problemami oraz sukcesami, czyli po prostu partnerstwo. W moich oczach jest to jedynie jedna z wielu relacji Kate z pozostałymi bohaterami, najbardziej emocjonująca, ale nie najważniejsza. Ich związek jest nadal dynamiczny, ale przede wszystkim, jak dla mnie, to wspomniane wcześniej partnerstwo i krycie nawzajem swoich tyłów bez względu na wszystko cenię w nich najbardziej.

Padło w tej części wiele dających do myślenia słów, także o życiu. To był naprawdę krwawy tom, trochę smutny, ale też bardzo emocjonujący. Romantyzm może i był pokryty flakami i innymi wnętrznościami, ale wciąż tam jest, a może właśnie w tym, że ani Kate ani Curranowi nie przeszkadzały :-P

Trudno pisać o tej części bez spoilerów, bo aż się prosi o więcej szczegółów. Lepiej jednak samemu przeczytać i się przekonać. Fascynujący tom.

Zacznę od tego, że niesamowicie podobała mi się ta część. Gdzieś tak do 1/3 książki było fajnie i w ogóle, ale w pewnym momencie autorzy wytoczyli potężne działa i już nie dało się od niej oderwać. Wszystkie tomy są świetne, trójka to mistrzostwo, zawsze trudno było mi określić, która po niej podoba mi się najbardziej, ale oto teraz piątka stanowi dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część wypada rzeczywiście lepiej niż jedynka. Właśnie ze względu na bohaterów oraz fabułę. Spider spisuje się świetnie jako Ten Zły. Nie jest wariatem, opętanym żądzą zemsty, władzy czy kobiety. To jest tak dogłębnie pragmatyczny i inteligentny facet, że aż przeraża. Ponadto taki przeciwnik jest o wiele niebezpieczniejszy, ponieważ - poza nielicznymi wyjątkami - nie tak łatwo wyprowadzić go z równowagi i liczyć na to, że emocje przejmą nad nim kontrolę.

W Krawędzi naprawdę polubiłam Rose i jej rodzinę, Declana może troszkę mniej, ale też nie było źle. W Bayou główni bohaterowie podpasowali mi jeszcze bardziej. Szczególnie William i jego proste oraz bezpośrednie podejście do większości spraw i problemów. Jeśli uprawiał jakieś gry, to tylko wtedy, kiedy starał się zachowywać bardziej ludzko. U Cerise podobał mi się jej stalowy charakter, ale także jej delikatniejsza strona. Ta, która pokazywała, że owszem, dziewczyna jest zabójcą, nie waha się przed ostatecznym ciosem i robi, co do niej należy, ale zdaje sobie sprawę, że w Bagnie nie ma normalnego życia. Brak tu szkoły, do której można by posłać dzieciaki, a już najmłodsze z nich mają nieraz na koncie pierwszą śmierć. Marzyła o innym losie nie tylko dla siebie, ale i dla swoich przyszłych dzieci. Te myśli czyniły ją w moich oczach kimś więcej niż samą głową rodu, którą stała się tak nieoczekiwania. Była też kobietą, która podobnie jak Rose, oprócz ogromu obowiązków posiadała własne marzenia.

Fajne było to, że końcowa walka została mocno rozciągnięta. Nie rach ciach, jedna bitwa i po wszystkim, każdy poszedł szczęśliwy w swoją stronę, tylko trochę więcej kombinowania i zawiązywania kolejnych umów. Te kilka stron z Declanem przypomniały mi, że koleś nie składał się tylko z samych mięśni i arystokratycznej arogancji, ale miał niezły temperamencik. Widać, że dobrze się z Williamem uzupełniają.

Zakończenie nie jest tak przesłodzone jak w jedynce, rozczarowuje tylko jedna rzecz, która nie pasuje do charakteru postaci Cerise oraz Williama, a mająca związek z ich pojednaniem.

I tyle. Nie wiem, jak będzie z kolejnymi częściami, czuję, że Kaldar i Richard mogą nie podołać w starciu z Williamem i Cerise, ale przeczytamy, zobaczymy. :-)

Druga część wypada rzeczywiście lepiej niż jedynka. Właśnie ze względu na bohaterów oraz fabułę. Spider spisuje się świetnie jako Ten Zły. Nie jest wariatem, opętanym żądzą zemsty, władzy czy kobiety. To jest tak dogłębnie pragmatyczny i inteligentny facet, że aż przeraża. Ponadto taki przeciwnik jest o wiele niebezpieczniejszy, ponieważ - poza nielicznymi wyjątkami - nie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Oksa

z ostatnich 3 m-cy
Oksa
2024-03-15 15:41:28
Oksa dodał książkę Dziury w ziemi na półkę Chcę przeczytać
2024-03-15 15:41:28
Oksa dodał książkę Dziury w ziemi na półkę Chcę przeczytać
Oksa
2024-01-22 22:56:02
2024-01-22 22:56:02

ulubieni autorzy [27]

Eugeniusz Dębski
Ocena książek:
6,2 / 10
64 książki
6 cykli
Pisze książki z:
145 fanów
Mike Carey
Ocena książek:
6,9 / 10
195 książek
14 cykli
Pisze książki z:
122 fanów
Diana Rowland
Ocena książek:
6,2 / 10
13 książek
2 cykle
Pisze książki z:
2 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
273
książki
Średnio w roku
przeczytane
21
książek
Opinie były
pomocne
191
razy
W sumie
wystawione
238
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
1 827
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
7
książek [+ Dodaj]