Cytaty
Głupek zawsze znajdzie kogoś głupszego od siebie, kto zechce go podziwiać.
Nie ma nic bardziej zwodniczego nad pozory skromności. Często jest to tylko obojętność wobec opinii ludzkiej, a czasami schowana pycha.
- Podział wydaje mi się raczej niesprawiedliwy - zauważyłem. - Właściwie wszystko w tej sprawie zrobiłeś ty. Ja zdobyłem żonę, Jones uznanie, a co zostaje dla ciebie? - Dla mnie? Dla mnie zawsze jeszcze pozostaje kokaina - i z tymi słowy Sherlock Holmes wyciągnął po nią szczupłą dłoń.
Pierwszy pocałunek to magia,drugi jest intymny,a trzeci już trochę odruchowy.Potem dziewczynę po prostu się rozbiera.
Prawdziwe arcydzieła literackie mają tę właściwość, że można je wałkować bez przerwy.
- O Boże, ja zwariuję! Fałszywe, prawdziwe, prawdziwe, fałszywe. Gdzie w końcu były fałszywe, a gdzie prawdziwe rubiny?
- A ja myślałem, że pana zamknęli. - Mnie? A niby dlaczego? - oburzył się Bigos. - Bo ma pan wygląd bardzo podejrzany. Te długie włosy, nie ogolona broda, wzrok dziki, suknia plugawa...
Świat jest iluzją, mistrzu Cagliostro.
W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.
[...]powtórzył niemal z płaczem Zasępa-[...] umywamy ręce. -A to się przyda-rzekł Alcybiades, rzuciwszy okiem na czarne paznokcie Zasępy.
- No tak. Nie ma niezawodnych samochodów - sarkastycznie stwierdziła Yvonne. - Dlatego uważam, że najlepszy jest rower.
- Sztuka wymaga poświęcenia - rzekłem do moich współtowarzyszy, zauważywszy, że mają bardzo kwaśne miny. - Tak - zgodziła się panna Wierzchoń. - Słyszałam, że wymaga poświecenia, ale od twórców, nie od odbiorców.
- A propos pańskiego samochodu. Czy nie możemy pojechać nieco szybciej? Uwielbiam szybką jazdę. Stówą, panie... - Kustosz - dodała szybko i złośliwie pana Wierzchoń. - Stówą, panie kustosz - podchwycił Bigos.
- Jak to? Kolega mnie nie poznaje? - Zaraz... kolega nazywa się Beksa. Cykucki spojrzał na mnie i westchnął. Istotnie, zanik pamięci u Kłapucha był nader żałosny. - Jestem Cykucki - powiedział ponuro. - Co? Kucki? - zapytał Kłapuch zdradzając w dodatku jakby zanik słuchu. - Cykucki. Aha... trzy kucki. Ale czemu kolega sepleni? - Ja nie seplenię - zasapał Cykucki - ale tak się n...
Rozwiń