Iliana

Profil użytkownika: Iliana

Haczów Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 11 lata temu
21
Przeczytanych
książek
143
Książek
w biblioteczce
7
Opinii
15
Polubień
opinii
Haczów Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Na początku chcę Was zapytać o wampiry. Czy wierzycie w nie? Czy uważacie, że żyją gdzieś na tym świecie, kryjąc się w mroku nocy i śpiąc za dnia? Czy Vlad Palownik był prawdziwym wampirem, czy też tylko człowiekiem, którego uważano za krwiożerczego potwora? I, co najważniejsze, czy ludzie mogą stać się wampirami poprzez picie krwi młodych dziewcząt? Czytałam kiedyś artykuł o grupie ludzi z USA, którzy nazywają się wampirami, śpią w trumnach i żywią się ludzką krwią. Ciekawa jestem, czy próbują znaleźć eliksir życia, czy kiedyś wynajdą coś, co pozwoli im żyć wiecznie…

Anne Frasier, autorka książki „Zew nieśmiertelności”, poruszyła ten temat w swojej powieści. Nie pisała o prawdziwych wampirach, które przegryzają skórę swoimi ostrymi kłami i wysysają krew z ludzi, lecz o ludziach ogarniętych żądzą nieśmiertelności.

Tuonela jest bardzo dziwnym miasteczkiem. Jej mieszkańcy są bardzo przesądni, a wszystko to za sprawą mężczyzny, żyjącego wiek temu, którego ludzie zwali Nieśmiertelnym. Owy mężczyzna wzbudzał strach już w czasie swojego życia, jak również sto lat później. Miał dosyć nieprzyjemne hobby, które polegało na mordowaniu kobiet i dzieci. Niektórzy wierzyli, że kąpał się w ich krwi, która „płynęła ulicami, aż ziemia przesiąkła nią do cna”*. Po jego śmierci mieszkańcy miasteczka postanowili opuścić wioskę i przenieść się w inne miejsce, osiem kilometrów dalej. Nazwali je Nową Tuonelą, natomiast to, które opuścili zostało mianowane Starą Tuonelą, miastem umarłych, które omijano szerokim łukiem.

Pewnego dnia w Nowej Tuoneli znaleziono ciało nastolatki. Morderstwo to znacznie różniło się od innych, otóż ciało Chelsea było całkowicie pozbawione krwi. Takiemu czytelnikowi jak ja, oczarowanemu „dziećmi nocy”, od razu nasuwa się myśl o wampirach. Byłam nieco rozdarta pomiędzy opiniami ludzi mieszkających w Tuoneli, z których część wierzyła, że wampiry nie istnieją, a reszta była święcie przekonana, że nieumarli są wśród nich. Jednak z każdą kolejną stroną wyrabiałam sobie własną opinię. Ale wracając do morderstwa… Po serii badań ciała zmarłej i próbek jakie pobrano z miejsca zbrodni, podejrzewano Evana Strouda, który z powodu swojej choroby musiał rozpocząć nocne życie, chowając się przed światłem dnia. Ludzie w wiosce często nazywali go z tego powodu wampirem. Jednak mężczyzna był niewinny i za wszelką cenę musiał to udowodnić.

Bohaterowie byli ludźmi z krwi i kości, pomijając oczywiście zwłoki, bo te raczej nie miały w sobie krwi… W czasie pisania uświadomiłam sobie, że te wszystkie martwe osoby były ciekawiej opisane niż niektórzy żyjący ludzie, co niesamowicie mnie rozśmieszyło, cóż… zdarza się, prawda? Ale wracając do tematu, w książce pojawiło się wiele postaci, jedne były tylko epizodyczne, inne zostały na dłużej. Przede wszystkim poznajemy tu maltretowanego, niekochanego nastolatka Grahama, jego nieodpowiedzialną, złą matkę Lydię, znakomitego pisarza Evana, badacza historii Starej Tuoneli, który borykał się z problemem ciężkiej fotodermatozy, panią patolog i koronera sądowego Rachel oraz jej ojca komendanta Burtona, komendanta policji. Reszta postaci również jest ciekawa i ważna, jednak nie chcę zdradzać zbyt wiele, ponieważ jest to ważną częścią fabuły. Z wszystkich tych osób najbardziej zapałałam sympatią do Evana, pomimo jego złej strony, którą dopiero zaczynał poznawać. Bardzo przejęłam się jego historią, próbowałam wyobrazić sobie jak to jest żyć z taką okropną chorobą, tym bardziej, kiedy wspomniane zostały podróżnicze płyty DVD czy też temat sprowadzania herbaty specjalnie z Anglii. To niewiarygodne, jak ten człowiek był umęczony takim życiem. W takich przypadkach dziękuję Bogu za to, że jestem zdrowa…

W trakcie czytania mogłam zanurzyć się w odmętach ludzkich umysłów, szczególnie w tych ciemnych zakamarkach, oraz odczuć realny strach przed starszą częścią miasta, tą, w której niegdyś żył mrożący krew w żyłach wampir. Plastyczne opisy doskonale oddawały grozę tego miejsca. Dodatkowo niepokój wzmagała tajemnica, zagadkowe morderstwo i późniejsze wydarzenia. Swoistego smaczku dodawały tutaj wątki nadprzyrodzone, które przeplatały się z realnym światem.

To było moje pierwsze spotkanie z Anne Frasier i myślę, że nie ostatnie. Książka trzymała w napięciu i żal było mi się z nią rozstawać, tym bardziej, że zakończyła się dość nieoczekiwanie, na szczęście jest kolejna część, którą muszę wytropić i się z nią zapoznać. Książkę polecam przede wszystkim wielbicielom thrillerów, kryminałów i wampirów.

* A.Frasier "Zew nieśmiertelności"

Na początku chcę Was zapytać o wampiry. Czy wierzycie w nie? Czy uważacie, że żyją gdzieś na tym świecie, kryjąc się w mroku nocy i śpiąc za dnia? Czy Vlad Palownik był prawdziwym wampirem, czy też tylko człowiekiem, którego uważano za krwiożerczego potwora? I, co najważniejsze, czy ludzie mogą stać się wampirami poprzez picie krwi młodych dziewcząt? Czytałam kiedyś artykuł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy zastanawialiście się kiedyś jak czuje się osoba rzucona przez ukochanego bądź ukochaną? Może sami byliście w takiej sytuacji? Każdy przeżywa to trochę inaczej. Jedni próbują zamaskować swój ból, inni złoszczą się, płaczą, może nawet prześladują swoją byłą sympatię… Jednak bohaterka „koktajlu mlecznego” próbuje rozegrać to trochę inaczej.

Fern Jacquelyn Norris pracuje, jako redaktorka w wydawnictwie romansów. To właśnie tam po raz pierwszy spotykamy bohaterkę, w momencie, gdy otrzymała maila z Tajlandii od swojego chłopaka. Jerremy oznajmia jej, że poznał kogoś w czasie swojej wycieczki, więc automatycznie zrywa z Jackie. Dziewczyna jest zrozpaczona, nie wie, co ma ze sobą zrobić. Postanawia o nim zapomnieć, dlatego też chce popracować nad sobą i znaleźć nowego mężczyznę, dzięki czemu Jer będzie żałował swojej decyzji. I tak rozpoczyna się długa opowieść o młodej kobiecie poszukującej szczęścia i miłości.

Po tym opisie mogłoby się wydawać, że lektura ta jest lekką, sympatyczną powieścią dla kobiet, a to nie jest prawda! Zdaję sobie sprawę, że niektórym osobom książka ta może się podobać, ja jednak należę do tej grupy osób, które są zdecydowanie na „nie”. Gdyby nie to, że chciałam rzetelnie podejść do roli recenzentki, książkę odłożyłabym już po kilku pierwszych stronach. Pozostałam przy niej jednak, żeby móc ocenić całość, a nie tylko początek. No może też dlatego, że wykłady z filozofii i logiki były niesamowicie długie i nudne…

Życie głównej bohaterki kręci się wokół mężczyzn, barów i od czasu do czasu pracy… Dlaczego „od czasu do czasu”? To proste… Ponieważ Jackie nie jest zbytnio zainteresowana pracą. Chodzi do wydawnictwa, bo musi. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że zamiast pracować, czyli poprawiać teksty, które nadsyłają jej autorzy erotycznych romansów, Jackie przegląda Internet, zastanawia się, co ma robić dalej i rozmawia przez telefon z przyjaciółkami… W domu jest niechlujna. Nie wiem, czy to słowo nie ma zbyt słabego wydźwięku do opisania Jackie. Dziewczyna nie gotuje, nie sprząta (co jest tragiczne, ponieważ wyobraźcie sobie kąpiel w wannie, która jest już zielonkawa) i jeszcze narzeka na swoją współlokatorkę, która zajmuje się mieszkaniem, karmi ją i pożycza swoje ubrania…

Fabuła książki jest trywialna, nie wnosi nic nowego, odkrywczego. Bywała nudna i nieciekawa. Do tego występowała tu narracja pierwszoosobowa, więc czytelnik mógł zapoznać się z wszystkimi myślami Jackie, która jest niesamowicie irytującą osobą. Ponadto jeden cały rozdział zawierał same e-maile, w których to główna bohaterka opisywała swoje randki z Timem, bratem koleżanki z pracy. Szczerze powiedziawszy, nie spodobał mi się ten zabieg.

Główna bohaterka ma niewiele ponad dwadzieścia lat, a ja odniosłam wrażenie, jakoby miała dużo mniej. Nie potrafię sobie wyobrazić takiej osoby w realnym świecie. Papier ma to do siebie, że wszystko przyjmie, ale moja wyobraźnia chyba nie jest tak nieograniczona, jak myślałam… Jak można być tak płytką osobą? Jak można zakochać się na zabój, trzy dni po zakończeniu wcześniejszego związku (w to wliczają się plany na ślub i późniejsze życie) i do tego, rzucić nowego chłopaka, bo nie potrafi się całować? Również bardzo irytującą cechą była fałszywość Jackie. Jej zachowanie bardzo się różniło od tego, co myśli, po prostu kreowała się na o wiele lepszą dziewczynę, niż jest w rzeczywistości. A wszystko to po to, aby omotać mężczyznę. Muszę jeszcze wyznać, że kiedy Jerremi wrócił z wycieczki, wystarczyło jedno słowo, a Jackie jak pies poleciała za nim… Moja antypatia do niej pogłębiała się w miarę czytania książki i nie poczułam nawet odrobiny sympatii, cokolwiek by się nie działo w życiu Jackie. Według mnie, była ona karykaturą kobiety, która myśli tylko o tym, żeby znaleźć dobrego kandydata na męża i przy okazji dać odczuć byłemu, że rzucenie jej było błędem. Moim zdaniem Jerremi okazał odrobinę zdrowego rozsądku nie chcąc wiązać się z tą niedojrzałą dziewczyną na całe swoje życie… Chociaż z drugiej strony był z niego kawał… złego faceta.

Z wszystkich bohaterów, a było ich wielu, polubiłam jedynie dwie osoby. Pierwszą jest Samantha, która przez prawie połowę książki była przedstawiona jako fanatyczna pedantka, a po rozstaniu ze swoim chłopakiem, z którym była od pięciu lat, stwierdziła, że musi się zmienić, więc przestała przesadnie dbać o porządek, zaczęła wychodzić z domu i umawiać się na randki. Drugą osobą jest Tim, mężczyzna, z którym umawiała się Jackie. Według opisu był bardzo przystojny, inteligentny, miły, uprzejmy… Zaimponował mi tym, że ile razy się pojawiał, zachowywał się uroczo. Był całkowicie nieprzewidywalny i bardzo romantyczny.

Zdaję sobie sprawę z tego, że moja recenzja jest nieco chaotyczna, ale tak zraziłam się do tej książki, że nie wiem, czy potrafiłabym ją opisać inaczej. Książki nie polecam, nawet jeśli ktoś takie rzeczy lubi… Czytajcie na własną odpowiedzialność.

Czy zastanawialiście się kiedyś jak czuje się osoba rzucona przez ukochanego bądź ukochaną? Może sami byliście w takiej sytuacji? Każdy przeżywa to trochę inaczej. Jedni próbują zamaskować swój ból, inni złoszczą się, płaczą, może nawet prześladują swoją byłą sympatię… Jednak bohaterka „koktajlu mlecznego” próbuje rozegrać to trochę inaczej.

Fern Jacquelyn Norris pracuje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Agata Christie jest jedną z najbardziej znanych autorek kryminałów. W całej swojej karierze wydała ponad 90 powieści i sztuk teatralnych. Na podstawie jej książek nakręcono wiele filmów, sama mam w domu całą kolekcję kryminałów z Herculesem Poirotem. Nie dziwne więc, że sięgnęłam po książkę, w której głównym bohaterem jest właśnie, wspomniany wyżej detektyw.

Herkules Poirot jest z pochodzenia Belgiem. Jest to niski mężczyzna z jajowatą głową i charakterystycznym wąsem. Przesadnie dba o fryzurę i ubiór. Cechuje go pedantyzm i chorobliwa dbałość o symetrię, a także częste wstawanie francuskich zwrotów w czasie rozmowy, co jedynie dodaje mu uroku. Poirot na początku pracował jako oficer policji, a po wybuchu I wojny światowej przeniósł się do Anglii, gdzie otworzył własne biuro detektywistyczne. Znany jest przede wszystkim z tego, że gardzi standardowymi metodami, jakimi kierują się detektywi. Jest przekonany, że jego szare komórki, w połączeniu z zasadami psychologii, są jedynym narzędziem, którego potrzebuje.

Na samym początku książki „Dwanaście prac Herkulesa”, głównemu bohaterowi zostaje zarzucone, że nie powinien nosić imienia mitycznego herosa. Doktor Burton, bo to właśnie on jest rzeczonym krytykiem, jest miłośnikiem klasyki i w czasie odwiedzin u Poirota doszedł do wniosku, że detektyw w niczym nie przypomina prawdziwego Herkulesa. To właśnie ta rozmowa była impulsem do odtworzenia dwunastu prac greckiego herosa, jako ostatnich spraw, których podejmie się główny bohater przed zakończeniem swojej kariery.

Pierwszą zagadką, którą Herkules postanowił rozwikłać jest sprawa „lwa z Nemei”. Oczywiście nie walczy tu z prawdziwym lwem, lecz z jego metaforycznym odpowiednikiem. W tym opowiadaniu Poirot próbuje znaleźć osobę, która stoi za porwaniami pekińczyków. Tak, dobrze przeczytaliście… Sprawa dotyczy małych czworonogów, zupełnie takich samych jak moja własna Dora. Ta trywialna zagadka rozśmieszyła mnie, dlatego miło mi się ją czytało. W trakcie całego opowiadania zastanawiałam się jakby to było, gdyby ktoś podprowadził mojego psa, a później żądał okupu. Chyba nawet bym się nie zastanawiała, tylko od razu poleciała zapłacić…

Do pozostałych spraw możemy zaliczyć walkę z plotką, która jest niczym hydra lernejska, odszukanie zaginionej dziewczyny, o złotych włosach, zupełnie jak rogi łani kerynejskiej, czy złapanie jednego z najniebezpieczniejszych morderców, który jest bardziej dzikiem niż człowiekiem, stąd też porównanie go do dzika z Erymantu. Oprócz tego mamy jeszcze osiem opowiadań, nierozwikłanych spraw, które rozwiązuje Poirot, porównując je do pozostałych prac Herkulesa.

Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem. Jest interesująca i w niektórych miejscach zabawna. Czyta się ją szybko i przyjemnie, co jest zdecydowanym plusem. Autorka prowadzi czytelnika przez szereg miejsc, przedstawia rozmowy z wszystkimi ludźmi zamieszanymi w sprawy, a także podaje nam wszystkie dowody na tacy i tylko ci, którzy mają naprawdę lotny umysł, powiążą to w całość i znajdą sprawcę.

Jedyne co mi się tutaj nie podoba, to podział powieści na krótkie opowiadania. Niby są powiązane ze sobą i tworzą jedną całość, ze względu na porównanie zagadek do mitu o Herkulesie, ja jednak wolę czytać jedną, spójną powieść, bez takich rozgraniczeń.

„Dwanaście prac Herkulesa” mogę polecić zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom, a już na pewno wszystkim miłośnikom kryminałów i Agaty Christie.

Agata Christie jest jedną z najbardziej znanych autorek kryminałów. W całej swojej karierze wydała ponad 90 powieści i sztuk teatralnych. Na podstawie jej książek nakręcono wiele filmów, sama mam w domu całą kolekcję kryminałów z Herculesem Poirotem. Nie dziwne więc, że sięgnęłam po książkę, w której głównym bohaterem jest właśnie, wspomniany wyżej detektyw.

Herkules...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Iliana

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

J.K. Rowling
Ocena książek:
7,6 / 10
43 książki
14 cykli
11331 fanów
Nora Roberts
Ocena książek:
6,8 / 10
260 książek
33 cykle
1561 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
63 książki
7 cykli
Pisze książki z:
9829 fanów
J.K. Rowling Harry Potter i Czara Ognia Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
21
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
15
razy
W sumie
wystawione
21
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
121
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]