Małgorzata

Profil użytkownika: Małgorzata

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 dni temu
89
Przeczytanych
książek
90
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
36
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 2 książki
Autorka tomów poetyckich: "Czekając na Malinę" (2012), "Liczby nieparzyste" (FORMA 2014), "Mullghamore" (FORMA 2016), "Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu" (FORMA 2017), "Podróżowanie w przestrzeni" (FORMA 2021).

Opinie


Na półkach: ,

Im więcej czytam wierszy, tym mniej wiem o poezji. Dlatego długo nosiłam w sobie wiersze Ewy Frączek. Czekałam, aż coś z nich we mnie wyrośnie. W końcu poczułam je dość wyraźnie, ale zajęły mnie inne sprawy. W tle codziennych zajęć przypominałam sobie jednak śmierć albo Lublin, morską drogę do Indii. Nagle zastanawiałam się, w co mam się ubrać do trumny. Dodatkowo z pamięci wygrzebywałam choroby, ślimaki i twarz Ewy. Pomyślałam, że już czas o tych wierszach porozmawiać i dać sobie być może szansę na wytłumaczenie wszystkiego od nowa. Tak. Znamy się z Ewą od dawna, ale nigdy tak „na serio” nie udało nam się porozmawiać. Zawsze ciągnęło mnie do jej jajecznicy z kurkami, spacerów i takich tam, co sobie wymyślałyśmy. W końcu wyjechałam i jestem dalej, ale najciekawsze, że dzięki wierszom jednak bliżej. Na emigracji mocniej odczuwam potrzebę bliskości ze słowami, odbiciami, które po sobie pozostawiają. Kiedyś wydawało mi się, że czytanie wierszy zawsze powinno być oderwane od autora, ale w końcu doszłam do wniosku, że znajomość z poetą ułatwia jednak ich zrozumienie. Sposób czytania, który jest porozumieniem, dotyka krawędzi i daje pole do szerokiej interpretacji, powoduje, że wiersze czasami osobiste i zszyte z czynności literackich, życia i filozofii, przynoszą ulgę. Jakiś czas temu przestałam szukać tego istnienia w wierszach. Czasami myślę o nich jak o codziennych notatkach zapisanych z pamięci, by nie uleciały w niebyt ważne sprawy, ludzie, jakieś sytuacje. Wrócę jednak do Reorientacji, do jej barwnego i obrazowego stylu, wyrazistych wierszy i niezwykłego odczuwania poetki. Co w tych tekstach zmienia kierunek? A może ktoś? Wciąż szukam odpowiedzi…


Zatem rozpoczyna się lato. Niewinne i beztroskie, bo córki dla ojców, niezależnie od tego, ile mają lat, zawsze będą niewinnymi panienkami, które doskonale wiedzą, jak mrużyć oczy, by zagarnąć dla siebie miłość. Te osobiste motywy, zmagania, przeplatają się przez niemal większości wierszy, trudno im odmówić wolności. Napisane, by coś się z nich rozwinęło i wchłonęło. Chociaż w tym przypadku córcia wmawia nam, że dopiero się uczy. I zmienia kierunek, stereotypy, przyzwyczajenia, role na jakie nas stać, gówno wiecie feministki – swoją drogą uwielbiam. I mam ochotę w tym miejscu krzyknąć: no właśnie! Z miłości zasypiam i budzę się. Tak, to mój wybór. Dlatego lubimy nasze domowe zwierzęta, smak życia, puszystość dywanu.


Czy możemy rozwikłać czas, przekraczając granicę ironii? Znowu mam pociąg, ten rozkład pasuje mi ostatecznie, jak smak antykoncepcji w kanapkach w woreczkach śniadaniowych, niczego już nie zmienię. No nie Ewo, w biegu nic nie stworzysz. Oczywiście to rodzaj tłumaczenia się przed sobą, przed czytelnikami, ech różnice, śmiesznych do bólu brwi, ale dopiero dzisiaj. W życie bawimy się z dala od siebie, ale i tak jest zabawnie przynajmniej z lotu ptaka o czarnym poczuciu humoru. Mowa o dopasowywaniu, splataniu zbiorowego doświadczenia, konfrontacjach z bezpiecznej odległości. Ewa i jej symbole obyczajowe, kłopotliwa tożsamość lublinianki, przestrzeń kulturowa i projekcje, które zestawione ze sobą, odbijają się od siebie i znowu zmieniają kierunki.


Rośnie nam dziecko i wspomina – wiedźmy, smoki. Śledzi własne dzienniki i poświęca się pisaniu w długie weekendy, czegoś się nauczyła przez te trzydzieści lat. W trakcie lektury wynotowałam rozmaite sentencje, fakty, z których pewnie zrobię użytek, bo poetka daje mi mnóstwo możliwości. Przywraca energię, posuwa naprzód. Taki los czytelniczki. Odkrywam, że płodność stanowi punkt zapalny w niektórych wierszach. To nie może być bez znaczenia. Zastanawiam się, gdzie przebiega granica bólu, jakiegoś nieutulonego żalu paraliżującego istotną część poetyckiej wrażliwości w dobitnych słowach, obrazach. W mózgu jednych rosną grzyby zlepione ze spermy i komórek jajowych. Oprowadzane przez niańkę limfę po ciele paraliżują kręgowy rdzeń. Odtąd ich imiona wiszą na łańcuchu organicznych związków – co noc echa płaczu ostatnich ośmiu pokoleń. Śmierć znowu zbierze swoje żniwo, trudno nie mówić o tym, co Ewie sprawia frajdę, postanawiam że natalia będzie w moim wierszu pokutą żalem za grzechy sową minerwy chichotem historii, ale ona zmienia scenariusz i mówi patrząc w wilgotną podłogę że za kanapą leżą moje majtki i sukienka...


Kocham te wiersze coraz mocniej i zastanawiam się, co może mnie jeszcze wprawić w ruch? Czytam, komentuję w myślach i powtarzam zaprojektowane na moją miarę myśli kobiet z linijek. W przypadku tej poezji narastające trudności w przeskakiwaniu z obrazu w obraz, z sytuacji w sytuację są regułą. Ewa wplata w linijki najróżniejsze kosmetyczki, książki, pomarańczowe skórki, sąsiadów i średnią Europę. Tradycje, „od świąt do świąt”, matematyczną precyzję języka, fizykę, opinie na tematy szczególne i nieszczególne wypisane z ulotek i bajek dla dzieci. Poetyka tych wierszy nabiera rozpędu. Czy to rzeczywiście nadmiar życia? Obowiązków? Ewa niesie na plecach sieroty całego świata, płacze nad etyką, globalnym ociepleniem, obiega mnie dookoła i zdaje się, że o te ciągłe zmiany kierunków jej chodzi, o niepowtarzalność. A może stawia nas w ten sposób przed sobą i zwraca uwagę na plamkę wątrobową? Nie wiem, czy dźwiganie problemów z całego świata wychodzi Ewie na dobre, ale wierszom i owszem.


do lustra


tylko tak napisz wiersz żeby

nie było w nim śmierci

tak napisz żeby mama

była dumna i powiedziała

ooo jak ładnie pasuje

do wieku urody warkocza i miseczki de

do czerwonego paska wlepionego nachalnie

we wszystkich świadectwach przeszłości

do szuflady w biurku zawsze uporządkowanej

do papierosów o których nikt nigdy

nie myślał na poważnie.


tak napisz żeby wnuki których

przecież nie będzie nazywały wiersz karmą rodu

sagą przeznaczeniem genetycznym żywym mięsem

słowa, tak napisz żeby pan profesor onanizował się

składnią zdania to-moja-studentka-była, tak napisz

żeby jagna z chłopów okazała się przy tobie

wyrachowaną suką zosia kurtyzaną a oleńka

kochanką radziwiłła.

https://artpubkultura.blogspot.com/2018/12/gowno-wiecie-feministki.html

Im więcej czytam wierszy, tym mniej wiem o poezji. Dlatego długo nosiłam w sobie wiersze Ewy Frączek. Czekałam, aż coś z nich we mnie wyrośnie. W końcu poczułam je dość wyraźnie, ale zajęły mnie inne sprawy. W tle codziennych zajęć przypominałam sobie jednak śmierć albo Lublin, morską drogę do Indii. Nagle zastanawiałam się, w co mam się ubrać do trumny. Dodatkowo z pamięci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

(...) "Mężczyźni przychodzą głodni i zmarznięci. Przychodzą
do światła. Mają zamiar być głośni i pić wódkę. Będą
opowiadać historie, które przytrafiły im się w życiach,
które wiodą."

Przypomniałam sobie wszystkie kadry z Ćmy barowej, bezpieczną odległość i napięcie, jakie przytrafia się, gdy życie wokół przypływa i odpływa w zależności od wypitych setek.
Marcina wiersze przenoszą się z miejsca na miejsce.

"Ostatnio częściej przenosi się z miejsca na miejsce. Głos z offu
ponagla go i namawia. Cóż począć, kiedy całą dramaturgię ucieczek
prowokuje zużyte: "Odwagi, misiu, tym razem będziemy wyjątkowo
piękni i może ktoś powie o nas z zachwytem - cudzoziemcy, chociaż
nie o granice chodzi, lecz o ruch. O to, żeby nawzajem się zjadać, skoro
jest apetyt, a przecież masz ochotę, misiu, wiem, że masz".

No dobrze, więc co w takim razie znaczą wszystkie przemieszczenia, przenoszenia się, a z tym cała ta możliwość interpretacji. Budzenia się o rozmaitych porach i nazywanie tego, co rozpoznajemy, co przebiega nas w myślach. I tak dalej, i dalej. Nuda, która towarzyszy podmiotowi lirycznemu, posuwa się naprzód, brnie w głąb i mieści w sobie całe miasto. Pochłania burze, ciekawskich ludzi. Czy ich obecność jest dla niego istotna? To jak nauka rozmowy za pomocą zdań. Wystarczy mieć świadomość, że ktoś nas słucha.

"Jest tutaj nie dla zabawy.
W pokojach meble na raty i elektronika, dziecko zupełnie
jak prawdziwe śpi na wznak zakopane w pościeli, kobieta
zupełnie jak prawdziwa rozstawia przedmioty po kątach,
pielęgnuje kwiaty, uśmiecha się, on odwzajemnia uśmiech,
zupełnie jakby działo się naprawdę całe to zamieszanie
z miłością, wiernością, uczciwością małżeńską, potomstwem
lub inną pociechą, domem jasnym jak gwiazda,
która nad tym czuwa, przepala i nie widać zmarszczek."

Trudności okazują się przekraczalne, jakby pełniły rolę poboczną. Wiemy, co się wyłania z bliskości, co motywuje do wspólnoty, do życia.
Kompilacja składników zjawisk codziennych i zasadniczych. Tak Marcin przekłada różne kwestie i zrasta się z językiem. Docieka na temat samej istoty relacji pomiędzy ludźmi. Żywi się pasjami, poświęca w obszarach, które mogą być niejednokrotnie kłopotliwe, a jednak jest w tym wszystkim jakaś spójność.

"W kolejności: krew i stygnący popiół. Teraz jeszcze budzą się
zmęczeni i patrzą na dziecko, niemal niewidoczne i śpiące,
dziecko blade jak jaśmin."

Uświadomiłam sobie, jak bardzo lubię czytać wiersze. Kwitować puenty i czuć w sobie to samozadowolenie, że jednak jest dobrze, że intensywność ma swój zapach, a bogactwo namiętności mogę odnieść do wspomnień, do lat odłożonych na półkę, z których mogę jedynie spijać własną nieobecność, nierealność, bo przecież czytanie poezji daje nam pewną swobodę interpretacji.

Marcin pisze obficie, chociaż konkretnie. Lubię właśnie taką formę komunikacji z czytelnikiem. Przywykłam do takiego "żywienia się" poezją. I może jest to dość pierwotne odczuwanie, ale czy zawsze trzeba dusić się i tłumaczyć dosłownie z każdego wyzwolenia?

"Teraz jest już gotowy,
zgodnie z ogólną skłonnością: wybrnąć i przełknąć, zachwycić się
sobą. Z marszu przekreślić, zamknąć w ciasny nawias:
dzieciaka, kobietę, dom i wysokie drzewo."

Przychodzi również kolej na kobietę. Spora samodzielność twórcy. Poruszające przenikanie i osobisty stosunek do tłumaczenia tej uwodzicielskiej osobowości.

"Zostaną po tym ślady.
Wiem, że śnią ci się inne sutki, inne biodra kołyszą się
wokół twoich bioder. Nie jestem taka święta. Mam ciało,
które do mnie mówi różne świństwa. A teraz spróbuj
obronić to w wierszu."

Przechodząc z ojca na żonę, syna, kogoś tam, dowiedziałam się, że słabości, grzechy można rozejść. Dotykać do żywego, to, co boli i stracić zawziętość, podkreślić pracę w kategoriach miłosnej przygody w mrocznej historii, jako osobistych wspomnień. Rama tożsamościowych refleksji nakłada się, jak filtry, które wyostrzają, albo łagodzą w zależności od tego, jak mocno obecni i świadomi jesteśmy.

"Nam się te dni nie ułożą w zgrabny refren, a przecież
tyle dobrego w drzewach i w powietrzu."

http://malgobooks.blogspot.ie/2015/03/zjawiska-cay-w-soncu-marcina-zegado.html

(...) "Mężczyźni przychodzą głodni i zmarznięci. Przychodzą
do światła. Mają zamiar być głośni i pić wódkę. Będą
opowiadać historie, które przytrafiły im się w życiach,
które wiodą."

Przypomniałam sobie wszystkie kadry z Ćmy barowej, bezpieczną odległość i napięcie, jakie przytrafia się, gdy życie wokół przypływa i odpływa w zależności od wypitych setek.
Marcina wiersze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja - http://szafa.kwartalnik.eu/58/html/krytyka_literacka/poludniak.html

Wielu ludzi zadaje mi pytanie, dlaczego wyemigrowałam. Czy powodem była miłość, a może rzeczywistość spowodowała, że masa problemów zwaliła się pod nogi i trzeba było coś z tym zrobić. Oczywiście nie chciałabym tutaj snuć opowieści o sobie. Sezon zamkniętych serc – niewinnie brzmiący tytuł skrywa wiele tajemnic. Agnieszka zamienia wygodne, aczkolwiek prozaiczne życie we Wrocławiu na niepewne w niewielkiej islandzkiej miejscowości. Bez znajomości języka i bez przekonania, w zasadzie bardziej jest obojętna niż zaangażowana. Bo czy miejsce może pomóc zapomnieć o czymś, o czym z nikim nie rozmawia od lat? Jaka tragedia spowodowała, że młoda dziewczyna stała się samolubną i zgnuśniałą osóbką, którą trudno zadowolić?! Ludzie z natury nie są źli, kształtują nas najróżniejsze zdarzenia, relacje. Podobnie jest w przypadku tej młodej dziewczyny, która ze swoim chłopakiem wyrusza w podróż życia. Wszystko miało być piękne i nowe. Przekracząc próg domu, jesteśmy narażeni na ciągłe doznawanie, ale od dziecka oswojeni z otoczeniem, radzimy sobie lepiej lub gorzej. Wyjeżdżając do nowego kraju, zaczynamy od przyswajania. Chleb ma inny smak, wiatr inny zapach, ludzie patrzą na nas z ciekawością, ich uśmiechy i życzliwość niepokoją. To od nas zależy, czy przełamiemy lęki i wyjdziemy naprzeciw wyzwaniom, jakie wciąż i wciąż się pojawiają. Powieść Wioletty Leśków-Cyrulik, to historia nieobecności, jest w niej o ciszy, o odbudowie poczucia wartości. O utracie i odnalezieniu. Jak zachowuje się dorosła kobieta pośród obcych ludzi? Czy znajdzie siłę ktoś, kto jej pomoże, a może odrzuci?! Tego dowiecie się z książki.

Recenzja - http://szafa.kwartalnik.eu/58/html/krytyka_literacka/poludniak.html

Wielu ludzi zadaje mi pytanie, dlaczego wyemigrowałam. Czy powodem była miłość, a może rzeczywistość spowodowała, że masa problemów zwaliła się pod nogi i trzeba było coś z tym zrobić. Oczywiście nie chciałabym tutaj snuć opowieści o sobie. Sezon zamkniętych serc – niewinnie brzmiący tytuł...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Małgorzata Południak

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [53]

Tadeusz Różewicz
Ocena książek:
7,6 / 10
129 książek
3 cykle
Pisze książki z:
409 fanów
Miron Białoszewski
Ocena książek:
7,1 / 10
48 książek
4 cykle
Pisze książki z:
238 fanów
Marcin Zegadło
Ocena książek:
6,5 / 10
7 książek
0 cykli
Pisze książki z:
7 fanów
Oscar Wilde Portret Doriana Graya Zobacz więcej
Radosław Kobierski Harar Zobacz więcej
Magdalena Tulli Włoskie szpilki Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
89
książek
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
36
razy
W sumie
wystawione
31
ocen ze średnią 8,5

Spędzone
na czytaniu
333
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]