rozwiń zwiń
Melock

Profil użytkownika: Melock

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 11 tygodni temu
13
Przeczytanych
książek
13
Książek
w biblioteczce
13
Opinii
48
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Wreszcie doczekałem się - najgorsza książka jaką przeczytałem w życiu.

Książka została wydana własnym nakładem bo żadna wydawnictwo nie chciałoby się tego podjąć. Książka nie przeszła również korekty, mimo że taka informacja jest podana. O redakcji nie ma nawet co wspominać.

Moja teoria jest taka, że autor nigdy nie przeczytał w życiu książki dlatego nie wie jak się je pisze.
Rzecz napisana jest tak przaśnym i dziecinnym językiem, że aż musiałem sprawdzić czy faktycznie nie pisał jej uczeń szkoły podstawowej. Szokujące dla mnie było to, że auto ukończył studia. To jest gorsze niż poziom blogów internetowych napisanych na szybko pod marnej jakości SEO. Przesadzam? No to proszę bardzo:

"Najczęściej na ten problem padają hasła hasła jak: Segregates..."

Tłumaczę na język polski -"Kojarzy się to z Segregates, tymczasem..." czy coś w tym rodzaju. Nie jestem pewien, bo po prostu nie wiadomo o co autorowi chodzi.
Podobnie:

"Na problem skalowalności bitcoina pada też hasło jak ..."

"Na czas pisania tych słów..."

Tłumaczenie polskie - "W chwili gdy piszę te słowa..." lub "Obecnie.."
Jedziemy dalej:

"Nie zdziwiło mnie to, że NA TEN CZAS nie planują wdrażać j. polskiego, bo to nie ich priorytet. NA TEN CZAS Bitmex..."

I teraz mi powiedzcie, jakim cudem miła pani od niby to korekty przebrnęła przez te dwa zdania i nie zauważyła "j.polskiego" i "na ten czas"?

Mało? To jeszcze dorzućmy do tego emotikony w tekście (!), pisanie per "ty" w stronę czytelnika z dużej litery (to nie list!) oraz błędy w składni, interpunkcji, logice... Zresztą, widzicie przykłady wyżej.
Czy widzieliście kiedykolwiek napisaną w ten sposób książkę?

No dobrze, więc jak to się stało że się tak stało?
To nie jest książka. Jest to broszura reklamowa reklamująca szkolenie, które macie kupić. Całość napisana jest w stylu "naganiacza na super garnki i cudowne lecznicze koce":

- najpierw przedstaw tło,
- potem pokaż ile można na tym zarobić,
- na koniec przedstaw rozwiązanie - kurs...

Najprawdopodobniej autor przeszedł jakieś "szkolenie dla szkoleniowców" i stosuje te parszywe metody manipulacji myśląc, że tak jest w porządku, że tak się to robi.
W "książce" trzykrotnie pojawia się reklama jego szkolenia, ba, nawet z ilustracją. Chcecie się więcej dowiedzieć? To musicie mi więcej zapłacić, tak jak uczestnicy mojego kursu który...
Pod koniec autor walnął ją jeszcze raz, na całą stronę, na wypadek gdybyśmy wcześniej nie zauważyli, dodał parę słów, podpisał się i zakończył dzieło emotikonem z uśmiechniętą buźką.

Jest to najgorsza książka jaką czytałem. Najgorsza książka jaką widziałem. Najgorsza o jakiej słyszałem. Autor powinien mnie za nią przeprosić.
Książkę można było zwrócić i odzyskać pieniądze (nota bene - kosztuje ponad sto złotych a detalicznie 199!). Niestety rozbawiony zacząłem bazgrać po niej ołówkiem zaznaczając cudaczne fragmenty, więc nie mogłem tego zrobić.

Wreszcie doczekałem się - najgorsza książka jaką przeczytałem w życiu.

Książka została wydana własnym nakładem bo żadna wydawnictwo nie chciałoby się tego podjąć. Książka nie przeszła również korekty, mimo że taka informacja jest podana. O redakcji nie ma nawet co wspominać.

Moja teoria jest taka, że autor nigdy nie przeczytał w życiu książki dlatego nie wie jak się je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyłamię się z trendu czołobitności bo ktoś musi mieć odwagę to powiedzieć - ta książka warsztatowo jest źle napisana. Redakcja zupełnie się nie popisała. Snerg miał tendencję do niepotrzebnie skomplikowanych, złożonych zdań. Dziw bierze, że sam tego nie korygował. Aby nie być gołosłownym, zacytuję pierwsze dwa zdania powieści. Dwa.

"Była noc.

A teraz drugie:

"Była jedna z szeregu tych zwyczajnych nocy, gdy budziłem się między pancernymi ścianami, uwięziony od wielu miesięcy w komorze bez wyjścia, w ciemności rozświetlanej blaskami ekranów i w ciszy przerywanej piskami głośników, gdy drętwiałem na myśl o nieznanym losie pod niskim marmurowym stropem, z którego nawet we śnie śledziły mnie nieczułe mechaniczne oczy, i kiedy - wciąż jednakowo zdumiony prawami zamkniętego świata - pytałem maszyny, co to wszystko znaczy, i zaraz traciłem świadomość w kolejnym ciężkim śnie."

Uff...Teraz rozumiecie, dlaczego niektórzy po przeczytaniu kilkudziesięciu stron rzucają ją w kąt, myśląc że jest dla nich za trudna? Ona nie jest za trudna, tylko kiepska. inny przykład:

"Gdyby nie realizm perspektywy, barwy i kształtu, mógłbym sądzić, że stoję przed stereoskopowym, rozpostartym na ekranie obrazem, rzuconym nań przez pojedynczą, zakleszczoną w aparacie klatkę filmu, którego perforacja ugrzęzła między trybami projektora równocześnie z naciśnięciem kontaktu, ukazując mi ostatni fragment akcji urwanej raptownie w momencie zapalenia światła."

Że co? Przecież to jest poziom internetowych "fanfików", których autorzy bawią się w pisarzy i silą na wyniosłość. Czy to zacytowane porównanie było konieczne? Czy było zgrabnie napisane? To tylko fragment wątku, autor ciągnie to przez kolejny akapit... a bohater przecież na sekundkę włączył światło w pokoju.
Kolejny przykład:

"...wpadając przez otwarte drzwi do jakiegoś nie zajętego przez magmę wnętrza. Zaraz powróciłem na próg, aby te drzwi - obracające się lekko w zawiasach - zamknąć za sobą".

Wystarczyło "Zaraz powróciłem na próg i zamknąłem drzwi za sobą." lub nawet "je za sobą". Po co ten tekst o zawiasach?
Jeszcze inny przykład:

"Pokrywała ją gruba warstwa pyłu. W dotyku pył ten przypominał talk"

Rzetelny redaktor zostawiłby "Pokrywała ją gruba warstwa przypominającego talk pyłu" lub raczej "Pokrywała ją warstwa pyłu" z pominięciem wzmianki o talku. Dlaczego? Bo w kolejnym zdaniu autor pisze, że bohaterom "ślizgały się po nim ręce". Po talku...
Przecież to są szkolne błędy zarówno w logice jak i konstrukcji tekstu.

Wygląda to tak, jakby amator próbował literackiego snobizmu a z braku warsztatu wyszła lamerska paplanina. To wszystko sprawia, że książkę czyta się bardzo ciężko, z irytacją i momentami ciężko zrozumieć co autor chciał zilustrować. To największy grzech jaki pisarz może popełnić.
Uważam, że w dużej mierze to sprawia, że "Robot" uznawany jest za dzieło wysokich lotów. Każdy podchodzi do niej z takimi oczekiwaniami i kiedy mu się ona nie podoba, uważa że "jest dla niego za trudna".
Tymczasem patrząc obiektywnie, jest zwyczajnie kiepsko napisana.

Wyłamię się z trendu czołobitności bo ktoś musi mieć odwagę to powiedzieć - ta książka warsztatowo jest źle napisana. Redakcja zupełnie się nie popisała. Snerg miał tendencję do niepotrzebnie skomplikowanych, złożonych zdań. Dziw bierze, że sam tego nie korygował. Aby nie być gołosłownym, zacytuję pierwsze dwa zdania powieści. Dwa.

"Była noc.

A teraz drugie:

"Była jedna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałem po raz pierwszy w 1992 roku, teraz kupiłem to samo wydanie w antykwariacie i przeczytałem ponownie. I bawiło tak samo jak w czasach dzieciństwa. Przyjemna książka napisana bardzo lekkim językiem. Czytając czuje się sympatie do ET. Pozbawiona politycznej poprawności czy ideologicznych wrzutek, a więc można kupić ją dzieciom. Naprawdę bardzo przyjemnie się ją czytało.
Jedyny minus to tłumaczenie mojego wydania z 1987. Pani Maria Zborowska usilnie trzymała się archaicznych "patrzał, popatrzała (!), popatrzał na niego...". Kto tak mówił w czasach powojennych i później? Wygląda to na "yntelektualny" snobizm jak stosowanie liczby mnogiej "postaci", która kole w oczy zamiast bardziej logicznej "postacie".
Ale to nie wina autora, taka dygresja z mojej strony.
Moja rada, jeśli macie dzieci warto podarować im tę książkę.

Przeczytałem po raz pierwszy w 1992 roku, teraz kupiłem to samo wydanie w antykwariacie i przeczytałem ponownie. I bawiło tak samo jak w czasach dzieciństwa. Przyjemna książka napisana bardzo lekkim językiem. Czytając czuje się sympatie do ET. Pozbawiona politycznej poprawności czy ideologicznych wrzutek, a więc można kupić ją dzieciom. Naprawdę bardzo przyjemnie się ją...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Melock

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
13
książek
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
48
razy
W sumie
wystawione
13
ocen ze średnią 5,5

Spędzone
na czytaniu
60
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]