-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz4
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski5
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
Biblioteczka
2024
25/2024
Dla Frencza, tak, jak dla wszystkich Polaków rok 1989 miał oznaczać wolność. Miał przynieść zmiany na lepsze, zastąpić peerelowską szarzyznę kolorowym rajem. Dla Frencza stał się początkiem końca. Swoistą apokalipsą. Najpierw był rozwód, po którym ojciec zamknął się w pokoju pełnym śmieci i butelek. Z człowieka przeistoczył się w humanoidalnego śmiecia i tak też umarł. Jak śmieć. Potem Frencz stracił pracę w której nie musiał robić nic poza byciem. Jako absolwent wyższej uczelni w nowych realiach miałby szansę zrobić karierę, ale nie robi. Trafia za to na bazar i żeby tam wytrzymać znieczula się padlinką, tanim winem z pobliskiego sklepu. Z czasem ten alkohol staje się mu najlepszym przyjacielem i remedium na cały nowy straszny świat.
"Apokalypsis '89" to historia ludzkiego upadku. Gorzka jak wódka i kwaśna jak tanie wino. Autor doskonale oddaje realia przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Ze stron wprost wylewa się ówczesna szarzyzna i bylejakość. Ale jednak w tym wszystkim jest coś poetyckiego. Piękno brzydoty i rozkładu pochłaniającego miejskie przestrzenie. W opisie z tyłu książki jest zdanie które idealnie oddaje jej sedno "To opowieść o udławieniu się wolnością, o mieście, które nie wytrzymało zastrzyku adrenaliny, o naturze, która odebrała to, co jej wydarto" .
Brakuje mi słów by dodać coś więcej. To po prostu wspaniała książka. Zdecydowanie polecam!
25/2024
Dla Frencza, tak, jak dla wszystkich Polaków rok 1989 miał oznaczać wolność. Miał przynieść zmiany na lepsze, zastąpić peerelowską szarzyznę kolorowym rajem. Dla Frencza stał się początkiem końca. Swoistą apokalipsą. Najpierw był rozwód, po którym ojciec zamknął się w pokoju pełnym śmieci i butelek. Z człowieka przeistoczył się w humanoidalnego śmiecia i tak też...
2024
Jutlandia. Kraina najmocniej wysunięta na północ w królestwie Danii. W osiemnastym wieku jest ziemią całkowicie bezludną, będąca we władaniu wiatru i wrzosu. Tylko jeden człowiek zdecydował się by tu przybyć i udowodnić, że te nieprzyjazne tereny można ujarzmić i oswoić. Kapitan Ludwig von Kahlen podejmuje się swojego zadania nie do końca zdając sobie sprawę z ogromu pracy, jaka go czeka. W najwyższym punkcie wrzosowiska buduje dom, który nazywa Domem Królewskim. W znoju przekopuje i użyźnia ziemię licząc, że ta wyda jakiekolwiek owoce. Dokucza mu starość i samotność, a nieokiełznane siły natury zdają się sprzysięgać przeciwko niemu niszcząc to co w wielkim trudzie starał się stworzyć.
Nieprzyjazny kapitanowi jest też jego najbliższy sąsiad. Właściciel ziemski, bezwzględny sędzia Schinkel nie szczędzi trudu by uczynić życie Kahlena jeszcze trudniejszym. Gdy w Królewskim Domu pojawia się najpierw cygańska dziewczynka, a potem tajemnicza Ann Barbara świat wydaje się być bardziej znośny. Jednak Jutlandia nie zamierza nikomu dawać taryfy ulgowej.
"Bękart" to zachwycająca opowieść z historią w tle. Niezwykle plastyczne opisy przyrody zachwycają na każdym kroku, a bohaterowie są tak żywi, że ma się wrażenie, że można ich dotknąć gdy tyłko wyciągnie się rękę. Autorka zastosowała ciekawy sposób narracji. Wydarzenia opisywane są w czasie teraźniejszym z punktu widzenia obserwatora, który o wszystkich m opowiada. Dzięki temu można niejako wejść do opowieści i przeżyć wszystko mocniej. W książce zaskakuje też wszechobecna surowość. Bohaterowie nie mają głosu, nie mówią o tym co czują, a to z kolei sprawia że ich emocje uderzają bardziej. "Bękart" to absolutnie wspaniała historia o zemście, szorstkiej miłości, zatraceniu i złu w najczystszej postaci. Musicie to przeczytać!! Ja polecam!!!
Jutlandia. Kraina najmocniej wysunięta na północ w królestwie Danii. W osiemnastym wieku jest ziemią całkowicie bezludną, będąca we władaniu wiatru i wrzosu. Tylko jeden człowiek zdecydował się by tu przybyć i udowodnić, że te nieprzyjazne tereny można ujarzmić i oswoić. Kapitan Ludwig von Kahlen podejmuje się swojego zadania nie do końca zdając sobie sprawę z ogromu pracy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Jakub jest kilkunastoletnim, żydowskim chłopcem. Dotąd jego życie płynęło wolnym, spokojnym rytmem. Jedna noc zmieniła wszystko. Gdy w pogromie zginął ojciec Jakub wraz z matką i siostrą za ostatnie pieniądze kupują miejsca na statku płynącym do Londynu. Świat za morzem rodzi nadzieję na lepsze życie, jednak już pierwsze chwile po zejściu z parowca pozbawiają emigrantów wszelkich złudzeń. Londyn epoki wiktoriańskiej jest brudny i cuchnie, a bieda wygląda z każdego kąta. To miejsce gdzie człowiek zredukowany roli śmiecia, larwy nużącej się w smrodzie i szlamie, której zarówno życie jak i śmierć nie mają żadnego znaczenia. Jakub wbrew wszystkiemu postanawia walczyć o przeżycie dla siebie i swojej rodziny. Czy ta walka przyniesie jakikolwiek skutek?
"Humbuk" to książka, w której nigdy nie świeci slońce. Czytając można odnieść wrażenie że brodzi się po pas w cuchnącym szlamie i trujących kloacznych wyziewach. Tragiczne wydarzenia odmalowane są przez autora z makabryczną surowością przez co ich siła rażenia jest jeszcze większa. Nikt tu nad nikim nie płacze, nikomu nie współczuje. Nie ważne czy to dręczenie psa czy śmierć bezimiennego dziecka. "Humbug" to historia, która skłania do zadania sobie pytania co stanowi o naszym człowieczeństwie i jak niewiele potrzeba by je zupełnie zatracić.
Osobiście powiem, że to jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku. Zdecydowanie polecam!
Jakub jest kilkunastoletnim, żydowskim chłopcem. Dotąd jego życie płynęło wolnym, spokojnym rytmem. Jedna noc zmieniła wszystko. Gdy w pogromie zginął ojciec Jakub wraz z matką i siostrą za ostatnie pieniądze kupują miejsca na statku płynącym do Londynu. Świat za morzem rodzi nadzieję na lepsze życie, jednak już pierwsze chwile po zejściu z parowca pozbawiają emigrantów...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Madeline jest matką trójki dzieci. Jedno z nich właśnie ma zacząć naukę w szkole. Kobieta ma niewyparzony język i niezwykły temperament. Nigdy jednak nie przyznałaby się do tego, że nadal nosi w sobie żal do byłego męża, który porzucił ją przed piętnastoma laty.
Życie Celeste wydaje się być bajką. Obrzydliwie bogaty mąż, przepiękny dom, idealni synowie i uroda która sprawia, że wszyscy wstrzymują oddech. Nikt nie wie jednak jakie okropności skrywa ta urocza fasada.
Jane. Młoda samotna matka, która chce ułożyć sobie życie w nowym miejscu. Jej synek Ziggy właśnie ma po raz pierwszy przekroczyć próg szkoły. Już na starcie okazuje się, że nie będzie łatwo. Chłopczyk zostaje oskarżony o duszenie koleżanki. To daje początek plotkom, rywalizacji i całej serii chorych sytuacji które nakręcają inni rodzice.
Te trzy kobiety na pierwszy rzut oka nie mają że sobą nic wspólnego, a mimo to połaczy ich przyjaźń. Lecz nawet w swoim towarzystwie nie mogą powstrzymać się od kłamstwa.
Na wieczorku integracyjnym dochodzi do tragedii. Ginie człowiek. Kto jest winien? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że nie wszyscy mówią prawdę.
No dobra. Znów się wzięłam za książkę z poza mojej strefy komfortu. Czy to było dobre? I tak i nie. Do połowy byłam znudzona i zirytowana. Bohaterki ekstremalnie działały mi na nerwy z tymi swoimi głupimi kompleksami i obsesją na punkcie zakupów. Brr. Ale! Od połowy poczułam się zaintrygowana. Chciałam się dowiedzieć, kto zaginął i dlaczego. A że to ujawniono dopiero pod koniec książki to przeczytałam całą. Co do stylu czy fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Dobrze, że autorka poruszyła w niej problem przemocy domowej. To dobra książka, tyle że po prostu trzeba takie lubić.
Madeline jest matką trójki dzieci. Jedno z nich właśnie ma zacząć naukę w szkole. Kobieta ma niewyparzony język i niezwykły temperament. Nigdy jednak nie przyznałaby się do tego, że nadal nosi w sobie żal do byłego męża, który porzucił ją przed piętnastoma laty.
Życie Celeste wydaje się być bajką. Obrzydliwie bogaty mąż, przepiękny dom, idealni synowie i uroda która...
2024
Leaf jest studentką która całkiem niedawno rozpoczęła życie na własny rachunek. Żeby zarobić na czynsz dziewczyna pracuje jako kelnerka w jednej z restauracji na Manhattanie. Praca nie jest ani łatwa, ani przyjemna ale dziewczyna stara się nie narzekać. Nadchodzi jednak dzień który zmienia wszystko. W nocnym klubie Leaf poznaje Henry'ego. Między nimi szybko zaczyna iskrzyć i niewiele czasu mija gdy z klubu przenoszą się do hotelu. Romantyczny wstęp nie prowadzi jednak do niczego przyjemnego. Henry wyjmuję sztylet i wbija go w serce dziewczyny. Jednocześnie z jego ust zaczyna wydobywać się czarny dym. Henry nie jest człowiekiem, już nie. Jest powloką, pokrowcem na demona imieniem Lore. Leaf ma zostać nowym nosicielem, ale transfer nie do końca się udaje. Do hotelowego pokoju z łopotem czarnych płaszczy wpadają egzorcyści z Black Bird Academy udaremniając jego zamiary.
Gdy Leaf odzyskuje przytomność zdaje sobie sprawę, że znajduje się w podziemnym lochu a jej ciało zakute jest w łańcuchy. Nad nią zaś stoi czarnowłosy egzorcysta Falco zaopatrzony w groźnie wyglądające instrumenty gotowy torturami wymusić na demonie zeznania. Niestety nikt nie przewidział, że Leaf i Lore jakimś cudem są w stanie istnieć w jednym ciele. Ponieważ dotąd nie było takiego przypadku kierownictwo akademii postanawia przyjąć Leaf i zrobić z niej egzorcystę. A pieczę nad nową studentką ma osobiście pełnić Falco. Leaf szybko odkrywa nowe umiejętności. Będą jej potrzebne, bo na życie dziewczyny czyhają nie tylko nieprzychylni egzorcyści z akademii lecz także całe hordy demonów.
"Black Bird Academy. Zabij mrok" to powieść młodzieżowa z pogranicza fantastyki. Trochę taki "Harry Potter" na sterydach z dużą ilością krwawych scen. Jest tu i przygoda i czary i romans, ale w cięższej, mroczniejszej wersji. Autorka pisze z niezwykłym zacięciem. Akcja jest niezwykle dynamiczna, ale jednocześnie nie przeładowana szczegółami. W książce nie ma nic trywialnego, ani banalnego a postacie są barwne i wyraziste. Czytając zupełnie nie odnosi się wrażenia, że to książka dla młodszych czytelników. Wręcz przeciwnie. Dla mnie była to świetna przygoda, którą będę z pewnością miło wspominać. A Wam serdecznie polecam!
Leaf jest studentką która całkiem niedawno rozpoczęła życie na własny rachunek. Żeby zarobić na czynsz dziewczyna pracuje jako kelnerka w jednej z restauracji na Manhattanie. Praca nie jest ani łatwa, ani przyjemna ale dziewczyna stara się nie narzekać. Nadchodzi jednak dzień który zmienia wszystko. W nocnym klubie Leaf poznaje Henry'ego. Między nimi szybko zaczyna...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
"Sternberg" to debiutancka powieść Szczepana Twardocha, w której autor popuszcza wodze fantazji. Fabuła powieści toczy się w osiemnastym wieku, w ogarniętym rewolucją Wiedniu. W takich oto niepewnych czasach synowie zdegradowanej szlachty spotykają się by rozmawiać o polityce i planować przyszłą wielkość swojego kraju. W śród nich są bracie Sternbergowie. Obaj niechętni Republice i gotowi na wszystko by obalić panującego dyktatora. Mężczyźni, choć urodzeni tego samego dnia różnią się nie tylko charakterem ale i podejściem do spraw politycznych. Carla pociąga wizja sprawowania władzy, natomiast droga do wolności Alexa Sternberga wiedzie zupełnie innymi ścieżkami. Wkrótce dochodzi do przewrotu i Wiedeń wraca pod cesarskie panowanie. Jednak być może nie na długo gdyż wróg atakuje zagarniając coraz to większe połacie Cesarstwa Austriackiego.
Można powiedzieć, że "Sternberg" jest doskonałym przykładem powieści historycznej nawet jeśli zawarte w niej wydarzenia są fikcyjne. Autor opisuje wszystko z takim pietyzmem i dbałością o szczegóły jakby fabuła odgrywała się na jego oczach. Dokładne odmalowanie wyglądu ówczesnej broni czy umundurowania żołnierzy sprawia że historia nabiera realności. Przy tym nie jest ani odrobinę nudna. Myślę że zachwyci nawet czytelników niezbyt przychylnych literaturze historycznej. Ja do takich należę, a uwierzcie nie mogłam się oderwać od lektury. Zdecydowanie rzecz godna polecenia!!
"Sternberg" to debiutancka powieść Szczepana Twardocha, w której autor popuszcza wodze fantazji. Fabuła powieści toczy się w osiemnastym wieku, w ogarniętym rewolucją Wiedniu. W takich oto niepewnych czasach synowie zdegradowanej szlachty spotykają się by rozmawiać o polityce i planować przyszłą wielkość swojego kraju. W śród nich są bracie Sternbergowie. Obaj niechętni...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Gdzieś w Irlandii stoi stary dom. Na pierwszy rzut oka nie różni się wcale od innych starych domów w okolicy. Dopiero po przekroczeniu progu ujawnia on czastkę swej niesamowitości. Dom ten ma za dużo drzwi, a pod jego tynkiem skrywa się żelazo i stal. Od wielu lat to miejsce jest placówką opiekunczą dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Rok rocznie przybywają tu do pracy wolontariusze z całej Europy, by podszlifować swój angielski i być może conieco zarobić. Dom i jego mieszkańcy mają jednak tajemnice, których nie wyjawiają obcym. Jak to, dlaczego nie wolno wnosić czerwieni i o czym mówią symbole na ścianach.
Tym razem do pracy w placówce trafił chłopak z Polski, Bartosz i szybko zaprzyjaźnił się z mieszkańcami domu Johnem, Michaelem i Fioną. Zysał też aprobatę koordynatorki Amy i szybko awansował na numer jeden wśród opiekunów. Dzięki przyjaźni i wzajemnemu zaufaniu Bartoszowi zostają objawione tajemnice tego pradawnego budynku i chłopak zostaje wciagnięty w wir odwiecznej walki której wynik może zaważyć na istnieniu całej ludzkości.
"Strychnica" to wyjątkowe połaczenie powieści grozy, przygody i histori w stylu fantasy. Autor nie oczywistymi przejściami prowadzi nas w światy pełne dziwów, krwawych bitew i niewiarygodnych, czasem odrażajacych postaci. Meandrujemy więc korytarzami utkanymi że snów, które czasami są przyjemne lecz częsciej to koszmary. Jednak poza warstwą fabularną jest tutaj coś więcej. Piękna opowieść o dorastaniu, poswięceniu i przjaźni silniejszej niż śmierć. To własnie te elementy najmocniej dotknęły mojej duszy i wycisnęły z oczu niejedną łzę. "Strychnica" to książka-podróż. Gdy się kończy zostawia po sobie smutek, tęsknotę i wspomnienia które zostają w głowie na długo po odłożeniu książki na półkę. Zdecydowanie polecam!!!!
Gdzieś w Irlandii stoi stary dom. Na pierwszy rzut oka nie różni się wcale od innych starych domów w okolicy. Dopiero po przekroczeniu progu ujawnia on czastkę swej niesamowitości. Dom ten ma za dużo drzwi, a pod jego tynkiem skrywa się żelazo i stal. Od wielu lat to miejsce jest placówką opiekunczą dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Rok rocznie przybywają tu do...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Mike Rinder urodził się w Australii w średnio zamożnej rodzinie. Jego rodzice w pogoni za czymś, co pozwoli im rozwinąć swoje umiejętności zainteresowali się scjentologii. Filozofią której założenia w całości opracował L. Ron Hubbard, i która w teorii miała być lekarstwem na wszystko. Od wypalenia zawodowego, po schizofrenię i raka. Jako syn scjentologów Mike w wieku kilkunastu lat wstąpił do organizacji Sea Org. Podpisując kontrakt na milion lat służby zdeklarował się wiernie trwać przy swym duchowym przywódcy. Droga ku kolejnym poziomom oświecenia nie była łatwa. Mike przez lata piął się z mozołem po szczeblach skomplikowanej hierarchii tej organizacji. Po latach wypełnionych pracą ponad siły, ciągłym upokorzeniem, przemocą i stresem Mike, będac już u samego szczytu postanawia odjeść. Ta książka ma na celu przedstawienie prawdy na temat scjenologi i ukazania nadużyć jakich dopuszczają się osoby stojące na jej czele. Burzy sztucznie wygładzoną fasadę sekty pokazując jej koszmarne oblicze. Oblicze dziwacznego kultu w którym oświecenie duchowe zdobywa się dzięki tysiącom dolarów , którego członkowie tkwią w więzieniu tak dosłownym jak i umysłowym.
"Spowiedź scjentologa" to książka absolutnie warta przeczytania! Ja polecam!!
Mike Rinder urodził się w Australii w średnio zamożnej rodzinie. Jego rodzice w pogoni za czymś, co pozwoli im rozwinąć swoje umiejętności zainteresowali się scjentologii. Filozofią której założenia w całości opracował L. Ron Hubbard, i która w teorii miała być lekarstwem na wszystko. Od wypalenia zawodowego, po schizofrenię i raka. Jako syn scjentologów Mike w wieku...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Kiedy konsul Hegemonii zostaje wyznaczony do odbycia ostatniej pielgrzymki na Hiperion wie, że nie może się sprzeciwić. W podróży ma mu towarzyszyć sześciu innych pielgrzymów. Ich celem są owiane tajemnicą Grobowce Czasu i sam Dzierzba, którego jego wyznawcy zwą Królem Bólu. Nie bez powodu, gdyż jest to biologiczna maszyna do zabijania, która potrafi poruszać się poza czasem. Pierwszym etapem pielgrzymki jest międzygalaktyczna podróż gigantycznym statkiem drzewem. Wybudzeni z kriosnu pątnicy postanawiają spędzić czas opowiadając o sobie i swoich dotychczasowych pobytach lub związkach z Hyperioniem. I szybko okazuje się, że w ich opowieściach pewne wątki są spójne, a każda z nich pełna jest rozpaczy, nadziei i miłości.
Nie mam zamiaru rozpisywać się zbytnio na temat fabuły, gdyż nie ona gra tutaj pierwsze skrzypce. Będac świadkami kosmicznej podróży na odległą planetę jesteśmy również słuchaczami historii jej uczestników. A każda z nich jest jak zupełnie osobna książka. Autor nie tylko stworzył wyraziste postacie, ale również obdarzył je unikalną osobowością i głosem. To sprawia, że opowieść zdaje się prawie realna. Świat wykreowany w "Hyperionie" jest zupełnie odległy, a jednak tak bliski naszemu. Bliski przez uczucia miotające bohaterami ale i to co w nas ludziach najgorsze. Przemoc, nienawiść do wszystkiego co obce i nieposkromiona niczym chęć posiadania.
Przyznam, że brakuje mi słów by odpowiednio opisać niesamowitość "Hyperiona" . Czytając tą książkę, miałam wrażenie, że naprawdę przenoszę się do innego świata, a odkładanie książki za każdym razem przynosiło uczucie zagubienia w rzeczywistości i smutnej pustki. Smutno mi też teraz, bo wiem, że już nigdy nie przeczytam jej po raz pierwszy, choć na duchu podtrzymuje mnie fakt, że przede mną jeszcze trzy tomy serii. A Wam z całego serca ją polecam!!!
Kiedy konsul Hegemonii zostaje wyznaczony do odbycia ostatniej pielgrzymki na Hiperion wie, że nie może się sprzeciwić. W podróży ma mu towarzyszyć sześciu innych pielgrzymów. Ich celem są owiane tajemnicą Grobowce Czasu i sam Dzierzba, którego jego wyznawcy zwą Królem Bólu. Nie bez powodu, gdyż jest to biologiczna maszyna do zabijania, która potrafi poruszać się poza...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Kasia, Julka, Michał i Jarek poznają się w pracy. Pozornie niewiele ich łaczy, a mimo to szybko zostają przyjaciółmi. Tkwią razem w korporacyjnym piekle starając się przetrwać długie godziny absurdalnych szkoleń, do znudzenia powtarzane rozmowy telefoniczne z klientami i fochy przełożonych. Julka pracuje w dziale księgowości, gdzie jej praca jest szczerze doceniana, ale inni mają tak lekko. W firmie rządzi nimi hetera imieniem Ilona, która robi co może by tylko uprzykrzyć życie pracownikom swojego działu. I choć to jawny mobbing, wszyscy przymykają na to oko. To bezlitosny, korporacyjny świat w którym każdy gra wymyśloną dla siebie rolę, skrywając pod maską uśmiechu prawdziwe rozgoryczone "ja" noszące ślady przebytych traum.
Mogłoby się wydawać że "Witamy w piekle" to obyczajowa opowiastka o korposzczurach, a jednak jest czymś znacznie więcej. To próba scharakteryzowania pokolenia współczesnych trzydziestolatków. Ludzi niekiedy zagubionych i pogrążonych w depresji. Ofiar toksycznych związków, spotykających się z niezrozumieniem bliskich i środowiska w jakim żyją. Każdy z bohaterów książki nosi w sobie bagaż trudnych doświadczeń, z którymi będzie musiał się zmierzyć w drodze do zadowolenia i samoakceptacji.
Choć nie czytam, i nie jestem fanem obyczajów to ta książka.zdołala mnie zainteresować i w pewnym stopniu nawet zachwycić. Może dlatego, że jej treść nie odbiega za bardzo od rzeczywistości w której funkcjonujemy na co dzień? Tak czy siak, polecam!!!
Kasia, Julka, Michał i Jarek poznają się w pracy. Pozornie niewiele ich łaczy, a mimo to szybko zostają przyjaciółmi. Tkwią razem w korporacyjnym piekle starając się przetrwać długie godziny absurdalnych szkoleń, do znudzenia powtarzane rozmowy telefoniczne z klientami i fochy przełożonych. Julka pracuje w dziale księgowości, gdzie jej praca jest szczerze doceniana, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Można powiedzieć, że Randolph Clare osiągnął w życiu wszystko co można osiągnąć. Ma piękną żonę, trójkę wspaniałych dzieci i dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, które zapewnia spokojne i dostatnie życie. Rzeczywistość jednak zaczyna rozpadać się na części w chwili gdy w jednej fabryk należących do Clare Cottonseed wybucha pożar. Randolph zmuszony jest przerwać urlop i wrócić do Stanów, zostawiając rodzinę nad malowniczym, kanadyjskim jeziorem. Nie wie jednak, że własnie popełnia duży błąd. Gdy prezes Clare dogląda interesu i szacuje straty zamaskowani mężczyźni w drastyczny sposób mordują jego żonę i dzieci. Załamany Randolph trafia do szpitala, gdzie nawiązuje znajomość z hinduskim lekarzem, który opowiada mu o transie śmierci. To pradawny rytuał, który umożliwia wędrówkę na drugą stronę rzeczywistości i spotkanie z bliskimi którzy odeszli. W Randolphie budzi się nadzieja. Nie tylko na ponowne ujrzenie ukochanych bliskich, ale także na to, by przy ich pomocy ująć morderców i ich zleceniodawców. Zdeterminowany wyrusza w podróż do Indonezji na poszukiwanie adepta transu śmierci. W ślad za nim podążają mordercy.
"Trans śmierci" to świetna historia w której zachodni świat biznesu i wschodni mistycyzm wzajemnie się przenikają. Autor znakomicie opisał ludzką naturę na jednej szali stawiając miłość i uczciwość a na drugiej zawiść, okrucieństwo i chciwość. Istotne dla fabuły są motywy horrorowe. Wdowia Wiedźma i krwiożercze lejaki z pewnością przyprawią Was o ciarki. Dla mnie dużym plusem są motywy zaczerpnięte z hinduizmu, lub na nim wzorowane. "Trans śmierci" to z pewnością jedna z lepszych pozycji w dorobku pisarza. Polecam!!
Można powiedzieć, że Randolph Clare osiągnął w życiu wszystko co można osiągnąć. Ma piękną żonę, trójkę wspaniałych dzieci i dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, które zapewnia spokojne i dostatnie życie. Rzeczywistość jednak zaczyna rozpadać się na części w chwili gdy w jednej fabryk należących do Clare Cottonseed wybucha pożar. Randolph zmuszony jest przerwać urlop i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Rodzina Haarder to mama, tata i córka. Mieszkają w odległej i zupełnie odległej części wyspy na tak zwanej głowie. Ich dom otacza las. Matka od wielu lat nie opuszcza sypialni. Jest zbyt ciężka bo choć podnieść się z łózka. Ojciec Jens kiedyś robił piękne meble, teraz zajmuje go głównie zbieractwem. Natomiast Liv ich dziewięcioletnia córka oficjalnie nie żyje. Jens zgłosił jej śmierć by ją na zawsze przy sobie zachować. Dziewczynka dorasta w nienormalnych warunkach. Jest świadkiem rzeczy, których dziecko w tym wieku nie powinno ogladać. Ojciec wpajał jej osobliwe zasady moralne, udzielał dziwnych rad i uczył zabijać. Liv biega po lesie z łukiem i nożem przy pasku. Wie jak polować na zające i wie, że gdy odbiera im życie, one nie cierpią. W ciemności przecież nie czuje się bólu.
"Żywica" to niezwykle poruszająca historia o postępującym szaleństwie i wielkiej miłości która popycha do makabrycznych czynów. Autorka przedstawia nam trzy rózne światy. Świat Jensa, kompulsywnego zbieracza uwikłanego w skomplikowaną relację w matką. Świat Marii nękanej chorobą i świat ich córki Liv. Dziewięciolatki która nie do końca odróżnia co jest dobre, a co złe. Której czas odmierzają polowania, ucieczka i strach.
"Żywica" to taka książka w czytaniu której trzeba robić przerwy na wypłakanie się. Są tu sceny, które przyprawią was o ciary i których długo nie wyrzucicie z głowy. To jedna z ciekawszych powieści z jakimi miałam ostatnio doczynienia. Zdecydowanie polecam!
Rodzina Haarder to mama, tata i córka. Mieszkają w odległej i zupełnie odległej części wyspy na tak zwanej głowie. Ich dom otacza las. Matka od wielu lat nie opuszcza sypialni. Jest zbyt ciężka bo choć podnieść się z łózka. Ojciec Jens kiedyś robił piękne meble, teraz zajmuje go głównie zbieractwem. Natomiast Liv ich dziewięcioletnia córka oficjalnie nie żyje. Jens zgłosił...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
Sabrina Galloway pracuje w laboratorium firmy EcoEnergy. Przedsiębiorstwo zajmuje się alternatywną produkcją oleju, a jej kadra naukowa, opracowuje innowacyjne technologie, które w przyszłości pozwolą przetwarzać wszelkie odpady w paliwo. To brzmi tak pięknie, że aż trudno uwierzyć że jest prawdą, a Sabrina zaczyna podejrzewać, że w EcoEnergy jest coś bardzo nie tak. Najpierw znika jej bezpośredni przełożony, a niedługo potem kobieta odkrywa, że rurami w przetwórni płyną odpady, które nie powinny się tam znaleźć. Sabrina postanawia powęszyć. Nie wie jednak, że na szali oprócz wielkich pieniędzy wisi ludzkie życie, a w całą historię wplątany jest nawet senator kongresu. Czy bohaterce starczy odwagi by wciągnąć brudne sprawki EcoEnergy na światło dzienne? Czy ocali własną skórę w ucieczce przed wynajętym zabójcą?
"Trucizna" to bardzo ciekawy i świetnie napisany dreszczowiec. Wszystkie sceny zdają się być obmyślone z wielką starannością, bez błędów fabularnych i niedomówień. Akcja nie wyrywa z butów. Raczej toczy się powoli rozwijając przed czytelnikiem kolejne wątki. Nie znaczy to jednak, że jest nudno. O nie! Intryga jest tak dobrze obmyślona, że nie ma czasu na nudę. Fajna książka do połknięcia na raz. Bez szału i fajerwerków, ale za to ciekawie.
Sabrina Galloway pracuje w laboratorium firmy EcoEnergy. Przedsiębiorstwo zajmuje się alternatywną produkcją oleju, a jej kadra naukowa, opracowuje innowacyjne technologie, które w przyszłości pozwolą przetwarzać wszelkie odpady w paliwo. To brzmi tak pięknie, że aż trudno uwierzyć że jest prawdą, a Sabrina zaczyna podejrzewać, że w EcoEnergy jest coś bardzo nie tak....
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Opowiadania grozy jedna z moich ulubionych literackich form. W niewielkiej objętości upakowana jest mnogość myśli, słów i strachów. Najwyższą sztuką jest zaś tak pokierować fabułą opowiadania by czytelnik po tych kilku przeczytanych stronach czuł się zszokowany, zaniepokojony i poruszony. W "Balladach morderców" autorowi udało się to osiągnąć w stu procentach. Ta antologia, zainspirowana muzyką Nicka Cave'a to prawdziwy majstersztyk. Znajdziecie tu nie tylko historię o zabójcach i ofiarach, choć bezsprzecznie tych jest najwięcej. Są tu też opowieści z pogranicza horroru i fantastyki, a także takie w klimacie post apokaliptycznym. Słowem, wszystko co dobra grozowa antologia mieć powinna. Na wyróżnienie zasługuje znakomity, lekko poetycki styl autora, który doskonale podkreśla ponury klimat. Zdecydowanie "Ballady Morderców" to rzecz godna polecenia. Czytajcie bo warto!!
Opowiadania grozy jedna z moich ulubionych literackich form. W niewielkiej objętości upakowana jest mnogość myśli, słów i strachów. Najwyższą sztuką jest zaś tak pokierować fabułą opowiadania by czytelnik po tych kilku przeczytanych stronach czuł się zszokowany, zaniepokojony i poruszony. W "Balladach morderców" autorowi udało się to osiągnąć w stu procentach. Ta antologia,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Po wygranej bitwie pod Crécy Anglicy kontynuują swój marsz przez Normandię i Pikardię podbijając kolejne miasta i wzbudzając strach wśród Francuzów. Thomas z Hookton usatysfakcjonowany zemsta na wrogach wraz z ukochaną Eleanor i księdzem Hobbe'em wyruszył w drogę by wypełnić swe przeznaczenie. Znaleźć Świętego Graala. Na północnych rubieżach Anglii czeka ich niemiła niespodzianka. Oto szykuje się bitwa że Szkockimi najeźdźcam. Thomas, ponieważ przede wszystkim jest angielskim łucznikiem postanawia stanać w polu przeciw wrogom. Jego towarzysze zaś mają ukryć się w katedrze w niedalekim Durham. Niestety okazuje się, że poszukiwaczy Świętego Graala jest więcej, a jeden z nich dominikanin Bernard de Taillebourg także jest w mieście i nie cofnie się przed niczym by zdobyć bezcenną relikwię. W pierwszej kolejności likwiduje osoby, które są Thomasowi najbliższe. Młody łucznik znów wyrusza szukać zemsty, tym razem jednak droga do niej będzie dużo bardziej niebezpieczna.
"Włóczęga" Bernarda Cornwella to drugi z czterech tomów cyklu o poszukiwaniu Świętego Grała. Tak jak poprzednia część, ta również obfituje w emocjonujące przygody i genialne sceny batalistyczne, a jej bohaterowie są niezwykle barwni. Na wyróznienie zasługuje także fabuła oparta na źródłach historycznych. Nie trzeba być jednak miłosnikiem historii, by ten cykl zachwycił. Zdecydowanie polecam!!
Po wygranej bitwie pod Crécy Anglicy kontynuują swój marsz przez Normandię i Pikardię podbijając kolejne miasta i wzbudzając strach wśród Francuzów. Thomas z Hookton usatysfakcjonowany zemsta na wrogach wraz z ukochaną Eleanor i księdzem Hobbe'em wyruszył w drogę by wypełnić swe przeznaczenie. Znaleźć Świętego Graala. Na północnych rubieżach Anglii czeka ich niemiła...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Lato 1982 roku. W małym miasteczku na prowincji mieszka Maks, jedenastoletni chłopiec, który nie wyróznia się jakoś szczególnie na tle rówieśników. Może tylko czyta więcej niż oni i lepiej się uczy, co niekoniecznie jest powodem do chwały. Z tej też przyczyny chłopak ma tylko jednego przyjaciela Wronka. Wronek zaś pała nienawiscią jednego z sasiadów, którego wszyscy nazywają Trzynachą i na wszystkie sposoby stara mu się uprzykrzyć życie. Siłą rzeczy wciąga w ten proceder Maksa, co skutkuje poważnymi konsekwencjami. Świat w którym dorastają ci dwaj chłopcy nie jest przyjemnym miejscem. Nawet promienie letniego słońca nie są w stanie do końca rozświetlić wszechobecnej szarości a ciepły wiatr rozdmuchać oparów kiepskiego tytoniu i beznadzieji. To świat pełen dziwnych, obcych dorosłych którzy ani nie potrafią roznawiać z jedenastolatkiem, ani tym bardziej go zrozumieć. Jednakże szare tło daje spore pole dla wyobraźni. Wiata śmietnikowa może być poniemieckim bunkrem, wykopy szczytami Himalajów a brzozowy lasek nieprzebytą anazońską dżunglą.
"Haszyszopenki" to historia, której klimat ludzie mojego pokolenia złapiął w lot i pochłoną z nutką sentymentu. Ale nie tylko sentyment sprawia, że to niezwykle poruszająca opowieść. Mamy tu motyw dorastania w nieprzyjaznym środowisku i toksyczną relację. Mamy smutek prowincjonalnego, peerelowskiego miasteczka i jego mieszkańców. Jest też szaleństwo, prowadzące do tragedii.
Być może nie potrafię być do końca obiektywna w ocenie, bo książki Jarosława Maślanka są niezwykle wysoko na liście moich ulubieńców. Być może powinnam rzetelniej podejść do tematu, jednak jakby nie było "Haszyszopenki" to ksiązka zdecydowanie "moja". I zdecydowanie ją polecam!!
Lato 1982 roku. W małym miasteczku na prowincji mieszka Maks, jedenastoletni chłopiec, który nie wyróznia się jakoś szczególnie na tle rówieśników. Może tylko czyta więcej niż oni i lepiej się uczy, co niekoniecznie jest powodem do chwały. Z tej też przyczyny chłopak ma tylko jednego przyjaciela Wronka. Wronek zaś pała nienawiscią jednego z sasiadów, którego wszyscy...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Agent FBI Sam Booker zostaje wysłany do małego miasteczka nad oceanem by zbadać sprawę dziwnych zgonów do których doszło w krótkim okresie czasu. Moonlight Cove to spokojna mieścina, a jednak ten pozorny spokój wydaje się być zwodniczy. Większość mieszkańców zatrudniona jest w korporacji zajmującej się mikrotechnoligią na czele której stoi ekscentryczny naukowiec. Tymczasem na łakach i w okolicznych lasach coraz częsciej słychać nieznanego pochodzenia okrzyki, powarkiwania i wrzaski. Coraz więcej ciał zwożonych jest do tutejszego zakładu pogrzebowego i palonych w tajemnicy. Nim Sam Booker zdąży dobrze zorientować dię w sytuacji sam staje się zbiegiem i potencjalną ofiarą. Wkrótce okazuje się, że w Moonlight Cove niebezpieczni są również stróże prawa, a prawda o tym co dzieje się w miasteczku okaże się straszniejsza niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
Przyznam szczerze, że "Północ" zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę. Początek wskazywał, że będzie to horror w którym główną rolę odegrają wilkołaki. Tymczasem zdarzenia rozwinęły się w zupełnie nietypowy sposób. Co ciekawe, ksiązka, choć jest tylko pulpowym horrorem zdaje się nieść ze sobą pewne mądrosci. Władza w rękach szaleńca to zło, a z eksperymentami na ludziach trzeba bardzo, ale to bardzo uważać.
Stwierdzam więc, że to jedna z fajniejszych książek autora jakie czytałam.
Agent FBI Sam Booker zostaje wysłany do małego miasteczka nad oceanem by zbadać sprawę dziwnych zgonów do których doszło w krótkim okresie czasu. Moonlight Cove to spokojna mieścina, a jednak ten pozorny spokój wydaje się być zwodniczy. Większość mieszkańców zatrudniona jest w korporacji zajmującej się mikrotechnoligią na czele której stoi ekscentryczny naukowiec. Tymczasem...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Barcelona na początku dwudziestego wieku niewiele różni się od innych europejskich miast. Na ulicach króluje brud, smród i ubóstwo, a śmierć zbiera krwawe żniwo. Inspektor policji Moisès Corvo od znajomej prostytutki dowiaduje się, że w mieście grasuje potwór, który porywa dzieci. Inspektor zaczyna drążyć i szybkio zdaje sobie sprawę, że ma doczynienia z prawdziwym szaleńcem, który może mieć na koncie ponad setkę ofiar. Trudno to jednak dobrze oszacować, bo dzieci te pochodzą z najuboższych rodzin. Dla systemu nie istnieją, a według tego kryterium nie mogły też zaginąć. Sprawa staje się jeszcze bardziej podejrzana, gdy zwierzchnicy Corvo zaczynają naciskać na inspektora by zaprzestał działań i ogłosił publicznie, że nie ma żadnego potwora , a zaginięcia dzieci to tylko plotka. Jednak Moisès nie zamierza odpuscić i w końcu trafia na ślad Enriquety Martin, kobiety która zostanie nazwana wampirzycą z Barcelony.
"Cienie z Barcelony" to z pewnością najbardziej mroczny i przerażający kryminał jaki dotąd czytałam. Atmosfera jest tu tak ciężka, że to aż przytłacza, a opisy morderczych praktyk przyprawiają o gęsią skórkę. Po pierwsze dlatego, że większość dokonywana była na dzieciach, a po drugie dlatego, że jak się okazuje książka powstała na podstawie prawdziwych wydarzeń. Spodobał mi się bardzo sposób narracji w powieści. Autor zastosował ciekawy wybieg i w roli narratora uniescił śmierć. Dziękuję temu uczestniczymy w wydarzeniach jakby z dystansu, a także mamy możliwość dowiedzieć się czegoś o samej wampirzycy. Śmierć bowiem krąży po Barcelonie przybierając rózne formy i rozmawia z osobami które zetknęły się z Enriquetą.
"Cienie Barcelony" to pozycja zdecydowanie godna polecenia. Zaznaczam jednak, że przeznaczona jest dla czytelników o mocnych nerwach.
Barcelona na początku dwudziestego wieku niewiele różni się od innych europejskich miast. Na ulicach króluje brud, smród i ubóstwo, a śmierć zbiera krwawe żniwo. Inspektor policji Moisès Corvo od znajomej prostytutki dowiaduje się, że w mieście grasuje potwór, który porywa dzieci. Inspektor zaczyna drążyć i szybkio zdaje sobie sprawę, że ma doczynienia z prawdziwym...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Jan Trzaska jest nowym wikarym w parafii w niewielkiej ślaskiej wsi. Jego dni są pełne obowiazków i do bólu przewidywalne. Modlitwa, msza katechezy w szkole i złośliwe uwagi gosposi Aldony. Ambitny kapłan nie tak wyobrażał sobie swą poslugę. Z tęsknota wspomina Warszawę z której przeniesiono go właśnie tu, na Ślask. Pewnej nocy jednak dzieje się coś nieoczekiwanego. Wikarego Trzaskę budzą hałasy na poddaszu, a gdy dociera na miejsce doznaje objawienia. Na poddaszu plebani pojawił się Jezus Chrystus w obstawie archanioła Michała. Cud to, czy halucynacja? A może tylko sen?
"Epifania wikarego Trzaski" to niezwykły twór literacki, którego klasyfikacja zmienia się w miarę czytania. Na początku można odnieść wrażenie, że ma się doczynienia z lekko zabawną fantastyką, która następnie nasyca się mistyką by finalnie przemienić się w dramat. Autor porusza w niej temat struktur kościelnych zwracajac uwagę jak bardzo polityczny mają one wymiar. Wytrzymuje się jednak od piętnowania instytucji zaznaczając jedynie rozczarowanie. Mnie w tej książce najbardziej poruszyły jednak losy ludzi i ich historie, zwłaszcza historia Skarbka i małej Kasi. Czytałam je z wielką ciekawoscią i niewielkim wzruszeniem, a teraz z czystym sumieniem polecam!!
Jan Trzaska jest nowym wikarym w parafii w niewielkiej ślaskiej wsi. Jego dni są pełne obowiazków i do bólu przewidywalne. Modlitwa, msza katechezy w szkole i złośliwe uwagi gosposi Aldony. Ambitny kapłan nie tak wyobrażał sobie swą poslugę. Z tęsknota wspomina Warszawę z której przeniesiono go właśnie tu, na Ślask. Pewnej nocy jednak dzieje się coś nieoczekiwanego....
więcej mniej Pokaż mimo to
26/2024
Marten jest jednym z wielu trybików w maszynie. Co rano budzi się w wynajmowanym na godziny mieszkaniu, podłącza swój neurolink do sieci by sprawdzić wysokość swojego długu węglowego, obejrzeć jakieś bzdury publikowane w socjalach i zareagować na kilka postów w odpowiedni sposób. Jego dzień jest dokładnie zaplanowany. Minuta na prysznic, śniadanie z owadów i podróż do pracy. Po drodze miga krajobraz z kapsułami SARCOFF porozrzucanymi w każdej części gigantycznego miasta. W radio mówią, że ci, którzy do nich wejdą są bohaterami. Ratują planetę przez anihilację własnej osoby. Marten nie chce być bohaterem. Po prostu nie chce tu być. Istnieć w tym sterylnym świecie, gdzie wolnośc jest jedynie słowem bez znaczenia. Paradoksalnie wejście do kapsuły SARCOFF niczego nie kończy. Zaczyna za to istnienie na innej płaszczyźnie. Marten jest teraz poza systemowym wyrzutkiem. Martwym za życia. Nie jest jednak sam. Sara, Lovecraft, Czarny i Biały wiodą podobny los. Przewodzi im charyzmatyczny Jezus i to właśnie on wprowadza Martena w świat istniejący poza systemem. Przedstawia mu też swoją teorię, na temat tego, co tak naprawdę dzieje się z ludźmi obwiniając o wszystko Antychrysta.
Generalnie to książkę Marcina Majchrzaka można zaklasyfikować do gatunku fantastyka. Początek, mocno zawiewa Grzędowiczem i serialem "Czarne lustro". Potem jednak historia staje się mocno filozoficzna. I choć czasami można się zmęczyć czytaniem takich wywodów to jednak nie można im odmówić sensu i zawartej w nich mądrości. "Antychryst" przedstawia niepokojacą wizję przyszłości, która mam nadzieję nigdy się nie spełni. Jest mrocznie, niepokojąco i klimatycznie. Ja zdecydowanie polecam!
26/2024
więcej Pokaż mimo toMarten jest jednym z wielu trybików w maszynie. Co rano budzi się w wynajmowanym na godziny mieszkaniu, podłącza swój neurolink do sieci by sprawdzić wysokość swojego długu węglowego, obejrzeć jakieś bzdury publikowane w socjalach i zareagować na kilka postów w odpowiedni sposób. Jego dzień jest dokładnie zaplanowany. Minuta na prysznic, śniadanie z owadów i podróż...