-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz4
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski5
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
Biblioteczka
2022-07-31
2022-06-05
2022-06-18
2020-03-31
2020-01-10
2019-04-01
B.A. Paris dała mi się poznać jako autorka świetnych thrillerów. "Za zamkniętymi drzwiami" oraz "Na skraju załamania" na bardzo długo zostały mi w pamięci i bardzo miło wspominam czas spędzony podczas czytania obydwu pozycji. Gdy dowiedziałam się, że na rynku pojawiła się kolejna książka tej autorki, wprost nie mogłam się doczekać kolejnej lektury. "Pozwól mi wrócić" to książka, która niestety znacznie odbiega stylem i klasą od jej poprzedniczek...
Finna i Laylę - głównych bohaterów powieści - poznajemy w bardzo tragicznych okolicznościach. Na parkingu, podczas ich powrotu z Francji, gdzie spędzali wakacje dochodzi do pewnego incydentu. Niespodziewanie kobieta znika i zapada się pod ziemię. Zrozpaczony mężczyzna przez wiele lat próbuje odnaleźć swoją dziewczynę i dowiedzieć się co się wydarzyło tej ostatniej nocy. Po 12 latach bezowocnych działań Finn postanawia zacząć swoje życie od nowa. Zakochuje się w Ellen - siostrze Layli. Gdy postanawiają wziąć ślub niespodziewanie zaginiona kobieta wraca... Co tak na prawdę wydarzyło się 12 lat temu? Czy Finn podczas zeznań na policji, które złożył w tragiczną noc były szczere? Co działo się z Laylą przez te wszystkie lata?
Tym co najbardziej rzuca się w oczy podczas czytania tej książki jest fakt, że styl pisania autorki został diametralnie zmieniony. Niebanalne historie, napięcie trzymające do ostatniej strony, intrygi, manipulacje oraz do bólu prawdziwi bohaterowie - to rzeczy, które najbardziej ceniłam u B.A. Paris. Tym razem się jednak niestety zawiodłam. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jak dotąd jest to najsłabsza książka tej autorki. Oczywiście czytelnik dostaje do rozwiązania pewną zagadkę, mylne tropy i pewną dozę tajemniczości - jednak cała przedstawiona historia jest tak nieprawdopodobna i nierealna, że tak na prawdę czytelnik nawet nie ma ochoty się nad nią zastanawiać. Kolejnym minusem są także bohaterowie, którzy są mało wyraziści, bierni i bardzo irytujący. Nie odnalazłam w nich ani jednej cechy, za którą można by było ich polubić.
Podsumowując, "Pozwól mi wrócić" niesamowicie mnie wynudziła. Jestem zawiedziona i odrobinę zniechęcona. Jest to książka, która niewątpliwie mogłaby się spodobać - na przykład nastolatkom. Jednak ja poszukuję w książkach tego "czegoś" co pozwoli mi na długie godziny się odprężyć i wciągnąć w niesamowitą historię. Oczywiście, gdy powstanie kolejna książka B.A. Paris postaram się ją przeczytać, gdyż głęboko wierzę, że tym razem był to mały wypadek przy pracy.
B.A. Paris dała mi się poznać jako autorka świetnych thrillerów. "Za zamkniętymi drzwiami" oraz "Na skraju załamania" na bardzo długo zostały mi w pamięci i bardzo miło wspominam czas spędzony podczas czytania obydwu pozycji. Gdy dowiedziałam się, że na rynku pojawiła się kolejna książka tej autorki, wprost nie mogłam się doczekać kolejnej lektury. "Pozwól mi wrócić"...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-27
Krwiście czerwona okładka sprawiła, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Zachęta samego Stephena Kinga - króla Horroru - dodatkowo spotęgowała uczucie ekscytacji, które poczułam trzymając tę książkę w rękach. Czy warto mieć "Ocalałe" na swojej półce?
Quincy Carpenter to kobieta, która dziesięć lat wcześniej jako jedyna przeżyła masakrę w Pine Cottage - małej chatce pośrodku lasu. Dziś Quincy ma chłopaka, dom, blog kulinarny oraz nowe życie. Jednak wydarzenia sprzed lat na zawsze pozostawiły ślady i odcisnęły piętno na jej osobie. Takich "Ocalałych" jak ona jest więcej. Poznajemy trzy kobiety i trzy na pozór różne od siebie historie. Czy możliwym jest, aby jednak miały ze sobą coś wspólnego?
Książka dosłownie już od pierwszej strony przypadła mi do gustu. Autorka doskonale buduje napięcie oraz dozuje informacje.
Podczas czytania ciągle towarzyszył mi niepokój oraz ciekawość o wydarzenia sprzed dziesięciu lat. Riley Sager stworzyła bardzo realistyczne oraz trudne postaci, które przeżywają całą gamę uczuć. Gdy w pewnym momencie myślimy, że wiemy już o nich wszystko, to chwilę później okazuje się, że tak na prawdę nie wiemy nic. Pomimo, iż czytałam ją już jakiś czas temu historia ciągle siedzi mi w głowie. Już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego.
Podsumowując, jeśli lubicie krwawe masakry, trudnych do rozgryzienia bohaterów oraz historie, które wprost wprawią was w osłupienie - koniecznie musicie przeczytać "Ocalałe". Zdecydowanie jest to pozycja z gatunku "must read".
Krwiście czerwona okładka sprawiła, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Zachęta samego Stephena Kinga - króla Horroru - dodatkowo spotęgowała uczucie ekscytacji, które poczułam trzymając tę książkę w rękach. Czy warto mieć "Ocalałe" na swojej półce?
Quincy Carpenter to kobieta, która dziesięć lat wcześniej jako jedyna przeżyła masakrę w Pine Cottage - małej...
2019-03-15
Po lekturze "Nieodnalezionej" zbyt wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Zakończenie książki tak na prawdę niewiele nam wyjaśniło, dlatego też miałam ogromną nadzieję, że kiedyś powstanie druga część, w której poznamy dalsze losy Wernera, Ewy oraz Kasandry. "Nieodgadniona" to właśnie książka, na którą tak bardzo liczyłam.
Akcja powieści rozgrywa się rok po wydarzeniach z poprzedniej części. Kasandra Reimann mieszka za granicą, gdzie próbuje wieść spokojne życie wraz ze swoim synem Wojtkiem. Damian Werner zaś także zmienił miejsce zamieszkania, próbując na nowo poskładać swoje życie do kupy. Przypadkowo znaleziona kaseta VHS oraz uprowadzenie Wojtka sprawią, że losy bohaterów z pierwszej części znów się ze sobą przetną. Czy tym razem poznamy historię zaginionej Ewy? Czy Damian i Kasandra pomimo tak wielu przeciwności losu odnajdą w końcu drogę do prawdy?
"Nieodgadniona" pisana jest w bardzo podobnym stylu co jej poprzedniczka. Mamy więc sporo intryg, tropów i zmyłek. Akcja dosłownie pędzi "na łeb, naszyję" więc czytelnik, który próbuje łączyć kolejne wątki, by odnaleźć ostatni element układanki z góry skazany jest na niepowodzenie. Remigiusz Mróz nie byłby sobą, gdyby na koniec nie zaskoczył nas czymś zupełnie nowym, nadającym wszystkiemu całkiem inne znaczenie. Książka zdecydowanie trzyma w napięciu, a zakończenie wbija w fotel, jednak muszę także przyznać, że czegoś mi w tej książce brakowało. Momentami miałam wrażenie, że dostałam kopię poprzedniej części, tylko trochę bardziej rozbudowaną.
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że Remigiusz Mróz znajduje się w czołówce moich ulubionych pisarzy. Jego książki są niebanalne oraz na prawdę wciągające. Czytając "Nieodgadnioną" można odnieść wrażenie, że popularność oraz presja otoczenia negatywnie wpłynęły na rezultat jego pracy nad tą książką. Mam nadzieję, że jest to stan chwilowy.
Tymczasem polecam tylko wytrwałym czytelnikom.
Po lekturze "Nieodnalezionej" zbyt wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Zakończenie książki tak na prawdę niewiele nam wyjaśniło, dlatego też miałam ogromną nadzieję, że kiedyś powstanie druga część, w której poznamy dalsze losy Wernera, Ewy oraz Kasandry. "Nieodgadniona" to właśnie książka, na którą tak bardzo liczyłam.
Akcja powieści rozgrywa się rok po wydarzeniach ...
2019-03-11
Książką zainteresowałam się po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu powstałego na jej podstawie. Niewątpliwie jest to bardzo wstrząsająca i aktualna opowieść. Ale czy to wystarczy by po nią sięgnąć?
Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Republice Gilead (dawne Stany Zjednoczone). Klęska ekologiczna doprowadziła świat do sytuacji, w której przyrost naturalny w zatrważającym tempie ciągle maleje. Bank Myśli Jakuba to organizacja terrorystyczno - religijna, która siłą objęła rządy w Republice oraz stworzyła nowy system, dzięki któremu sytuacja ma się wkrótce poprawić. Przemocą nakłoniono wszystkie płodne kobiety do odgrywania roli Podręcznych, które muszą rodzić dzieci wysoko postawionym Komendantom oraz ich Żonom. Główna bohaterka jako w pełni płodna kobieta zostaje przydzielona do obozu Podręcznych, w momencie gdy zostaje rozdzielona ze swoim mężem oraz córeczką przy próbie ucieczki z kraju. Gdy trafia do "nowego domu" jej życie ulega całkowitej zmianie. Freda musi być posłuszna w każdej sprawie, nieproszona nie ma prawa głosu, nie może niczego dotykać, czytać, a nawet patrzeć na inne Podręczne. Raz w miesiącu musi brać udział w Ceremonii zapłodnienia przez swojego Komendanta w obecności jego Żony. Czy właśnie taka przyszłość nas czeka?
"Opowieść Podręcznej" zdecydowanie nie jest łatwą lekturą. Teraźniejszość ciągle miesza się z przeszłością. Ciągłe skoki w czasie mogą spowodować, że zamiast zaciekawić, książka po prostu zacznie irytować. Jednak tego czego brakowało mi chyba najbardziej był fakt, że sytuacja rządowa oraz polityczna nie została dokładniej rozbudowana. Brak dopracowania tej kwestii ciągle rzucał mi się w oczy? Bo gdzie walka o kraj? Gdzie bunt? Gdzie pomoc ze strony innych państw? Wydawać by się mogło, że odgrodzenie murem oraz zmuszanie kobiet do prokreacji nie obeszło tak na prawdę nikogo.
Pomimo wad, książka niewątpliwie posiada także atuty, których na próżno szukać w innych książkach tego typu. Przede wszystkim opowieść porusza bardzo aktualne problemy. Problem bezpłodności, zmniejszającego się przyrostu naturalnego, wolności oraz roli kobiet we współczesnym świecie. Książkę czyta się z zapartym tchem. Wyjątkowa historia oraz bardzo realni bohaterowie sprawiają, że pozycja ta na długo zapada w pamięć.
Na prawdę warto przeczytać "Opowieść Podręcznej". Niewątpliwie serial został bardziej rozbudowany i poruszonych w nim zostało o wiele więcej kwestii i problemów. Jednak uważam, że książka także zasługuje na waszą uwagę. Polecam!
Książką zainteresowałam się po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu powstałego na jej podstawie. Niewątpliwie jest to bardzo wstrząsająca i aktualna opowieść. Ale czy to wystarczy by po nią sięgnąć?
Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Republice Gilead (dawne Stany Zjednoczone). Klęska ekologiczna doprowadziła świat do sytuacji, w której przyrost...
2019-03-09
Do tej pory nigdy nie miałam styczności z twórczością A.G. Riddle. Książkę przypadkowo znalazłam na jednej z marketowych wyprzedaży. Jak to zwykle bywa - okładka przykuła moją uwagę. Gdy przeczytałam opis miałam nadzieję na opowieść rodem z serialu "Lost - Zagubieni". Niestety, ale trochę się pomyliłam...
Riddle zabiera nas na pokład samolotu lecącego z Nowego Jorku do Londynu. Z niewiadomych przyczyn samolot nagle spada i rozbija się gdzieś w Anglii. Walczący o przetrwanie ocaleni pasażerowie wkrótce zdają sobie sprawę, że świat, w którym się znaleźli zdecydowanie różni się od znanego im dotychczas. Grupa nieznajomych zostaje uwikłana w tajemnicze przygody, które będą miały wpływ na losy ludzkości.
"Lot 305" to połączenie thrillera z science - fiction. Porusza problemy związane z rozwojem technologicznym. Pokazuje nam potencjalne zagrożenia oraz konsekwencje, które mogą wyniknąć z nieodpowiedzialnego postępowania związanego z tą dziedziną. Autor świetnie poradził sobie także z ukazaniem prawdziwej ludzkiej natury. Umiejętnie wniknął w umysły ludzi, od których zależą losy ludzkości.
Skomplikowana fabuła, szybka i wciągająca akcja, prosty język oraz interesująca historia - to tylko niektóre plusy tej powieści. Jednak bardziej wymagający czytelnicy znajdą w niej także wiele minusów - jak chociażby fakt, że w książce, która opiera się na podróży w czasie jest zbyt wiele niejasności i rozbieżności.
Podsumowując, jeżeli należycie do kategorii osób, które lubią połączenie thrillera z science - fiction, gdzie tak na prawdę wszystko się może wydarzyć - po prostu musicie sięgnąć po "Lot 305". Ja niestety jestem trochę zawiedziona, ponieważ spodziewałam się czegoś trochę innego...
Do tej pory nigdy nie miałam styczności z twórczością A.G. Riddle. Książkę przypadkowo znalazłam na jednej z marketowych wyprzedaży. Jak to zwykle bywa - okładka przykuła moją uwagę. Gdy przeczytałam opis miałam nadzieję na opowieść rodem z serialu "Lost - Zagubieni". Niestety, ale trochę się pomyliłam...
Riddle zabiera nas na pokład samolotu lecącego z Nowego Jorku do...
2019-03-03
"Grzesznik" to trzecia w kolejności książka o wyjątkowym duecie patologa sądowego Maurze Isles oraz zatwardziałej policjantce Jane Rizzoli. Muszę przyznać, że już od naszego pierwszego spotkania obie panie zawładnęły moim sercem i wprost nie mogę się doczekać naszych kolejnych spotkań.
Tym razem miejscem akcji jest żeński klasztor Greystones, gdzie doszło do brutalnej napaści na dwie zakonnice. Jedna z nich zmarła w skutek poniesionych ran, a druga w stanie śpiączki trafiła do pobliskiego szpitala. Dla Rizzoli i Isles nie jest to jednak koniec problemów, ponieważ niedługo potem otrzymują wezwanie do kolejnego miejsca zbrodni. W opuszczonym budynku dawnej restauracji policja odnajduje straszliwie okaleczone zwłoki kobiety. Czy możliwe jest, że te dwie na pozór całkiem różne od siebie sprawy mają ze sobą jednak coś wspólnego?
Czy Rizzoli i Isles uda się ponownie wspólnymi siłami rozwiązać kolejną trudną sprawę?
Książka zdecydowanie pochłonęła mnie bez reszty. Było mi na prawdę trudno się od niej oderwać. Prowadzenie akcji, jak również towarzyszące temu napięcie sprawiają, że chciałoby się czytać "Grzesznika" bez końca. Pomiędzy toczące się wydarzenia i ich główny temat wplątane zostają problemy życia prywatnego głównych bohaterek; skomplikowane życie miłosne, przeszłość oraz były mąż, który nie daje o sobie zapomnieć. Obie kobiety zostają postawione przed trudnymi życiowymi wyborami, które mogą odmienić ich życie już na zawsze.
Podsumowując, "Grzesznik" jest bardzo dobrą pozycją dla każdego fana thrillerów- nie tylko tych medycznych. Jestem pewna, że seria o Jane i Maurze potrafi porwać każdego czytelnika. Nie traćcie więc czasu i bierzcie się za czytanie! Na pewno nie będzie to czas stracony :)
"Grzesznik" to trzecia w kolejności książka o wyjątkowym duecie patologa sądowego Maurze Isles oraz zatwardziałej policjantce Jane Rizzoli. Muszę przyznać, że już od naszego pierwszego spotkania obie panie zawładnęły moim sercem i wprost nie mogę się doczekać naszych kolejnych spotkań.
Tym razem miejscem akcji jest żeński klasztor Greystones, gdzie doszło do brutalnej...
2019-02-23
Gdy tylko zaczęłam interesować się prozą Agathy Christie dowiedziałam się, że pozycją, którą koniecznie trzeba przeczytać jest właśnie "Zabójstwo Rogera Ackroyda". Po jej lekturze muszę przyznać, że jest to książka wyjątkowa pod każdym względem. Tym co najbardziej wyróżnia ją od innych kryminałów jest zakończenie, które wprost wbija w fotel.
Małe miasteczko King's Abbot w ostatnim czasie żyje tylko i wyłącznie plotką na temat samobójstwa starszej kobiety - Pani Ferrars, która zasłynęła już wcześniej jako podejrzana o zabójstwo swojego męża. Wspomniana kobieta jako powiernika swoich sekretów wybrała bogatego Rogera Ackroyda. Niedługo potem Ackroyd zostaje zamordowany. Tajemniczą zagadkę śmierci wraz ze słynnym detektywem Herkulesem Poirotem próbuje rozwikłać miejscowy lekarz James Sheppard. Kto jest mordercą? Podejrzanych jest na prawdę wielu, lecz tylko wprawne oko zauważy kto tak na prawdę jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Książka napisana jest bardzo prostym i przystępnym językiem. Narratorem jest James Sheppard, który jak nikt inny świetnie zna okolicę oraz wszystkich mieszkańców King's Abbot. Lekarz niemal na każdym kroku towarzyszy detektywowi Herkulesowi Poirotowi skąd znamy każdy szczegół i postęp śledztwa. Agatha Christie w swojej książce stworzyła wiele barwnych i oryginalnych postaci, które idealnie odwzorowują rzeczywistość XX - wiecznej Anglii.
Jak już na początku wspomniałam zakończenie tej książki po prostu wbiło mnie w fotel. Już dawno nie czytałam czegoś aż tak dobrego, gdzie intryga goni intrygę, a zagadki wysypują się jak karty z rękawa magika. Chrisie stworzyła po prostu arcydzieło, które zdecydowanie musicie przeczytać.
Polecam!
Gdy tylko zaczęłam interesować się prozą Agathy Christie dowiedziałam się, że pozycją, którą koniecznie trzeba przeczytać jest właśnie "Zabójstwo Rogera Ackroyda". Po jej lekturze muszę przyznać, że jest to książka wyjątkowa pod każdym względem. Tym co najbardziej wyróżnia ją od innych kryminałów jest zakończenie, które wprost wbija w fotel.
Małe miasteczko King's Abbot w...
2019-02-02
Stephen King to niekwestionowany Król Horroru. Każdą kolejną książką udowadnia swoim czytelnikom, że nie traci formy. "Uniesienie" to jego najnowsza pozycja na rynku wydawniczym. Czy i tym razem King nas nie zawiedzie?
Przenosimy się do tajemniczego miasteczka Castle Rock. Spokojne życie prowadzi tu Scott Carey. Samotny mężczyzna oprócz kota Billa posiada też nadwagę. Wagę łazienkową omija szerokim łukiem, ponieważ zdaje sobie sprawę ze swojego wyglądu. Pewnego poranka jednak wszystko się zmienia. Scott postanawia bowiem sprawdzić jak daleko posunęła się już jego nadwaga. Odkrywa wtedy pewną nieprawidłowość. Zamiast tyć - chudnie. Z ubraniami czy bez, a nawet z obciążeniem waga wciąż pokazuje tyle samo. Może istniałoby nawet na to jakieś wytłumaczenie, gdyby nie fakt, że w kolejnych dniach Scott waży jeszcze mniej... Gdy kontaktuje się z zaprzyjaźnionym lekarzem, okazuje się, że z medycznego punktu widzenia taka sytuacja jest po prostu niemożliwa. Z dnia na dzień główny bohater chudnie coraz bardziej, a "Dzień Zero" zbliża się wielkimi krokami. Carey jednak postanawia się tym nie przejmować i zaczyna czerpać z życia pełnymi garściami. Zaczyna jednak także zauważać złe zachowania swoich sąsiadów z Castle Rock. Czy uda mi się naprawić pewne sprawy? Czy "Dzień Zero" na prawdę nadejdzie? Co się wtedy wydarzy?
Stephen King jak zawsze zaskakuje. Akcja książki rozgrywa się na 170 stronach. Pomimo tego autor znajduje miejsce, aby dać nam dwie bardzo ważne lekcje. Po pierwsze - pokazuje nam, że nawet w obliczu śmierci można cieszyć się życiem i brać z niego to co najlepsze. Scott nie poddał się chorobie, nie załamał się - a wręcz przeciwnie. Pogodził się z koleją swojego życia i do samego końca po prostu cieszył się małymi rzeczami. Po drugie - porusza temat homoseksualizmu i tolerancji. Bardzo łatwo jest osądzić kogoś kogo tak na prawdę mało znamy. Pomimo XXI wieku cechuje nas tzw. "zaściankowość". brak otwartości na nowe doświadczenia i poglądy, a także na odmienność, która przy bliższym poznaniu wcale nie jest już taka zła.'
"Uniesienie" zdecydowanie nie jest horrorem, lecz opowiadaniem o prawdziwym życiu. Nie znajdziecie tutaj rozlewu krwi, szybkiej akcji czy potworów. Znajdziecie jednak przepis na godne i szczęśliwe życie bez nienawiści i okrucieństw, a z życzliwością i tolerancją wobec siebie i innych ludzi. Czy polecam? Oczywiście, że tak! W szczególności każdemu prawdziwemu fanowi Stephena Kinga.
Stephen King to niekwestionowany Król Horroru. Każdą kolejną książką udowadnia swoim czytelnikom, że nie traci formy. "Uniesienie" to jego najnowsza pozycja na rynku wydawniczym. Czy i tym razem King nas nie zawiedzie?
Przenosimy się do tajemniczego miasteczka Castle Rock. Spokojne życie prowadzi tu Scott Carey. Samotny mężczyzna oprócz kota Billa posiada też nadwagę....
2019-01-26
Tym co lubię najbardziej oprócz czytania dobrej literatury niewątpliwie jest oglądanie horrorów. Uwielbiam mrożące krew w żyłach historie, które przez długi czas nie pozwalają mi zasnąć. Podczas oglądania jednego z takich właśnie filmów natrafiłam na informację o książce, która opisuje przerażające historie prawdziwych ludzi. "Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren" - bo o niej właśnie mowa to książka o małżeństwie amerykańskich demonologów, którzy stoczyli wiele bitew z mrocznymi siłami zła. Myślicie, że to kolejna fikcja literacka mająca na celu przyciągnięcie czytelnika? Przekonajcie się sami!
Ed i Lorraine urodzili się w latach 20. XX wieku - wspólnie przebadali tysiące niesamowitych przypadków nawiedzeń i opętań. Ed Warren był jedynym świeckim demonologiem uznanym przez Watykan, z którego doświadczenia korzystał między innymi Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych. Książka ta opisuje szereg zdarzeń jakie przydarzyły się zwykłym ludziom. Poznajemy m.in. historię domu z Amityville, Enfield, lalki Annabelle czy rodziny Beckfordów. Dowiadujemy się czym jest opętanie, duch, zjawa czy też nawiedzenie. Jak radzić sobie gdy do naszego domu zawita niewidzialny gość czy też gdzie szukać pomocy, gdy wszystkie metody zawodzą?
To prawdziwa relacja ludzi, którzy dosłownie przeszli przez piekło. Warrenowie opowiadają o istnieniu duchów, demonów, zła i szatana. Ich opowieści poparte są niezliczoną ilością zdjęć, filmów oraz nagrań. Zasadnicze pytanie brzmi: Czy jesteście w stanie w to uwierzyć?
Pomimo specjalistycznego języka całość czyta się na prawdę dobrze. Niektórym czytelnikom może jedynie przeszkadzać brak chronologii przedstawianych wydarzeń. Autor niejednokrotnie miesza ze sobą wydarzenia. Opowiada jedną historię, by moment później przytoczyć całkiem inną - a do tego całkowicie wyrwaną z kontekstu.
Niewątpliwie książka o słynnych demonologach mną wstrząsnęła. Świadomość, że przedstawione w niej historie wydarzyły się na prawdę tylko potęgowała uczucie zaniepokojenia. Wielu ludzi nie wierzy w nadnaturalne zdolności, duchy czy też zjawiska, których nie da się logicznie wytłumaczyć. Całkiem do niedawna też uważałam się za osobę, którą przestraszyć takimi "opowiastkami" jest na prawdę trudno. Książka ta zmieniła jednak trochę moje nastawienie. Przecież w każdej historii kryje się ziarenko prawdy...
"Demonolodzy" to książka, którą zapamiętam na bardzo długo. Jest jedną z najbardziej przerażających pozycji jakie miałam okazję przeczytać. Jeżeli lubicie dreszczyk emocji, gorąco ją wam polecam w to mroźne popołudnie :)
Tym co lubię najbardziej oprócz czytania dobrej literatury niewątpliwie jest oglądanie horrorów. Uwielbiam mrożące krew w żyłach historie, które przez długi czas nie pozwalają mi zasnąć. Podczas oglądania jednego z takich właśnie filmów natrafiłam na informację o książce, która opisuje przerażające historie prawdziwych ludzi. "Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren" - bo o...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-16
Gdy tylko książka Aleksandra R. Michalaka trafiła na rynek wydawniczy od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. I choć od premiery minęło już trochę czasu w końcu udało mi się tego dokonać. "Denar dla Szczurołapa" przyciągnęła mnie nie tylko bardzo tajemniczą okładką, lecz także obietnicą wyjaśnienia legendy, którą poznałam jako dziecko. Czy było warto?
Głównym bohaterem książki jest akademicki wykładowca i naukowiec - Gabor Horthy. Podczas swojej pracy natrafia on na prace XIX- wiecznego teologa Augusta Erdmanna. Horthy chce dowiedzieć się dlaczego Erdmann zmienił kierunek swoich badań i aż do śmierci zajmował się legendą o Szczurołapie z Hameln. Jak głosi owa legenda - w 1248 roku małe miasteczko w Niemczech nawiedziła plaga szczurów. Mieszkańcy, nie mogąc sobie z nią poradzić wynajęli Szczurołapa. Mężczyzna ten za obietnicą zapłaty, za pomocą gry na flecie wywabił szczury z miasta. Po wykonanej pracy został jednak oszukany. W akcie zemsty, Flecista powrócił, tym razem wyprowadzając z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści. Gabor Horthy chcąc zgłębić tę legendę natrafia na coś więcej niż tylko zagadki przeszłości. Z legendą o Szczurołapie wiążą się bowiem mroczne i bardzo potężne moce.
Tym co zdecydowanie wyróżnia tę książkę na rynku czytelniczym jest bardzo ciekawe połączenie elementów legendy z pradawnymi rytuałami i wierzeniami pochodzącymi z całego świata. Na uznanie zdecydowanie zasługuje także kreacja głównego bohatera. Horthy to postać, która łączy w sobie bardzo skrajne cechy. Z jednej strony poznajemy go jako awanturnika i kobieciarza, który swoje związki z kobietami traktuje jako przygody na chwilę. Z drugiej jednak strony jest to osoba bardzo pracowita, która potrafi poświęcić swoim badaniom całe swoje życie.
"Denar dla Szczurołapa" na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci. Jestem w pełni usatysfakcjonowana tą książką i muszę przyznać, że jest to jedna z lepszych pozycji jaką ostatnio czytałam. Aleksander R. Michalak zadbał nawet o najmniejszy detal. W tej książce nic bowiem nie dzieje się przypadkowo. Niesamowity klimat oraz bardzo ciekawa historia w połączeniu z XIII wieczną legendą sprawia, że po prostu nie można się od niej oderwać.
Jeśli lubicie książki pełne przygód i czającego się na każdym kroku zła, "Denar dla Szczurołapa" jest właśnie dla was! Polecam!
Gdy tylko książka Aleksandra R. Michalaka trafiła na rynek wydawniczy od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. I choć od premiery minęło już trochę czasu w końcu udało mi się tego dokonać. "Denar dla Szczurołapa" przyciągnęła mnie nie tylko bardzo tajemniczą okładką, lecz także obietnicą wyjaśnienia legendy, którą poznałam jako dziecko. Czy było warto?
Głównym...
Moim zdaniem książka jest rewelacyjna. Obawiam się jednak, że osoby, które nie obserwują autorów na ich kanale na YouTube nie docenią należycie tej pozycji. W książce przedstawianych jest bowiem wiele sytuacji i wydarzeń, które w pełni można zrozumieć jedynie po obejrzeniu filmików.
Jedynym minusem jest dla mnie rozmieszczenie zdjęć. Niejednokrotnie pojawiały się one o dwa rozdziały za późno. A szkoda, bo jednak dobrze jest jednocześnie czytać i oglądać jak to wszystko wyglądało.
Chłopaków na ich kanale oglądam już od bardzo dawna i jestem pod ich wielkim wrażeniem. Włożyli w swoją twórczość na prawdę dużo serca. Mam nadzieję, że niedługo powstanie kolejna książka o ich niesamowitych przygodach i eksploracjach.
Do zobaczenia na następnej wyprawie! ;)
Moim zdaniem książka jest rewelacyjna. Obawiam się jednak, że osoby, które nie obserwują autorów na ich kanale na YouTube nie docenią należycie tej pozycji. W książce przedstawianych jest bowiem wiele sytuacji i wydarzeń, które w pełni można zrozumieć jedynie po obejrzeniu filmików.
więcej Pokaż mimo toJedynym minusem jest dla mnie rozmieszczenie zdjęć. Niejednokrotnie pojawiały się one o ...