rozwiń zwiń
Cedrik

Profil użytkownika: Cedrik

Krakow Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 34 tygodnie temu
429
Przeczytanych
książek
519
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
92
Polubień
opinii
Krakow Mężczyzna
Dodane| 2 książki
Strony www:
Piszący, czytający, nielubiący telewizji. Dziwny, znaczy.

Opinie


Na półkach:

"Gambit" zaszokował mnie swoją fabułą, całkowicie wciągnął i zwyczajnie posłał "na deski" - przyznam, że to moja pierwsza książka tego autora i nie spodziewałam się tak dobrego języka i tak wartkiej akcji. Nie u polskiego autora - do tej pory czytałam tylko tych zagranicznych i jeśli nasi są tak samo dobrzy, jak autor "Gambita" to zdecydowanie muszę po nich sięgnąć - póki co, to Maciej Siembieda zawładnął moją wyobraźnią!

"Gambit" zaszokował mnie swoją fabułą, całkowicie wciągnął i zwyczajnie posłał "na deski" - przyznam, że to moja pierwsza książka tego autora i nie spodziewałam się tak dobrego języka i tak wartkiej akcji. Nie u polskiego autora - do tej pory czytałam tylko tych zagranicznych i jeśli nasi są tak samo dobrzy, jak autor "Gambita" to zdecydowanie muszę po nich sięgnąć - póki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, że parę lat temu – stojąc nad brzegiem morza – zadałem sobie pewne pytanie; a gdybym mógł zmienić teraźniejszość? Gdybym potrafił, działając w przeszłości, pokierować historią tak, by potoczyła się po mojej myśli? Wielka władza – i jedno z niespełnionych marzeń ludzkich: umieć kształtować rzeczywistość wedle własnego upodobania. Pamiętam, jak się wtedy uśmiechałem, snując te marzenia w świetle zachodzącego słońca i czując na stopach chłodny dotyk fal. Tego samego wieczoru leżałem w łóżku, czytając „The Bestlarium” Marcina Wolskiego.

Moje nadmorskie rozmyślania były tylko marzeniami – nie miałem możliwości wejrzenia w czas. Ani po to, by kreować rzeczywistość, ani też choćby dla zaspokojenia ciekawości. Nie mogłem więc wiedzieć, że w niedalekiej przyszłości pojawi się książka, która także i o tym będzie traktowała. Los chciał, że napisał ją nie kto inny, jak właśnie Wolski.

Kiedy dowiedziałem się, że niedawno na rynku pojawiła się najnowsza powieść autora niezapomnianego „Laboratorium nr 8”, nie mogłem tego faktu zignorować. Zwłaszcza, że w pamięci wciąż tkwiło wspomnienie „Enklawy”, „Matriarchatu” czy też „Numeru”. Niedługo później trzymałem w rękach „Wilka w owczarni”.

Marcin Wolski to postać znana na polskim rynku wydawniczym… i nie tylko. Jeśli do kogoś może pasować sformułowanie „człowiek orkiestra”, to właśnie on jest tą osobą. Uznany pisarz, satyryk, dziennikarz, autor audycji radiowych, twórca programów telewizyjnych, trzykrotnie nominowany do nagrody Janusza A. Zajdla, odznaczony m.in. złotym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Mając to wszystko na uwadze, z prawdziwym zniecierpliwieniem odchyliłem przednią część okładki.

Historia zaczyna się, kiedy Aldo Gurbiani schodzi do podziemi kościoła ojców kapucynów na Sycylii. Wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności (a może wcale nie?) trafia na stary dziennik – zapiski jego wcześniejszego wcielenia – Alfredo Derossiego. Od tej chwili przeniosłem się do XVII-wiecznej Europy. Alfredo, uciekając z Rosettiny, napotyka dziwnego starca, który każe do siebie mówić Il Dottore. Wkrótce staje się jasne, że ścieżki losu młodego Derossiego ściśle splotły się z drogą starca. Zaczyna się czas podróży i nauki.

Przyznam, że z początku poczułem się trochę rozczarowany. Koncepcja ucznia wyruszającego w podróż w nieznane, spotykającego mistrza i pobierającego od niego sekretne nauki wydała mi się zanadto oklepana. Czas miał jednak zweryfikować moje poglądy. I to – jak na Wolskiego przystało – brutalnie.

Na to jednak musiałem jeszcze trochę poczekać. Do książek, które mam ocenić, podchodzę zwykle bardzo ostrożnie. Zwłaszcza, jeśli napisane są przez twórców wcześniej mi znanych i przeze mnie lubianych. Powód jest prosty – boję się rozczarowania. Było oczywiste, że widząc jego oznaki postaram się wysnuwać pierwsze wnioski dopiero po przeczytaniu dłuższego fragmentu tekstu.

Wolski jednak postanowił inaczej. Ba, podszedł mnie podstępnie, korzystając z całej swojej wiedzy doświadczonego pisarza. Gdzieś w trakcie czytania zdałem sobie sprawę, że powieść mnie wciągnęła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sposób, w jaki to się stało. Nieskomplikowany, oklepany zdawałoby się motyw stał się tylko fundamentem, na którym autor rozbudowywał fabułę. Czynił to stopniowo, powoli. Myśląc, że panuję nad książką, nieświadomie wchodziłem coraz głębiej, a gdy się ocknąłem, było już za późno – powieść porwała mnie ze sobą.

Pisarz perfekcyjnie połączył ze sobą tempo akcji, zaciekawienie czytelnika, lekkość stylu i stopniowe komplikowanie się fabuły. Wszystko to w idealnych proporcjach – niczego nie było ani za dużo, ani za mało. Taka mieszanka sprawiła, że książka zrobiła dokładnie to, czego od niej oczekiwałem – odprężyła. Nie musiałem gorączkowo przewracać stron i powstrzymywać się przed czytaniem co drugiego zdania, nic mnie też nie męczyło. To idealne wyważenie jest moim zdaniem największą zaletą „Wilka w owczarni”.

Książka została podzielona na pięć części, choć tak naprawdę zawiera w sobie trzy historie – wątek Aldo Gurbianiego oraz dwa opowiadające historię Derossiego – w tym na terenach Rzeczypospolitej. Czytając, ma się wrażenie, ze Wolski mógł z powodzeniem zrobić z tego dwie odrębne książki. Niektórym może ten fakt przeszkadzać, jednak jest to rzecz zależna od gustu.

„Wilk w owczarni” jest książką bardzo ważną w twórczości Wolskiego – zamyka trzytomowy cykl „Pies w studni”, którego bohaterem jest Alfredo Derossi, zwany także Il Cane. Niektórzy twierdzą, jakoby był on swego rodzaju alter ego pisarza. Kiedy skończyłem czytać, jeszcze przez chwilę z moich ust nie znikał uśmiech.

Dalszy ciąg:

http://www.qfant.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=2586:marcin-wolski-%25E2%2580%259Ewilk-w-owczarni%25E2%2580%259D

Pamiętam, że parę lat temu – stojąc nad brzegiem morza – zadałem sobie pewne pytanie; a gdybym mógł zmienić teraźniejszość? Gdybym potrafił, działając w przeszłości, pokierować historią tak, by potoczyła się po mojej myśli? Wielka władza – i jedno z niespełnionych marzeń ludzkich: umieć kształtować rzeczywistość wedle własnego upodobania. Pamiętam, jak się wtedy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Koszmar na miarę Robert Cichowlas, Kazimierz Kyrcz jr
Ocena 5,7
Koszmar na miarę Robert Cichowlas, K...

Na półkach:

Książka musi być, jak dobrze skrojony garnitur – dobrze się prezentować, być przyjemna w dotyku, a gdy już się w nią zagłębisz, musisz czuć się na tyle swobodnie, że nie pozbędziesz się jej nawet wtedy, kiedy znienacka nasiąknie lepką, ciepłą krwią…

Bartek Lipski pracuje w ekskluzywnym salonie odzieżowym ”Roy and Coles” mieszczącym się w poznańskim Starym Browarze. Haruje jak wół, ledwo utrzymując się na jako-takim poziomie życia. Dodatkowo czas pracy uprzykrza mu wiecznie z czegoś niezadowolony i poniżający swoich pracowników szef – Warski. Lipski, tak jak i inni ekspedienci, dzielnie go znosi. Nie ma innego wyjścia. Nawet nie spodziewa się, że dotychczasowe szare i znienawidzone życie już niedługo może wydać mu się pełnią szczęścia. A wszystko zaczyna się pewnego, równie szarego jak inne, dnia, kiedy do sklepu przychodzi klient, składając reklamacje w sprawie garnituru, który krwawi…

Polski duet grozy, w osobach Kazimierza Kyrcza Jr. i Roberta Cichowlasa, już nie raz zaskakiwał czytelników, czy to w opowiadaniach prezentowanych w ”Twarzach Szatana”, czy w zakończeniu ich pierwszej wspólnie wydanej powieści - ”Siedliska”. Tym razem autorzy postanowili zaskoczyć fanów grozy samą książką. ”Koszmar na miarę”, bo tak nazywa się ich nowa powieść, drastycznie odstaje od dotychczasowej twórczości duetu. Tak, jakby autorzy chcieli pokazać, że nawet w samym horrorze nie można ich szufladkować. ”Koszmar...” jest swoistym ukłonem w stronę powieści grozy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ta książka jest po prostu cięższa. I nie mówię tutaj o łatwości, czy właśnie ciężkości czytania, tutaj nic się nie zmieniło – książkę dalej czyta się łatwo i przyjemnie. Mówię o atmosferze, którą roztacza, bowiem groza jest tutaj aż namacalna. W złowrogiej aurze naprawdę srogiej zimy pojawia się krew, ból i ostry seks. Cichowlas i Kyrcz Jr. wyraźnie pokazują, że tym razem nie ma miejsca na sentymenty.

Fryderyk Nietzsche powiedział kiedyś: ”Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie”. W kontekście ”Koszmaru...” cytat ten jest jak najbardziej odpowiedni, z tym, że czytając książkę, miałem wrażenie, że sama otchłań jest dziwnie znajoma. W zimnym, szarym Poznaniu odnalazłem dobrze mi znaną polską rzeczywistość, pełną zapracowanych ludzi usiłujących uciułać trochę grosza, jednocześnie patrząc wilkiem na konkurentów. W tym właśnie, jakże swojskim świecie, na światło dzienne wychodzą potwory. To wszystko sprawiło, że książka stała mi się bardzo bliska, niejednokrotnie zmuszałem się, by się od niej oderwać, nie dać się do końca porwać wartkiej akcji, będącej jednym z największych plusów powieści. (...)

Więcej -> http://www.enklawamagii.pl/literatura/kazimierzkyrczjr/koszmarnamiare/recenzja

Książka musi być, jak dobrze skrojony garnitur – dobrze się prezentować, być przyjemna w dotyku, a gdy już się w nią zagłębisz, musisz czuć się na tyle swobodnie, że nie pozbędziesz się jej nawet wtedy, kiedy znienacka nasiąknie lepką, ciepłą krwią…

Bartek Lipski pracuje w ekskluzywnym salonie odzieżowym ”Roy and Coles” mieszczącym się w poznańskim Starym Browarze. Haruje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Cedrik Stonawski

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [62]

Juliusz Verne
Ocena książek:
6,4 / 10
163 książki
8 cykli
689 fanów
Eugeniusz Dębski
Ocena książek:
6,2 / 10
64 książki
6 cykli
Pisze książki z:
144 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
42 książki
14 cykli
11311 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
429
książek
Średnio w roku
przeczytane
29
książek
Opinie były
pomocne
92
razy
W sumie
wystawione
53
oceny ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
2 397
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
28
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]