-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
Barbara Garczyńska :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Dawno nie czytałam książki dla młodszych nastolatków i to był błąd. Świętnie się bawiłam, przewracając strony "Nienauczalnych". Wróciły wspomnienia - te przyjemne, ale i te przykre - z okresu, kiedy sama byłam w gimnazjum. Może nawet coś w sobie przepracowałam przy okazji tej książki.
Jak w każdej szkole, tak i w tej są podziały - są lepsi i gorsi. Nie dotyczy to tylko ocen, a niestety także traktowania. Przez innych uczniów, ale także nauczycieli. Oczywiście taka niesprawiedliwa nierówność nie może skończyć się dobrze. Jak się jednak okazuje w ostatecznym rozrachunku, wcale nie kończy się najgorzej. Ale ja może od początku zacznę.
Kiana to dziewczyna, która tymczasowo trafia do domu ojca, kiedy mama ma zdjęcia do filmu. Macoszydło, które i tak ogarnia więcej niż ojciec, przez kilkumiesięczne bardzo wymagające niemowlę nie ogarnia wszystkiego. Na przykład tego, żeby zapisać nastoletnią pasierbicę do szkoły. Pierwszego dnia września Kiana zostaje prawie potrącona przez Eliasa Parkera, 16-letniego ucznia z warunkowym prawem jazdy. Dziewczynie udaje się pozbierać wszystkie rzeczy i trafia do sekretariatu - jak się okazuje, z jego planem lekcji. Z przemiłą sekretarką nie udaje jej się nic załatwić, dlatego kieruje się do sali 117 według planu i tak się rozpoczyna jej przygoda z bardzo nietypową klasą.
Tak właśnie Kiana trafia do Nienauczalnych, czyli klasy dla uczniów, na których nauczyciele machnęli już ręką, a tak naprawdę są to po prostu dzieciaki, które wymagają trochę więcej uwagi i wsparcia, niż inni. Nie da się ukryć, nie są przeciętni i dlatego - niestety - są negatywnie odbierani przez swą oryginalność. Do tej nietypowej klasy trafia w tym roku równie nietypowy nauczyciel. Kermit, nazywany Kumkum, rok przed emeryturą zostaje zesłany do klasy wyrzutków.
Po jakimś czasie jednak w sali numer 117 zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Powolny, wiecznie zgarbiony nauczyciel z wielkim kubkiem kawy każdego dnia rozwiązuje krzyżówki, jednak do czasu, aż ktoś przypomina mu, kim kiedyś był. Jego uczniowie znudzeni, leniwi, jakby obrażeni na cały świat, kiedy dostrzegają, że komuś jednak na nich zależy, zmieniają się tak bardzo, że zaskakują samych siebie i wszystkich wokół.
Co było przyczyną wypalenia Kermita? Czy rodzice Kiany odkryją, co robiła przez tyle czasu w szkole, do której nie jest zapisana? Czy można naprawić błędy z przeszłości?
Świetna książka, która na pewno zostanie w naszym domu i mam nadzieję zostanie przeczytana przez moje dzieci. Nie dlatego, żeby podsuwać im pomysły na wygłupy, jak pieczenie pianek nabitych na ołówki na ogniskiem zrobionym w koszu na śmieci, ale by pokazać im, na czym może polegać przyjaźń. Prawdziwa przyjaźń, jaka może się zrodzić między ludźmi najpierw na siebie skazanymi, ale - jak się później okazuje - dopasowującymi się do siebie jak puzzle. W książce znalazłam również wiele na temat szacunku, wiary w siebie, siły, jaką może mieć grupa, ale także mocy, jaką ma w sobie każdy z nas.
Odkrycia tej mocy życzę każdemu, kto po tę książkę sięgnie :)
Barbara Garczyńska :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Dawno nie czytałam książki dla młodszych nastolatków i to był błąd. Świętnie się bawiłam, przewracając strony "Nienauczalnych". Wróciły wspomnienia - te przyjemne, ale i te przykre - z okresu, kiedy sama byłam w gimnazjum. Może nawet coś w sobie przepracowałam przy okazji tej książki....
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się Wam szczerze, że do tej pory nie czytałem nigdy thrillerów medycznych. Nazwisko Tess Gerritsen było mi znane, rzecz jasna, ale jakoś z tym podgatunkiem było mi do tej pory nie po drodze… Wszystko zmieniła lektura nadchodzącej powieści autorstwa Klaudii Kloc-Muniak.
Julia Przybysz to młoda, zdolna studentka biotechnologii. Studia układają się po jej myśli, podjęła się działalności w kole naukowym, które za cel postawiło sobie wynalezienie innowacyjnego lekarstwa i… tu zaczynają się tarapaty.
W nie do końca zrozumiały sposób ginie jedna z koleżanek z koła, jednak wkrótce śmierć zaczyna zbierać coraz obfitsze żniwo. Julii nie pozostaje nic innego, jak podjąć się gry o własne życie…
Choć to druga wydana powieść tej autorki, to chronologicznie właśnie od niej rozpoczyna się historia Julii Przybysz, znanej tym czytelnikom, którzy sięgnęli po wydany rok temu tytuł „Gdybym jej uwierzył”. To, co rzuca się od razu w oczy, to przede wszystkim znajomość od podszewki biotechnologicznego światka – Klaudia Kloc-Muniak zręcznie opisuje zarówno studia, jak i prowadzone badania, tym samym poszerzając wiedzę czytelnika o aspekty znane niewielu bądź też niedostępne dla wszystkich.
Jak przystało na thriller – powieść trzyma w napięciu. Ba, jest na tyle nieprzewidywalnie, że trudno dość szybko wskazać mordercę, a na domiar złego życie prywatne bohaterki zaczyna się mieszać z tym zawodowym. A to chyba nigdy nie kończy się najlepiej… poza tym autorka roztacza nieco przerażającą wizję (a może to realia?) badań naukowych, których rezultaty nie zawsze są powodem do dumy lub polepszenia zdrowia naszego gatunku…
„Substancja” jest tak dobrze skrojoną powieścią, że aż mnie palce świerzbią, by sięgnąć po drugi-pierwszy tom, czyli „Gdybym jej uwierzył”. Zwłaszcza, że książka leży na półce i złowrogo na mnie zerka… ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się Wam szczerze, że do tej pory nie czytałem nigdy thrillerów medycznych. Nazwisko Tess Gerritsen było mi znane, rzecz jasna, ale jakoś z tym podgatunkiem było mi do tej pory nie po drodze… Wszystko zmieniła lektura nadchodzącej powieści autorstwa Klaudii...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do tej pory jedyną przeczytaną przeze mnie powieścią Kena Folletta były „Filary ziemi” – genialna lektura, do której z przyjemnością jeszcze powrócę. Kiedy zatem dowiedziałem się o jubileuszowym wydaniu „Igły”, mistrzowskiego thrillera szpiegowskiego, który przyniósł autorowi światową sławę – nic nie mogło stanąć mi na przeszkodzie. Po prostu musiałem przeczytać. Musiałem!
Mamy 1944 rok. Druga wojna światowa trwa w najlepsze, jej końca nadal nie widać. Alianci szykują się powoli do inwazji, Niemcy zaś próbują za pomocą siatki szpiegów dowiedzieć się, gdzie ona nastąpi. Najpewniejsze jest Calais – wywiad Hitlera nie ma jednak pojęcia, że wielu szpiegów zostało złapanych, zaś przekazywane „przez nich” meldunki mają na celu zdezorientować nazistów.
Jest jednak on – Igła. Die Nadel. Szpieg, który nie dał się złapać, co więcej – przejrzał szalony plan aliantów. Cieszy się zaufaniem Führera, jego meldunki do tej pory zawsze się sprawdzały. Czy jednak zdoła zawiadomić swoich mocodawców o planach aliantów, zanim sam wpadnie w ich sidła?
Re-we-la-cja! Przyznaję, że dawno nie czytałem thrillerów szpiegowskich, ale „Igła” wciąga od pierwszych stron. Ken Follett wrzuca nas w niesamowitą wojenną intrygę – dodajmy, że opartą na faktach – zmuszają czytelnika do nieustannego stresowania się. Z jednej strony pojawia się chęć „kibicowania” szpiegowi, z drugiej natomiast jego przeciwnikom. Wszak głupio trochę kibicować w czasie II wojny Hitlerowi, no nie? A jednak Igła ma w sobie coś takiego, co sprawia, że mimo jego negatywnych cech nie sposób go… nie polubić. No, choćby troszkę…
Naprawdę, jeśli znacie kogoś, kto czyta – jak ten statystyczny Polak – co najwyżej jedną książkę w roku, sprawcie, by była to „Igła” Kena Folletta. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że po lekturze zapragnie jeszcze ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do tej pory jedyną przeczytaną przeze mnie powieścią Kena Folletta były „Filary ziemi” – genialna lektura, do której z przyjemnością jeszcze powrócę. Kiedy zatem dowiedziałem się o jubileuszowym wydaniu „Igły”, mistrzowskiego thrillera szpiegowskiego, który przyniósł autorowi...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po lekturze „Chłopca z latawcem” i „Tysiąca wspaniałych słońc” naturalną koleją rzeczy było sięgnięcie po trzecią powieść Hosseiniego. O ile jednak tamte dwie książki bardzo mi się podobały, z tą już tak kolorowo nie było…
Afganistan, rok 1952. Tym razem poznajemy losy Abdullaha i jego siostry Pari, mieszkających w jednej z ubogich wiosek razem z ojcem i macochą. Chłopiec ma 10 lat i jak na swój wiek jest bardzo odpowiedzialny za trzyletnią siostrzyczkę, dba o nią tak, jak robiłaby to nieżyjąca matka i jak powinien robić to ojciec, który ma inne rzeczy w głowie niż wychowywanie dzieci.
Chłopak niemal staje na głowie, by zdobyć dla siostry coraz to nowsze ptasie pióra, pomagając jej pielęgnować to nietypowe zbierackie hobby. Nieoczekiwanie los sprawia, że pewnego dnia Abdullah i Pari zostają rozdzieleni, co ma istotny wpływ na ich przyszłe życie…
Historia i owszem, ciekawa, ale… na Boga, czemu znowu ten sam Afganistan? To znaczy ten, w którym niebawem do władzy dojdą talibowie, który obecnie toczony jest rakiem w postaci wojen domowych między wataszkami, w którym – jak poprzednio – nikt i nic nie może czuć się w stu procentach bezpiecznie?
Chwilami naprawdę odnosiłem wrażenie, że autor po prostu pisze powieści „na jedno kopyto” – ot, skoro pomysł raz (przy „Chłopcu z latawcem”) zaskoczył, to w myśl zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia znów mamy bohatera w nieszczęsnej sytuacji życiowej, a w tle babrający swoje własne rany Afganistan. Naprawdę, można było tę historię umieścić w czasach współczesnych, a moim zdaniem nic by nie straciła, natomiast zyskałaby wiele…
Jeśli to Wasza pierwsza książka Khaleda Hosseiniego – spróbujcie dać jej szansę. Może czytana bez wiedzy o swoich poprzedniczkach odbierana jest zupełnie inaczej. Dla mnie niestety to była średnia powtórka z rozrywki, a liczyłem na wiele więcej…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po lekturze „Chłopca z latawcem” i „Tysiąca wspaniałych słońc” naturalną koleją rzeczy było sięgnięcie po trzecią powieść Hosseiniego. O ile jednak tamte dwie książki bardzo mi się podobały, z tą już tak kolorowo nie było…
Afganistan, rok 1952. Tym razem poznajemy losy Abdullaha i...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po lekturze „Chłopca z latawcem” od razu zabrałem się za lekturę kolejnej powieści tego autora, ponownie wybierając się do Afganistanu sprzed lat.
Najpierw poznajemy historię Mariam – piętnastolatki, którą ojciec zmusza do poślubienia obcego mężczyzny. Ba, dodajmy, że „panem młodym” zostaje starszy o trzydzieści lat od niej szewc Raszid z Kabulu. Już samo to wprowadzenie wiele mówi o sytuacji kobiet w Afganistanie…
Poznajemy też Lajlę – dziewczynę, która urodziła się tuż przed inwazją sowietów. Wiedzie spokojne, radosne życie, marzy o zdobyciu wykształcenia oraz podróżowaniu. Przyjaźni się z Tarighiem, mimo dzielących ich pasztuńsko-tadżyckich różnic.
Kiedy rozpoczyna się wojna, rodzina Lajli decyduje się na wyjazd do Peszawaru. Niestety, tuż przed wyjazdem jej rodzice giną w wyniku wybuchu bomby, dziewczyna natomiast zostaje przygarnięta przez Mariam i Raszida. Wbrew żonie, Raszid postanawia poślubić także Lajlę, licząc na to, że doczeka się upragnionego dziecka.
Łatwo się domyślić, jak gęsta zrobiła się atmosfera w tym kabulskim domu. Powiedzieć, że relacje między kobietami są napięte, to dość duży eufemizm. Wkrótce Lajli zaczyna rosnąć brzuch, aż w końcu rodzi Azizę. Tymczasem do władzy dochodzą talibowie…
„Tysiąc wspaniałych słońc” to trudna historia o życiu, w którym de facto więcej cienia niż słońca, w którym powodów do uśmiechu trzeba naprawdę ze świecą szukać. A jednak, paradoksalnie, z drugiej strony to przepiękna opowieść o sile kobiety, o cierpliwości i nadziei…
Trudno powiedzieć cokolwiek więcej o tej powieści, bo i słowami niełatwo oddać odczucia jej towarzyszące. Nie chcę też zdradzać nic więcej z fabuły, uważam bowiem, że im więcej punktów tej historii odkryje się samemu, tym bardziej się ją przeżyje – do czego Was bardzo zachęcam.
Są książki lekkie i przyjemne, są też takie jak ta. I dobrze by było sięgać także po ambitną literaturę – po jej lekturze zaczyna się spoglądać na świat i życie w zupełnie inny sposób…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po lekturze „Chłopca z latawcem” od razu zabrałem się za lekturę kolejnej powieści tego autora, ponownie wybierając się do Afganistanu sprzed lat.
Najpierw poznajemy historię Mariam – piętnastolatki, którą ojciec zmusza do poślubienia obcego mężczyzny. Ba, dodajmy, że „panem młodym”...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Pamiętam, że wiele lat temu widziałem ekranizację tej książki. Najprawdopodobniej przeczytałem wcześniej pierwowzór, ale pewności nie mam. Wiem natomiast, że jest to lektura obowiązkowa – i właśnie dlatego, korzystając z okazji w postaci nowego wydania – postanowiłem do niej wrócić…
Afganistan, lata siedemdziesiąte XX. wieku. Amir to syn jednego z najzamożniejszych i wielce szanowanych Pasztunów w Kabulu. Niczego mu nie brakuje, wszystkiego ma pod dostatkiem. Jego ojca stać nawet na służącego, który wraz ze swoim synem – Hasanem – zamieszkuje ich dom. Dom, w którym brakuje kobiet, w którym Amir nieustannie musi ubiegać się o uznanie w oczach ojca, w którym obaj chłopcy mogą codziennie spędzać wspólnie czas, mimo dzielących ich różnic społecznych.
Jedną z ich ulubionych zabaw jest puszczanie latawców i branie udziału w ich zawodach na ulicach miasta. Celem Amira jest pierwsze w swoim dwunastoletnim życiu zwycięstwo, nie spodziewa się jednak, jaką rolę w wydarzeniach podczas zawodów odegra Hasan, ani też jaką cenę przyjdzie im obu zapłacić za ewentualną wygraną…
Khaled Hosseini w fascynujący sposób kreśli przed czytelnikami obraz Afganistanu, widzianego oczami dziecka. Doskonale gra na emocjach, ułatwiając nam identyfikowanie się z głównym bohaterem, mimo że ten ma zaledwie kilkanaście lat. Historia, która rysuje się na kartach powieści zaczyna się beztrosko, jednak z każdą kolejną stroną robi się coraz mocniejsza, poważniejsza, trudniejsza…
Jest jednak i druga strona medalu: Hosseini przedstawia nam także historię po latach. Amir, wiodący dostatnie życie pisarz, mieszka w USA, z dala od rodzinnych stron. Cały czas tłumi w sobie świadomość i ciężar wydarzeń sprzed lat. Wkrótce nadchodzi jednak możliwość odkupienia. Czy zdoła ją wykorzystać we właściwy sposób?
Przyjaźń. Kłamstwo. Cierpienie. Odkupienie. Te słowa niemal w stu procentach oddają klimat powieści, fabuła nieustannie krąży wokół nich, a czytelnik zastanawia się, jak dalej potoczą się losy Amira – bez względu na to, ile ma w danym momencie lat i w jakim miejscu się znajduje. A wszystko to wplecione w historię Afganistanu – od monarchii, obalonej przez inwazję sowietów, skończywszy na rządach talibów.
Piękna i mocna historia, która – jak wspominałem już we wstępie – powinna stanowić obowiązkową lekturę.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Pamiętam, że wiele lat temu widziałem ekranizację tej książki. Najprawdopodobniej przeczytałem wcześniej pierwowzór, ale pewności nie mam. Wiem natomiast, że jest to lektura obowiązkowa – i właśnie dlatego, korzystając z okazji w postaci nowego wydania – postanowiłem do niej...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Już podczas lektury „40 godzin” doszedłem do wniosku, że Kathrin Lange z głównym bohaterem się nie cacka ani trochę. Tych, którzy nie znają pierwszej części cyklu z Farisem Iskanderem, odsyłam do RECENZJI. Jak wypadł drugi tom na tle pierwszego, naprawdę mocnego kryminału?
Faris próbuje pozbierać się po wydarzeniach, które go w ostatnim czasie dotknęły. Pomóc mu w tym mają sesję u psychoterapeutki, jednak nie wiadomo, czy przyniosą one jakiś sensowny skutek. Niespodziewanie kontaktuje się z nim jego była – Laura – i prosi o spotkanie w hotelu Gaislinger. Dzień później zostaje znaleziona w tym samym miejscu martwa…
Chwilę później na Breitscheidplatz, w Kościele Pamięci barykaduje się mężczyzna z zakładnikami. Jego pierwszym – i jak na razie jedynym – żądaniem jest przysłanie na miejsce Farisa Iskandera. Z nikim innym nie chce negocjować ani rozmawiać. O co chodzi? Kto i dlaczego uwziął się tak na muzułmańskiego policjanta? Czy te dwie sprawy to kwestia przypadku, Czy może zachodzi między nimi jakiś związek – a jeśli tak, to jaki?
Jeśli sądzicie, że życie rzuca Wam kłody pod nogi, to w przypadku Iskandera powinniśmy chyba mówić o całych lasach. Albo o puszczy.
Kathrin Lange wbija czytelnika w fotel już od pierwszych stron, a zarazem niemiłosiernie pastwi się nad swoim bohaterem. Był Harry Hole, był Mikael Blomkmvist… tymczasem Faris Iskander sprawia, że poczynania tamtych bledną.
Najwyższa pora odkryć potencjał niemieckiego kryminału! Coraz częściej skłaniam się mu temu, by jeszcze szerzej odkrywać magię literatury kryminalnej naszych zachodnich sąsiadów – recenzowałem już powieści Klausa-Petera Wolfa, Ursuli Poznanski, Nele Neuhaus (koniecznie sprawdźcie jej cykl o Pii i Oliverze!) czy też Elisabeth Herrmann i… za każdym razem byłem bardzo mile zaskoczony. Drugi tom autorstwa Kathrin Lange również wpisuje się w tę dobrą, kryminalną, niemiecką passę ;) Nie wspominając już o tym, co się dzieje pod koniec powieści – ja osobiście potrzebowałem dwóch dni na przetrawienie sytuacji, zanim zebrałem się w sobie na tyle, by sięgnąć po kolejną książkę. Kac czytelniczy murowany…
Jakkolwiek to brzmi, zerkając na tytuł – czeka Was bombowa lektura z wybuchowym bohaterem. Eksplozja emocji i wbicie w fotel gwarantowane ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Już podczas lektury „40 godzin” doszedłem do wniosku, że Kathrin Lange z głównym bohaterem się nie cacka ani trochę. Tych, którzy nie znają pierwszej części cyklu z Farisem Iskanderem, odsyłam do RECENZJI. Jak wypadł drugi tom na tle pierwszego, naprawdę mocnego kryminału?
Faris...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Rzadko kiedy czytam bardzo uważnie wszystko, co jest wpisywane na okładkach książek. Raz, że lubię być zaatakowany przez fabułę, a nie wiedzieć wszystko, co wydarzy się przez pierwsze dwieście stron ;) Dwa – ostatnimi czasy nagminne stało się okrzykiwanie autorów „polskim kimśtam”. Zerknąłem jednak na słowa Mariusza Czubaja, według którego „Krew” – którą dziś recenzuję – „potwierdza skalę talentu Bartosza Szczygielskiego, najmroczniejszego spośród polskich pisarzy kryminałów”. I muszę przyznać, że zgadzam się z tymi słowami w stu procentach.
Po wydarzeniach opisanych w „Aorcie”, wraz z komisarzem Gabrielem Bysiem trafiamy do szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Wydaje się, że czeka nas nuda, nostalgia i odrobina szaleństwa, która – mimo wszystko – nie zaaplikuje nam rozsądnej dawki adrenaliny. Wkrótce jednak na terenie szpitala dochodzi do makabrycznego zdarzenia, którego Byś jest mimowolnym świadkiem. Jakby tego było mało, na miejscu zaczynają się gromadzić ludzie, dopatrujący się cudu. Czy jednak rzeczywiście ten miał miejsce? Jaka jest prawda i czy w szpitalu psychiatrycznym znajdzie się ktokolwiek, kto jest na tyle trzeźwy na umyśle, by to rozsądzić?
Równolegle z wydarzeniami w Tworkach śledzimy historię Kaśki Sokół, znanej nam z poprzedniego tomu dziewczyny, będącej w pewnym sensie służąca Andrzeja Dziergi. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki zgrabny sposób, solidnym ściegiem Bartosz Szczygielski połączył ze sobą te dwa wątki. Nie tylko w sposób ostateczny, ale też w momentach „przeskoku” akcji pomiędzy wydarzeniami dotyczącymi Kaśki i Bysia. Chapeau bas!
Sama fabuła natomiast zdecydowanie potwierdza słowa Mariusza Czubaja – jest mroczne, powiedziałbym nawet: przerażająco mrocznie. Autor stopniuje napięcie, by po chwili z impetem zmrozić w czytelnikach – nomen omen – krew. Przedstawiony przez Szczygielskiego świat jest brutalny, szorstki, niebezpieczny. Jasne, w końcu po części akcja dzieje się w okolicach Pruszkowa oraz na terenie szpitala psychiatrycznego, ale… przyznam szczerze, że autor nie owija w bawełnę, tylko czołga czytelników ostro po chropowatej powierzchni fabuły, nie licząc się z możliwością poranienia aż do krwi. A może licząc właśnie na to? Na takie mentalne odarcie czytelnika?
Nie wiem, jaki cel przyświecał Szczygielskiemu podczas pisania, ale efekt jest następujący: czytelnik wpada w wir wydarzeń, by samemu nieco oszaleć w próbach dociekania prawdy, zaś krew w żyłach na przemian gotuje się i mrozi. Brzmi przerażająco, tak też jest – a mimo to nie żałuję ani sekundy poświęconej lekturze książki. Ba – wyczekuję kolejnego tomu i tylko trochę obawiam się, że autor jeszcze nie pokazał nam swojego prawdziwego oblicza. Nie wiem, czy może być jeszcze mroczniej, ale Szczygielski wie na pewno. Oby podzielił się z nami tą wiedzą jak najprędzej.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Rzadko kiedy czytam bardzo uważnie wszystko, co jest wpisywane na okładkach książek. Raz, że lubię być zaatakowany przez fabułę, a nie wiedzieć wszystko, co wydarzy się przez pierwsze dwieście stron ;) Dwa – ostatnimi czasy nagminne stało się okrzykiwanie autorów „polskim kimśtam”....
Barbara Garczyńska :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Oceniając po tytule i okładce - myślałam, że to fantastyka. Magia jest tu jednak bardziej pretekstem i tłem, nie przenika wszystkiego, jak np. w "Harrym Potterze...". Im dalej w strony, tym bardziej zostajemy wciągnięci w niesamowitą, bardzo oczyszczającą przygodę.
Betty - średnią z trzech sióstr Wspacznych - poznajemy w jej urodziny. Ma ona wielką ochotę na wyprawę, by przeżyć przygodę. Nastolatka o podróżach marzy już od dawna i nareszcie nadarza się okazja, bo dzisiaj wszędzie kręci się więcej ludzi, a więc łatwiej się ukryć w tłumie. Szczególnie przed wścibską babcią, jedyną opiekunką trzech sióstr. Betty zabiera ze sobą młodszą siostrę Charlie i razem z innymi wskakują do łodzi przewozowej, która zabierze ich na inną wyspę.
Niestety ich plan krzyżuje babcia, która pojawia się znikąd. W drodze do domu, podczas kłótni z Betti, babcia obiecuje im rozmowę o tym, dlaczego jest taka przewrażliwiona na wszelkie dalsze wyprawy. Dziewczyny dowiadują się tajemniczej historii swojej rodziny. Od niezwykłej, ale i przykrej wiedzy, kręci im się w głowie. Magiczne przedmioty i obarczone klątwą życie. Najstarsza Fliss jakby się już pogodziła z uwięzieniem na wyspie, na której stoi ich dom. Betti ma jednak w sobie niesamowicie dużo buntu i determinacji, które pakują wszystkie trzy, a także kilka innych osób w kłopoty. Siostry próbują złamać ograniczający je zły czar. Przeżywają przygody - nie tak je sobie jednak wyobrażały. Czy uda im się zdjąć rodzinną klątwę? Czy już zawsze będą więźniami wyspy? I najważniejsze: czy przeżyją?
Powieść dla młodzieży. Porusza wiele kluczowych dla tego wieku tematów. Oprócz oklepanej przyjaźni i miłości, bardzo podobały mi się wątki o ostrożności, zaufaniu innym. Wspaniale pokazane jest także, że każda decyzja niesie za sobą skutek.
Akcja, choć wartka, nie leci na łeb, na szyję, a bohaterowie myślą. Dziewczyny z czasem uczą się wyciągać wnioski i zastanawiać się przed kolejnym ruchem. Bohaterowie zmieniają się na przewracanych coraz szybciej stronach. Dobra dynamika fabuły. Rozpoczęcie z przytupem, a potem rozwijająca się i stale przyspieszająca akcja. Miejscami bardzo trzyma w napięciu. Czytałam tę powieść z wielką przyjemnością! Chciałabym, aby i moje dzieci, albo przynajmniej córka, również tak dobrze, jak ja, się przy niej bawiły - dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak pozostawić ją w domowej biblioteczce.
Jak czytamy w podziękowaniu, autorka pisała tę książkę jako formę terapii po stracie rodziców. Wątek relacji rodzinnych jest świetnie poprowadzony. Przez to, że dziewczyny nie mają mamy, a związek z tatą najlepiej określić jako "to skomplikowane", czytając niejako zmuszamy się do refleksji nad swoimi relacjami z rodzicami. Analogicznie: więzi sióstr nakłaniają nas do myślenia o rodzeństwie.
Istne podróże w czasie.
Polecamy serdecznie!
Barbara Garczyńska :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
więcej Pokaż mimo to* * * * * * * * * *
Oceniając po tytule i okładce - myślałam, że to fantastyka. Magia jest tu jednak bardziej pretekstem i tłem, nie przenika wszystkiego, jak np. w "Harrym Potterze...". Im dalej w strony, tym bardziej zostajemy wciągnięci w niesamowitą, bardzo oczyszczającą przygodę.
Betty - średnią z...