Annons

Profil użytkownika: Annons

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 rok temu
72
Przeczytanych
książek
76
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
26
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Fani Kalego zapewne zjedzą mnie za tę opinię, trudno.
Książka ta wpadła mi w ręce przez przypadek. Nie jestem entuzjastką twórczości muzyka o pseudonimie Kali, a z opisu z tyłu dowiedziałam się, że jest to jego debiut w roli prozaika. Jako fanka kryminałów i osoba, która musi coś sprawdzić, zanim wystawi opinię, zabrałam się za lekturę.
Styl, w jakim książka została napisana pozostawia wiele do życzenia. W mojej opinii zbyt dużo porównań (zazwyczaj "z dupy wziętych"), chociażby "będzie spragniona wyjścia jak więzień po wyroku", "zaczął kreślić białe linie, jak rysownik szkic", "poprawiła kontur oka niczym Picasso", "pożegnała się niczym Sofia Loren", czy też "odparły chórem niczym kozy", roi się od błędów stylistycznych i "maseł maślanych", np. "samotny kawaler", "diablica z piekła rodem", nie mówiąc już o interpunkcji, która kuleje.
Mnóstwo patologicznych rozmów, jakie można usłyszeć pod blokiem - rozumiem, że autor chciał oddać klimat "dzielni", ale z racji, iż cała książka jest napisana w takim stylu (z wyjątkami w których Marcin Gutkowski sili się na bardziej ambitny styl, co strasznie rzuca się w oczy) - nietrudno zauważyć, że facet po prostu nie potrafi pisać! Sprawdzałam, korektę podobno ktoś przeprowadził. Strach więc pomyśleć, jak owe dzieło wyglądało przed nią.
Strasznie razi mnie również ciągle powtarzanie "powiedział", "powiedziała".
Czytając "Krime story" łatwo zauważyć, że Kali przelewa na papier swoje poglądy, które w mojej opinii są żenujące. Jego postrzeganie kobiet napawa mnie obrzydzeniem. Z licznych opisów żeńskich bohaterek wyłania się obraz Kalego - szowinisty, co więcej, nie mającego pojęcia o tym, co kobiecie sprawia przyjemność, a przekonanego, że wie to najlepiej. Musi być strasznie sfrustrowaną seksualnie osobą, pozostaje mi więc współczuć, że na swojej drodze spotykał same takie okazy. Mamy tu więc takie perełki, jak na przykład "Była zabawką dającą upust jego seksualnym pragnieniom. Idealnie się do tego nadawała, ze swymi niebieskimi oczyma, na które co jakiś czas opadały blond loki. Jej największym atutem był biust w rozmiarze D" - rozumiem, że atrakcyjna kobieta, zwłaszcza blondynka z niebieskimi oczyma nadaje się tylko do tego? Teraz już nie dziwi mnie, dlaczego tak wielu "dresiarzy" zaczepia chociażby mnie w sposób niesmaczny. Jestem przekonana, że o kobiecie, jak z opisu zazwyczaj mogą tylko pomarzyć; "Mariola co jakiś czas dławiła się jego męskością, ale tę część fellatio lubiła najbardziej", "uwielbiała gdy nazywał ją >>dziwką<<, >>suką<< czy >>szmatą<<."- ktoś tu naoglądał się za dużo filmów pornograficznych ;) ; "powąchała kosmyk włosów stwierdzając, że nie jest tak źle, aby musiała myć głowę" - nie wiem, jak to skomentować, w każdym razie pierwsze słyszę, aby po nawet tygodniu nie mycia włosów śmierdziały, a tu akurat była mowa o panience z dobrego domu, która nie zrobiła tego maksymalnie dwa dni. Są też zdania takie jak chociażby "gadałem jak jakiś pierdolony student", "nie mędrkuj, bo dostaniesz hulajnogę z Tesco" (jako pocisk użyty przez ojca bogatej dziewczyny, która marzy o luksusowym samochodzie) :) Myślę, że dalsze przytaczanie nie ma sensu, ponieważ "Krime story" jest w 80% złożone z samych takich kwiatków.
Wątek kriminalny jest bardzo słabo rozwinięty, ot jest jakiś tam psychol, zrobił to i to, potem znów się pojawił, tyle. To mogę jeszcze przemilczeć, ponieważ, choć książka figuruje jako kryminał i sam tytuł dość wymownie do tego nawiązuje, mogę zrozumieć, że jest to bardziej opowieść o chłopaku z problemami. Nie sposób swoją drogą nie doszukać się w tytułowym "Krime" autora - Marcina Gutkowskiego. Nie rozumiem, dlaczego Kali, idąc za przykładem większości pisarzy (chociażby Robina Cooka, który pyta o szczegóły ich pracy nawet sprzątaczy w szpitalu) nie radził się w takich kwestiach osób, które mogą mu pomóc, np. policji, lekarzy, kobiet chociażby - by bardziej wiarygodnie i szczegółowo opisać określone sytuacje.
Co jakiś czas pojawiają się również nawiązania do muzyka o pseudonimie Kali - tu ktoś akurat go słucha i uważa, iż jego muzyka jest super, nie to co innych polskich raperów, tu ktoś idzie na jego koncert... Niezbyt mi się podoba, nie wiem, może się nie znam. Wydaje mi się to być dość narcystyczne.
Skoro już się tak czepiam, to dodam, iż jest fatalnie sformatowana. Tzn wygląda, jak gdyby ktoś ją złożył w MS Word i wydrukował. Zero profesjonalizmu, od początku do końca.
Pewnie sporo osób stwierdzi, że się czepiam, w porządku. Jak dla mnie "Krime story" jest źle napisaną książką o patologii, która o patologii nie do końca ma być. Warto przeczytać, jeśli ma się ochotę na chwilę degrengolady. Ja osobiście musiałam zaraz po niej odreagować dobrym kryminałem. Polecam, jako ciekawostkę. Można się sporo dowiedzieć o życiu polskiej młodzieży słuchającej hip hopu, że tak to określę.
Moim zdaniem jest to książka bardzo zła, tak zła, że na swój sposób wciąga do ostatniej kartki.

Fani Kalego zapewne zjedzą mnie za tę opinię, trudno.
Książka ta wpadła mi w ręce przez przypadek. Nie jestem entuzjastką twórczości muzyka o pseudonimie Kali, a z opisu z tyłu dowiedziałam się, że jest to jego debiut w roli prozaika. Jako fanka kryminałów i osoba, która musi coś sprawdzić, zanim wystawi opinię, zabrałam się za lekturę.
Styl, w jakim książka została...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pod względem oprawy graficznej nie mam nic do zarzucenia, bardzo trafia w moje gusta. Gorzej niestety z treścią. Nie podoba mi się, iż Kat Von D kłamie w żywe oczy. Nie wiem, czy ma swoich czytelników za idiotów, czy też po prostu nie myśli.
Aby nie być gołosłowną:
Na stronie 17-tej widzimy wczesne prace Kat. Podpis do pierwszej z nich - naprawdę dobrej akwareli głosi, iż wykonała ją w wieku 7 lat. Gołym okiem widać, iż jest to bardzo mało prawdopodobne, ale w porządku, niech jej będzie. Obok jest drugi rysunek, twierdzi, że miała wówczas dziesięć lat. Niestety, nie wymazała z niego daty (1999). Jak wiemy, Kat urodziła się w 1982, czyli nie miała 10 lat, lecz... 17. Obok kolejna nielogiczność. Rysunek - książeczka typowo dziecięcy, podpisany "już w pierwszej klasie pisałam książki". Przyjmijmy, iż w pierwszej klasie podstawówki miała 7 lat. Jak najbardziej prawdopodobne, że wówczas powstało owo dzieło. Tylko jak się ono ma do pierwszego obrazka, wyżej wspomnianej akwareli (cechującej się dobrze zachowanym światłocieniem, proporcjami oraz umiejętnym wykorzystaniem specyfiki farb akwarelowych), którą to podobno zrobiła w tym samym wieku? Na kolejnej stronie mamy portret Marilyn Monroe wykonany, jak twierdzi, w wieku około 10 lat. Data na portrecie - 1997. Jasno wynika z tego, iż miała 15 lat, co więcej, na poprzedniej stronie również był rysunek, o którym pisała iż miała 10 lat, a data na nim była inna - 1999. Tymczasem na stronie 20-tej widnieje zdjęcie jej ówczesnego chłopaka - Jamesa, z datą napisaną markerem na polaroidzie - 1996, a obok zdjęcie Kat z tego samego okresu - widzimy na nim nastolatkę, jak sama napisała, miała wówczas 14 lat - zgadza się. Wtedy właśnie uciekła z owym Jamesem od rodziców. Z poprzednich stron wynika, że miałaby wtedy 9 lat! Stronę dalej znajduje się martwa natura, Kat pisze, iż namalowała ją wieku 16 lat. Wysoce prawdopodobne. Dziwię się tylko, że tak właśnie dobrała zdjęcia, ponieważ wyżej wspomniany obraz jest zdecydowanie gorszy, niż akwarela z okresu, gdy podobno liczyła sobie 7 wiosen. Nie rozumiem, czy tego nie widziała? Przepaść warsztatowa jest bardzo duża!
Nie sądzę, bym się czepiała. Pogardzam takimi kłamstwami, zwłaszcza w wykonaniu tatuatorki, która musi mieć bardzo dobry warsztat. Tak bardzo jej zależało, by pokazać, że od zawsze miała talent? Mogła przynajmniej powymazywać daty, a w niektórych miejscach dobrać bardziej prawdopodobne zdjęcia. Uważam, że takim zachowaniem obraża inteligencję i spostrzegawczość swoich "fanów", a w moich oczach ukazuje się, jako osoba z kompleksami.
Poza tym nie mam zastrzeżeń. Ciekawe rozdziały, fakty z życia autorki, dużo jej prac... Ładna oprawa graficzna ratuje resztę.

Pod względem oprawy graficznej nie mam nic do zarzucenia, bardzo trafia w moje gusta. Gorzej niestety z treścią. Nie podoba mi się, iż Kat Von D kłamie w żywe oczy. Nie wiem, czy ma swoich czytelników za idiotów, czy też po prostu nie myśli.
Aby nie być gołosłowną:
Na stronie 17-tej widzimy wczesne prace Kat. Podpis do pierwszej z nich - naprawdę dobrej akwareli głosi, iż...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Annons

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [6]

Robin Cook
Ocena książek:
6,8 / 10
41 książek
2 cykle
Pisze książki z:
973 fanów
Jack Ketchum
Ocena książek:
6,6 / 10
21 książek
2 cykle
484 fanów
Graham Masterton
Ocena książek:
6,5 / 10
156 książek
9 cykli
2314 fanów
Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
Lucy Maud Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
72
książki
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
26
razy
W sumie
wystawione
72
oceny ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
420
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]