-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-02-25
2024-02-06
Tęskniłam za tym światem Luca i Evie. Tęskniłam za nimi. Trzecia część była bardzo dobra, choć czasami miałam wrażenie, że mało się działo, a cała akcja dosłownie działa się w jednym miejscu. Jednak to nie zabrało magii tej książki, fajnie było widzieć jak Evie odkrywa siebie, swoje moce.
Końcówka mnie totalnie zniszczyła. :'( Miałam ochotę płakać i musiałam na chwilkę odłożyć książkę, żeby przetrawić co się właśnie stało. Kto by pomyślał...
Jedyne, czego chcę to happy ever after dla Luca i Evie. Luc przeszedł przez piekło od samego początku ich wspólnej historii, a nawet jeszcze wcześniej. On zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Mam wielką nadzieję, że doczekamy się czwartej części, bo serce mi się łamie na myśl, że ta historia miałaby nie być dokończona, i że to zakończenie... że to się tak potoczyło... Chcę natychmiast kolejną część.
Tęskniłam za tym światem Luca i Evie. Tęskniłam za nimi. Trzecia część była bardzo dobra, choć czasami miałam wrażenie, że mało się działo, a cała akcja dosłownie działa się w jednym miejscu. Jednak to nie zabrało magii tej książki, fajnie było widzieć jak Evie odkrywa siebie, swoje moce.
Końcówka mnie totalnie zniszczyła. :'( Miałam ochotę płakać i musiałam na chwilkę...
2021-11-03
Co to za flaki z olejem. Naprawdę ciężko mi się czytało. Zbyt długie opisy. Po co opisywać każde miejsce z takim szczegółem. Jeszcze francuskie nazwy powodowały u mnie ból głowy, nie za bardzo mnie to obchodziło do jakiego pubu bohaterowie wchodzili.
Z jednej strony książka dobrze przedstawia bohaterów po traumach drugiej wojny światowej, ale żeby aż tak się opuścić i poddać? Nikt o siebie nie walczył. To było naprawdę smutne i depresyjne. Ciągle tylko chodzili na alkohol i tyle tak naprawdę. Ta książka to imprezy, alkohol i nudne opisy krajobrazów i miejsc. Ledwo przeszłam przez tę książkę. Byłaby o wiele bardziej znośna, gdyby uciąć te wszystkie niepotrzebne opisy. I nie tylko... dialogi były takie puste. Dosłownie o niczym. Czułam, jakbym zmarnowała czas czytając te książkę. Dobrze było poznać mentalność ludzi po wojnie, naprawdę to mnie zaciekawiło, jednak te opisy... co za dużo to niezdrowo.
Co to za flaki z olejem. Naprawdę ciężko mi się czytało. Zbyt długie opisy. Po co opisywać każde miejsce z takim szczegółem. Jeszcze francuskie nazwy powodowały u mnie ból głowy, nie za bardzo mnie to obchodziło do jakiego pubu bohaterowie wchodzili.
Z jednej strony książka dobrze przedstawia bohaterów po traumach drugiej wojny światowej, ale żeby aż tak się opuścić i...
2021-08-21
Co to była za przygoda. Mam już za sobą ostatni tom Dotyku Julii i mogę z czystego serca powiedzieć, że ta seria była niesamowita. Jeżeli patrzę na ogół wszystkich sześciu książek, autorka miała tak niesamowitą wyobraźnię, żeby napisać te książki, stworzyć taką historię, żeby wszystko miało sens i dodatkowo poświęcić tyle uwagi bohaterom, ich rozwoju i osobowości. Każdy z nich był inny i wyjątkowy i cała ta seria była po prostu pełna emocji.
Ostatnia część zaczyna się tam, gdzie skończyła się piąta i dużo się dzieje. Tak naprawdę to, co podobało mi się w tej ostatniej części to fakt, że wszystko było naprawdę nieprzewidywalne. Nie dało się wymyśleć, co się stanie dalej, bo po prostu to, co się działo było szokujące. Czytając tę część miałam tyle momentów, gdzie po prostu przerywałam w połowie, bo nie mogłam pojąć, jak takie coś się może dziać, po prostu szokujące rzeczy, ale to wszystko dodawało prawdy do całego tego stworzonego świata symulacji i eksperymentów.
W tej części również zobaczymy innego Warnera, trochę Warnera z przeszłości. Dlaczego? No, są powody. Kenji, wow, z nim chciałabym jeszcze jakąś historię, bo brakuje mi wiedzieć co dalej z nim, Kenji to po prostu tak trzymał tę historię w kupie, dodawał humoru ale też dużo urozmaicał. Bardzo go lubię, a jego interakcje i popychanki z Warnerem wywołują uśmiech na twarzy.
Julia, jej postać jest najbardziej przełomowa. Czytając od 1. części, aż po tę ostatnią, widzimy taki rozwój jej postaci, że jest to naprawdę inspirujące. Stała się taką silną osobą, walczącą o siebie i o to, co wierzy. W tej części jednak, naprawdę dużo się z nią działo. To właśnie z nią miałam te momenty szoku, bo naprawdę, to trzeba przeczytać, żeby poczuć na sobie. Czasami mroziło krew w żyłach. To, co przeszła i to, co było poza jej kontrolą... ta część to rollercoaster emocji, do samego końca czytelnik jest trzymany w napięciu.
Nie jest to moim zdaniem najlepsza część w serii. Dużo się działo, ale właśnie chyba też za szybko, tempo było szybkie, dużo emocji, ale też przez to tempo nie zostało wszystko wyjaśnione np. względem Adama i James'a. Książka mi się bardzo podobała, ale chciałabym więcej wyjaśnień. Szkoda też, że nie dostaliśmy żadnych rozdziałów z perspektywy Warnera, ale dzięki temu, że była Julia i Kenji, historia nabierała tempa i super było widzieć też historię z perspektywy Kenji.
Jeśli chodzi o zakończenie, myślę, że jest satysfakcjonujące. Może ktoś pamięta, jak ta seria miała się skończyć po trzeciej części? Było ono wtedy trochę otwarte. Tutaj, mimo, że jakby historia się zakończyła, to również nie ma też całkowitego zamknięcia i moim zdaniem, jeżeli autorka by chciała, można by jeszcze napisać jakąś kontynuację. Ostatnio ogłosiła nawet na swoim Instagramie kolejną nowelkę do tej serii, okładka jest przecudowna! Polecam sprawdzić. :) Napisała tam, że ta nowelka będzie dłuższa niż zazwyczaj, i zacznie się tam, gdzie właśnie się skończyła ostatnie cześć, więc myślę, że może tutaj już historia dopnie się na ostatni guzik.
Co to była za przygoda. Mam już za sobą ostatni tom Dotyku Julii i mogę z czystego serca powiedzieć, że ta seria była niesamowita. Jeżeli patrzę na ogół wszystkich sześciu książek, autorka miała tak niesamowitą wyobraźnię, żeby napisać te książki, stworzyć taką historię, żeby wszystko miało sens i dodatkowo poświęcić tyle uwagi bohaterom, ich rozwoju i osobowości. Każdy z...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-12
,,Gdyby ocean nosił twoje imię" to młodzieżówka, którą bardzo przyjemnie mi się czytało i bardzo szybko. Historia jest napisana w taki sposób, że bardzo szybko się ją czyta, jednak przez to mam też niedosyt, bo historia jest tak naprawdę krótka. Chciałabym więcej, więcej scen, i rozwoju historii oraz bohaterów, bo czuję jakbym dostała tylko skrawek większej części obrazu.
Bohaterką jest Shirin, muzułmanka, która wiele przeszła tylko przez to, kim jest. A jest zwykłym, normalnym człowiekiem. Jednak w świecie rasizmu tak nie jest. Często czytając książkę myślałam o autorce, która mówiła, że przeżycia, przez które przeszła Shirin, samą ją spotkały. Wiele z nich były naprawdę paskudne i ciężko uwierzyć, że ludzi naprawdę spotykają tak nieprzyjemne sytuacje. Oczywiście głównym przekazem tej książki jest właśnie pokazanie jak naprawdę jest, że świat nie jest piękny i kolorowy i spodobało mi się to, jak autorka pokazała drugą stronę, od osoby, która jest biała, i nie zdaje sobie sprawy, jak wiele rasistów jest dookoła. Mowa o Oceanie. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, jak okropne rzeczy spotykały dziewczynę tylko przez jej ubiór, chustę na głowie, jej religię, wygląd, pochodzenie. On również może reprezentować wiele z nas, bo my tak naprawdę nie często sami mamy do czynienia z rasizmem. Więc to otworzyło oczy.
Ocean jest cudną postacią, dawno nie czytałam o tak ciepłej postaci. Może się wydawać nawet zbyt idealny, jednak ja tego tak nie odczułam, był po prostu taki dobry i najbardziej, co podziwiam w jego osobowości to to, jak walczył o swoje, nie obchodziło go NIGDY co mówią inni, co myślą, on robił swoje i się nie poddawał. To było takie piękne czytać coś takiego, jak stawał na swoim i był uparty pod tym względem. Jego walka i siła, żeby się nie poddawać - ba, nawet to mu przez myśl nie przeszło - to było coś, co podobało mi się mega w tej historii.
Sama Shirin, ona jest naprawdę silna. Ja na jej miejscu już dawno bym się poddała i mimo że oczywiście, miała swoje sposoby na radzenie sobie z tym wszystkim, np. gniew wobec ludzi, jednak to jak szła przez życie i trzymała się własnych przekonań mimo wszystko, było piękne. Była sobą i nie zmieniała się dla nikogo, nawet jeśli inni ludzie ją za to prześladowali.
Mój ogólny odbiór historii jest taki, że to bardzo dobra książka. Wiem, że wszędzie ludzie ją wychwalają pod nieba, dla mnie jednak nie była ona aż taka najlepsza, po prostu bardzo dobra i przyjemna do czytania. To lekka młodzieżówka mimo wszystko, ale warta przeczytania na pewno. :)
,,Gdyby ocean nosił twoje imię" to młodzieżówka, którą bardzo przyjemnie mi się czytało i bardzo szybko. Historia jest napisana w taki sposób, że bardzo szybko się ją czyta, jednak przez to mam też niedosyt, bo historia jest tak naprawdę krótka. Chciałabym więcej, więcej scen, i rozwoju historii oraz bohaterów, bo czuję jakbym dostała tylko skrawek większej części...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-10
Kolejna, już czwarta część serii "Begin Again" Mony Kasten. Jak tym razem wypadło "Hope Again" w moich oczach?
Byłam zauroczona "Begin Again" oraz "Trust Again". W "Feel Again" coś jednak już poszło nie tak. Mimo tego, chciałam zobaczyć, czy w czwartej części będzie lepiej, skoro te dwie pierwsze tak bardzo mi się podobały. Niestety... zawiodłam się. Jeśli o mnie chodzi autorka spadła z poziomem i podczas gdy 1. i 2. część były dla mnie ekscytujące i ciekawe, tu już 3. i 4. były nudne jak flaki z olejem.
Everly i Nolan byli dla mnie nudnymi postaciami. Nic szczególnego w nich nie było, tak samo jak i cała książka, wszystkie sceny był nijakie i tak naprawdę takie codzienne... wiecie, takie typowe studenckie życie, czułam się jakbym czytała po prostu codzienny dzień typowego studenta. Wszystkie interakcje, rozmowy, wydarzenia, nawet te mroczne przeszłości bohaterów... po prostu nic mnie nie zaskakiwało.
Dlatego też bardzo długo mi zeszło z czytaniem tej książki. Czytałam, bo już chciałam ją skończyć, ale mozolnie brnęłam przez te rozdziały. Nie pomagały też czasami żenujące zachowania bohaterów, w tym sensie, że u Everly czasami to było takie zachowanie jak przy typowym zauroczeniu, że świata nie widziała poza Nolanem, a Nolan w jednym momencie, to po prostu zachował się tak dziecinnie, że śmiać mi się chciało. Mimo że miał wytłumaczenie, nie zmieniało to faktu, że się tak nie postępuje.
I też nie kupiłam tej historii miłosnej. Bo jest tutaj relacja nauczyciel-student, ale... nie poczułam tego. Żadnego jakiegoś niebezpieczeństwa, ryzyka itp., wszystko było raczej spokojne. I też nie rozumiem jak mogli się zakochać. Wiem, głupio to brzmi, ale po prostu nie było aż takich relacji między nimi, spotkań, rozmów, z których sama mogłabym wywnioskować, ze coś się święci, bo jedynym powodem, że wiedziałam, iż Everly się w nim zakochała to to, że ciągle o tym wspominała. Nie poczułam żadnej jakiejś naturalnej iskry.
Z żalem stwierdzam, że ta część i poprzednia, to już po prostu nie to samo. Jakby te książki były pisane na siłę, może na zysk. Na pewno fani chcieli, rozumiem, sama po 1. i 2. części chciałam kolejne, ale jednak wszystko jest w tym samym miejscu, otoczeniu, bohaterowie z wszystkich części są swoimi przyjaciółmi i ta paczka jest już tak wielka, że już mi się myliło kto jest kim, oraz kto jest z kim parą. :D
Po prostu chciałabym jakiegoś przypływu świeżości, niestety tego się w tej części nie doczekałam.
Kolejna, już czwarta część serii "Begin Again" Mony Kasten. Jak tym razem wypadło "Hope Again" w moich oczach?
Byłam zauroczona "Begin Again" oraz "Trust Again". W "Feel Again" coś jednak już poszło nie tak. Mimo tego, chciałam zobaczyć, czy w czwartej części będzie lepiej, skoro te dwie pierwsze tak bardzo mi się podobały. Niestety... zawiodłam się. Jeśli o mnie chodzi...
2021-10-20
Książka bardzo zrobiła na mnie wrażenie, była inna niż książki, które zazwyczaj czytam, specyficzna ale naprawdę mnie wciągnęła. Opisy sytuacji były jak wyciągnięte z bajki. Podoba mi się jak zostało opisane społeczeństwo Nowego Jorku w latach 20. Fakt, że nie zostało to wyidealizowane a ukazane, jak naprawdę było.
Tak naprawdę, końcowa część książki mnie tak zaskoczyła, że mi szczęka opadła, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji i jestem pozytywnie zaskoczona! Bo to istna drama i naprawdę to mnie wciągnęło, bo ta książka to coś naprawdę innego i opisane sytuacje są trochę absurdalne, ale tak fajnie się to czyta. I fakt, że książka jest z perspektywy jednego bohatera o innych bohaterach sprawia, że wszystko jest jeszcze bardziej tajemnicze i sami dociekamy się co jest motywem innych bohaterów, do czego dążą, zastanawiamy się nad ich psychiką. Naprawdę ciekawie napisana książka.
Książka bardzo zrobiła na mnie wrażenie, była inna niż książki, które zazwyczaj czytam, specyficzna ale naprawdę mnie wciągnęła. Opisy sytuacji były jak wyciągnięte z bajki. Podoba mi się jak zostało opisane społeczeństwo Nowego Jorku w latach 20. Fakt, że nie zostało to wyidealizowane a ukazane, jak naprawdę było.
Tak naprawdę, końcowa część książki mnie tak zaskoczyła, że...
2022-04-22
Po pierwszym tomie miałam duże oczekiwania względem tej części. I tak. Byłam mega zaskoczona kolejnymi sztuczkami Kaz'a. Wszystko, co się działo było naprawdę wow. Jednak to, co brakowało mi w 1. tomie i miałam nadzieję, że będzie tu... tego nie było. Mianowicie chodzi mi o głębszą historię wszystkich bohaterów i też relacje między nimi. Owszem, dostaliśmy po małym rozdziale z przeszłości kilku z nich ale... to za mało. Dlatego, że w tej duologii jest tak mało o samych bohaterach i ich osobistym życiu, czuję pustkę trochę i niedosyt. Myślałam, że będzie więcej osobistych interakcji między bohaterami, ich przemyśleń i tego typu rzeczy, a książka jest po prostu przesiąknięta planowaniem i atakami. Akcja jest niesamowita i jest jej dużo, ale ja cenię w książce historie bohaterów i było im tego za mało. Byłam pewna, że w drugim tomie się wszystko rozkręci, bardziej rozwinie i się więcej dowiem o bohaterach, a znowu dostałam jedynie przebłyski. Końcówka też szybka. Akcja się czasami aż zbyt długo ciągnęła, a koniec jest taki, że mało co wiem, co z nimi dalej. Jedynie domysły. No i też jestem zła o los jednego bohatera, bo to było bardzo nierealne i mam wrażenie, że autorka zrobiła to specjalnie byleby tylko pokazać, że nie jest idealnie. Tylko, że ja tego nie kupuję, bo bohaterowie przez tyle rzeczy przeszli przez dwa tomy, że to, co się stało jest błahe i nierealne i kompletnie było niepotrzebne. Już lepiej by było jakby nic się nie stało. Przynajmniej mniejszą czułabym frustrację.
Obie książki są naprawdę dobre, jednak za mało mi było osobistych relacji między bohaterami. Wszystko za bardzo kręciło się wokół akcji i planowania. A chciałam dostać trochę więcej ICH samych, rozmów itd.
Po pierwszym tomie miałam duże oczekiwania względem tej części. I tak. Byłam mega zaskoczona kolejnymi sztuczkami Kaz'a. Wszystko, co się działo było naprawdę wow. Jednak to, co brakowało mi w 1. tomie i miałam nadzieję, że będzie tu... tego nie było. Mianowicie chodzi mi o głębszą historię wszystkich bohaterów i też relacje między nimi. Owszem, dostaliśmy po małym...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-09
Ta książka to czyste rozczarowanie. Kompletnie nic się nie działo konkretnego, a bohater był tak irytujący, że już nie mogłam z nim. Wkurzało mnie jego zachowanie i opinia wobec dosłownie każdego, bo wszystkich nazywał albo głupim, albo brzydkim. Był też strasznie depresyjny, że aż mi się humor psuł czytając tę książkę.
Ta książka to czyste rozczarowanie. Kompletnie nic się nie działo konkretnego, a bohater był tak irytujący, że już nie mogłam z nim. Wkurzało mnie jego zachowanie i opinia wobec dosłownie każdego, bo wszystkich nazywał albo głupim, albo brzydkim. Był też strasznie depresyjny, że aż mi się humor psuł czytając tę książkę.
Pokaż mimo to2021-02-17
2020-09-06
Druga części kontynuuje historię z pierwszej, ale nie zwalnia z tempa. Dużo się dzieje, i znaczące jest to... że nikt nie wie o co chodzi i dlaczego. Nawet Luc, a wiemy, że on zawsze wszystko wie. Evie... próbuje zrozumieć kim jest. W 1. części spadła na nią wielka bomba, więc wiadomo, że nie jest łatwo. Ale próbuje i jakoś sobie radzi. Podziwiam ją w sumie, że tak daje sobie radę. Jest silna. Chociaż przejawia te typowe dla książkowej nastolatki zachowania, że pcha się w niebezpieczeństwo, bo myśli, że może będzie potrafiła pomóc, a pomóc nie może i trzeba ją czasami ratować. Jest tylko człowiekiem. Została uleczona dzięki serum. I właśnie to serum... i przeszłość... pytania... wszystko zaczyna się komplikować. Przez kłamstwa i wiele innych rzeczy. Naprawdę chciałabym się rozpisać ale nie mogę spojlerować. :D Musicie wiedzieć, że to wszystko jest po prostu częścią czegoś wielkiego i w sumie poza kontrolą bohaterów.
Okazuje się też, że moje podejrzenie, które już miałam czytając 1. część (podejrzenie wzięło się, ponieważ znam właśnie historię z serii Lux, która nauczyła mnie podejrzliwości i kwestionowania), okazało się prawdą. I ta prawda jest mega przerażająca i może niektórzy, którzy znają historię głębiej wiedzą o co mi chodzi. W tej części, co przyciąga naszą uwagę jest fakt, że coś się zaczyna dziać w okół bohaterów i ogólnie w ich kraju. Dużo ludzi zaczyna chorować niby na grypę, niby to nie grypa i każdy obwinie Luksjan. Ale dlaczego? Jest powód. To co, lubię w tej części to fakt, że mamy odpowiedzi na nasze pytania. Pod koniec książki, ale jednak są. I też odkryta jest prawda. Kolejnym plusem dla niektórych może być to, że książka nie kończy się jakoś strasznie, że musimy od razu mieć w rękach trzecią część. :D Książka kończy się szokującymi faktami, także dalej jesteśmy mega ciekawi co dalej, ale nie umieramy, nie mając przy sobie 3. części. :D
Książka mi się podobała i szczerze mówiąc trochę się boję trzeciej części. Pamiętam, co przeżyli bohaterowie w serii Lux i patrząc w jakim kierunku idzie ta książka, mam strach, że będzie ciężko. Jednak patrząc jaką wyobraźnię ma autorka, wiem, że mnie nie zawiedzie. Już teraz się dużo działo, a wiem, że to tylko początek. Mam nadzieję, że trzecia część będzie epicka.
Druga części kontynuuje historię z pierwszej, ale nie zwalnia z tempa. Dużo się dzieje, i znaczące jest to... że nikt nie wie o co chodzi i dlaczego. Nawet Luc, a wiemy, że on zawsze wszystko wie. Evie... próbuje zrozumieć kim jest. W 1. części spadła na nią wielka bomba, więc wiadomo, że nie jest łatwo. Ale próbuje i jakoś sobie radzi. Podziwiam ją w sumie, że tak daje...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-11
Brittainy C, Cherry napisała kolejną emocjonalną książkę, nie ma wątpliwości. Parę łezek mi poleciało, ponieważ życie głównych bohaterów było ciężkie. Ta książka była w porządku, jednak mam trochę z nią problemy. I uwierzcie, ciężko mi to powiedzieć, bo kocham jej książki, ale po prostu piszę jak się czuję po przeczytaniu tej.
Więc, po pierwsze było za dużo dramy i bagażu na plecach bohaterów. Oboje przeszli przez coś ciężkiego i byłoby okay, jeśli to dotyczyłoby jednej osoby. Przez to właśnie, że oboje mieli trudną przeszłość, to wszystko było dla mnie trochę zbyt ciężkie w odbiorze. I zauważam to teraz właśnie z książkami Brittainy, że to się dzieje z jej bohaterami, ale to nie tylko to... ale też sposób kreacji mężczyzn jako tych zimnych, twardych i aroganckich na początku. Wiemy, że są tacy, bo są zranieni, coś się kiedyś stało i ich zmieniło, ale ten motyw mnie zaczyna już po prostu nudzić, bo się naprawdę często zdarza, szczególnie w jej książkach.
Nie mogę też zapomnieć, by wspomnieć o tych "przypadkowych" spotkaniach bohaterów. To było naprawdę zauważalne, szczególnie na początku książki. To mnie trochę wkurzało, że nagle Jax pojawiał się wszędzie gdzie była Kennedy i tego było sporo i po prostu to było nienaturalne. Bo w porządku, jeśli z raz czy dwa się to wydarzy, ale tego było więcej i trochę miałam tego dość.
No i... byłe dziewczyny. Czy też was to wkurza, że jak bohater czy bohaterka mają byłych, z którymi wcześniej chodzili to są oni pokazani w złym świetle? Dziewczyny się pokazuje jako takie wredne byłe i mnie to wkurza. Wiem, że ten zabieg jest, żeby pokazać, że w ta osoba, z którą teraz się zaczyna ktoś spotykać jest tą jedyną osobą na przyszłość, a byli partnerzy nie, ale mam dość pokazywania tych osób jako wrednych. Przecież nie zawsze tak jest.
Ta książka była emocjonalna, nie mogę zaprzeczyć temu, bo te bagaże jakie mieli, były jednak ciężkie.
Piszę, co myślę, może za dużo już podobnych pozycji przeczytałam i ta mnie nie zaskoczyła. Ale prawdę mówiąc, również fabuła chyba była średnio rozwinięta, mało się działo, przez co się nudziłam i ciężko mi było skończyć. I boli mnie to, bo zazwyczaj naprawdę lubię książki Brittainy, ale ta po prostu mi nie podeszła.
Brittainy C, Cherry napisała kolejną emocjonalną książkę, nie ma wątpliwości. Parę łezek mi poleciało, ponieważ życie głównych bohaterów było ciężkie. Ta książka była w porządku, jednak mam trochę z nią problemy. I uwierzcie, ciężko mi to powiedzieć, bo kocham jej książki, ale po prostu piszę jak się czuję po przeczytaniu tej.
Więc, po pierwsze było za dużo dramy i bagażu...
2020-03-17
Seria Illuminae jak leży tak leży (kiedyś się za nią wezmę), a ja zabrałam się za nowszą książkę autorów jaką jest Aurora Rising. Opis mnie mega zachęcił, bo przedstawił, zwariowanych bohaterów, którzy są inni od reszty, więc pomyślałam, że może być ciekawie. Zaczęłam czytać.
Przyznaję, że na początku ciężko mi się było wkręcić. Jest to książka o kosmosie, więc tych słów było trochę trudnych, tym bardziej, że czytałam po angielsku i mimo to, że to dla mnie żaden problem czytać w tym języku, tutaj miałam wyzwanie. :D Jednak ciekawość i napięcie mnie pchały do przodu, ponieważ w tej książce wszystko jest jedną wielką tajemnicą.
Tayler jest liderem grupy, która sama mu została przydzielona, ponieważ nie mógł się znaleźć na uroczystości, kiedy liderzy wybierają uczestników swoich grup. Był zajęty ratowaniem Aurory. Która nie powinna żyć. I ma ponad 200 lat. Aurora jest zagubiona, ciężko jej się odnaleźć w nowej rzeczywistości i coś z nią nie tak. Ma na grzywce pasmo siwych włosów... białe oko. Ma wizje. O co chodzi? A no, tak naprawdę ona pełni tutaj ważną rolę w całym tym świecie, o jej roli dowiadujemy się dopiero na końcu książki, ale od początku jedna sprawa prowadzi do drugiej właśnie przez nią.
Trochę mało się utożsamiłam z bohaterami ponieważ, w moim odczuciu, nie jest o nich tak dużo. Bardziej tutaj książka opiera się na samej historii i akcji niż bohaterach, ale jednak poprzez dialogi widzimy osobowość każdego z nich. Cichą Zilę, sarkastyczną Scarlett, wybuchową Cat, dowcipnisia Finiana, gburowatego Kala i Tylera, który jest bardzo mądry, rozsądny. Każdy z nich ma też kilka rozdziałów z ich punktu widzenia, ale jednak trochę było mi ich mało.
Świat stworzony przez autorów jest bardzo barwny i różnorodny, czasem aż dziwny ale w dobrym sensie. Często się zastanawiałam podczas czytania, jak oni to wszystko wymyślili i wpadli na to i na to? Bo jednak tutaj wyobraźnia mega mi pracowała i widziałam w głowie dziwne obrazy przez opisy tych różnorodności. :D
Ogólnie świat w tej książce chyba mogę podzielić na sci-fi i końcówkę na fantastykę. Bo w pierwszej części jakby, mamy dużo właśnie o kosmosie, ogólnie te sprawy, również mamy wieeeele rodzajów kosmitów, co też było ciekawe, szczególnie ich opisy. Na końcu jednak gdzieś lądujemy i tutaj widzimy dziwny przekręt natury i nie wiedziałam czy się tym brzydzić czy fascynować. :D Tutaj znowu autorów wyobraźnia poniosła do tego stopnia, że mi w życiu by do głowy nie przyszło, żeby na takie coś wpadnąć. Szacuneczek.
Oczywiście jak ktoś szuka humoru, tutaj go nie brakuje. Dialogi między tak różnymi bohaterami są po prostu epickie, szczególnie ich docinki. To naprawdę jeszcze bardziej ubarwiło całą książkę.
Szacunek również do tego, ile wiedzy musieli autorzy nabyć, żeby tę książkę napisać. Bo głowa mała ile tutaj jest technicznych rzeczy i innych dziedzin, żeby wiedzieć jak co działa itp., także podziwiam, bo to nie było zasiadanie do komputera i pisanie, tutaj było na pewno ogrom researchu, także wkład pracy musiał być ogromny.
Ogółem, książka mi się podobała, na pewno było to coś całkiem innego niż zazwyczaj czytam i dobrze się bawiłam czytając, bo moje szare komórki rozruszały się na pewno. Jedyne co mi pozostało, to sięgnąć po drugą część. :D
Seria Illuminae jak leży tak leży (kiedyś się za nią wezmę), a ja zabrałam się za nowszą książkę autorów jaką jest Aurora Rising. Opis mnie mega zachęcił, bo przedstawił, zwariowanych bohaterów, którzy są inni od reszty, więc pomyślałam, że może być ciekawie. Zaczęłam czytać.
Przyznaję, że na początku ciężko mi się było wkręcić. Jest to książka o kosmosie, więc tych słów...
2019-12-29
Ta książka naprawdę mi się podobała. Tak ogólnie spodziewałam się trochę bardziej strasznej książki, takiej co by mnie wystraszyła jak w horrorach, ale tak nie było. Było coś przerażającego, ale to raczej pod takim względem, że ciężko pojąć jak ktoś może coś takiego zrobić.
Nie mogę też powiedzieć, że "Coraz większy mrok" to książka nieprzewidywalna. Bo ja dosyć szybko zorientowałam się jaka jest sytuacja, bo to miało największy sens. Potem nawet pomyślałam o pewnej możliwości, która się nawet pojawiła. :) Także to jest taki łagodny thriller w moim odczuciu, ale to dobrze, bo jestem strachliwa. :D
Jednak wiem, że ta książka na pewno zapadnie w mojej pamięci. Myślę o niej ciągle teraz. Bo w sumie nic nie wiadomo już co jest jasne i co PRAWDZIWE. Bo prawda to jest tutaj właśnie pod największym znakiem zapytania. Weszłam na grupę dysksyjną o tej książce na fb, gdzie autorka długą litanię o tej książce napisała. Jak się okazuje, nawet ona sama nie wie, która z możliwości mogłaby być najbardziej odpowiednia. Także to pozostaje nam, czytelnikom do oceny, kogo uznamy za ofiarę, a kogo za sprawcę.
W angielskiej wersji tytuł "Verity" trochę mnie zmylił, bo myślałam, że książka będzie z jej perspektywy. Jest jednak z perspektywy innej bohaterki Lowen, która jako pisarka wprowadza się chwilowo do domu Verity i Jeremy'ego w celach ogarnięcia papierów do napisania kolejnych tomów książki Verity, ponieważ ona niestety nie może. Verity odkryła maszynopis Verity, w którym są napisane same brudy i najgorsze grzechy. Spowiedź, bym powiedziała. Prawda, czy kłamstwa, to wszystko nam miesza w głowie i dodać fakt, że dzieją się dziwne rzeczy w domu, plus wiedza z przeszłości, co się stało w tej rodzinie, i to małżeństwo... to wszystko daje naprawdę satysfakcjonującą książkę, przy której można się trochę oderwać.
To nie jest raczej książka, która daje wam do myślenia pod względem tego, co powinniście zmienić w swoim życiu, ale która wam otwiera oczy na pewne kwestie i sprawia, że się od książki uczycie. To raczej książka, o której myślicie, że co się tu kurde wydarzyło. :D Ale cieszę się, że Colleen poszła w inną stronę, wyszło jej to niesamowicie i naprawdę czekam na więcej takich historii spod jej pióra.
Ta książka naprawdę mi się podobała. Tak ogólnie spodziewałam się trochę bardziej strasznej książki, takiej co by mnie wystraszyła jak w horrorach, ale tak nie było. Było coś przerażającego, ale to raczej pod takim względem, że ciężko pojąć jak ktoś może coś takiego zrobić.
Nie mogę też powiedzieć, że "Coraz większy mrok" to książka nieprzewidywalna. Bo ja dosyć szybko...
Rozumiem hype na tę książkę! Miałam trochę przerwę od fantastyki, a o smokach to nigdy nie czytałam. I jak dobrze się tę książkę czytało! Ale od początku.
Jestem pod wrażeniem, jak autorka porządnie zbudowała ten świat. Czytając, wszystko było takie spójne i logiczne i miało sens. Wszystko było wyjaśniane w krótki sposób, tak, że nie było zbędnie długich opisów. Właśnie tego się obawiałam i to często mnie nuży w książkach. Nie ma tu żadnych długich opisów, a wszystko jest wyjaśnione logicznie i z sensem. Cały ten świat jest tak fajnie zbudowany, że moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach i obrazy, które mam w głowie to całkiem osobny świat. :D
Uwielbiam to, jak autorka wykreowała bohaterów. Nikt nie jest nudny, każdy ma swoją osobowość. Violet jest cudowną główną bohaterką. Nie jest damą w opałach, którą trzeba ratować, nie jest naiwna i głupiutka. To dziewczyna z głową na karku. Jest świadoma swoich słabości, ale nie pozwala im wziąć nad nią górę. Cieszy mnie to, że nie chciała nic udowadniać nikomu innemu, tylko sobie. Ona chciała udowodnić tylko sobie, że może, że jest w stanie, że da radę. A jeśli nie wyjdzie, to przynajmniej próbowała. Nie była zła na świat, za to, że jest jaka jest, tylko zaakceptowała swoje słabości i starała się być po prostu lepszą.
Xaden jest też świetnym bohaterem, uwielbiam to napięcie jakie było między nim a Violet. Na początku było widać jego villain side, ale tak naprawdę nie jest to jakiś mocny czarny charakter, który nagle staje się dobry. Nie trzeba długo czekać, żeby czytelnik wewnętrznie poczuł jak na swój sposób robi różne rzeczy, które są za Violet a nie przeciw niej.
Smoki... jak ja uwielbiam te stworzenia. Szczególnie te więzi jakie nawiązują się między nimi a swoimi riderami. I to rozmawianie w głowie, no ekstra!
Co do fabuły, to tyyyyyle się działo. Mam wrażenie, że to jedna z pierwszych książek jakie czytałam, gdzie akcja była taka prężna i nie stała w miejscu, tylko działo się i działo. Akcja, która była na początku odbiega jakby tysiąc razy od tego, co już było na końcu, tyle było różnych wydarzeń i zrotów akcji. Najbardziej widać rozwój umiejętności Violet przez ten cały czas od początku do zakończenia książki. Końcówka... jak mówiłam o tym, że mało opisów, tak ostatnie rozdziały to jednak były opisy i opisy haha, no ale też tak musiało być. Jestem mega ciekawa kolejnej części, bo końcówka zostawiła mnie z niemałym niedosytem!
Cieszę się, że mogłam przeczytać tak dobrą książkę, i że są jeszcze autorzy, którzy piszą tak świetne historie, że to aż przyjemność zasiąść z zaciekawieniem do lektury.
Rozumiem hype na tę książkę! Miałam trochę przerwę od fantastyki, a o smokach to nigdy nie czytałam. I jak dobrze się tę książkę czytało! Ale od początku.
więcej Pokaż mimo toJestem pod wrażeniem, jak autorka porządnie zbudowała ten świat. Czytając, wszystko było takie spójne i logiczne i miało sens. Wszystko było wyjaśniane w krótki sposób, tak, że nie było zbędnie długich opisów. Właśnie...