PonuryDziadyga

Profil użytkownika: PonuryDziadyga

Garwolin Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 3 dni temu
1 106
Przeczytanych
książek
1 106
Książek
w biblioteczce
206
Opinii
6 479
Polubień
opinii
Garwolin Mężczyzna
https://www.strava.com/athletes/55177485

Opinie


Na półkach: , ,

Na tej książce kończy się moja "przygoda" z wytworami autora. Nie mam już siły, a każdy kolejny tom z tego uniwersum przebija poprzednika powtarzalnością i brakiem pomysłu na pchnięcie fabuły do przodu.
Rudnicki swoim zwyczajem bez opamiętania "zgrzyta zębami" i "warczy gniewnie" (ulubione zwroty autora, na co trzeciej stronie), zachowując się jak niewidomy turysta dostępuje kolejnych zaszczytów w tempie wręcz groteskowym. Jest jakaś rzecz, którą umiał znikomy promil ludzi w historii tego świata? Żaden problem, Olaf w pół godziny ogarnie temat i będzie kosił chłopów setkami. Lawinowo też spadają na niego kolejne zaszczyty i tytuły, każdy jeszcze bardziej infantylnie nazwany niż poprzedni.
W tej serii nie ma żadnej rzeczy, ktora by się protagoniście nie udała, której by nie umiał. To już nawet nie tyle jest schematyczne, co raczej przypomina autoplagiat w obrębie jednej książki. Ten sam motyw jest w kółko powtarzany- rzadko widuje się tak prymitywne lanie wody i koncepcyjne ubóstwo
A, no i każda, KAŻDA kobieta chce zedrzeć z niego gacie. Może jakiś fetysz autora, a może niedobór w prawdziwym życiu każe mu wrzucać następne niczym nie różniące się, tekturowe bohaterki - nimfomanki. A, no i coś zaskakującego: tu nie ma fabuły. Nie ma jakiejś przewodniej rzeczy, do której by się dążyło. Ok, jest jakaś mglista misja do wykonania, ale to co jest po drodze, równie dobrze mogłoby być na początku książki, na jej końcu, albo w poprzednim tomie- bez znaczenia. Różnice są tylko w ilościach "elitarnych jednostek" którymi steruje Rudnicki. Sto, dwieście tysięcy, pół miliona- jeden wał, przy tej skali absurdu podobne liczby już nawet nie wywołują uśmiechu politowania. Poziom (szorujący po dnie) trzymają sceny walki alchemika z kolejnymi super-duper-koksami Świata Stali, mającymi po kilka wieków legendarnymi wojownikami, posiadającymi niemal boskie zdolności, które trwają raptem pół strony i przypominają zabawy z kotem. ZERO dynamiki, ZERO polotu, ZERO sensu. To samo jest ze (rany, jak ten zwrot nie pasuje) "scenami batalistycznymi" które idą w niezmiennym trybie:
- mistrzu, naciera na nas armia Białych
- (zgrzytając zębami): bez obaw, mam magiczne sztuczki i baby- tygrysy
- *Biali zyskują przewagę*
- urabura, srutututu dosz danthar!
- mistrzu, po stronie wroga sto tysięcy ofiar, drugie tyle do niewoli wzięliśmy
- (warcząc gniewnie) ha, dobrze im tak!
- losowa kobieta z otoczenia: weź mnie tu i teraz.
Czym wy się ludzie podniecacie? W obu cyklach nuda jest straszna i to co od biedy było ciekawe w pierwszym tomie "Materia Prima" z biegiem czasu rozrosło się do tragikomicznych rozmiarów. Żaden to spoiler, ale Samarin w bieżącym tomie gada sobie jak równy z równym z carem, czasem mu wręcz rozkazując, a jego koteria przypomina Avengersów: wszyscy są potężni poza skalę, najlepsi, najmądrzejsi i najbardziej lubiani.
Po trzydziestu stronach chciałem rzucić tym gniotem w kąt, ale siłą woli się zmusiłem. Żałuję każdej spędzonej na tym minuty, bo to popelina tylko kroczek wyżej stojąca od tego chłamu który ostatnio produkują Pilipiuk i Ziemkiewicz.
Dla kogo jest ta książka? Jeśli masz biegunkę i dużo czasu spędzasz w toalecie, to jest typ dla ciebie. Jeśli śmiejesz się na polskich kabaretach i oglądasz paradokumenty, to tu się będziesz świetnie bawić. Z dobroci serca dwie gwiazdki, bo to nie jest kompletna katastrofa. Autora dorzucam do worka "jeśli naprawdę musisz" i tak go będę przedstawiał, jeśli ktoś się mnie będzie o jego książki pytał. Ale z drugiej strony.. warto tracić czas na coś takiego? Sześć tomów, pewnie grubo ponad trzy tysiące stron, a radości z tego tyle, co kot napłakał.
Już wolę budzić się każdego dnia ze skurczem w łydce, niż sięgnąć po kolejną książkę pana Przechrzty.

Na tej książce kończy się moja "przygoda" z wytworami autora. Nie mam już siły, a każdy kolejny tom z tego uniwersum przebija poprzednika powtarzalnością i brakiem pomysłu na pchnięcie fabuły do przodu.
Rudnicki swoim zwyczajem bez opamiętania "zgrzyta zębami" i "warczy gniewnie" (ulubione zwroty autora, na co trzeciej stronie), zachowując się jak niewidomy turysta...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Piotr Hercog. Ultrabiografia Jacek Antczak, Piotr Hercog
Ocena 7,2
Piotr Hercog. ... Jacek Antczak, Piot...

Na półkach: , ,

Przypomniałem sobie o tej książce po dwóch latach. A właściwie: o tym żeby do niej wrócić i coś o niej napisać.
Może trochę nabrać dystansu, bo wtedy książka pomimo swoich wad urzekła mnie i przyczyniła się do sporych zmian w moim kalendarzu.
Co do samej książki, to jest "dosyć" chaotyczna, przeskakuje pomiędzy wątkami. Nie zdziwię się, jeśli ktoś się w tym pogubi.
Czy opowiada ciekawe historie? Oczywiście że tak. Wykaz aktywności Piotra Hercoga zajmuje ładnych kilka stron, a opisy niektórych mają sznyt wręcz przygodowy. Tu się nic nie zmieniło: nadal to są pasjonujące relacje, chociaż niektóre skandalicznie krótkie.
Wydawnictwem jest SQN, więc muszą się trafić kiksy w korekcie i składaniu, ale spokojna głowa: bywało znacznie gorzej. Imiona też są tu czasem pomylone, literówki rzucają się w oczy- no klasyczne SQN.
Wtedy, w trakcie pierwszego czytania, nie miałem wcale kontaktu z bieganiem, moja aktywność ograniczała się do roweru i sporadycznego łażenia po Tatrach. O przebiegnięciu choćby maratonu nie myślałem wcale, wmawiając sobie, że jestem już za stary na kolejną fiksację sportową. Jednak, między innymi po tej lekturze (nie żeby to był jedyny czynnik), coś się zaczęło zmieniać..

Minęły niespełna dwa lata od pierwszego przeczytania tej biografii. Za mną dwa maratony na asfalcie z życiówką 3:07:30, kilka ultra w górach, w tym bieg stukilometrowy, nie wiem nawet ile półmaratonów w przeróżnych warunkach, tysiące kilometrów treningowych, dziesiątki poznanych na zawodach ludzi, z którymi mam stały kontakt i często widzimy się na innych startach.
I, trochę głupio, nadchodzący maraton w Dębnie traktuję jako trening.
Coś co było nie do pomyślenia dwa lata temu, teraz, z obecnej perspektywy, jest dla mnie dosyć normalne.
Nie piszę tego żeby się chwalić (chociaż pewnie jest czym), ale przekazać, że nawet taka stara pierdoła może odstawić fajki (no, przeważnie) i wziąć się za bieganie po przeczytaniu tej książki.
Mnie książka Jacka Antczaka przekonała i sami widzicie do czego to doprowadziło 😉
To często bolesna pasja, ale odczucia na mecie są tego warte, a im cięższy start, tym są one silniejsze.
Zatem do zobaczenia na trasach 😃
A z książki zdejmuję jedną gwiazdkę i niech już to 7/10 zostanie, kolejnego powrotu nie będzie.

Przypomniałem sobie o tej książce po dwóch latach. A właściwie: o tym żeby do niej wrócić i coś o niej napisać.
Może trochę nabrać dystansu, bo wtedy książka pomimo swoich wad urzekła mnie i przyczyniła się do sporych zmian w moim kalendarzu.
Co do samej książki, to jest "dosyć" chaotyczna, przeskakuje pomiędzy wątkami. Nie zdziwię się, jeśli ktoś się w tym pogubi.
Czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakub Żulczyk i niepotrzebna kontynuacja.
Nigdy nie zamawiałem książki w pre-orderze, ale gdy zobaczyłem zapowiedź kontynuacji, nie mogłem sobie odmówić. Przy zamawianiu nie miałem wątpliwości, że to dobry zakup, lecz im bliższy był dzień wysyłki, tym znaków zapytania więcej. Co się da wycisnąć z tej opowieści, gdzie ta fabuła nas zaprowadzi, czy autor aby nie wyczerpał swoich pokładów talentu do budowania psychiki głównego bohatera, bo i w sumie czego więcej możemy się o nim dowiedzieć?
Pewne wątpliwości rozwiały się już na starcie, gdy dostajemy strzał w pysk, czyli wątek Paziny i jej Azylu. Subiektywnie patrząc, jedna z bardziej irytujących bohaterek "Ślepnąc od świateł", w drugiej części okazuje się jeszcze bardziej denerwująca. I przeważnie niemiłosiernie zjarana.
Dużo jest tu girl power, jak również pokazywania, że osoby LGBT są piętnowane, ale nie dają się złamać. Nic mi do tego, chciał autor pójść w tę stronę, jego sprawa: ale często bije od tego aura patosu i to jest nieznośne.
I coś, co od razu rzuca się w oczy: że jednak obie części dzieli kilka lat, świat poszedł do przodu, świat zaczął bardziej histeryzować, robić dramy o byle co, świat stał się płatkiem śniegu. To widać. "Ślepnac..." na tle następcy może się często wydawać "literaturą boomerską", ale mi to właśnie pasowało, bo jestem, kurde, boomerem.
Wydaje mi się, że wątek Jacka i Daria został skopany koncertowo. Jacunia został nieskoordynownym narkomanem, a Dario klaunem, groteskowym stworem do straszenia dzieci. Pod koniec książki już bardziej przypomina skrzyżowanie Upiora z Opery i modelowego złodupca z książek Kinga. I, tak jak u Kinga, musi być przaśna przemowa i strzały żenady, w postaci wziętych z dupy one- linerów.
Szkoda Jacka, bo jeśli ktoś polubił styl tego perfekcjonisty, w którym czasem jednak odzywają się ludzkie uczucia, to tutaj tego znajdzie jak na lekarstwo. Nikt tu nie myśli dwa kroki do przodu, wszystko na rympał.
Sporo ludzi zwraca uwagę na podobieństwa do popłuczyn Patryka Vegi i muszę przyznać, że coś w tym jest. Książka momentami stara się być tak męska, że przemienia się w parodię.
Tak jak u poprzednika, w "Dawno temu w Warszawie" mamy wiele nawiązań do polskiego bagienka rozrywkowego (w większości: pato-celebryckiego), a tym razem również do pamiętnych wydarzeń okołopandemicznych. Tu trochę pół na pół, bo taki na przykład wątek masowych protestów jest ledwo liźnięty, a szkoda. Z drugiej strony pójście w tym kierunku mogłoby zmienić książkę w drugie "Radio Armageddon", a to by znaczyło, że nawet bym jej nie dokończył.
Czy ta kontynuacja była potrzebna? Nie, zdecydowanie nie. Dla mnie historia Jacka skończyła się na Okęciu lata temu, tak chcę to zapamiętać. Nie chcę mieć w pamięci karykatury, jaką się stał w drugiej części.
Sumarycznie 5/10. Nie wiem, może po prostu chciałem "Ślepnąc od świateł" vol.2, a ta książka jest zupełnie inna, stąd rozczarowanie.

Jakub Żulczyk i niepotrzebna kontynuacja.
Nigdy nie zamawiałem książki w pre-orderze, ale gdy zobaczyłem zapowiedź kontynuacji, nie mogłem sobie odmówić. Przy zamawianiu nie miałem wątpliwości, że to dobry zakup, lecz im bliższy był dzień wysyłki, tym znaków zapytania więcej. Co się da wycisnąć z tej opowieści, gdzie ta fabuła nas zaprowadzi, czy autor aby nie wyczerpał...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika PonuryDziadyga

z ostatnich 3 m-cy
PonuryDziadyga
2024-04-17 23:13:12
PonuryDziadyga ocenił książkę Tortilla Flat na
4 / 10
2024-04-17 23:13:12
PonuryDziadyga ocenił książkę Tortilla Flat na
4 / 10
Tortilla Flat John Steinbeck
Średnia ocena:
7.1 / 10
2928 ocen
PonuryDziadyga
2024-04-14 06:59:59
PonuryDziadyga ocenił książkę Strupki na
5 / 10
2024-04-14 06:59:59
PonuryDziadyga ocenił książkę Strupki na
5 / 10
Strupki Paulina Jóźwik
Średnia ocena:
7.5 / 10
457 ocen
PonuryDziadyga
2024-04-07 18:55:10
PonuryDziadyga ocenił książkę Sługa cesarstwa na
2 / 10
i dodał opinię:
2024-04-07 18:55:10
PonuryDziadyga ocenił książkę Sługa cesarstwa na
2 / 10
i dodał opinię:

Na tej książce kończy się moja "przygoda" z wytworami autora. Nie mam już siły, a każdy kolejny tom z tego uniwersum przebija poprzednika powtarzalnością i brakiem pomysłu na pchnięcie fabuły do przodu.
Rudnicki swoim zwyczajem bez opamiętania "zgrzyta zębami" i "...

Rozwiń Rozwiń
Sługa cesarstwa Adam Przechrzta
Cykl: Materia secunda (tom 3)
Średnia ocena:
7.7 / 10
434 ocen
PonuryDziadyga
2024-03-18 19:15:35
PonuryDziadyga ocenił książkę Alphaville na
6 / 10
2024-03-18 19:15:35
PonuryDziadyga ocenił książkę Alphaville na
6 / 10
Alphaville Michael Codella
Średnia ocena:
6 / 10
25 ocen
PonuryDziadyga
2024-03-03 08:22:07
PonuryDziadyga ocenił książkę Piotr Hercog. Ultrabiografia na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-03 08:22:07
PonuryDziadyga ocenił książkę Piotr Hercog. Ultrabiografia na
7 / 10
i dodał opinię:

Przypomniałem sobie o tej książce po dwóch latach. A właściwie: o tym żeby do niej wrócić i coś o niej napisać.
Może trochę nabrać dystansu, bo wtedy książka pomimo swoich wad urzekła mnie i przyczyniła się do sporych zmian w moim kalendarzu.
Co do samej książki, to jest "dosyć"...

Rozwiń Rozwiń
PonuryDziadyga
2024-02-27 22:20:30
PonuryDziadyga ocenił książkę Dziady i dybuki na
5 / 10
2024-02-27 22:20:30
PonuryDziadyga ocenił książkę Dziady i dybuki na
5 / 10
Dziady i dybuki Jarosław Kurski
Średnia ocena:
7.8 / 10
576 ocen
PonuryDziadyga
2024-02-11 18:30:35
PonuryDziadyga ocenił książkę Słoń na
5 / 10
2024-02-11 18:30:35
PonuryDziadyga ocenił książkę Słoń na
5 / 10
Słoń Sławomir Mrożek
Średnia ocena:
7.2 / 10
646 ocen
PonuryDziadyga
2024-02-08 09:49:12
2024-02-08 09:49:12

ulubieni autorzy [7]

Isaac Bashevis Singer
Ocena książek:
7,3 / 10
46 książek
2 cykle
Pisze książki z:
268 fanów
Paweł Potoroczyn
Ocena książek:
7,2 / 10
3 książki
0 cykli
6 fanów
Jakub Małecki
Ocena książek:
6,8 / 10
34 książki
1 cykl
Pisze książki z:
1855 fanów

Ulubione

George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1 Zobacz więcej
Stephen King Christine Zobacz więcej
Kurt Vonnegut Niedziela palmowa Zobacz więcej
Brandon Sanderson Droga Królów Zobacz więcej
Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Ernest Hemingway Pożegnanie z bronią Zobacz więcej
Andrzej Pilipiuk Homo bimbrownikus Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Arthur Schopenhauer Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów Zobacz więcej
Aleksander Dumas (syn) Dama Kameliowa Zobacz więcej
Bernard Cornwell Nieprzyjaciel Boga Zobacz więcej
Victor Hugo Nędznicy. Tom 1 Zobacz więcej
Sun Tzu Sztuka wojny Zobacz więcej
Katarzyna Rygiel Gra w czerwone Zobacz więcej
Voltaire Kandyd Zobacz więcej
Zygmunt Krasiński Nie-Boska komedia Zobacz więcej
Brandon Sanderson Słowa światłości Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 106
książek
Średnio w roku
przeczytane
43
książki
Opinie były
pomocne
6 479
razy
W sumie
wystawione
1 106
ocen ze średnią 5,9

Spędzone
na czytaniu
6 817
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
44
minuty
W sumie
dodane
57
cytatów
W sumie
dodane
9
książek [+ Dodaj]