DeathMagnetic

Profil użytkownika: DeathMagnetic

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 8 lata temu
11
Przeczytanych
książek
11
Książek
w biblioteczce
11
Opinii
26
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Oficjalny profil najlepszego i największego serwisu dla fanów ciężkiego grania! \\m/

Opinie


Na półkach:

Jimmy Page to wybitny, legendarny gitarzysta i współtwórca zespołu Led Zeppelin. Mogłoby się wydawać, że wiemy o nim już wszystko, co trzeba. Nic bardziej mylnego. Muzyk milczał przez lata, choć jak się okazuje miał tak wiele do powiedzenia. Barierę nienawiści do dziennikarzy udało się przełamać tylko jednemu śmiałkowi, a był nim Brad Tolinski – redaktor naczelny magazynu Guitar World. To on namówił Page’a do wielogodzinnych zwierzeń, z których składa się omawiana książka. To on „oswoił” tak zamkniętą w sobie duszę, choć nie było to wcale łatwe zadanie. Jedno złe pytanie i publikacja zakończyłaby się szybciej, niż się rozpoczęła. Na szczęście wszystko się udało i mam zaszczyt przedstawić Wam pierwszą biografię legendy, która do redakcyjnych rąk trafiła dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las.

Konstrukcja książki nie przypomina budowy klasycznej biografii. Większość rozdziałów składa się ze wstępu, interludium oraz właściwej rozmowy, która nadaje całości wyjątkowego znaczenia. Zdjęć w środku nie znajdziemy wiele, ale jest to zabieg świadomy. Autor co i rusz odsyła czytelnika do jedynej autobiografii Page’a, opowiedzianej przy pomocy samych fotografii. Oprawa, zarówno wizualna, jaki i fizyczna także zasługują na uwagę. Twarde, ładne zdobione okładki to znak rozpoznawczy wyżej wspomnianej firmy wydawniczej.

Wywiady z Jimmym to coś, na co czytając każdy rozdział czekałem najbardziej. Brad Tolinski podczas negocjacji z muzykiem dostał tylko jedno, ale jakże ważne zadanie – jeżeli choć raz nie przygotuje się skrupulatnie do rozmowy, lub zboczy za bardzo z umówionego tematu Page wyjdzie i już nigdy więcej się nie spotkają. Jak się więc domyślacie pytania zawsze były trafne, szczegółowe i bardzo rozbudowane. Podobnie zresztą jak odpowiedzi, w których gitarzysta opowiada o najdrobniejszych detalach swojej kariery. Wiedzieliście, że to Jimmy wymyślił nowatorską technikę zapisu dźwięku, jaką było odwrócone echo? Ja nie.

Nie sposób nie wspomnieć innych wywiadów, które znalazły się wewnątrz publikacji. Jeff Beck, John Paul Jones czy Jack White bez ogródek wypowiadają się o wzlotach i upadkach, oraz współpracy z legendą. Zaskakujące, że żaden z zaproszonych gości nie wypowiedział choćby jednego złego zdania o Page’u. Więc albo Tolinski tak kierował rozmową, albo to Jimmy jest naprawdę złotym człowiekiem. Na uwagę zasługują także oddzielne rozdziały, takie jak „Dziesięć gitarowych perełek Led Zeppelin”, „Katalog wykorzystywanych przez Jimmy’ego Page’a najważniejszych gitar, wzmacniaczy i efektów dźwiękowych” czy „Astrologiczny wizerunek artysty”.

Jestem pewny, że wspomniany szereg zalet zachęci przynajmniej część naszych czytelników do sięgnięcia po tę jakże wyjątkową pozycję. Portret legendarnego gitarzysty Led Zeppelin to coś, co powinno znaleźć się na półkach nie tylko fanów zespołu, ale także tych, którzy przez lata inspirowali się choćby wyglądem, czy mistycyzmem Page’a. Biografia zasługuje na najwyższą z możliwych ocenę, a Brad Tolinski na dozgonne uznanie wśród zwolenników muzyki gitarowej. Oby nadchodzącą biografia Roberta Planta była tak świetnie skomponowana.

Jimmy Page to wybitny, legendarny gitarzysta i współtwórca zespołu Led Zeppelin. Mogłoby się wydawać, że wiemy o nim już wszystko, co trzeba. Nic bardziej mylnego. Muzyk milczał przez lata, choć jak się okazuje miał tak wiele do powiedzenia. Barierę nienawiści do dziennikarzy udało się przełamać tylko jednemu śmiałkowi, a był nim Brad Tolinski – redaktor naczelny magazynu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba każdy fan muzyki rockowej zna brzmienie The Who. Angielski zespół zmienił na dobre oblicze muzyki gitarowej wprowadzając koncepcyjne opery rockowe, które na przestrzeni lat podbijały serca kolejnych pokoleń. Ale czy ktoś z nas zagłębiał się szczegółowo w życie poszczególnych muzyków? Ja przyznaję szczerze, że nie. Autobiografia Pete’a Townshenda to idealna szansa na nadrobienie zaległości.

Zarówno fani The Who jak i solowej twórczości angielskiego gitarzysty i tekściarza z zaciekawieniem, a czasem wręcz z frustracją oczekiwali na tę pozycję. Trwało to długie lata, ale po przeczytaniu tej ponad pięciuset stronicowej, przyzwoicie wydanej księgi nikt nie będzie już więcej chował do niego urazy. Autor sięgnął do najskrytszych zakamarków swojej (i tak zniszczonej już używkami) pamięci, co dało piorunujący efekt szeregu szczerych do bólu wyznań. Momentami miałem wrażenie wręcz, że muzyk zrzucając z siebie kolejne brudy życia czuje się coraz lepiej. Tym bardziej dobrze, ponieważ dzięki temu zabiegowi wielbiciele jego twórczości mogą dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy oraz wreszcie przeczytać oficjalny komentarz do kilku niewyjaśnionych dotąd zagmatwanych spraw.

Wbrew pozorom życie gwiazdy nie jest bajką. Wręcz przeciwnie. Z autobiografii „Kim Jestem” dowiadujemy się, że oprócz muzycznych sukcesów Peter skazany był na niekończące się pasmo niepowodzeń. Alkohol i narkotyki skutecznie utrudniały mu pracę, a kolejne odwyki nie przynosiły pożądanych skutków. Wnikliwe opisy walki z nałogami mogą być dobrą przestrogą dla każdego z nas. Przez całą książkę przewija się ten niezwykle skomplikowany temat, co przynajmniej mnie dało naprawdę dużo do myślenia. To kolejny plus tej książki – oprócz szeregu interesujących informacji otrzymujemy również zbiór przydatnych życiowych prawd i porad.

Kolejnym, tym razem przyjemniejszym uzależnieniem artysty były kobiety. Opisy zgubnych romansów i łóżkowych przygód niekiedy bawią do łez, a przemyślenia autora co do każdej napotkanej fanki dobrze oddają jego naturę. Starzejący się Pete Townshend uganiał się za dziewczynami nie gorzej niż niejeden nastolatek. Niepoprawny inteligentny romantyk przez większość lat starał się być wierny swojej żonie, ale estradowe, przepełnione pokusami życie skutecznie mu to utrudniało. Ciekawostką jest także umieszczony na końcu książki załącznik – autentyczny list od fanki dobrze pokazuje, jak dobrze poinformowane były wielbicielki zespołu w czasach, gdy obieg informacji nie był jeszcze tak dobrze rozwinięty jak dzisiaj.

Oprócz nałogów jest rzecz jasna jeszcze drugie, znacznie lepsze oblicze Pete’a – kochający ojciec, przyjaciel, dziennikarz, no i jak wiadomo światowej klasy tekściarz i kompozytor. Umieszczone w książce komentarze i wyjaśnienia poszczególnych utworów czy albumów stanowią dla każdego wielbiciela niezbędne kompendium wiedzy. Muzyk angażował się w tak wiele projektów, że aby zapamiętać je wszystkie w pewnym momencie czytania musiałem zacząć je sobie wypisywać. Pomimo wielu ekscesów i odskoczni, autor co i rusz wyraźnie zaznacza, że jego jedyną i najważniejszą pasją jest muzyka.

Na uwagę zasługuję także cała plejada gwiazd, która przewija przez niemalże całą książkę. Zaczynając od Pink Floydów, którzy wraz z The Who na początku kariery rządzili Londynem, przechodząc przez konflikty na linii Townsend – Hendrix, a kończąc na długoletniej przyjaźni i trudnej walce z uzależnieniami, które łączyły Petera i Erica Claptona. Omawiana pozycja i niedawno wydana biografia Rogera Watersa (którą również miałem przyjemność recenzować) stanowią niepodważalne źródło wiedzy na temat życia towarzyskiego i bliskości znanych muzyków na przestrzeni lat.

Na koniec kilka słów o wydaniu książki. Jak już wcześniej wspomniałem „Kim Jestem” jest ładnie oprawioną, dobrze skonstruowaną kroniką, która dzięki zamieszczonym w środku fotografiom zyskuje miano kompletnej i szczerzej spowiedzi Pete’a Townshenda. Licznie przypisy i odnośniki do stron internetowych dostarczają wiele dodatkowych informacji i zwyczajnie oszczędzają czas. To czytelnik decyduje czy chce poznać poszczególne recenzje i wnikliwe opisy, czy wystarczy mu tylko i tak rozbudowana zawartość książki. Warto także zwrócić uwagę na fakt, że opóźnienie polskiego wydania, ze względu na czas niezbędny na tłumaczenie rekompensuje dodatkowa notka od samego autora co do sprzedaży i powodzenia jego autobiografii na całym świecie.

Podsumowując, „Kim Jestem” to obowiązkowa pozycja zarówno dla fanów The Who jak i solowej twórczości artysty. Walka z nałogami, liczne romanse i kłopoty Townshenda mogą służyć również jako życiowy antyporadnik, a mnogość znanych postaci i obraz zmieniającego się na przestrzeni lat bytu człowieka nadaje tej pozycji status ponadczasowej i uniwersalnej. Nie znalazłem żadnych uchybień, więc nie pozostaje mi nic innego jak wystawić maksymalną ocenę i polecić wszystkim tę niezwykle ciekawą i wciągającą lekturę.

Chyba każdy fan muzyki rockowej zna brzmienie The Who. Angielski zespół zmienił na dobre oblicze muzyki gitarowej wprowadzając koncepcyjne opery rockowe, które na przestrzeni lat podbijały serca kolejnych pokoleń. Ale czy ktoś z nas zagłębiał się szczegółowo w życie poszczególnych muzyków? Ja przyznaję szczerze, że nie. Autobiografia Pete’a Townshenda to idealna szansa na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Narodziny. Szkoła. Metallica. Śmierć. Metallica tom 1: 1981-1991 Paul Brannigan, Ian Winwood
Ocena 7,5
Narodziny. Szk... Paul Brannigan, Ian...

Na półkach:

Wydawcy powoli już przyzwyczaili metalheadowych czytelników do tego, że rok bez chociaż jednego opracowania na temat Metalliki jest straconym rokiem wydawniczym. Dwa lata temu Neil Daniels oferował swoje „Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu.”, rok później przetłumaczono klasyczną już pozycję Joela Mcivera „Żyć Znaczy Umrzeć: Cliff Burton. Historia życia legendarnego basisty zespołu Metallica”, a w sierpniu na naszych łamach recenzowaliśmy także „Metallica: Bez przebaczenia” tego samego autora. Co zatem nowego mogą wnieść „Narodziny. Szkoła. Metallica. Śmierć. Tom I” duetu Brannigan/Winwood? Na pewno kolejną porcję świeżych anegdotek oraz nowe i obiektywne spojrzenie na bogatą historię sukcesu Metalliki.

Najmocniejszą stroną tej książki jest fakt, że Ian Winwood oraz Paul Brannigan zdają sobie sprawę, że czytelnik sięgający po tę pozycję posiada już pewną wiedzę na temat swojego ulubionego zespołu. Choć nie trudno się powtórzyć w tak wyeksploatowanym już temacie, autorzy z sukcesem unikają doskonale znanych fanom Metalliki anegdot, ograniczając się do krótkich i często szokujących wtrąceń popartych zazwyczaj trafnymi cytatami samych bohaterów książki. Nie znajdziemy tutaj demonizujących Dave’a Mustaine’a historii, licznych numerów które Alcoholica serwowała innym kapelom oraz onanistycznych opisów genezy powstawania poszczególnych utworów. Nie oznacza to jednak, że nie dowiemy się nowych rzeczy albo nie przeczytamy czegoś co sprawi, że na chwilę będziemy musieli odłożyć książkę (polecam dygresję dotyczącą psa Kirka Hammetta).

Dzięki takiej oszczędności, autorom udało się dokonać jeszcze jednego zabiegu – pomimo wkradających się niekiedy pompatycznych stwierdzeń dotyczących sukcesu kapeli, Ian i Paul przedstawiają członków Metalliki przede wszystkim jako ludzi i artystów nie stawiając ich na piedestale. Winwood i Brannigan starają się być obiektywni, z niczego nikogo nie tłumaczą i ograniczają się do ironicznych komentarzy, zamiast narzucania czytelnikowi własnego zdania. Więc jeżeli ktoś jest wyznawcą Cliffa Burtona, bądź etatowym krytykiem Larsa Ulricha, to nie polecałbym takiej osobie tego opracowania.

Cieszy również fakt, że w książce sięgnięto po opinie i wypowiedzi również tych mniej znanych postaci – uczestników koncertów, członków kapel, które pamiętały Metallikę w czasach, gdy dopiero raczkowała czy też jak cała historia wyglądała od strony undergroundowych i zaangażowanych w sprawę mediów.

Jeżeli chodzi o to, co razi i negatywnie wpływa na odbiór całości biografii, nie sposób nie wspomnieć tutaj o zamiłowaniu autorów do budowania wielopoziomowych zdań, które niekiedy przyjdzie nam przeczytać dwukrotnie, by zrozumieć co chciano nam przekazać. Co ciekawe, rozwiązłość językowa towarzyszy nie samej narracji, a sarkastycznym (w domyśle) stwierdzeniom. I choć w wielu przypadkach są one może i zabawne oraz błyskotliwe, to w przeważającej części sprawiają, że pragniemy jak najszybciej opuścić akapit w którym się znajdują.

Kolejną sprawą, na której polegli niestety twórcy książki, jest kwestia samej kompozycji przedstawianej treści. Rozdziały ułożono na wzór playlisty zaczynając od wstępu kryjącego się pod „Esctasy of Gold”, aż po „Nothing Else Matters” będącego tytułem ostatniego rozdziału. Z pozoru wydaje się to zabiegiem oryginalnym, lecz tytuły utworów absolutnie nie współgrają z tym co się pod nimi w książce kryje, zaś gwoździem do trumny jest próba ich spolszczenia. I choć „Zniszczenie S.A.” brzmi dumnie w rodzimym języku, to „W blasku świateł”, „Szukaj i burz” oraz „Zszargane resztki zdrowego rozsądku” mogą nieco razić. Pozostając jeszcze przy polskim wydaniu książki, choć całość jest wydana w jak najlepszej jakości, dobrze by było zamieścić czy to na okładce czy to wewnątrz samej biografii fotografii przedmiotu, który stał się zalążkiem pomysłu powstania tej na pewno ciekawej książki, o którym opowiadają nam całkiem trafnie argumentując sami autorzy „Narodzin. Szkoły. Metallicy. Śmierci.”.

Podsumowując – Paul Brannigan i Ian Windood dowodzą, że z niesamowicie oklepanego tematu, wciąż można wycisnąć coś, co zapewni kilka godzin zakrapianej sentymentem rozrywki. Autorzy potrafią zaskoczyć zarówno w pozytywny jak i w negatywny sposób, lecz sam zamysł stojący za pierwszym tomem „Narodzin. Szkoły. Metalliki. Śmierci.” został zrealizowany. Książkę polecam w szczególności początkującym zespołom, którym brak pewności siebie oraz piewcom sprzedajności bandu z Los Angeles.

Wydawcy powoli już przyzwyczaili metalheadowych czytelników do tego, że rok bez chociaż jednego opracowania na temat Metalliki jest straconym rokiem wydawniczym. Dwa lata temu Neil Daniels oferował swoje „Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu.”, rok później przetłumaczono klasyczną już pozycję Joela Mcivera „Żyć Znaczy Umrzeć: Cliff Burton. Historia życia legendarnego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika DeathMagnetic

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
11
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
26
razy
W sumie
wystawione
11
ocen ze średnią 8,4

Spędzone
na czytaniu
75
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]