-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant13
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
-
ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Biblioteczka
Może dlatego, że to moja pierwsza książka Orbitowskiego i nie znam stylu, nie doceniam tej pozycji. Zaczęło się nieźle, fajny język, nawet jakiś ufoludek :) na plaży mnie nie zniechęcił. Ale im dalej, tym bardziej się męczyłam, lecz brnęłam, czekając na finał. A tu klops …Zakończenie spowodowało, że jeszcze bardziej nie rozumiem tej książki.
Ale siegnę po inne. Sprawdzę, czy pan Łukasz w ogóle nie dla mnie, czy tylko ta książka.
Może dlatego, że to moja pierwsza książka Orbitowskiego i nie znam stylu, nie doceniam tej pozycji. Zaczęło się nieźle, fajny język, nawet jakiś ufoludek :) na plaży mnie nie zniechęcił. Ale im dalej, tym bardziej się męczyłam, lecz brnęłam, czekając na finał. A tu klops …Zakończenie spowodowało, że jeszcze bardziej nie rozumiem tej książki.
Ale siegnę po inne. Sprawdzę,...
Przeczytana w 2 godziny.
Mocna rzecz.
Rodzice dzieciom potrafią zgotować podły i tragiczny los.
Przeczytana w 2 godziny.
Mocna rzecz.
Rodzice dzieciom potrafią zgotować podły i tragiczny los.
Lubię sagi rodzinne.
Długo czekałam w kolejce w bibliotece na obie części sagi sycylijskiej.
Trochę się rozczarowałam
I męczyłam je przez miesiąc.
Coś mi nie przypasowało.
Zwłaszcza w połowie 2 tomu, kiedy to chciałam porzucić czytanie. Przemogłam jednak niechęć i ostatecznie nie żałuję. Lecz nie polecę jej komuś z czystym sumieniem. Tylko wytrwałym.
Jest w niej strasznie dużo historycznych informacji, biznesowych szczegółów i te powtarzające się imiona :) Gdyby nie drzewo genealogiczne na końcu, pogubiłabym się w tych Ignaziach, Vincenzach i Giovannach.
Lubię sagi rodzinne.
Długo czekałam w kolejce w bibliotece na obie części sagi sycylijskiej.
Trochę się rozczarowałam
I męczyłam je przez miesiąc.
Coś mi nie przypasowało.
Zwłaszcza w połowie 2 tomu, kiedy to chciałam porzucić czytanie. Przemogłam jednak niechęć i ostatecznie nie żałuję. Lecz nie polecę jej komuś z czystym sumieniem. Tylko wytrwałym.
Jest w niej...
Dziwna, zwariowana, raz zbyt naiwna, raz zbyt przemądrzała, nierealna, wydumane problemy.
Po prostu POPIEPRZONA.
Taka jest ta książka.
Wkurzała, a jednak nie mogłam przestać czytać.
Myślę, że emocjonalność Włochów i Włoszek, ich bezpośredniość, bezkompromisowość, zmysłowość jest inna niż nasza, nie do końca rozumiem ich postępowanie, stąd nie ogarniam tej ksiàżki swoim polskim rozumem i polskimi emocjami.
Jak na razie „ Córka” jest dla mnie najlepszą książką Ferrante. Saga neapolitańska też była niezła, choć momentami wkurzała, podobnie jak „Zakłamane….”
Dziwna, zwariowana, raz zbyt naiwna, raz zbyt przemądrzała, nierealna, wydumane problemy.
Po prostu POPIEPRZONA.
Taka jest ta książka.
Wkurzała, a jednak nie mogłam przestać czytać.
Myślę, że emocjonalność Włochów i Włoszek, ich bezpośredniość, bezkompromisowość, zmysłowość jest inna niż nasza, nie do końca rozumiem ich postępowanie, stąd nie ogarniam tej ksiàżki...
Ta książka to jakiś żart?
Fabuła, postaci, język, dialogi, prawdopodobieństwo- wszystko do kitu.
Wydawnictwa schodzą na psy.
Tylko zarobek.
Jakość wydawanego produktu nie jest priorytetem.
Ta książka to jakiś żart?
Fabuła, postaci, język, dialogi, prawdopodobieństwo- wszystko do kitu.
Wydawnictwa schodzą na psy.
Tylko zarobek.
Jakość wydawanego produktu nie jest priorytetem.
Liane Moriarty potrafi opowiadać historie, które są prawdopodobne. Pisze o uczuciach , jakie są w nas, zaskakująco trafnie.
Naprawdę świetnie czyta się jej książki.
„Sekret mojego męża” to czwarta przeze mnie przeczytana i kurczę… chyba najfajniejsza. Choć waham się jeszcze nad „Wielkimi kłamstewkami”….
Liane Moriarty potrafi opowiadać historie, które są prawdopodobne. Pisze o uczuciach , jakie są w nas, zaskakująco trafnie.
Naprawdę świetnie czyta się jej książki.
„Sekret mojego męża” to czwarta przeze mnie przeczytana i kurczę… chyba najfajniejsza. Choć waham się jeszcze nad „Wielkimi kłamstewkami”….
No nie.
Jednak nie.
Zaczęła się świetnie. Realistyczne dialogi. Życiowe sytuacje ( te warszawskie).
A potem coraz gorzej.
Zmęczona jestem po tej lekturze. Dla kogoś, kto nie zna opisywanych miejsc w Afryce, trudne było to wszystko do strawienia. Za dużo szczegółów, nazw, z jednoczesnych pisaniem w taki sposób, jakby każdy czytelnik był z Marcinem Mellerem wiele razy w Afryce i wie o co chodzi,, bez zbędnych wyjaśnień. „Radosny chaos”, niemożliwe przypadki i wypadki głównego bohatera, nawiązywanie do pisowskiej Polski były irytujące.
Sorki, panie Marcinie, ale jeszcze dużo pracy przed panem.
No nie.
Jednak nie.
Zaczęła się świetnie. Realistyczne dialogi. Życiowe sytuacje ( te warszawskie).
A potem coraz gorzej.
Zmęczona jestem po tej lekturze. Dla kogoś, kto nie zna opisywanych miejsc w Afryce, trudne było to wszystko do strawienia. Za dużo szczegółów, nazw, z jednoczesnych pisaniem w taki sposób, jakby każdy czytelnik był z Marcinem Mellerem wiele razy w...
Świetnie poprowadzona analiza zachowań stalkerki.
Od początkowej niechęci a nawet przerażenia nad jej osobowością przeszłam do zrozumienia oraz ….tak, tak sympatii.
To niezły wyczyn ze strony autorki, tak poigrywać sobie z uczuciami czytelniczki. A czytelniczka z tego bardzo zadowolona😀
Świetnie poprowadzona analiza zachowań stalkerki.
Od początkowej niechęci a nawet przerażenia nad jej osobowością przeszłam do zrozumienia oraz ….tak, tak sympatii.
To niezły wyczyn ze strony autorki, tak poigrywać sobie z uczuciami czytelniczki. A czytelniczka z tego bardzo zadowolona😀
Mimo, iż akcja rozwijała się nieśpiesznie, podobała mi się. Bardzo realistycznie i życiowo opisane przemyślenia i lęki bohaterów. Autorka ma naprawdę lekkie pióro!
Mimo, iż akcja rozwijała się nieśpiesznie, podobała mi się. Bardzo realistycznie i życiowo opisane przemyślenia i lęki bohaterów. Autorka ma naprawdę lekkie pióro!
Pokaż mimo to
Nie dałam rady.
Na razie.
Może nieodpowiedni czas wybrałam na tę „Książkę”?
Trzeba się skupić i przeczytać w jak najkrótszym czasie. W przeciwnym razie, po kilku dniach nie można odnaleźć się w tej opowieści.
Nie dałam rady.
Na razie.
Może nieodpowiedni czas wybrałam na tę „Książkę”?
Trzeba się skupić i przeczytać w jak najkrótszym czasie. W przeciwnym razie, po kilku dniach nie można odnaleźć się w tej opowieści.
Poetycko- filozoficzna książka.
Trochę smutna, jednocześnie krzepiąca. Dająca nadzieję, że człowieczeństwo nie zna granic, koloru skóry, religii, narodowości.
Czekałam na wieści o Hildegard i jej synach, ale się nie doczekałam.
I niestety jest to bardziej prawdopodobne, że już nigdy się obie kobiety nie spotkały:(
Poetycko- filozoficzna książka.
Trochę smutna, jednocześnie krzepiąca. Dająca nadzieję, że człowieczeństwo nie zna granic, koloru skóry, religii, narodowości.
Czekałam na wieści o Hildegard i jej synach, ale się nie doczekałam.
I niestety jest to bardziej prawdopodobne, że już nigdy się obie kobiety nie spotkały:(
Tragedia.
Płytkie, nieprawdopodobne, sztuczne, rozdmuchane, rozciągnięte, nieprawdziwe, słabe.
Taka wysoka ocena na portalu dla książkolubów?!?!
Smutne….
Przebrnęłam uważnie przez pół tomu nr 1, potem przejrzałam pobieżnie dwa kolejne tomy i lecę oddać do biblioteki. Szkoda każdej sekundy życia na takie książki, gdy tyle wartościowych jeszcze na mnie czeka.
Tragedia.
Pokaż mimo toPłytkie, nieprawdopodobne, sztuczne, rozdmuchane, rozciągnięte, nieprawdziwe, słabe.
Taka wysoka ocena na portalu dla książkolubów?!?!
Smutne….
Przebrnęłam uważnie przez pół tomu nr 1, potem przejrzałam pobieżnie dwa kolejne tomy i lecę oddać do biblioteki. Szkoda każdej sekundy życia na takie książki, gdy tyle wartościowych jeszcze na mnie czeka.