rozwiń zwiń
AnitaNilka

Profil użytkownika: AnitaNilka

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 lata temu
257
Przeczytanych
książek
260
Książek
w biblioteczce
34
Opinii
228
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Zaczynanie przygody z Guillaume Musso od "Zjazdu absolwentów" nie było dobrym pomysłem.
"Zjazd..." jest książką fenomenalną i jedna z nielicznych, przez które zdarzyło mi się zerwać noc, dlatego zabierając się za "Dziewczynę z Brooklynu" miałam podobne oczekiwania.
I niestety nie było fajerwerków.
Książka zaczyna się od dużego "C" i już od samego początku jesteśmy w nią zaangażowani. Z zapartym tchem śledzimy losy głównego bohatera, który próbuje znaleźć swoją ukochaną. Nie chcę tutaj się rozdrabniać, bo ta recenzja trwałaby wieki, więc powiem tylko, że do 3/4 książki dawałam jej mocne 8 gwiazdek na 10 możliwych.
I potem przyszło zakończenie.
Mam wrażenie, że autor się za bardzo pospieszył i nie dość, że punkt kulminacyjny, do którego dążymy przez całe 300 stron wybrzmiewa... nie, jednak nie. On nie wybrzmiewa. Cała otoczka związana z Anną w finale jest potraktowana bardzo, ale to bardzo po macoszemu. Jednak w pewnym momencie autor przypomina sobie, że "oho, jest finał i chyba muszę tu dołożyć jakiś plot twist". Który ( jak już jesteśmy przy ocenianiu i liczbach) ostatecznie wybrzmiewa na takie 3 na 10. Wspominałam, że autor za szybko skończył? No właśnie zabrakło mi wyjaśnienia pewnych wątków: jak na przykład skąd wziął się ten cholerny pożar, który za każdym razem jest podkreślany? Albo co się ostatecznie stało z Tedem i jego załogą G? Bo przyznam szczerze, że rozmowa Zohry ( chyba tak się odmienia jej imię) i naszego głównego bohatera też została potraktowana po macoszemu.
Jest mi przykro, bo naprawdę liczyłam na coś, co wgniecie mnie w fotel, ale chyba moje oczekiwania to przerosły i mam nadzieję, że jego kolejna książka będzie lepsza.

Zaczynanie przygody z Guillaume Musso od "Zjazdu absolwentów" nie było dobrym pomysłem.
"Zjazd..." jest książką fenomenalną i jedna z nielicznych, przez które zdarzyło mi się zerwać noc, dlatego zabierając się za "Dziewczynę z Brooklynu" miałam podobne oczekiwania.
I niestety nie było fajerwerków.
Książka zaczyna się od dużego "C" i już od samego początku jesteśmy w nią...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że "These witches don't burn" zapowiadało się na dosyć ciekawą młodzieżówkę. Wątek młodych czarownic umiejscowiony w Salem, trochę licealnych klimatów, a do tego pary homoseksualne, które wiodą prym ( i już tutaj chcę zaznaczyć, że jest to niewątpliwa zaleta tej książki) oraz Łowcy Czarownic sprawiły, że z lekkim zniecierpliwieniem czekałam, aż wpadnie w moje ręce.
I jak szybko wpadła, tak szybko wypadła.
Nie oczekiwałam od tej książki, czegoś wybitnego i czegoś co wbije mnie w fotel, ale to ile dobrego słyszałam o tej książce sprawiło, że już miałam cień nadziei na fajną młodzieżówkę. Czy się zawiodłam? Może odrobinę.
Myślę, że zacznę od bohaterów, póki jeszcze pamiętam ich imiona. Do Hannah nie mam co się przyczepić, bo naprawdę dobrze mi się jej towarzyszyło i dzięki Bogu autorka nie zrobiła z niej typowej Mary Sue. Może było kilka momentów, gdzie miałam ochotę jej wygarnąć, ale byłam w stanie to jakoś zrozumieć. Nie trawię natomiast Veronici. I tutaj właśnie nie wiem, czy autorka właśnie tak ją chciała oddać ( bo jeśli tak to wyszło jej to bardzo dobrze i nie mam co się czepiać), ale jeśli tak nie było, to chyba trafi na moją zaszczytną listę najgorszych bohaterek, jakie miałam okazję spotkać. Polubiłam za to Gemme i Morgan, chociaż ta druga jakoś wydawała mi się rozmyta, jakby autorka zapomniała dodać jej kilka cech. To na co zwróciłam uwagę w tej książce, to fakt, że w pewnym momencie miałam przesyt bohaterami. Było ich o kilka za dużo i w niektórych momentach łapałam się na tym, że "kurde, kto to był?".
Tempo akcji jest jak najbardziej w porządku, ale co do fabuły widziałam pewne zgrzyty. Naprawdę nie chcę spoilerować, więc powiem tylko, że porzucenie wątku, który angażuje nas na początku było dla mnie nie zrozumiałe. Podobnie jak ostateczne "wyjaśnienie" tego, co faktycznie stało się z jednym z członków rodziny Hannah i jak w ogóle do tego doszło. Autorka wykreowała wokół tego wydarzenia dość dobrą otoczę i faktycznie utożsamiamy się z główną bohaterką i widzimy skalę problemu, ale to w jaki sposób zostało to ostatecznie potraktowane... no nie tego się spodziewałam i to w złym tego słowa znaczeniu.
Podsumowując jest to dobra młodzieżówka, ale niestety bez szału, a widać, że był tutaj potencjał.

Muszę przyznać, że "These witches don't burn" zapowiadało się na dosyć ciekawą młodzieżówkę. Wątek młodych czarownic umiejscowiony w Salem, trochę licealnych klimatów, a do tego pary homoseksualne, które wiodą prym ( i już tutaj chcę zaznaczyć, że jest to niewątpliwa zaleta tej książki) oraz Łowcy Czarownic sprawiły, że z lekkim zniecierpliwieniem czekałam, aż wpadnie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seria zaczynająca się "Okrutnym księciem" nie powaliła mnie już od samego początku. Nie wiedziałam skąd bierze się cały zachwyt nad tą książką, bo mnie nie kupiła ani bohaterami, ani relacjami między nimi, ani akcją. Dopiero w finale poczułam się na tyle zaangażowana, że mogłam tą książkę ocenić na wyżej niż 4 gwiazdki.
Potem przyszedł "Zły Król" i tutaj było lepiej. Akcja od początku mnie wciągnęła i nawet zrozumiałam Jude, a raczej jej działania w podjęciu swojego celu. Oczywiście były momenty, które zostały potraktowane po macoszemu (akcja pod wodą nadal nie wiem, po co tam była), ale w kontekście finału był to dobry tom.
Dlatego czekałam co pokaże nam "Królowa Niczego", bo to w końcu finał całej serii.
I cóż się tam stało...
Muszę przyznać, że chyba po raz pierwszy widzę w przypadku jakiejś serii, że z tomu na tom te książki są coraz cieńsze i jak w przypadku "Złego Króla" to jeszcze uszło, tak tutaj było to wyraźnie odczuwalne. Akcja leci w tym tomie na łeb na szyję i czytelnik nie ma momentu na złapanie oddechu. To taki sprint na 100 metrów i kiedy już go kończycie, macie przeczucie, że poszło to zbyt szybko i nawet nie zdążyliście spokojnie pomyśleć. Ale tempo i mała liczba stron, które tutaj ze sobą nie współgrają można przeboleć, bo czujemy się zaangażowani. A to jest ważny element każdej książki.
Jednak potem ku mojemu rozczarowaniu było tylko gorzej.
Oczekiwałam, że ten finał, który w poprzednich tomach zadziałał na mnie ze zdwojoną siłą, tutaj mnie powali i nie będę mogła się ponieść z podłogi.
I faktycznie nie mogłam się podnieść. Ale z ogromnego, ale to ogromnego ROZCZAROWANIA!
Ostatnie rozdziały całkowicie odebrały mi radość z czytania. Okej, akcja z wężem była to przetrawienia, chociaż ta przepowiednia jest tu tyle razy powtarzana, że szybciej od Jude wymyśliłam, co trzeba zrobić. Dalej nie wiem, dlaczego akurat wąż, ale to już mój personalny niesnasek. Jednak jeśli chodzi o relacje Jude i Cardana...
Miałam wrażenie, że czytam kiepski fanfic na Wattpadzie. Ta relacja, która od początku była charakterystyczna, wyróżniająca się na tle innych młodzieżówek fantastycznych, została tak FATALNIE zakończona, że ja w pewnym momencie po prostu miałam ochotę się z tego śmiać. Holly Black spełniła mokry sen fanów, ale przy tym wpakowała Jude i Cardana do tak już przejedzonego schematu, że ja osobiście ( gdybym miała kopię fizyczną, a nie miałam, bo czytałam w formie elektronicznej) wyrwałbym ostatnie 10 stron. To jest jeden z najgorszej zakończonych wątków jakie czytałam w życiu.
Wątek polityczny również mam wrażenie został potraktowany tak na odczepnego, a Jude w tym tomie w ogóle nie przypominała tej knującej, złowrogiej Jude ze "Złego Króla".
Wielkie rozczarowanie i niestety seria "Okrutny Książe" nie zagości w moim sercu.

Seria zaczynająca się "Okrutnym księciem" nie powaliła mnie już od samego początku. Nie wiedziałam skąd bierze się cały zachwyt nad tą książką, bo mnie nie kupiła ani bohaterami, ani relacjami między nimi, ani akcją. Dopiero w finale poczułam się na tyle zaangażowana, że mogłam tą książkę ocenić na wyżej niż 4 gwiazdki.
Potem przyszedł "Zły Król" i tutaj było lepiej. Akcja...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika AnitaNilka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Aleksander Kamiński Kamienie na szaniec Zobacz więcej
Mario Puzo Ojciec Chrzestny Zobacz więcej
Leigh Bardugo Szóstka wron Zobacz więcej
Cecelia Ahern Na końcu tęczy Zobacz więcej
Leigh Bardugo Szóstka wron Zobacz więcej
Mario Puzo Ojciec Chrzestny Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
257
książek
Średnio w roku
przeczytane
21
książek
Opinie były
pomocne
228
razy
W sumie
wystawione
255
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
1 910
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
29
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]